Maksymilian Rogalski jest w tym sezonie jednym z najrówniej grających piłkarzy Pogoni Szczecin. To jego premierowy sezon w Ekstraklasie, choć w czerwcu skończy 30 lat. - Zdaję sobie sprawę, że bardziej już zjeżdżam z górki niż dopiero zaczynam, ale cieszę się, że w ogóle tu jestem. Było trochę komplementów, jednak nie ekscytuję się zbytnio. Media chętnie kreują gwiazdy, ale jeszcze chętniej je niszczą. Edi i Akahoshi teraz tego doświadczają - mówi 2x45.com.pl zawodnik "Portowców".


2x45.com.pl: - Patrząc na wiosenne poczynania Pogoni, można tylko powiedzieć, że dobrze, że jesienią uzbieraliście sporo punktów.
Maksymilian Rogalski: - Nie wiem, czy tak można do tematu podchodzić. Jesień nie była przypadkiem, a takie postawienie sprawy jak pan wspomniał zaprzeczałoby temu. Mamy problem, nie możemy wygrać, ale jedno zwycięstwo poprawi nastoje i morale wzrośnie. Jak na razie prezentujemy się słabo - sześć goli straconych, jeden strzelony i to w dodatku z karnego. Zaczęliśmy chyba najgorzej ze wszystkich, ale trzeba o tym zapomnieć. Nie mamy aż tak słabej drużyny, by mieć takie wyniki. Jestem pewien, że stać nas na powtórzenie osiągnięć z zeszłej rundy.

- Zawsze, gdy nie idzie na początku rundy, piłkarze zwalają wszystko na złe przygotowania...
- Nie jesteśmy źle przygotowani. Nie ma co szukać teraz winy w okresie przygotowawczym, trenerze albo jeszcze czymś innym. Za wszystko odpowiada cała drużyna. Szukając najmniejszych pozytywów, można stwierdzić, że taka Legia, czy Górnik też nie zaczęły imponująco, a przecież należą do czołówki. Było sporo niespodzianek. Z wysokiego „C” zaczęło chociażby Podbeskidzie czy nawet Bełchatów. My dwa mecze, w Lubinie i ostatnio z Piastem, graliśmy w fatalnych warunkach. Ciężko nazwać to futbolem, bo nie było tam trzech dokładnych podań. Weryfikacja przygotowania fizycznego nastąpi po dłuższym okresie.

- Może niektóre drużyny, zarówno wy, jak i te walczące o mistrzostwo, zostały po prostu przez niektórych zagłaskane?
- Na pewno przez pochwały nie skończyliśmy sezonu po pierwszej rundzie. Jest 30 kolejek, jeszcze wiele przed nami. Jako beniaminek dość wysoko powiesiliśmy sobie poprzeczkę. Teraz być może oczekiwania w stosunku do nas są zbyt duże i potrzebny jest większy dystans. Naszym celem wciąż jest utrzymanie.

- Do pana akurat większych pretensji mieć nie można, bo poniżej pewnego poziomu pan nie schodzi.
- To miłe słowa, ale niestety piłka nie jest sportem indywidualnym. Jeżeli przegrywamy, to przegrywamy wszyscy. W tych trzech meczach, podobnie jak inni, zdobyłem tylko jeden punkt i nie jestem z tego zadowolony. W ogóle nie patrzę na to, czy wyglądałem lepiej, czy gorzej. Przeżywam porażki jak wszyscy.

- Ostatnio nawet Edi i Akahoshi niewiele mogą pomóc Pogoni.
- Są mózgiem drużyny, kreatorami, ale na grę wpływa cała jedenastka. Od tej dwójki dużo zależy, ale nie tłumaczmy złych wyników tylko i wyłącznie ich słabą dyspozycją. Każdy z nas nie gra tego, co sobie zakładał. W kadrze jest sporo zawodników, którzy są w stanie pociągnąć zespół, nie tylko Edi i „Aka”.

- Ale Japończyk na razie wyróżnia się na boisku tylko nową fryzurą.
- (śmiech). To mój kolega i jest mi niezręcznie wypowiadać się w taki sposób. Nie jestem odpowiednią osobą, by krytykować go w taki sposób. Kilka razy udowodnił, że jest dobrym zawodnikiem. A zawsze najbardziej krytykuje się ludzi, od których oczekuje się najwięcej. Mam nadzieję, że „Aka” pomoże nam jeszcze w niejednym spotkaniu i udowodni, że nieprzypadkowo zrobiło się o nim nieco głośniej.

