Polsko-amerykańskie rozmowamy mają zostać sfinalizowane w lipcu. W ich konsekwencji ma być rozmieszczone w Polsce 100-110 żołnierzy USA i 196 rakiet do końca tego roku.
Warszawa poprosiła o rakiety Patriot, gdy Moskwa potępiła plany tarczy antyrakietowej jako zagrożenie dla Rosji, mimo że Waszyngton zapewniał, iż system ma chronić przed atakami krajów takich, jak Iran. (opr.PAP)
Putin przyjedzie do Polski 1 września? http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Putin-potwierdzil-Tuskowi-przyjezdzam-do-Polski,wid,11153210,wiadomosc.html?ticaid=18128
janeczka wyluzuj trochę - od jakiegoś czasu sam tylko sobie odpisujesz i robisz tutaj śmietnik, wątpię czy ktoś to w ogóle czyta...
Polsko-amerykańskie rozmowamy mają zostać sfinalizowane w lipcu. W ich konsekwencji ma być rozmieszczone w Polsce 100-110 żołnierzy USA i 196 rakiet do końca tego roku.
Warszawa poprosiła o rakiety Patriot, gdy Moskwa potępiła plany tarczy antyrakietowej jako zagrożenie dla Rosji, mimo że Waszyngton zapewniał, iż system ma chronić przed atakami krajów takich, jak Iran. (opr.PAP)
Putin przyjedzie do Polski 1 września? http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Putin-potwierdzil-Tuskowi-przyjezdzam-do-Polski,wid,11153210,wiadomosc.html?ticaid=18128
janeczka wyluzuj trochę - od jakiegoś czasu sam tylko sobie odpisujesz i robisz tutaj śmietnik, wątpię czy ktoś to w ogóle czyta...
Przykład, jak wiadomo, idzie z góry, więc nic dziwnego, że ministrowie - podwładni premiera Tuska upodabniają się do swego szefa. Dlaczego jednak premier Tusk w stachanowskim tempie upodabnia się do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego? Czyżby on był jakimś jego przełożonym? Jeśli tak, to oczywiście nieoficjalnym, bo oficjalnie, to Aleksander Kwaśniewski jest teraz wynajęty przez Europejski Kongres Żydów do walki z antysemityzmem. Ale przecież jedno drugiemu nie przeszkadza i nowa funkcja naszego byłego prezydenta nawet nieźle by wyjaśniała ten swoisty mimetyzm premiera Tuska. Jak wiadomo, prezydent Kwaśniewski znany był przede wszystkim z tego, że nigdy nie było wiadomo, kiedy mówi serio, a kiedy nie i premierowi Tuskowi też zdarza się to ostatnio coraz częściej.
Jest w tym również racjonalne jądro. Prezydent Kwaśniewski mimo, a może właśnie dlatego, że nigdy nie było wiadomo, kiedy mówił serio, a kiedy nie, cieszył się w Polsce niesłabnącą popularnością i był prezydentem aż przez dwie kadencje. Pewnie byłby i po raz trzeci, gdyby takiej możliwości nie przewidywała konstytucja. Zatem - na kim ma się wzorować, do kogo upodabniać premier Tusk, jeśli nie do prezydenta Kwaśniewskiego? Wiadomo przecież, że największym marzeniem premiera Tuska jest zostać tubylczym prezydentem, że dla popularności gotów jest nie tylko upodobnić się do Aleksandra Kwaśniewskiego, ale nawet robić jeszcze gorsze rzeczy, na przykład – ratyfikować traktat lizboński i w ogóle wszystko, co mu tam każe nasza Katarzyna Wielka, czyli pani Aniela, która tylko na pozór wygląda tak poczciwie, ale naprawdę, jak mówią wtajemniczeni, to w tańcu tupa. Nie ma zatem takiej rzeczy, której by nie zrobił, żeby tylko nie stracić popularności, zwłaszcza teraz, kiedy – chociaż zasadniczo nadal jest naszą duszeńką – w sondażach jego rząd popiera już tylko połowa ludu pracującego miast i wsi, co może oznaczać, że razwiedka próbuje go trochę podkręcić.
