Odp: Topic o polityce? - 10/11/2011 12:14
Ciężko powiedzieć, doradcą inwestycyjnym nie jestem, na pewno sytuacja Włoch mocno wpłynie również na naszą giełdę - chociażby dlatego że rozpocznie się wyprzedaż co bardziej ostrożnych inwestorów. Wczoraj wszyskie liczące się giełdy poleciały w dół, w tym nasza mimo świetnych wyników jakie przedstawił KGHM. Na pewno wypadałoby unikać obecnie inwestowania w banki powiązane z zachodnimi, np. Pekao jest powiązany z UniCredit, który ma pełno włoskich obligacji, co zresztą widać po wczorajszym i dzisiejszym kursie akcji. Na razie jednak proponowałbym bez zbyt gwałtownych ruchów
Tylko u nas też nie jest wesoło oprocentowanie obligacji na poziomie 5,8% w skali roku należy do jednych z najwyższych w UE. Balansujemy na przepaścią i najgorsze jest to, że Ci którzy wpędzili nas w taką sytuację teraz będą nas z niej wyciągać. Ja na szczęście wyszedłem z giełdy w połowie lipca i jak narazie nie zamierzam tam wracać.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Wiadomo, pod światłym przewodnictwem ministra Rostowskiego wiele może się zdarzyć, zwłaszcza jeżeli nadal będzie kontynuował politykę "tu i teraz" i zabiegi typowo enronowskie, poza tym zazwyczaj jak gdzieś się pali to inwestorzy najpierw uciekają z rynków takich jak nasz. Co do giełdy i rynku finansowego - jedni szybko uciekają, inni tylko czekają na kolejną recesję i cieszą się z nadchodzących zysków ( zapewne widziałeś słynny wywiad z pewnym traderem z londyńskiego city, "światem rządzi Goldman" )
Pewniakiem jest że nasze pokolenie będzie żyło w mniejszym dobrobycie niż poprzednie (stąd tyle oburzonych na śwecie). Nie jest tu winny rynek finansowy, on tylko przybliżył nas do sytuacji którą opisze jak będę miał chwilę czasu, a w której właściwie chyba już jesteśmy
Ostatnio edytowany przez: Dziad, 10 listopada 2011, 21:23 [1 raz(y)]
Ciężko powiedzieć, doradcą inwestycyjnym nie jestem, na pewno sytuacja Włoch mocno wpłynie również na naszą giełdę - chociażby dlatego że rozpocznie się wyprzedaż co bardziej ostrożnych inwestorów. Wczoraj wszyskie liczące się giełdy poleciały w dół, w tym nasza mimo świetnych wyników jakie przedstawił KGHM. Na pewno wypadałoby unikać obecnie inwestowania w banki powiązane z zachodnimi, np. Pekao jest powiązany z UniCredit, który ma pełno włoskich obligacji, co zresztą widać po wczorajszym i dzisiejszym kursie akcji. Na razie jednak proponowałbym bez zbyt gwałtownych ruchów
Ahhh... ten KGHM... Od dwóch miesięcy zastanawiam się czy w niego wchodzić. Przy cenie ~170 zł, miałem plan by wejść jak zjedzie poniżej 150. Pojechało poniżej 150 jednak mimo wszystko się wstrzymałem...i do dziś jeszcze nie nabyłem tych akcji. Wyniki, wynikami jednak znaczący wpływ ma to co się dzieje na zachodzie, a tam niezła lipa jednym słowem. Chociaż jak Hasor dobrze wspomniałeś, im więcej inni tracą tym większe zyski mogą mieć pozostali
Nie jest tu winny rynek finansowy, on tylko przybliżył nas do sytuacji którą opisze jak będę miał chwilę czasu, a w której właściwie chyba już jesteśmy
Czy ja wiem czy tylko przybliżył Pozwolił przede wszystkim na manipulowaniem wszystkim co ma jakąś wartość. Ba... mistrzami są Ci, którzy podkręcają wartość czegoś bezwartościowego
Co do giełdy i rynku finansowego - jedni szybko uciekają, inni tylko czekają na kolejną recesję i cieszą się z nadchodzących zysków ( zapewne widziałeś słynny wywiad z pewnym traderem z londyńskiego city, "światem rządzi Goldman" )
Problem z tym wywiadem jest taki, że nie wiadomo czy ten trader nie jest podstawiony. Choć nawet przymierzając to do naszego kraju to nawet Plan Balcerowicza jest nim tylko z nazwy, a całym mózgiem operacji był Sachs.