- Interesuje mnie jednak pańskie zdanie na temat fryzury. Zrobiłby pan sobie coś takiego?
- To jego indywidualna sprawa. Zwracam uwagę na siebie, a jeśli mu coś takiego odpowiada i czuje się z tym dobrze, to jego decyzja. Ja bym sobie chyba jednak czegoś takiego nie zrobił. Chociaż... czasami różne rzeczy wpływają na takie rzeczy. Ale nie gadajmy o fryzurach.

- Wszyscy mówią, że brakuje wam klasowego napastnika. Tutaj chyba trudno polemizować?
- Już w tamtej rundzie mówiło się, że brakuje nam kogoś, kto zagwarantuje parę goli na rundę. Na ten temat powinni wypowiadać się jednak prezesi i dyrektor sportowy, czyli ludzie, którzy decydują o ruchach transferowych. Tak naprawdę nie wiem, czy byli kimś zainteresowani, czy kogoś nie udało się sprowadzić. Trener dysponuje tym co ma. Mała ilość bramek jest odczuwalna, ale ciężko powiedzieć, czy ma to związek tylko i wyłącznie z brakiem rasowego napastnika.

- Wspomniani działacze postawili przed rundą jakiś konkretny cel?
- Nigdy nie było rozmów typu, że walczymy o puchary czy mistrzostwo Polski. Twardo stąpamy po ziemi i wiemy, że w pierwszym sezonie najważniejsze jest utrzymanie. Dopiero w następnych można zakładać jakieś ambitniejsze plany.



- Jak bardzo żałuje pan, że dopiero teraz trafił do Ekstraklasy?
- Zdaję sobie sprawę, że nastąpiło to trochę późno. Zawsze o tym marzyłem i dlatego cieszę się, że w ogóle mi się to udało. Nic na to nie poradzę, że debiut przyszedł dopiero teraz. Oby zdrowie pozwoliło utrzymać się tutaj jak najdłużej. Choć oczywiście wiem, że bardziej już zjeżdżam z górki niż dopiero zaczynam.

- Jakieś przyczyny tak późnego debiutu?
- Złożyło się wiele czynników. Będąc już w Pogoni, gdy przychodził nowy trener, musiałem niewiadomo jak udowadniać, że jestem potrzebny drużynie. A gdy już mi się to udało, dochodziło do zmiany szkoleniowca... Nawet w I lidze było różnie z graniem. Trener Artur Skowronek, mimo początkowych niejasności dotyczących mojego pozostania w Szczecinie, w jakiś sposób zaufał mi. To bardzo pomogło. Patrzenie z góry i czekanie na błędy działa zupełnie inaczej.

- Myśli pan, że poradziłby sobie w Ekstraklasie, gdyby trafił do niej wcześniej?
- Nie chcę przesadnie się chwalić, ale wydaje mi się, że tak. Dałbym radę, gdyby miało to nastąpić kilka lat wcześniej. Tak jak mówię - najważniejsze jest jednak to, żeby w zawodnika uwierzył sam szkoleniowiec.

- Ile razy oglądał pan swoje trafienie z rzutu wolnego z Bełchatowem?
- Nie wiem, chyba ze cztery razy. Raz albo dwa na ogólnym podsumowaniu ze sztabem. Samemu może kolejne dwa... Żona mi pokazywała.

- Na przeprosiny, czy poprawę nastroju?
- (śmiech) Zdecydowanie to drugie. Debiut przyszedł późno, ale jak już mi się udało, to myślało się o pierwszej bramce. Cieszę się, tym bardziej że przecież dała nam ona trzy punkty. Zapamiętam ją na zawsze.

- A jeśli pierwsza będzie jednocześnie tą ostatnią?
- Trudno. Tym bardziej będę ją pamiętał. Choć oczywiście mam nadzieję, że tak nie będzie.

- Teraz pewnie na przekór trafi pan w najbliższym meczu z Wisłą.
- Skoro pan tak mówi... Chciałbym żeby tak było. Nie ma co ukrywać, że czeka nas ciężkie zadanie. Wisła się odbudowuje, zdobywa punkty. Swoją siłę udowodniła w Pucharze Polski.

- Jak pan patrzył na komentarze mówiące o tym, że powinien pan dostać powołanie do kadry? Bo jesienią trochę tego było.
- Z jednej strony to może cieszyć. Marzeniem każdego sportowca jest reprezentowanie barw narodowych, ale patrzyłem na to wszystko z przymrużeniem oka. Wykreować się nie jest trudno i wtedy media robią z człowieka bohatera. Problem w tym, że później niszczą przy najmniejszym niepowodzeniu. Można to w jakiś sposób odnieść do sytuacji z Edim i Akahoshim. Potrzebna jest pokora. Na nazwisko pracuje się bardzo ciężko.