W tej sytuacji, w braku konkretnych sukcesów, pan premier próbuje wywołać w społeczeństwie przynajmniej jego wrażenie. W tym celu odbył debatę, czyli rodzaj kazania na puszczy, z towarzystwie dwóch związkowców, których pięknie do wszystkiego przekonał. Zresztą jakże inaczej, jeśli wcześniej rząd ogłosił, że najpierw stocznię w Gdyni, a potem również stocznię w Szczecinie kupił strategiczny inwestor? Tym strategicznym inwestorem okazała się tajemnicza firma United International Trust, zarejestrowana na Curacao na Antylach Holenderskich. Premier Tusk dawał do zrozumienia, że stoi za nią „kapitał z Kataru”, ale z internetu wynika, że ten cały United International Trust wchodzi do Sapiens International Corporation NV, które z kolei uczestniczy w konsorcjum Emblaze Ltd, w którym, obok wyższych wojskowych izraelskich, zasiada Nahum Admoni, były szef Mosadu. Jeśli to ma być ten „Katar”, to chyba sienny, bo czyż izraelska razwiedka i generalicja potrzebuje trzymać szmal akurat w Katarze? Jeśli w innych sprawach rząd premiera Tuska też jest tak znakomicie zorientowany, to nic dziwnego, że lepiej idzie mu w przemyśle rozrywkowym, niż w rzeczywistości.
Zresztą mniejsza o to, bo znacznie ważniejsza jest kwestia, co za lody zamierza w Gdyni i Szczecinie kręcić Mosad, zwłaszcza, że zrobił znakomity interes, kupując stocznie za równowartość terenu, jaki obejmują. Czyżby przygotowania do rozbioru Polski i utworzenia Żydolandu na „polskim terytorium entograficznym” były bardziej zaawansowane, niż sądzimy? Z jednej strony wydaje się to mało prawdopodobne, jako że Polska cieszy się w świecie opinią kraju antysemickiego, co ostatnio przypomniał niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, stawiając tezę, że Niemcy dlatego zdecydowali się na wymordowanie europejskich Żydów, bo mogli liczyć na chętną współpracę Polaków, Ukraińców, Litwinów, Łotyszy i Estończyków i właściwie wyszli naprzeciw ich najgorętszym oczekiwaniom. Z drugiej jednak strony – czyż Palestyna i w ogóle – obszar Bliskiego Wschodu nie jest jeszcze bardziej antysemicki, niż Polska, nawet jeśli brać pod uwagę jej wizerunek sporządzony przez „światowej sławy historyka” Jana Tomasza Grossa? Jak pamiętamy, nie tak dawno w jednej z niemieckich gazet ukazał się artykuł pewnego malarza, postulujący z tego właśnie powodu przeniesienie Izraela do Europy, na przykład – na teren Polski. W Niemczech malarze niekiedy dochodzą do dużego politycznego znaczenia, więc coś może być na rzeczy.
Na tym świecie pełnym złości niczego z góry wykluczyć nie można, zwłaszcza, że minister Sikorski właśnie ogłosił, że niezależnie od tego, czy tarcza antyrakietowa będzie, czy nie, to już niedługo zostaną w Polsce zainstalowane rakiety „atriot”, obsługiwane przez kompanię wojska amerykańskiego, która przybędzie razem z nimi. Ponieważ wygląda na to, że tarczy antyrakietowej w Polsce chyba już nie będzie, to tym bardziej aktualne staje się pytanie, co Amerykanów skłoniło do takiej determinacji i czego te „atrioty” będą pilnowały. Jak wiadomo, jedynym stałym elementem amerykańskiej polityki, jest wspieranie Izraela żeby tam nie wiem co, więc ta okoliczność rzuca na tę kwestię snop światła, ale pewności, rzecz prosta, nie ma. Oczywiście pytanie jest aktualne pod warunkiem, że te „atrioty” zostaną w Polsce zainstalowane naprawdę, to znaczy – że nie jest to tylko tak zwany „bąk”, puszczony przed wyborami do Parlamentu Europejskiego przez rząd premiera Tuska, który dla popularności gotów jest na wszystko – nie tylko na upodobnienie się do Aleksandra Kwaśniewskiego, z którym nigdy nie było wiadomo, czy mówił serio, czy nie, a nawet na jeszcze gorsze rzeczy.