Pewniakiem jest że nasze pokolenie będzie żyło w mniejszym dobrobycie niż poprzednie (stąd tyle oburzonych na śwecie). Nie jest tu winny rynek finansowy, on tylko przybliżył nas do sytuacji którą opisze jak będę miał chwilę czasu, a w której właściwie chyba już jesteśmy
Czynników wpływających na obecną sytuację jest kilka w tym właśnie rynek finansowy, a w szczególności system bankowy z rezerwą częściową. Ciekawe czy jakieś domy maklerskie też działają po cichu w tym systemie sprzedając krótko papiery wartościowe, swoich nic nie wiedzących klientów. Zresztą ciekawe tezy na temat obecnej sytuacji przedstawia niedawno polecany w "Uważam Rze" Lech Jęczmyk jego dwóch zbiorach esejów Nowe Średniowiecze.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Problem z tym wywiadem jest taki, że nie wiadomo czy ten trader nie jest podstawiony. Choć nawet przymierzając to do naszego kraju to nawet Plan Balcerowicza jest nim tylko z nazwy, a całym mózgiem operacji był Sachs.
Podstawiony czy nie, doskonale ujął spojrzenie swego środowiska. Traderzy nie przejmują się ogółem. Zresztą mało kto to robi
Czynników wpływających na obecną sytuację jest kilka w tym właśnie rynek finansowy, a w szczególności system bankowy z rezerwą częściową. Ciekawe czy jakieś domy maklerskie też działają po cichu w tym systemie sprzedając krótko papiery wartościowe, swoich nic nie wiedzących klientów. Zresztą ciekawe tezy na temat obecnej sytuacji przedstawia niedawno polecany w "Uważam Rze" Lech Jęczmyk jego dwóch zbiorach esejów Nowe Średniowiecze.
Rynek finansowy tylko przybliżył coś, co by się stało za 5 lat, czyli kryzys związany z rynkiem pracy i podziałem dobrobytu w społeczeństwie. To co tak boli tych oburzonych i w ogóle młodych - bezrobocie, umowy śmieciowe itp. jest wynikiem dwóch rzeczy: polityki gospodarczej i demografii.
Pokolenia wchodzące obecnie na rynek pracy będą miały nieszczęście być pierwszymi, których dobrobyt będzie mniejszy od poprzedniego. Do tej pory było odwrotnie - od początków XX wieku każde kolejne pokolenie bogaciło się coraz bardziej. Dlaczego tak się stało? Skończyła się tak zwana dywidenda demograficzna - sytuacjai że każde kolejne pokolenie było liczniejsze od poprzedniego. Na tym budowano dobrobyt państw rozwiniętych - państwo pożyczało od starszego pokolenia, gdyż młodsze potem na spokojnie to spłacało, koszty były znikome. Piramida finansowa, nic innego i tak przez wiele lat tworzone były finanse państw. Krótko mówiąc wzrost na kredycie, ale wtedy jeszcze możliwy był do udźwignięcia. Obecnie jest to niemożliwe, czas świętych mikołajów się skończył. Demografia przestała rządzącym sprzyjać już kilkanaście lat temu, wtedy zaczęli zaciągać długi wiedząc, że spłata nie będzie ich problemem. Ten trup w szafi przez wiele lat lekko śmierdział, teraz z niej po prostu wypad. Państwa nie są już w stanie spełniać swoich wcześniejszych socjalnych zobowiązań, nie da się dopompowywac gospodarki dłużnymi sterydami. Cięcia są konieczne, w sumie nawet niemożliwe do uniknięcia. Spadnie trend, a wzrost gospodarczy nie będzie już taki jaki bywał wcześniej,. Mniej zarabiać będziemy też my, zwłaszcza Ci wchodzący na rynek pracy.
