Autor
Wiadomość
Odp: Topic o polityce? - 10/02/2011 02:15
Gryfsz napisał:
Kilkanascie lat temu Kwasniewski
w jakims okolicznosciowym przemowieniu na arenie miedzynarodowej mowil ze obalal komunizm.
A nie obalał? Podczas okrągłego stołu...
'Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"
Odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione,
Łagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i
Mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.
Odp: Topic o polityce? - 11/02/2011 19:55
Ciekawy wywiad z Pawłem Kukizem:
Cytat:
Pozbyłem się złudzeń, Platforma coraz bardziej przypomina mi – a w paru kwestiach nawet przebija – SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia, czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata - mówi Paweł Kukiz, muzyk rockowy, w rozmowie z Piotrem Ferencem-Chudym.
Ma Pan korzenie kresowe, czy to determinuje Pański stosunek do historii Polski?
Oczywiście. Przede wszystkim z przekazów rodzinnych już jako dzieciak poznawałem koszmarne losy Polaków pod rosyjskim czy bolszewickim panowaniem. Później tę wiedzę pogłębiałem, czytając fachową literaturę, co również wpłynęło na mój stosunek do aktualnych wydarzeń. Na przykład jeśli chodzi o sprawę smoleńskiej tragedii. Byłem zszokowany oddaniem śledztwa w ręce Rosjan, które miało świadczyć o zaufaniu do nich, a ściślej do rosyjskich instytucji państwowych. Takie zaufanie mogą mieć tylko naiwni lub ludzie kierujący się złą wolą w kontekście polskiej racji stanu. Obojętne, czy ta Rosja jest biała, czerwona, seledynowa, czy nie wiadomo jaka, z pułkownikiem KGB na czele, jest jasne, że aspiracje imperialne dominowały, dominują i dominować będą w rosyjskiej polityce zagranicznej. Podstawową rolą naszych polityków powinno być ostateczne przekonanie Rosji, że Polska już dawno przestała być Krajem Priwislinskim czy PRL-em. Niedawno odwiedziłem swojego przyjaciela Rosjanina i zapytałem go, czy gdyby np.w lesie kabackim rozbił się samolot z Miedwiediewem na pokładzie, Rosja oddałaby śledztwo Polsce. Popatrzył na mnie jak na wariata i odpowiedział – „Oszalałeś? Gdyby trzeba było, wjechałyby czołgi, żeby zabezpieczyć wrak”. Nic dodać, nic ująć.
Znając dzieje polsko-rosyjskich relacji, można było przewidzieć zachowanie władz rosyjskich.
No właśnie i w tym momencie się poważnie zastanawiam, podejrzewając dwie przyczyny takiego stanu rzeczy. Albo premier wykazuje się brakiem poczucia rzeczywistości w stosunkach polsko-rosyjskich, albo tak bardzo obawiał się przeprowadzenia śledztwa przez niezależne instytucje międzynarodowe, które mogłoby obnażyć słabość jego rządu w dziedzinie bezpieczeństwa własnego państwa. Byłaby to kompromitacja rządu Tuska, co więcej, prawdopodobnie musiałoby się to skończyć postawieniem najwyższych urzędników państwa polskiego przed Trybunałem Stanu.
Pamiętam, jak 17 września 2009 r. dla weteranów pod Domem Polonii zaśpiewał Pan „Kurica nie ptica”. Byłem wówczas przekonany, że spotkamy się w kwietniu w Katyniu.
W styczniu 2010 r. dostałem z Kancelarii Prezydenta zaproszenie na spotkanie wigilijne z udziałem rodzin deportowanych na Wschód. Nie pojechałem na nie, ponieważ zaproszenie dotarło do mnie na tyle późno, że nie mogłem odłożyć pilnych spraw rodzinnych. Wiem skądinąd, że prezydent Kaczyński chciał mnie wtedy zaprosić na wyjazd do Katynia. Stało się inaczej – nie poleciałem do Smoleńska i dlatego możemy teraz rozmawiać. Chociaż być może poleciałbym Jakiem-40. Pan też miałeś tego dnia sporo szczęścia, że dziennikarzy wysłali oddzielnym samolotem. Gdyby nie sytuacja rodzinna, na pewno bym był na tym spotkaniu, bo zaproszenie od prezydenta uważałem za zaszczyt. Na dodatek był to czas, kiedy z coraz większym uznaniem patrzyłem na jego poczynania w polityce zagranicznej, szczególnie dotyczące Wschodu i Gruzji. No i oczywiście doceniałem brak zgody Lecha Kaczyńskiego na nominacje generalskie dla oficerów mentalnie tkwiących w komunie.