Przykład, jak wiadomo, idzie z góry, więc nic dziwnego, że ministrowie - podwładni premiera Tuska upodabniają się do swego szefa. Dlaczego jednak premier Tusk w stachanowskim tempie upodabnia się do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego? Czyżby on był jakimś jego przełożonym? Jeśli tak, to oczywiście nieoficjalnym, bo oficjalnie, to Aleksander Kwaśniewski jest teraz wynajęty przez Europejski Kongres Żydów do walki z antysemityzmem. Ale przecież jedno drugiemu nie przeszkadza i nowa funkcja naszego byłego prezydenta nawet nieźle by wyjaśniała ten swoisty mimetyzm premiera Tuska. Jak wiadomo, prezydent Kwaśniewski znany był przede wszystkim z tego, że nigdy nie było wiadomo, kiedy mówi serio, a kiedy nie i premierowi Tuskowi też zdarza się to ostatnio coraz częściej.
Jest w tym również racjonalne jądro. Prezydent Kwaśniewski mimo, a może właśnie dlatego, że nigdy nie było wiadomo, kiedy mówił serio, a kiedy nie, cieszył się w Polsce niesłabnącą popularnością i był prezydentem aż przez dwie kadencje. Pewnie byłby i po raz trzeci, gdyby takiej możliwości nie przewidywała konstytucja. Zatem - na kim ma się wzorować, do kogo upodabniać premier Tusk, jeśli nie do prezydenta Kwaśniewskiego? Wiadomo przecież, że największym marzeniem premiera Tuska jest zostać tubylczym prezydentem, że dla popularności gotów jest nie tylko upodobnić się do Aleksandra Kwaśniewskiego, ale nawet robić jeszcze gorsze rzeczy, na przykład – ratyfikować traktat lizboński i w ogóle wszystko, co mu tam każe nasza Katarzyna Wielka, czyli pani Aniela, która tylko na pozór wygląda tak poczciwie, ale naprawdę, jak mówią wtajemniczeni, to w tańcu tupa. Nie ma zatem takiej rzeczy, której by nie zrobił, żeby tylko nie stracić popularności, zwłaszcza teraz, kiedy – chociaż zasadniczo nadal jest naszą duszeńką – w sondażach jego rząd popiera już tylko połowa ludu pracującego miast i wsi, co może oznaczać, że razwiedka próbuje go trochę podkręcić.
W tej sytuacji, w braku konkretnych sukcesów, pan premier próbuje wywołać w społeczeństwie przynajmniej jego wrażenie. W tym celu odbył debatę, czyli rodzaj kazania na puszczy, z towarzystwie dwóch związkowców, których pięknie do wszystkiego przekonał. Zresztą jakże inaczej, jeśli wcześniej rząd ogłosił, że najpierw stocznię w Gdyni, a potem również stocznię w Szczecinie kupił strategiczny inwestor? Tym strategicznym inwestorem okazała się tajemnicza firma United International Trust, zarejestrowana na Curacao na Antylach Holenderskich. Premier Tusk dawał do zrozumienia, że stoi za nią „kapitał z Kataru”, ale z internetu wynika, że ten cały United International Trust wchodzi do Sapiens International Corporation NV, które z kolei uczestniczy w konsorcjum Emblaze Ltd, w którym, obok wyższych wojskowych izraelskich, zasiada Nahum Admoni, były szef Mosadu. Jeśli to ma być ten „Katar”, to chyba sienny, bo czyż izraelska razwiedka i generalicja potrzebuje trzymać szmal akurat w Katarze? Jeśli w innych sprawach rząd premiera Tuska też jest tak znakomicie zorientowany, to nic dziwnego, że lepiej idzie mu w przemyśle rozrywkowym, niż w rzeczywistości.