Światłemu zachodowi wydawało się że jest bogatszy, wyszło na to że przez wiele lat konsumował więcej niż wynikałoby z jego produktywności. Obecnie tylko od produktywności i konkurencyjności będzie zależeć konsumpcja, i tu pojawia się kolejny problem - przez wiele lat życia w dobrobycie ludzie zaczęli uważać, że należy się in tylko dlatego, że żyją w Europie. Krótko mówiąc nie chce im się pracować, albo chcą pracować za nieadekwatne płace (presja płacowa w Europie jest ogromna) i nie mówie tu o patologiach typu Grecja. Obniża to konkurencyjność i produktywność, czyli dobrobyt, i błędne koło się zamyka.
Jednocześnie pojawiają się żądania zwiększania bezpieczeństwa posiadania pracy, zmniejszenia skali umów śmieciowych itp. Paradoks polega na tym że umowy śmieciowe biorą się z tejże ochrony. Pracodawca nie może sobie pozwolić na zatrudnienie kolejnego pracownika, a nie może zwolnic nawet mniej produktywnego, czy w ogóle zlikwidować miejsce pracy by stworzyć je w innym dziale, miejscu itp. i zatrudnić młodego, gdyż nie opłaca mu się. Nawet jeżeli młodszy pracownik byłby "lepszym modelem" to przez pewne przepisy likwidowanie miejsca pracy/ zwalnianie mniej produktywnego pracownika jest zbyt kosztowne. Z tymi likwidacjami miejsc pracy to jest inna spawa, ekonomicznie patrząc jest to uwalnianie wolnych środków do gospodarki, by często zaraz stworzyć nowe. Niestety jest to politycznie niepopularne ( po angiesku zwie się to "job destruction" czyli w ogóle niepolitycznie ) więc przepływy na rynku pracy są coraz mniejsze, co oczywiście godzi w gospodarkę... Przedsiębiorca radzi sobie z sytuacja, proponując umowy, brzydką zwące się śmieciowymi. Walka czy też próba zakazania tych umów nie spowoduje zwiększenia się tych lepszych etatów, tylko spadek zatrudnienia, bo przedsiębiorca kolenych środków na kolejne chronione miejsce pracy z dupy nie wytrzaśnie
Krótko mówiąc idziemy w stronę czarnej dupy i raczej mało co da się zrobić. Oczywiście rynek finansowy "skopał leżącego", jednakże tak na prawdę to panujący nam poprzedni i obecnie politycy zgotowali nam ten los.
Pokolenia wchodzące obecnie na rynek pracy będą miały nieszczęście być pierwszymi, których dobrobyt będzie mniejszy od poprzedniego. Do tej pory było odwrotnie - od początków XX wieku każde kolejne pokolenie bogaciło się coraz bardziej.[cytat]
Proces ten zachodził już wcześniej. Dla przykładu przeciętny człowiek żyjący w Anglii w końcu XIX wieku dysponował ponad dwukrotnie większą ilością dóbr niż na początku tego wieku.
[cytat]Krótko mówiąc idziemy w stronę czarnej dupy i raczej mało co da się zrobić. Oczywiście rynek finansowy "skopał leżącego", jednakże tak na prawdę to panujący nam poprzedni i obecnie politycy zgotowali nam ten los.
Z Twoją diagnozą można się zgodzić. Jednak rynek finansowy nie "skopał leżącego" tylko wydatnie pomógł dojść do tej sytuacji w jakiej znajduje się Europa. Zastanów się czy w systemie 100% rezerw mogłoby dojść do takiej sytuacji? Czy moźliwe by było znalezienie funduszy na sponsorowany przez państwa zachodu socjał? To była wspólna gra polityków i świata finansów. Politykom pozwalała na powiększaniu władzy. Już w XIX wieku Alexander Hamilton pisał, że "władza nad środkami utrzymania człowieka oznacza władzę na jego wolą". Dlatego czym większy socjał tym większe uzależnienie ludzi od polityków, a przez to większa władza tych drugich nad pierwszymi. Dla bankierów system rezerw cząstkowych pozwala generować pieniądz z powietrza. Pozwala osiągnąć znaczne zyski kosztem pozostałej części społeczeństwa. Do tego należy dodać największe oszustwo finansowe w historii ludzkości jakim jest system ubezpieczeń społecznych? System, który walnie przyczynił się do zaburzeń demograficznych jakie mamy obecnie.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Proces ten zachodził już wcześniej. Dla przykładu przeciętny człowiek żyjący w Anglii w końcu XIX wieku dysponował ponad dwukrotnie większą ilością dóbr niż na początku tego wieku.