Jaka była Pańska pierwsza reakcja na wiadomość o tragedii w Smoleńsku?
Może pan nie uwierzyć, ale ja przeczuwałem, że coś takiego kiedyś nastąpi. Nie myślałem tylko, że skala będzie tak przytłaczająca. Przecież w tej katastrofie jak w soczewce skupia się mizeria naszego państwa i fatalny stan jego bezpieczeństwa. Ta katastrofa pośrednio z tego wynika. Gdybyśmy mieli wszystko pięknie poukładane, to ten samolot nie wyleciałby z Warszawy, chociażby ze względu na jego stan techniczny i 100 remontów, jakie przechodził, przecież wiadomo, gdzie był produkowany i serwisowany. Ja wiem, że na wschód od Bugu ludzie do tej pory masowo jeżdżą zdezelowanymi wołgami i ładami, u nas tego nie znajdziesz. A my rozmawiamy przecież o samolocie, który woził naszych przywódców.
Jedną z konsekwencji katastrofy smoleńskiej były przyspieszone wybory prezydenckie. Głosował Pan?
Powiem tak: z początku byłem zdecydowany w drugiej turze zagłosować na Jarosława Kaczyńskiego. Nie poszedłem jednak do urny. Nie głosowałem dlatego, żeby nie dawać szansy Platformie na przewrotne tłumaczenie ich impotencji. Gdyby prezydentem został Kaczyński, znów mogliby powiedzieć „chcieliśmy dobrze ale – wiecie, rozumiecie – prezydent nam blokuje”. A tak mają wszystko. Łącznie z prezydentem – inicjatorem pomnika dla bolszewików, prezydentem, który za doradcę ds. historii dobiera sobie aktywistę PZPR-owskiego, a do udzielania rad w kwestiach polityki wschodniej – tow. Jaruzelskiego. Jednocześnie pan prezydent w kampanii wyborczej akcentował swoją antykomunistyczną przeszłość i epatował więzienną celą z czasów internowania. Wracając do rzeczy – PO ma w tej chwili pełnię władzy i odpowiedzialności. Straciła wcześniejsze argumenty.
Jak Pan zareagował na raport MAK?
Zupełnie mnie nie zaskoczył. Dużo wcześniej mówiłem bliskim i znajomym, że wersja będzie taka, że pijany prezydent przymusił pijanych pilotów do lądowania wbrew stanowczym zakazom kontrolerów lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Oczywiście specjalnie to przerysowywałem, ale co do ogólnych wniosków pomyliłem się niewiele. A fakty, które znam, są takie, że był to lot wojskowy, a jeżeli był to lot cywilny – jak sugerują za Rosjanami niektórzy nasi eksperci – to w takim razie przykładnie ukarani powinni zostać urzędnicy odpowiedzialni za wysłanie samolotu z załogą, która nie miała uprawnień do jego pilotowania. Gdzie tam było lotnisko zapasowe, gdzie zabezpieczenie kontrwywiadowcze i ochrona BOR na lotnisku. No i to oddanie śledztwa. Kompletnie się nie zgadzam z niby to przychylną dla premiera tezą, że sytuacja go przerosła. Po pierwsze dlatego, że nawet taka sytuacja nie ma prawa przerosnąć szefa rządu 40-milionowego narodu. Uważam natomiast, że na rękę było panu premierowi oddanie pola w tej sprawie z góry przewidzianym wynikiem śledztwa obarczającym winą pilotów ich naczelnego dowódcy i prezydenta. Obiektywna ocena tego zdarzenia przez międzynarodową niezależną instytucję mogłaby skłonić Tuska do dymisji, a Klich i Arabski prawdopodobnie stanęliby przed sądem jako przynajmniej współodpowiedzialni za śmierć prawie 100 osób.