Zresztą mniejsza o to, bo znacznie ważniejsza jest kwestia, co za lody zamierza w Gdyni i Szczecinie kręcić Mosad, zwłaszcza, że zrobił znakomity interes, kupując stocznie za równowartość terenu, jaki obejmują. Czyżby przygotowania do rozbioru Polski i utworzenia Żydolandu na „polskim terytorium entograficznym” były bardziej zaawansowane, niż sądzimy? Z jednej strony wydaje się to mało prawdopodobne, jako że Polska cieszy się w świecie opinią kraju antysemickiego, co ostatnio przypomniał niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, stawiając tezę, że Niemcy dlatego zdecydowali się na wymordowanie europejskich Żydów, bo mogli liczyć na chętną współpracę Polaków, Ukraińców, Litwinów, Łotyszy i Estończyków i właściwie wyszli naprzeciw ich najgorętszym oczekiwaniom. Z drugiej jednak strony – czyż Palestyna i w ogóle – obszar Bliskiego Wschodu nie jest jeszcze bardziej antysemicki, niż Polska, nawet jeśli brać pod uwagę jej wizerunek sporządzony przez „światowej sławy historyka” Jana Tomasza Grossa? Jak pamiętamy, nie tak dawno w jednej z niemieckich gazet ukazał się artykuł pewnego malarza, postulujący z tego właśnie powodu przeniesienie Izraela do Europy, na przykład – na teren Polski. W Niemczech malarze niekiedy dochodzą do dużego politycznego znaczenia, więc coś może być na rzeczy.
Na tym świecie pełnym złości niczego z góry wykluczyć nie można, zwłaszcza, że minister Sikorski właśnie ogłosił, że niezależnie od tego, czy tarcza antyrakietowa będzie, czy nie, to już niedługo zostaną w Polsce zainstalowane rakiety „atriot”, obsługiwane przez kompanię wojska amerykańskiego, która przybędzie razem z nimi. Ponieważ wygląda na to, że tarczy antyrakietowej w Polsce chyba już nie będzie, to tym bardziej aktualne staje się pytanie, co Amerykanów skłoniło do takiej determinacji i czego te „atrioty” będą pilnowały. Jak wiadomo, jedynym stałym elementem amerykańskiej polityki, jest wspieranie Izraela żeby tam nie wiem co, więc ta okoliczność rzuca na tę kwestię snop światła, ale pewności, rzecz prosta, nie ma. Oczywiście pytanie jest aktualne pod warunkiem, że te „atrioty” zostaną w Polsce zainstalowane naprawdę, to znaczy – że nie jest to tylko tak zwany „bąk”, puszczony przed wyborami do Parlamentu Europejskiego przez rząd premiera Tuska, który dla popularności gotów jest na wszystko – nie tylko na upodobnienie się do Aleksandra Kwaśniewskiego, z którym nigdy nie było wiadomo, czy mówił serio, czy nie, a nawet na jeszcze gorsze rzeczy.
Według mnie te bazy obcych wojsk w Polsce od początku powinny być terroryzowane. Zobaczymy co z tego wyjdzie
Odp: Topic o polityce? - 25/05/2009 21:08
A co on bidny poradzi ze wszędzie żydzi , przynajmniej pisze jak jest.
PS.wolisz starozakonni, wyznania mojżeszowego ,pejsy,parchy,beznapletkowcy, judaisci czy moze izraelici?
Odp: Topic o polityce? - 25/05/2009 21:34
A gdzie ja napisalem ze nie podoba mi sie okreslenie Zyd? Zyd to Zyd i kropka. Nie pasuje mi tylko wciskanie tego "Zyda" w kazdym mozliwym tekscie tego Pana. I to w takim stylu:
"Czyżby przygotowania do rozbioru Polski i utworzenia Żydolandu na „polskim terytorium entograficznym” były bardziej zaawansowane, niż sądzimy?"
Nawet jezeli miala byc to wyolbrzymiona ironia to jej poziom jest zenujacy tak jak wiekszosc tekstow tego Pana.
Naprawde uwazasz, ze "przynajmniej pisze jak jest"?
Odp: Topic o polityce? - 25/05/2009 22:01
Naprawde tak uważam.
Chcesz to łykaj jak pelikan wszystkie farmazony ktore serwują nam media typu WSI24,gazeta wybiórcza, dziennik itd.