Ale w XIX wieku na wzrost dobrobytu składały się praca i postęp technologiczny, finansowanie długiem na dużą skalę zaczęło się chyba po nowym ładzie, w każdym razie po rewolucji keynsowskiej i apogeum miało w latach 50 i 60.
To była wspólna gra polityków i świata finansów. Politykom pozwalała na powiększaniu władzy. Już w XIX wieku Alexander Hamilton pisał, że "władza nad środkami utrzymania człowieka oznacza władzę na jego wolą". Dlatego czym większy socjał tym większe uzależnienie ludzi od polityków, a przez to większa władza tych drugich nad pierwszymi.
Owszem, jednak dodać trzeba, że społeczeństwa zachodu same chętnie się uzależniały, gotowe były (i nadal są ) zmniejszyć swe prawa tylko po to by ich dobrobyt się nie zmniejszył, "byle się nażreć się , a reszta mnie nie obchodzi" a rządzący tylko to wykorzystują.
Do tego należy dodać największe oszustwo finansowe w historii ludzkości jakim jest system ubezpieczeń społecznych? System, który walnie przyczynił się do zaburzeń demograficznych jakie mamy obecnie.
Bo systemy te były niczym innym tylko piramidą finansową znów kłania się demografia - dopóki każde kolejne pokolenie jest liczniejsze, problemu nie ma. Warto też przypomnieć sobie jak wyglądał pierwszy taki system, stworzony przez Bismarcka
- Bismarck wymyślił go by wygrać wybory i mieć przewagę nad rosnącymi wtedy w siłę socjalistami
- wiek emerytalny wynosił bodajże 75 lat, przy czym średnio ludzie dożywali 45
- składki były bardzo małe
- świadczenia pozwalały jedynie na przeżycie na niskiej stopie
- był to system kapitałowy
Natomiast nasi kochani politycy w imię dobrobytu i swojego zwycięstwa w wyborach robili z tego to:
- sukcesywnie obniżali wiek emerytalny, mimo wzrostu średniej długości życia ( kompletnie nielogiczne?)
- zwiększali składki, gdyż pogarszała się powoli sytuacja demograficzna (czyli każde kolejne pokolenie pracujących miało coraz większe obciążenia - chyba niesprawiedliwe? )
- świadczenia były całkowicie oderwane od sumy którą zebrał płacący składki, jednocześnie były wobec nich często nielogicznie wysokie, ustalane jakimś wzorem z ostatniej wypłaty
- był to system pay as you go, ewentualnie beveragowski
Tak to zmielili stosunkowo tani, mały i prosty w utrzymaniu system w ogromnego molocha będącego obecnie lwią częścią państwowych wydatków. My mamy tyle szczęścia że u nas w 1999 poza OFE zreformowano I filar, tzn dla ludzi wchodzących teraz do pracy przyszła emerytura zależeć będzie od tego ile wpłacą- więc będzie im zależało być jak najdłużej na rynku pracy. Taki system byłby samowystarczalny gdyby nie zobowiązanie przed reformą, przywileje mundurowch, sędziów itp.
Prawda jest też, że wprowadzenie ubezpieczeń społecznych miało wpływ na demografię - w tzw. naturalnym systemie o rodziców dbały dzieci, więc w interesie każego było mieć ich jak najwięcej
Ale w XIX wieku na wzrost dobrobytu składały się praca i postęp technologiczny, finansowanie długiem na dużą skalę zaczęło się chyba po nowym ładzie, w każdym razie po rewolucji keynsowskiej i apogeum miało w latach 50 i 60.
Finansowanie długiem inwestycji na dużą skalę zaczęło się właśnie w XIX wieku na kontynencie europejskim. Chcąc dogonić Anglię kraje europejskie potrzbowały dużych nakładów inwestycyjnych. I dlatego też powstały pierwsze banki inwestycyjne takie jak Societe Generale w Brukseli. Z drugiej strony czym bardziej na wschód tym rola państwa w finansowaniu inwestycji coraz większa. Jednak nikomu się nie sniło by sponsorować socjał. Polityka Nowego Ładu spowodowała zawieszenie wewnętrznej wymiany dolara na złoto w USA co spowodowało wzrost długu. Jednak apogeum zadłużenia nastąpiło trochę później niż piszesz gdyż po upadku systemu z Bretton Woods za czasów prezydentury Nixona w latach 70-tych. Dla przykładu Grecja w tym okresie podczas rządów czarnych pułkowników miała deficyt budżetowy równy zero (podobnie Hiszpania za czasów Franco). Także w Niemczech w latach 70-tych można było zauważyć pierwsze oznaki załamywania się socjalnego państwa.