Czego oczekuje Pan po raporcie komisji Jerzego Millera?
Niczego. To jest już musztarda po obiedzie. Zresztą jakie ta komisja miała możliwości realnego działania, czy mogła dokonać we właściwym czasie rzetelnych badań szczątków wraku? Przy dzisiejszych możliwościach technicznych wciąż badają zapis z czarnej skrzynki. Gdzie jest kokpit wraku? Przecież to jest kpina. Właściwie wszystko już jest pozamiatane, mogą jedynie znaleźć parę kozłów ofiarnych na niższym szczeblu i tyle. Niech Pan zobaczy, co się dzieje w mediach, kto inspiruje i nagłaśnia takie inicjatywy jak tzw. Dzień bez Smoleńska. Kto przekonuje ludzi, że domaganie się poznania prawdy to tylko i wyłącznie cyniczna gra PiS?. Ludzie w swej masie reagują tak, jak im każą telewizory. Kłopot w tym, że w ogóle na świecie zapanowała forma nad treścią. Zwyciężyła okładka i kolorowe opakowanie mentalnej i moralnej próżni. Taki „AndyWarhollizm” z mass mediami odmóżdżającymi swoich odbiorców. Ważne staje się to, ile i czego mamy, czy człowiek jest ładny, czy brzydki. Ważniejsze, jak na lodzie tańczą gwiazdy niż ilu Polaków zamarzło na Syberii. Generalne pożegnanie wartości... Przekonany jestem jednak, że to etap przejściowy. Ludzie muszą mieć opokę w postaci imponderabiliów, bo inaczej uczelnie medyczne nie nadążą z kształceniem psychiatrów.
Kiedyś bardzo Pan wspierał PO, natomiast ostatnio stał się Pan wobec niej krytyczny.
Ja po prostu miałem do nich zaufanie. Znałem tych chłopaków z czasów studenckich, NZS-owskich. Z czasem zaufanie to zaczęło topnieć. Szczerze mówiąc, to jeszcze wtedy, gdy Tusk aspirował do kandydowania na prezydenta, miałem nadzieję, że po jego ewentualnym wyborze premierem zostanie inny członek Platformy. W tej chwili pozbyłem się złudzeń, Platforma coraz bardziej przypomina mi – a w paru kwestiach nawet przebija – SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych, czyli nieróbstwie. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia, czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata. To, co się dzieje obecnie, to idealna kalka z propagandy sukcesu. Te zielone wyspy i inne cuda na patyku, a przy tym zapaść służby zdrowia, bezpieczeństwa państwa, dług publiczny i podwyższanie podatków oraz okradanie naszych przyszłych emerytur. Do tego przekonanie o nieomylności, arogancja i uśmiech samozadowolenia na twarzach. Zamiast wziąć się do ciężkiej pracy, podtrzymują wojenkę z prawicowym PiS-em. A PiS daje się w nią wkręcić, a to tylko wzmacnia postkomunistów. Zachowałem jeszcze trochę szacunku dla tych ludzi wywodzących się z nurtu SKL-owskiego, którzy gdzieś tam w trzecim czy czwartym szeregu autentycznie pracują, nie pchając się przed obiektywy kamer. Szanuję także ministra Zdrojewskiego, który rzeczywiście wykonuje dobrą robotę i to po cichutku. Niezmiernie ceniłem śp. marszałka Macieja Płażyńskiego, który mogąc politycznie zdyskontować rolę, jaką odgrywał przy założeniu Platformy, zrezygnował z pierwszego planu, gdy zauważył, w jakim kierunku ta partia zmierza.
Kiedy zaczął Pan tracić zaufanie do polityków Platformy?
Były to chyba nominacje generalskie w policji, m.in. dla oficera z rozdania dawnej SB, którego awans wcześniej blokował prezydent Kaczyński. Potem szaleństwa Janusza Palikota i jego niejasne relacje na styku biznesu i polityki. Kolejny szok to komisja hazardowa. Bolało mnie to, bo naprawdę dużo czasu poświęciłem Platformie. Mimo ogromu obowiązków rodzinnych i zawodowych przed wyborami jeździłem z południa na północ Polski, by zachwalać PO. Tak bardzo im wierzyłem...