Michalkiewicz pisze prawde.Przecież to nie jego wina ze w naszej polityce , gospodarce , telewizji , prasie jest mnóstwo żydów.Co oni sa swięci? Nie mozna powiedzieć na nich złego słowa?
Niby co ma robić? powielać bzdury o "polskich obozach zagłady" , kłamać podobnie jak "Der Spiegel" że Polacy wspolnie z hitlerowcami mordowali żydów?
Mossad za grosze kupił stocznie w Szczecinie i Gdynii. To jest fakt ,dlaczego więc nie można mówic o tym głośno?
PS.Rozbiór Polski = ratyfikowanie traktatu z Lizbony.
115 mld euro przeznaczy Wirtschaftsfonds Deutschland (fundacja ratowania niemieckiej gospodarki) na wsparcie krajowych przedsiębiorstw. 75 mld to rządowe gwarancje kredytowe. Z programu skorzysta m.in. stocznia Wadan w Wismarze. Szeroki strumień państwowych środków popłynie również do innych przedsiębiorstw. A Komisji Europejskiej nic do tego.
“Nasz Dziennik” potwierdził wczoraj w biurze prasowym federalnego ministerstwa gospodarki i technologii doniesienia o pierwszych niemieckich firmach, które w ramach państwowego funduszu ratunkowego otrzymają pomoc finansową. Będzie to fabryka maszyn drukarskich w Heidelbergu i stocznia Wadan w Wismarze (Meklemburgia). W biurze prasowym ministerstwa gospodarki usłyszeliśmy, że komisja uznaniowa założonej przez rząd federalnej fundacji ratowania niemieckiej gospodarki (Wirtschaftsfonds Deutschland) wyraziła zgodę na przyznanie obydwu wymienionym podmiotom pomocy finansowej. (W skład tej komisji wchodzą przedstawiciele kilku ministerstw, którzy rozpatrują wnioski o przyznanie państwowej pomocy finansowej).
- Nie znam dokładnie wysokości tej pomocy - powiedział nam rzecznik prasowy ministerstwa, dodając, że na pewno będą to państwowe gwarancje kredytowe.
Proszony o komentarz w sprawie nierównego traktowania europejskich stoczni, gdzie jedna (z RFN) dostaje państwową pomoc finansową, a druga (z Polski) musi takową zwrócić, co doprowadza ją do likwidacji, rzecznik resortu stwierdził jedynie, iż być może stocznia Wadan otrzyma tylko rządowe gwarancje kredytowe. Na pytanie, czy to nie jest także pomoc państwowa, odpowiada: no tak… w zasadzie jest.
W ciągu tylko dwóch pierwszych miesięcy funkcjonowania państwowej fundacji ratowania gospodarki wpłynęło do niej aż 1104 wnioski na udzielenie pomocy w łącznej wysokości ponad 4,5 mld euro. Jak poinformował pełnomocnik rządu federalnego z fundacji Hartmut Schauerte, prawie na 2 mld pomocy wnioski złożyły firmy średnie, a prawie na 2,5 mld duże niemieckie przedsiębiorstwa. Jak twierdzi hamburski “Der Spiegel”, następni w kolejce po odbiór państwowych pieniędzy już stoją m.in.: koncern Porsche, BMW, Ford, koncern budowlany Hochtief, fabryka samochodów Iveco. W sumie fundacja Wirtschaftsfonds Deutschland dysponuje 115 mld euro, z czego 75 mld są to gwarancje rządowe na pobierane kredyty, a 40 mld przeznaczonych jest na udzielanie kredytów poprzez państwowy bank KfW.