Owszem, jednak dodać trzeba, że społeczeństwa zachodu same chętnie się uzależniały, gotowe były (i nadal są ) zmniejszyć swe prawa tylko po to by ich dobrobyt się nie zmniejszył, "byle się nażreć się , a reszta mnie nie obchodzi" a rządzący tylko to wykorzystują.
Jak już dawno zauważył Marks "Trzeba wprowadzić demokrację, a socjalizm ludzie sobie sami wprowadzą". Te słowa sprawdziły się w 100%. Cały mechanizm pięknie został opisany przez von Hayeka w "Drodze do zniewolenia".
Tak to zmielili stosunkowo tani, mały i prosty w utrzymaniu system w ogromnego molocha będącego obecnie lwią częścią państwowych wydatków. My mamy tyle szczęścia że u nas w 1999 poza OFE zreformowano I filar, tzn dla ludzi wchodzących teraz do pracy przyszła emerytura zależeć będzie od tego ile wpłacą- więc będzie im zależało być jak najdłużej na rynku pracy. Taki system byłby samowystarczalny gdyby nie zobowiązanie przed reformą, przywileje mundurowch, sędziów itp.
Do tego co napisałeś warto dodać, że związki zawodowe w Niemczech były wielkimi przeciwnikami wprowadzonego przez Bismarcka systemu. Natomiast reforma I filaru w 99' to ładnie wygłąda jedynie na papierze, gdyż wpłacane ze składek pieniądze dalej są natychmiast przejadane, a to, że państwo prowadzi jakieś zapisy zgromadzonych indywidualnie kwot będzie zupełnie nieistotne gdy cały system zbankrutuje. JKM i UPR już na początku lat 90-tych proponował by wszystkie środki z prywatyzacji były przeznaczane własnie na emerytury dla ludzi którzy nie załapali się na reformę, co było na tyle sprawiedliwe, że ludzi CI wypracowali znakomitą większość tego majątku.
Prawda jest też, że wprowadzenie ubezpieczeń społecznych miało wpływ na demografię - w tzw. naturalnym systemie o rodziców dbały dzieci, więc w interesie każego było mieć ich jak najwięcej
Właśnie o to mi chodziło, gdy pisałem, że system ubezpieczeń społecznych to największe oszustwo w dziejach ludzkości. Do tego trzeba dodać, że w interesie rodziców było mieć jak najwięcej dzieci i to odpowiednio wychowanych.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
BTW. Mam pytanko, bo chciałem łyknąć coś od Łysiaka.Jest w stanie ktoś coś polecić na początek?
Jeśli chodzi o prozę to obowiązkowo powieść "Dobry", jeśli zaś książki publicystyczne to "Rzeczpospolita Kłamców I" i dwutomowy "Alfabet Szulerów".
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
jak nie zostawiam na którymś przystanku strach
i tych słabych, co marzenia umieją spełnić tylko w snach
Także w Niemczech w latach 70-tych można było zauważyć pierwsze oznaki załamywania się socjalnego państwa.
No właśnie wtedy w u Niemców ten socjal zaczął się tworzyć, za czasów socjalistów i Brandta, którzy wypaczyli idee "społecznej gospodarki rynkowej" - stała się wtedy bardziej socjalna, mniej rynkowa Wcześniej owszem była jakaś interwencja państwa w gospodarkę ( w końcu po wojnie mamy zwycięstwo idei Keynsa), lecz często ograniczała się do polityki monopolowej i ochrony pracowników. Opierała się na ordoliberaliźmie Euckena, a wprowadzał ją w życie Erhard, który twierdził, że najważniejszy jest wzrost gospodarczy i to dzięki niemu uda się zniwelować nierówności, ochronić najbiedniejszych i doprowadzić do wzbogacenia się społeczeństwa. Stąd też się wziął niemiecki cud gospodarczy, ale niestety potem utworzono słynną niemiecką sozalpolitik...