- Co do Ediego, jest w stanie grać w Ekstraklasie jeszcze przez półtora sezonu?
- Myślę, że tak. Jest świetnym zawodnikiem. Wiele osób po niepowodzeniach uważa, że powinien dać sobie już spokój. Jeśli tylko zdrowie mu pozwoli, bo o chęci nie ma się co martwić, jest w stanie pociągnąć tę drużynę i cały czas być jej liderem.

"Dobra wiadomość dla Wisły przed meczem z Pogonią"

Kamil Kosowski, Łukasz Garguła i Cwetan Genkow wyleczyli już kontuzje i mogą zagrać przeciwko Pogoni Szczecin.

Najbliżej powrotu do podstawowego składu jest Kamil Kosowski, bo miał najkrótszą przerwę. Jego problemy z mięśniem przywodziciela zaczęły się przed spotkaniem z Podbeskidziem (0:0). Decyzja o tym, że nie pojawi się na boisku, zapadła dopiero na przedmeczowej rozgrzewce. - Czy zagram z Pogonią? Jeszcze nie wiem - mówił w czwartek skrzydłowy.

Piątek, 15 Marzec 2013 16:00
"W ostatnich dniach coraz głośniej mówiło się o bardzo niepewnej pozycji Artura Skowronka. Niewykluczone, że już niedługo doczekamy się zmiany na stanowisku szkoleniowca Pogoni Szczecin.

W kuluarach wymienia się wiele nazwisk, jednak jak na swoim Twitterze napisał dziennikarz Polsatu Mateusz Borek, najbliżej zastąpienia Skowronka w Szczecinie jest Michał Probierz.

- Wedlug moich informacji Michal Probierz dogadany z Pogonia Szczecin. Zastapi Artura Skowronka. Kwestia czy juz po meczu z Wisla w niedziele? - napisał (pisownia dosłowna).

Jeśli do takiej roszady w sztabie szkoleniowym Portowców naprawdę dojdzie, to Pogoń będzie kolejnym klubem w krótkiej karierze trenerskiej Probierza. Wcześniej prowadził on m.in. Polonię Bytom, Widzew Łódź, Jagiellonię Białystok, Łódzki Klub Sportowy, Wisłę Kraków czy GKS Bełchatów."

GG, PilkaNożna.pl
źr. Twitter

Spokojnie plotka mówi, że klub ostro rekrutuje do nowo tworzone działu marketingu także może już za momencik już za chwileczkę na Pogoni doczekamy się DZIAŁU MARKETINGU ! Oby tylko nie zajmował się PRem Prezesa Mroczka jak sztab Kasprzyka...

Oba mecze w których grał sprzedał? To już wiem czemu tak szybko się go pozbyli.

Żeby nie było nie lubię gościa, tylko zainteresowała mnie ta informacja.

- Absolutna bzdura. Nie ma tematu. Z Michałem rozmawiałem może rok temu, może pół roku temu - mówi Grzegorz Smolny, wiceprezes Pogoni odpowiedzialny za politykę transferową. - Nie ma tematu zmiany trenera. Skowronek może na razie spać spokojnie, chyba, że przegramy 5-6 spotkań z rzędu. Mecz z Wisłą będzie ciężki, możliwy jest każdy wynik, ale mnie interesuje to, czy Pogoń zagra lepiej niż w poprzednich spotkaniach.

- Kompletna bzdura. Z nikim nie rozmawiałem o pracy w Pogoni. Życzę trenerowi Skowronkowi powodzenia - zdementował Michał Probierz.

Mogą mieć w składzie samego Messiego. Czas na punkty, i w Krakowie Pogoń zmiecie ich z boiska.


Jeżeli chodzi o Probierza, mówie stanowcze nie! Po dwóch porażkach by sam uciekł. Jak wymieniać trenera to tylko na Płatka , lub "wariata" Baniaka (chociaż jemu w Miedzi jest dobrze). Leśniak też jest chętny, i mówi że umie więcej niż Hajto. A tak na poważnie Skowronek i tak zostanie.

http://turbobit.net/a5zcpp3cul0t.html
http://egofiles.com/LFhFyhik6hrdDOxx/Pogons%20vs%20Piast%201st%2010.03.2013.avi
http://uploaded.net/file/6aqnschj

http://turbobit.net/xqjxkcef0j1w.html
http://uploaded.net/file/d86uqom0
http://egofiles.com/PNhhLgTt33UaOzI3/Pogon%20vs%20Piast%202nd%20%2010.03.2013.avi