Jest Pan jednym z niewielu przedstawicieli show-biznesu angażującym się w komentowanie bieżących wydarzeń. Jak na to reagują ludzie z tego środowiska?
Nieszczególnie mnie to interesuje . Poza tym absolutnie nie uważam się za autorytet, mówię po prostu to, co myślę. Np. podczas programu telewizyjnego ze Zbyszkiem Hołdysem zwracałem uwagę na konkrety, podając fakty wynikające z dokumentów dotyczących wojskowego charakteru tragicznie zakończonego lotu rządowego tupolewa. Nie majaczyłem o żadnych ideologiach w kontekście polityki. Opierałem się na treści dokumentów i mówiłem o próbie manipulowania nimi oraz dziwnym milczeniu ministra Jerzego Millera w tej sprawie. Całe moje zainteresowanie polityką nie wynika z chęci partycypowania we władzy czy świecenia światłem odbitym od czołowych polityków. Wszystkie moje pokłady ambicji realizuję w pełni na scenie jako muzyk. Rzecz w tym, że zainteresowanie polityką bierze się z patriotyzmu i autentycznej troski o Polskę. Nie zawsze też muszę mieć rację, ale z pewnością chcę politykom powiedzieć, co nich myślę ja i duża część społeczeństwa. Ludzi myślących podobnie na prawicy jest sporo – część z nich jest w PiS, a część w Platformie, choć sądzę, że ci ostatni już niedługo opuszczą tę partię. Tragedią, której skutki odczuwamy do dziś, było to, że w 1989 r. nie doszło w Polsce do tego, co potrafili zrobić u siebie Czesi i Niemcy, czyli całkowitego odsunięcia bolszewii od funkcji publicznych. Dzięki temu nasi komuniści zyskali czas na zdobycie stanowisk i wpływów w biznesie.
Platforma większości społeczeństwa przedstawiała się jako partia liberalna. Uważa ich Pan za liberałów?
Jakich liberałów?! Od podnoszenia podatków i drenowania kieszeni podatników? Od objęcia władzy powiększyli i tak już rozpasany do granic korpus urzędniczy o ponad 60 tys.!!! Broń nas, Panie Boże, przed takimi liberałami.
Spotkaliśmy się w Ustrzykach Dolnych. Dlaczego właśnie tutaj?
Przyjechałem tu na coroczną imprezę organizowaną przez Polskie Stowarzyszenie Sportu Po Transplantacji. Stowarzyszenie to organizuje zawody sportowe dla osób po przeszczepach zarówno dzieci, jak również ludzie dorośli po różnych zabiegach transplantacyjnych. Są tu osoby po przeszczepach nerek, wątroby czy serca. Przyjeżdżam na te spotkania z wielu powodów. Przede wszystkim jako ojciec dziecka po transplantacji szukam wsparcia w środowisku, którego dotyczy ten problem i cieszę się widokiem ludzi, którzy po ciężkich zabiegach wrócili do zdrowia. Szukam wsparcia, a jednocześnie sam na ile mogę staram się dać coś od siebie. Najprościej rzecz ujmując, wspieramy się wzajemnie, a jednocześnie propagujemy ideę transplantacji. Taka impreza pokazuje, że „składaki”, bo tak sami siebie nazywają ludzie po przeszczepach, niczym się nie różnią od innych.
Wspomniał Pan o swojej 10-letniej córeczce, wiem, że niedawno była operowana. Jak się czuje?
Wszystko, dzięki Bogu, jak do tej pory jest w porządku. Tyle że niestety obowiązki zawodowe nie pozwoliły mi nacieszyć się dochodzącą do zdrowia Hanią. Przeszczep odbył się, co jest dla mnie wyjątkowo ważne, 6 stycznia czyli, w dniu święta Objawienia Pańskiego, jednego z najważniejszych świąt Kościoła katolickiego. Nie nacieszyłem się Hanią bo w nocy przywieźliśmy ją do domu z Centrum Zdrowia Dziecka, a już następnego dnia musiałem przyjechać tutaj.
Na prywatne życie brakuje czasu?