Jak już dawno zauważył Marks "Trzeba wprowadzić demokrację, a socjalizm ludzie sobie sami wprowadzą". Te słowa sprawdziły się w 100%. Cały mechanizm pięknie został opisany przez von Hayeka w "Drodze do zniewolenia".
Pełna zgoda, a tą książkę powinni przerabiać w liceum razem z folwarkiem zwierzęcym i rokiem 1984 Orwella. Wtedy byłoby mniej chętnych na jakieś "kolorowe niepodległe"
Natomiast reforma I filaru w 99' to ładnie wygłąda jedynie na papierze, gdyż wpłacane ze składek pieniądze dalej są natychmiast przejadane, a to, że państwo prowadzi jakieś zapisy zgromadzonych indywidualnie kwot będzie zupełnie nieistotne gdy cały system zbankrutuje. JKM i UPR już na początku lat 90-tych proponował by wszystkie środki z prywatyzacji były przeznaczane własnie na emerytury dla ludzi którzy nie załapali się na reformę, co było na tyle sprawiedliwe, że ludzi CI wypracowali znakomitą większość tego majątku.
Owszem, jednak w założeniu twórców reformy system miał się zbilansować za kilkadziesiąt lat - gdy zahamowałby spadek liczby ludności, tzn każde kolejne pokolenie byłoby tak samo liczne (do czego w końcu dojdzie) wtedy taki system ma sens. Do tego czasu dziura jaka stopniowo by powstawała w budżecie miała być zasypywana pieniędzmi z prywatyzacji właśnie ( czyli przeznaczane by to było na emerytury tych ze starego systemu, tak jak chciał Mikke) i z oszczędności z cięcia przywilejów mundurowych itp Wszystko wydawało się racjonalne niestety twórcy reformy jak to w życiu bywa byli naiwni, że kolejne rządu będą stosowały się do ich zaleceń.
Co do Ofe i kapitałowych systemów typu Chile to jest też dużo wątpliwoścu, nie wiem czy czytałeś artykuły Stiglitza i Orszaga o mitach emerytalnych?
Odp: Topic o polityce? - 15/11/2011 20:07
Podrzuć coś to z chęcią przeczytam. Obecnie jestem w trakcie czytania "Wojny o pieniądz 2" Songa Hongbinga, a w kolejce czekają dwie pozycje Marka Skousena "Struktura produkcji. Gielda, kapitał, konsumpcja" i "Inwestowanie w jednej lekcji" czyli jak powiązać austriacką szkołę ekonomii z praktyką giełdową.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Od razu mówię że jest tylko wersja angielska i jest to artykuł naukowy a nie gazetowy, a Stiglitz jest zdeklarowanym keynsistą, mimo to myślę że warto poznać opinię noblisty Artykuł jest z 1999 roku i polemizuje z zaletami reform emerytalnych popieranych wówczas przez BŚ (czyli przechodzenie z systemów Defined Benefit w których w skrócie emerytura nie zależała od wcześniejszych skumulowanych składek do systemów kapitałowych ala chilijski oraz mieszanych 3-filarowych jak u nas (NDC i FDC)) Rethinking Pension Reform: Ten Myths About Social Security Systems
Z kolei tutaj wywiad z Orensteinem, w tamtych czasach zwolennikiem reform emerytalnych, m.in o kulisach naszej reformy
W ogóle to co o systemach emerytalnych pisze się w gazetach i mówi w telewizji to jedna wielka bzdura. Nawet co niektórzy znani ekonomiści nie rozumieją za bardzo o co chodzi w ekonomii emerytalnej. W Polsce jest chyba tylko jedna kompetentna publikacja o systemach emerytalnych (bez ideologii, same naukowe fakty, które bardzo różnią się od tego co serwują media) tzn. ta, niestety nie mam nigdzie pdf-a. Z Górą miałem przedmiot na studiach "ekonomia emerytalna", jeden z lepszych w ciągu 5 lat wyższej edukacji.