Już w marcu tego roku kanclerz Angela Merkel, będąc na narodowej konferencji przemysłu morskiego (Maritimen Konferenz) w Rostocku, obiecała stoczniowcom, że rząd w dobie kryzysu nie będzie chował głowy w piasek i w ramach swoich możliwości pomoże stoczniom. Koordynator rządowy do spraw branży stoczniowej Dagmar Woehrl uściśliła, że rząd zamierza chronić stocznie przed likwidacjami m.in. poprzez dostęp do miliardowych kredytów i gwarancji kredytowych. Ponadto rząd zamierza zdecydowanie zwiększyć publiczne zamówienia na statki strażackie, ratownicze, pomocy technicznej czy policyjne, co ma także wzmocnić pozycję finansową niemieckich stoczni. Zamówienia te trafią do niemieckich stoczni bałtyckich. Stocznia Wadan w ramach drugiego rządowego programu ochronnego (Schutzschirm-Programm) dotyczącego państwowej pomocy do tej pory otrzymała już gwarancje rządowe na 180 mln euro kredytu i 60-milionowy kredyt (częściowo bezzwrotny) od landu Meklemburgia-Pomorze Przednie, a teraz poprzez fundację Wirtschaftsfonds Deutschland dostanie dodatkowe wsparcie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Za: Nasz Dziennik, Piątek, 22 maja 2009, Nr 119 (3440)
Odp: Topic o polityce? - 25/05/2009 22:23
Acha czyli skoro nie wierze w utworzenie "Zydolandu" i w kolejny rozbior Polskii to znaczy ze jestem baranem ktory lyka wszystko co jest napisane w GW, co mowia w TVN24, Dzienniki Tok fm itp? Brawo podziwiam Twoja dedukcje! Moze sie zdziwisz ale co do Twoich slow, ze w mediach jest sporo Zydow to sie zgodze, proste przyklady nad ktorymi nie musze dlugo myslec to obrona Wolskiej w GW, samobiczowanie sie w sprawie Jedwabnego, opisy dzialan w Strefie Gazy czy pokazywanie ukrzywdzonych Zydow ktorzy codziennie bronia sie przed terorystami z Palestyny. Ale tworzenie Zydolandu? Rozbior Polskii? Czemu Ci Zydzi tak sie na nas zawzieli? : DMossad kupil Stocznie za grosze? Nie wiem czy wiesz ale na majatek stoczniowy byla licytacja i "prawdzwi Polacy" tez mogli brac w niej udzial, nie tylko Zydzi z Mossadu. Nie wiem o co chodzi z tymi "polskimi obozami zaglady", rozumiem, ze skoro rozpoczalem temat Zydów(nie obrone) to ekslopdowales i napisales wszystko co lezy Ci na watrobie. Nie wiem skad tez tekst o traktacie lizbonskim (nie uwierzysz, tez nie popieram)
Co do tekstu ktory zacytowales - No i Co to potwierdza? Ze Zydzi (nie wiem polscy, europejscy, zydokomuna?) maja z tym cos wspolnego? A moze nasz cipowaty rzad za to odpowiada? Czy jednak Zydzi. A moze to jedno (Rzad=Zydzi)?
Edyta: w Zydow z Mossadu w Stoczni tez nie wierze
Ostatnio edytowany przez: Kriss, 25 maja 2009, 22:36 [1 raz(y)]
Przykład, jak wiadomo, idzie z góry, więc nic dziwnego, że ministrowie - podwładni premiera Tuska upodabniają się do swego szefa. Dlaczego jednak premier Tusk w stachanowskim tempie upodabnia się do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego? Czyżby on był jakimś jego przełożonym? Jeśli tak, to oczywiście nieoficjalnym, bo oficjalnie, to Aleksander Kwaśniewski jest teraz wynajęty przez Europejski Kongres Żydów do walki z antysemityzmem. Ale przecież jedno drugiemu nie przeszkadza i nowa funkcja naszego byłego prezydenta nawet nieźle by wyjaśniała ten swoisty mimetyzm premiera Tuska. Jak wiadomo, prezydent Kwaśniewski znany był przede wszystkim z tego, że nigdy nie było wiadomo, kiedy mówi serio, a kiedy nie i premierowi Tuskowi też zdarza się to ostatnio coraz częściej.