Z pewnością, ale poniekąd jest to mój wybór. Pan Bóg sprawił, że spełniły się moje marzenia z dzieciństwa. Fenomenalne jest to, że mogę godnie żyć z pracy, którą naprawdę kocham. W związku z tym za swój obowiązek uważam dzielenie się tym, co mi jest dane. Właściwie źle się wyraziłem, wcale nie traktuję tego w kategoriach obowiązku. Tak naprawdę czerpię przyjemność z faktu, że mogę coś z siebie dać innym i dokąd ludziom to odpowiada, tak właśnie będę robił. Póki co tak chyba się dzieje, bo jestem kawalerem Orderu Uśmiechu oraz laureatem Medalu Brata Alberta. Działając z Anią Dymną i ks. Isakowiczem-Zaleskim czy Krysią Murzek, staramy się czynić jak najwięcej dobrych rzeczy, ale bez większego medialnego szumu czy zadęcia. I dzieje się tak nie dlatego, że jestem przesadnie skromny, tylko dlatego, że większość tych rozbuchanych imprez charytatywnych to pusty balon, gdzie zyski są niewspółmierne do nakładów poniesionych przy ich nakręcaniu. Taka np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Suma 30–40 mln zł oszałamia przeciętnego Polaka i sugere niebywały sukces. Ciekawe, jak by to wyglądało, gdybyśmy zestawili te miliony z kosztami dziesiątek godzin antenowych, jakie poświęcają temu przedsięwzieciu elektroniczne media. Dobrze by też było, gdyby od czasu do czasu jakieś media podały, ile na cele charytatywne udaje się zebrać kościelnemu Caritasowi, który bez specjalnego rozgłosu sprzedaje bożonarodzeniowe świece. Skupiłbym się też nad wymiarem duchowym „Orkiestry”. Cała ta impreza coraz bardziej mi się kojarzy z hipokryzją człowieka, który deklarując się jako katolik, w okolicy Bożego Narodzenia czy w Wielkim Tygodniu udaje się do spowiedzi uważając w poczuciu spełnienia obowiązku, że przez resztę roku już może robić, co chce. Ot, taki jeden dzień dobroci, dla ugłaskania własnych sumień. Straszne, że tych wszystkich dzieciaków, które w tym uczestniczą, nie uczy się konsekwentnej, mrówczej pracy dawania z siebie innym. Tylko raz na jakiś czas, bach fajerwerki, światła, kamery. Kochajmy się. Jest kolorowo, róbta co chceta. Jesteśmy dobrzy, fajni, cool i ok. Najbardziej mnie jednak bulwersuje fakt, że te kilkadziesiąt milionów złotych to np. mniej więcej równowartość miesięcznych wypłat poborów w Komendzie Głównej Policji. Obecnie zatrudnionych jest tam ok. 5600 osób (za Gierka 450), które celu uzasadnienia konieczności swego bytu wypuszczają setki niepotrzebnych rozporządzeń czy rozkazów, komplikując tym samym pracę w terenie, co w sposób oczywisty osłabia bezpieczeństwo.
Odp: Topic o polityce? - 12/02/2011 00:01
Cytat:
Szanowna Platformo, drodzy znajomi i przyjaciele działający w tej partii,
jak może wiecie, albo nie, w 2007 roku, byłem w holu Focusa, gdzie czekaliście na wyniki wyborów. Cieszyłem się tak jak Wy z odsunięcia PiS-u od władzy.
Niestety muszę Was poinformować, że moja cierpliwość się wyczerpała i w najbliższych wyborach na Was nie zagłosuję. Nawet straszak w postaci powrotu PiS-u do władzy już na mnie nie działa.
Nie zrobililiście nic z aferą hazardową, a co więcej, słyszę, że "Miro" jak gdyby nigdy nic kandyduje z Waszych list do sejmu. No to dajcie jeszcze "Rycha", "Zbycha" czy jak się ci panowie nazywają.
Za katastrofalne błędy w swojej pracy zostanę z niej wyrzucony. Wasz minister Grabarczyk za totalny bajzel na kolei dostaje w nagrodę kwiaty. Minister Klich nie ponosi odpowiedzialności za Casę (co jeszcze można zrozumieć), ale i za Smoleńsk, czego już naprawdę pojąć nie mogę. Teraz, opowiadając o zielonej wyspie, wchodzicie na moją emeryturę.