Obecnie jestem w trakcie czytania "Wojny o pieniądz 2" Songa Hongbinga, a w kolejce czekają dwie pozycje Marka Skousena "Struktura produkcji. Gielda, kapitał, konsumpcja" i "Inwestowanie w jednej lekcji" czyli jak powiązać austriacką szkołę ekonomii z praktyką giełdową.
hehe ja obecnie raczej czytuje coś w tym stylu bardziej z obowiązku niż z ciekawości poza tym mam tonę artykułów do przeczytania do magisterki i na ciekawe publikacje ostatnio ni ma czasu
PS. Tak przy okazji mały off top mam na kompie pełno pdf-ów z książkami i artykułami zarówno po polsku jak i angielsku takich autorów jak Hayek, Mieses, Friedman, Hazzlit, Sztompka, Stiglitz, Dmowski, Fukuyama, Naomi Klein, Saviano Roberto (Gommora), North, Adam Smith, Barro, Bideleux, Balcerowicz, Kwaśnicki, Orenstein, Acemoglu a nawet uwaga R. Luksemburg i W.I. Lenin () Jakby ktoś coś potrzebował niech da znać
PS. Tak przy okazji mały off top mam na kompie pełno pdf-ów z książkami i artykułami zarówno po polsku jak i angielsku takich autorów jak Hayek, Mieses, Friedman, Hazzlit, Sztompka, Stiglitz, Dmowski, Fukuyama, Naomi Klein, Saviano Roberto (Gommora), North, Adam Smith, Barro, Bideleux, Balcerowicz, Kwaśnicki, Orenstein, Acemoglu a nawet uwaga R. Luksemburg i W.I. Lenin () Jakby ktoś coś potrzebował niech da znać
możesz podesłać - mail w profilu - chętnie poczytam
Ja kocham Liverpool - Ty kibicujesz Man Utd,
Jestem za Pogonią Szczecin, a Ty za Lechem Poznań
Lubie metal, a Ty kochasz hip-hop, Popierasz PiS, ja wole PO
Mimo to jesteś mi jak brat, bo łączy nas nienawiść do drogówki.
Jeśli historia mogłaby nas czegokolwiek nauczyć, to niewątpliwie tego, że żaden naród nie stworzył wyższej cywilizacji bez poszanowania prawa do posiadania własności prywatnej
Ludwig von Mises
hehe ja obecnie raczej czytuje coś w tym stylu bardziej z obowiązku niż z ciekawości poza tym mam tonę artykułów do przeczytania do magisterki i na ciekawe publikacje ostatnio ni ma czasu
PS. Tak przy okazji mały off top mam na kompie pełno pdf-ów z książkami i artykułami zarówno po polsku jak i angielsku takich autorów jak Hayek, Mieses, Friedman, Hazzlit, Sztompka, Stiglitz, Dmowski, Fukuyama, Naomi Klein, Saviano Roberto (Gommora), North, Adam Smith, Barro, Bideleux, Balcerowicz, Kwaśnicki, Orenstein, Acemoglu a nawet uwaga R. Luksemburg i W.I. Lenin () Jakby ktoś coś potrzebował niech da znać
Rona Paula to przeczytałem "Wolność pod ostrzałem" warto rzucić okiem na tą pozycję. Ze swojej strony ja preferuje klasyczne książki choć jeśli ktoś chciałby coś pożyczyć to może się zgłosić mam dosyć spory zbiór książek ekonomii wolnorynkowej. Z Hazlitta masz coś więcej niż "Ekonomię w jednej lekcji" i "Inflację wróg nr 1"? Może mógłbym CI podrzucić pendrive'a co znacznie ułatwiło by sprawę?
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Rona Paula to przeczytałem "Wolność pod ostrzałem" warto rzucić okiem na tą pozycję. Ze swojej strony ja preferuje klasyczne książki choć jeśli ktoś chciałby coś pożyczyć to może się zgłosić mam dosyć spory zbiór książek ekonomii wolnorynkowej. Z Hazlitta masz coś więcej niż "Ekonomię w jednej lekcji" i "Inflację wróg nr 1"? Może mógłbym CI podrzucić pendrive'a co znacznie ułatwiło by sprawę?
Hazlitt tylko pierwszą pozycję. Co do pendriva to niestety póki co rezyduje w Warszawie i w najbliższym czasie się to raczej nie zmieni.
Wracając do głównego wątku...Mucha ministrem sportu? Gowin ministrem sprawiedliwości? Nowak ministrem transportu?
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.