Jest w tym również racjonalne jądro. Prezydent Kwaśniewski mimo, a może właśnie dlatego, że nigdy nie było wiadomo, kiedy mówił serio, a kiedy nie, cieszył się w Polsce niesłabnącą popularnością i był prezydentem aż przez dwie kadencje. Pewnie byłby i po raz trzeci, gdyby takiej możliwości nie przewidywała konstytucja. Zatem - na kim ma się wzorować, do kogo upodabniać premier Tusk, jeśli nie do prezydenta Kwaśniewskiego? Wiadomo przecież, że największym marzeniem premiera Tuska jest zostać tubylczym prezydentem, że dla popularności gotów jest nie tylko upodobnić się do Aleksandra Kwaśniewskiego, ale nawet robić jeszcze gorsze rzeczy, na przykład – ratyfikować traktat lizboński i w ogóle wszystko, co mu tam każe nasza Katarzyna Wielka, czyli pani Aniela, która tylko na pozór wygląda tak poczciwie, ale naprawdę, jak mówią wtajemniczeni, to w tańcu tupa. Nie ma zatem takiej rzeczy, której by nie zrobił, żeby tylko nie stracić popularności, zwłaszcza teraz, kiedy – chociaż zasadniczo nadal jest naszą duszeńką – w sondażach jego rząd popiera już tylko połowa ludu pracującego miast i wsi, co może oznaczać, że razwiedka próbuje go trochę podkręcić.
W tej sytuacji, w braku konkretnych sukcesów, pan premier próbuje wywołać w społeczeństwie przynajmniej jego wrażenie. W tym celu odbył debatę, czyli rodzaj kazania na puszczy, z towarzystwie dwóch związkowców, których pięknie do wszystkiego przekonał. Zresztą jakże inaczej, jeśli wcześniej rząd ogłosił, że najpierw stocznię w Gdyni, a potem również stocznię w Szczecinie kupił strategiczny inwestor? Tym strategicznym inwestorem okazała się tajemnicza firma United International Trust, zarejestrowana na Curacao na Antylach Holenderskich. Premier Tusk dawał do zrozumienia, że stoi za nią „kapitał z Kataru”, ale z internetu wynika, że ten cały United International Trust wchodzi do Sapiens International Corporation NV, które z kolei uczestniczy w konsorcjum Emblaze Ltd, w którym, obok wyższych wojskowych izraelskich, zasiada Nahum Admoni, były szef Mosadu. Jeśli to ma być ten „Katar”, to chyba sienny, bo czyż izraelska razwiedka i generalicja potrzebuje trzymać szmal akurat w Katarze? Jeśli w innych sprawach rząd premiera Tuska też jest tak znakomicie zorientowany, to nic dziwnego, że lepiej idzie mu w przemyśle rozrywkowym, niż w rzeczywistości.
Zresztą mniejsza o to, bo znacznie ważniejsza jest kwestia, co za lody zamierza w Gdyni i Szczecinie kręcić Mosad, zwłaszcza, że zrobił znakomity interes, kupując stocznie za równowartość terenu, jaki obejmują. Czyżby przygotowania do rozbioru Polski i utworzenia Żydolandu na „polskim terytorium entograficznym” były bardziej zaawansowane, niż sądzimy? Z jednej strony wydaje się to mało prawdopodobne, jako że Polska cieszy się w świecie opinią kraju antysemickiego, co ostatnio przypomniał niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, stawiając tezę, że Niemcy dlatego zdecydowali się na wymordowanie europejskich Żydów, bo mogli liczyć na chętną współpracę Polaków, Ukraińców, Litwinów, Łotyszy i Estończyków i właściwie wyszli naprzeciw ich najgorętszym oczekiwaniom. Z drugiej jednak strony – czyż Palestyna i w ogóle – obszar Bliskiego Wschodu nie jest jeszcze bardziej antysemicki, niż Polska, nawet jeśli brać pod uwagę jej wizerunek sporządzony przez „światowej sławy historyka” Jana Tomasza Grossa? Jak pamiętamy, nie tak dawno w jednej z niemieckich gazet ukazał się artykuł pewnego malarza, postulujący z tego właśnie powodu przeniesienie Izraela do Europy, na przykład – na teren Polski. W Niemczech malarze niekiedy dochodzą do dużego politycznego znaczenia, więc coś może być na rzeczy.