Wasze służby specjalne inwigilują dziennikarzy jak żadna władza dotąd. Gdyby Lech Kaczyński rzucił jeden z wielu "dowcipów" Bronisława Komorowskiego, zostałby rojechany na miazgę, ale w przypadku tego Prezydenta Wam to nie przeszkadza. O Wałbrzychu nawet nie chcę mówić.
Mógłbym tak długo -
Wasz były wyborca - Marcin Meller
Wszyscy co nam źle życzyli, mówili byśmy skończyli
to w tej chwili zobaczyli jak bardzo się pomylili
Odp: Topic o polityce? - 14/02/2011 16:33
A w świecie arabskim widzę że coś sie ruszyło. Wpierw Tunezja, teraz Egipt a i w Iranie coś zaczyna sie dziać. czyżby jakis zwrot przeciwko dyktaturom?
'Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"
Odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione,
Łagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i
Mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.
Odp: Topic o polityce? - 14/02/2011 17:11
.
Ostatnio edytowany przez: J., 5 sierpnia 2017, 17:21 [1 raz(y)]
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
jak nie zostawiam na którymś przystanku strach
i tych słabych, co marzenia umieją spełnić tylko w snach
Odp: Topic o polityce? - 14/02/2011 20:03
Przy obecnej sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej amerykańskie "wpływy" (ograniczające się do wspierania tych dyktatur) były nie do utrzymania, czy to by rządził Obama, McCain czy też Ron Paul. Ameryki po prostu na to nie stać, poza tym USA nie są już głównym rozgrywającym w globalnej grze (rozgrywa ten co ma hajs, a USA ma już tylko długi )
Swoją drogą, Stany są pośrednio odpowiedzialne za tą sytuację. Wielu komentatorów tego nie zauważa, ale ten impuls "wolności" bierze się z ...cen żywności, które w ostatnim okresie wzrosły horrendalnie (w dużej mierze pokłosie działań Fed-u i osłabiania dolara, zachęcające do spekulacji, a żarciem można na giełdach spekulować równie dobrze jak ropą czy walutami przy jednoczesnych słabych zbiorach światowych). Biedny lud może wytrzymać wiele, ale jak nie ma na chleba to zaczyna się rozpierducha (Grudzień 70' u nas też rozpoczął się od podwyżek cen żywności) i budzi się tłumiony przez lata gniew. Amerykanie mają ten problem, że do tej pory w przewrotach afrykańskich czy azjatyckich jeden reżim zastępował drugi, ewentualnie jakaś islamska rewolucja jak w Iranie, teraz natomiast do władzy idzie lud z chlebem i pracą (a nie Mahometem) na transparentach, w dużej mierze anonimowy, w dużej mierze antyamerykański, całkowicie antyizraelski. Obama chuja teraz może, bo przecież USA, "główny eksporter demokracji", nie może sprzeciwić się oddolnej demokratycznej rewolucji w żadnym państwie, tego jego wyborcy nie kupią
Poza tym uważam, że Sosnowiec należy zniszczyć.
Sami przeciw wszystkim!
Odp: Topic o polityce? - 16/02/2011 14:18
Cytat:
To już nie jest śmieszne, proszę Państwa. Oto jak prezydent Rzeczypospolitej widzi politykę zagraniczną i swój w niej udział (z wywiadu dla Polskiego Radia, przeprowadzonego przez dwóch dziennikarzy, znanych z bezkompromisowego dociskania rządzących – Jana Ordyńskiego i Wojciecha Mazowieckiego):
A druga rzecz, która powiedziałbym się ewidentnie udała, no to powiedziałbym każdemu bym życzył prezydentowi na przyszłość i w przyszłości również, żeby mógł się pochwalić zrobieniem dla Polski czegoś takiego jak ja – w sensie kontaktów zagranicznych. No, to jednak jest korona Himalajów, proszę panów, kontakt... kontakty i takie ważne spotkania: papież, prezydent Stanów Zjednoczonych, prezydent Rosji, prezydent Niemiec w ciągu... i teraz jeszcze jutro prezydent Francji i pani kanclerz Merkel, a w najbliższych czasach też dalsze kontakty na najwyższych szczeblach, a to jest dowód oczywiście na to, że Polska odzyskuje swoją pozycję kraju o stabilnej polityce, ważnego partnera i kraju, z którym chce się utrzymywać relacje na najwyższych szczeblach.