Na tym świecie pełnym złości niczego z góry wykluczyć nie można, zwłaszcza, że minister Sikorski właśnie ogłosił, że niezależnie od tego, czy tarcza antyrakietowa będzie, czy nie, to już niedługo zostaną w Polsce zainstalowane rakiety „atriot”, obsługiwane przez kompanię wojska amerykańskiego, która przybędzie razem z nimi. Ponieważ wygląda na to, że tarczy antyrakietowej w Polsce chyba już nie będzie, to tym bardziej aktualne staje się pytanie, co Amerykanów skłoniło do takiej determinacji i czego te „atrioty” będą pilnowały. Jak wiadomo, jedynym stałym elementem amerykańskiej polityki, jest wspieranie Izraela żeby tam nie wiem co, więc ta okoliczność rzuca na tę kwestię snop światła, ale pewności, rzecz prosta, nie ma. Oczywiście pytanie jest aktualne pod warunkiem, że te „atrioty” zostaną w Polsce zainstalowane naprawdę, to znaczy – że nie jest to tylko tak zwany „bąk”, puszczony przed wyborami do Parlamentu Europejskiego przez rząd premiera Tuska, który dla popularności gotów jest na wszystko – nie tylko na upodobnienie się do Aleksandra Kwaśniewskiego, z którym nigdy nie było wiadomo, czy mówił serio, czy nie, a nawet na jeszcze gorsze rzeczy.
Według mnie te bazy obcych wojsk w Polsce od początku powinny być terroryzowane. Zobaczymy co z tego wyjdzie
No Janek jak Michalkiewicza czytujesz to może jeszcze na ludzi wyjdziesz.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Dlaczego zaraz sie uwzieli? Pejsom tutaj pasuje, mają u nas mnostwo swoich pobratańców więc łatwo im robić wałki , czego przykładem jest kupno Stoczni za 162 mln zł(700.000 m2 +278.000 m2 powierznich użytkowej w budynkach+cała infrastruktura+park maszynowy) Tak wiem był przetarg
W mediach złego słowa na nich nie powiedzą, jak ktoś odwazy sie skrytykować czy napisac prawde to zaraz zrobią z niego "oszołoma" a dalej będą robić swoje.
Z "Polskimi obozami zagłady" podałem tylko przykład "terroru żydowskiego", wątrobe mam zdrową , nie dygaj
Tekst wkleiłem dla ogólnej informacji , ale w sumie masz racje , "cipowaty rząd za to odpowiada",a może nie rząd bo to zwykłe marionetki , tylko ktos kto stoi za nimi, widać jednak można było finansować stocznie , poprostu komuś zalezało nad tym aby zaklad upadł.
Na koniec niespodzianka dla ciebie , fanie Den Haag
Odp: Topic o polityce? - 26/05/2009 00:30
To nie jest powód dla którego czuje sympatie do Hagi.
Zacytowałem jedynie piosenke specjalnie dla Krissa a do muzułmanów mam podobny stosunek jak do starozakonnych.
Atam Jasiu , nie świruj pawiana , pewnie tęskni ci się za wojskami ZSRR i chętnie znów przyjałbyś ich na nasze tereny
Co ty bredzisz. Obce to obce bez różnicy radzieckie, amerykańskie czy rosyjskie, nie powinny stacjonować w Polsce na stałe. Czy obsługa tych patriotów tak skomplikowana jest, że Polacy sami nie mogą ich obsługiwać, tylko muszą to robić Amerykanie? Powinni przeszkolić Polaków w ich obsłudze, jeżeli już koniecznie muszą je mieć, a Amerykanie niech wracają do siebie. Tu pewnie chodzi o kasiorę. USA super dużo zarobi na wciśnięciu Polakom tych rakiet. To ponoc tak duza kasiora, ze tak jak za f16 specjalny program platnosci w budzecie ma byc. Zastanawia mnie czemu rządzący w Polsce tak bardzo dbają o interesy USA, a nie na przykład o zbrojeniówkę swojego kraju...?
Odp: Topic o polityce? - 26/05/2009 16:22
Szczerze mówiąc mi się bardzo nie podoba taka sytuacja, że polskie władze są tak zakompleksione, że są gotowe zapłacić niemal każde pieniądze (niestety jeszcze nie swoje tylko publiczne) żeby tylko móc polizać dupę USA
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.