To nie jest, proszę Państwa, dowcip ani kabaretowy skecz. To autentyczne słowa prezydenta dużego, środkowoeuropejskiego państwa. Ten prezydent uważa, że:
Po pierwsze– niebywałym sukcesem w polityce zagranicznej jest sam fakt, iż udało mu się spotkać z paroma ważnymi przywódcami.
Po drugie – że nie jest ważne, co z nimi ustalił, załatwił, co z tych spotkań wyniósł i co w praktyce wynosi Polska. Ważne tylko to, że mógł im podać dłoń. A może oni jemu.
Po trzecie – z zakompleksioną, prowincjonalną radością przechwala się swoją „koroną Himalajów”, tak jakby w pokoiku nad łóżkiem miał wywieszone zdjęcia tych, których chce spotkać, i stawiał na nich ptaszki.
Po czwarte – uznaje, iż sam fakt, że do tych spotkań doszło, oznacza jakieś niebotyczne wzmocnienie pozycji Polski na świecie.
Owszem, wiele razy naśmiewałem się z prezydenta Komorowskiego. Ale tym razem śmiech zamiera mi w gardle. To już nie są żarty. Głowa polskiego państwa z niezachwianą pewnością siebie – ba, z dumą! – w oficjalnym wywiadzie prezentuje poziom prowincjonalnego sołtysa, który politykę międzynarodową obserwował dotąd z perspektywy Bździna Dolnego, a gdy pozwolono mu trochę pojeździć, zaczął się ekscytować tym, że z bliska może sobie obejrzeć ludzi, których dotąd widział tylko w telewizorze.
Skoro tak pan prezydent postrzega politykę zagraniczną państwa, to nic dziwnego, że nie był w stanie wykorzystać swojej wizyty w USA, która w waszyngtońskich kręgach zostanie zapamiętana jako żenująca kompromitacja za sprawą totalnego braku profesjonalizmu.
Ale gdzie tam Ameryka. Prof. Kuźniar dba, żeby pan prezydent zanadto się Amerykanom nie przymilał. Za to udało się zorganizować w stolicy Polski spotkanie przywódców państw Trójkąta Weimarskiego. Jak prezydencki doradca uzasadnia reaktywację tej instytucji – ba, uczynienie z niej flagowego okrętu polskiej polityki zagranicznej?
Jest 1000 dobrych powodów, dla których ten Trójkąt to naturalna figura geometryczna. Polska, Francja i Niemcy to trzy kraje, które stanowią kręgosłup geopolityczny Europy, uwzględniający kontekst kulturowy, ekonomiczny i doświadczenia europejskie. Drugiej takiej trójki w Europie się nie znajdzie.
Jak już nie znajduję żadnego innego argumentu sięgam po ks. Tischnera i jego opowieść o podhalańskim Heraklicie, czyli Jędrku z Pyzówki. Ów filozof podhalański mawiał: Jest trzech przyjaciół - Józek, Władek i Jasiek. Czasem się napiją. Każdego z nich gorzałka inaczej bierze. Jeden przechyla się do przodu, inny do tyłu, trzeci w bok. Żaden indywidualnie nie jest w stanie utrzymać się w pionie, ale jak się wezmą trzej za ramiona, to dojdą bezpiecznie do domu. Tak samo te trzy kraje. Mają inne widzenie świata, ale żeby utrzymać w pionie integrację europejską muszą trzymać się razem. Bez współpracy tych trzech krajów nie będzie Unii Europejskiej.
Innymi słowy – zero konkretów, zamiast nich klasyczny eurobełkot. Z tysiąca powodów poznajemy zero. Choć nie, przepraszam, jeden konkret jest: „Nasi partnerzy złożyli dziś przyrzeczenie: może nie w każdym spotkaniu »17« [grupy krajów strefy euro] będziemy uczestniczyć, ale w wielu z nich tak”. Chwalenie się mglistą, niekonkretną obietnicą w sytuacji, gdy dwaj nasi rzekomo najlepsi partnerzy montują właśnie unię w Unii, to świadectwo skrajnej głupoty albo cynizmu.
TW nie odgrywa i nie może odegrać żadnej roli poza zapewnieniem polskim przywódcom ładnych foto-opów z Angelą i Sarko. Dlaczego? Bo jesteśmy w nim najsłabszym członkiem, a nasi partnerzy mają więcej wspólnych interesów, sprzecznych z polskimi, niż my z którymkolwiek z nich. Pakowanie się w taki układ kosztem wzmacniania polskiej pozycji w regionie, to nonsens.
Patrzę z coraz większym przerażeniem na poczynania Bronisława Komorowskiego, zwłaszcza na scenie międzynarodowej. Nie wiem, czy którykolwiek polityk w dziejach III RP zaszkodził równie mocno naszej pozycji w równie krótkim czasie.
A to dopiero początek kadencji.
Wszyscy co nam źle życzyli, mówili byśmy skończyli
to w tej chwili zobaczyli jak bardzo się pomylili
Odp: Topic o polityce? - 16/02/2011 23:58
.
Ostatnio edytowany przez: J., 5 sierpnia 2017, 17:21 [1 raz(y)]
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
jak nie zostawiam na którymś przystanku strach
i tych słabych, co marzenia umieją spełnić tylko w snach
Odp: Topic o polityce? - 17/02/2011 15:54
Jeran napisał:
@Dyzio, wrzucałem już tekst Warzechy stronę temu .
A to przepraszam, ostatnio rzadko zaglądam.
Wszyscy co nam źle życzyli, mówili byśmy skończyli
to w tej chwili zobaczyli jak bardzo się pomylili
Odp: Topic o polityce? - 18/02/2011 13:22
Cytat:
Poncyliusz prosi UPR o koalicję
Wiadomość z pierwszej ręki. Gdy Paweł Poncyliusz pojawił się w warszawskiej siedzibie Unii Polityki Realnej zastał tam nie tylko władze UPR. Byłem tam także ja, Carcajou i Carcinka, gdyż znajduje się tam sprzęt potrzebny do organizacji Lasu Smoleńskiego.
Sytuacja była ciekawa, bowiem podzielony obecnie UPR czekał na delegację zarządu głównego oraz zaprzyjaźnionego stowarzyszenia i chyba nie do końca wszyscy zdawali sobie sprawę, że wśród obecnych są blogerzy. Podobnie Paweł Poncyliusz reprezentujący PJN zdawał się być święcie przekonany, że w dyskrecjonalnych rozmowach bierze udział tylko ścisłe kierownictwo UPR.
Tym sposobem, miałem okazję wziąć czynny udział w rozmowach i przez 1,5 godziny obserwowałem rozwój wydarzeń, oraz przemaglowywałem założyciela PJN-u z ich stanowiska politycznego, oraz w sprawach gospodarki. Gratka była dla mnie tym większa, że pierwszy raz miałem możliwość rozmawiać bezpośrednio z władzami formującej się partii, mającej reprezentację w parlamencie i tzw „dobrą prasę”.
I tu mała uwaga. Oczywiście nie dziwię się UPR-owi, który skonfliktowany wewnętrznie oscyluje gdzieś w okolicach 1% popularności, że przyjął tego celebrytę. Koalicja z partnerem, który jest pieszczoszkiem mediów i trąbi na prawo i lewo o swoim konserwatywnym liberalizmie, jest propozycją, którą Unia Polityki Realnej musiała poważnie brać pod uwagę. Zwłaszcza, że 20 lat straceńczego kojarzenia UPR z muszkowym trefnisiem okazało się drogą do nikąd. Zawsze twierdziłem, że jeśli lewica lub rozwietka chciałaby skompromitować prawicę wolnorynkową i trwale wykluczyć ją z dyskursu politycznego to, jeśli by nie było Janusza Korwin Mikke – musiała by go sobie stworzyć. Rozmowa przy tym wykazały, że UPR, choć ma swoje organizacyjne kłopoty, jest wciąż programowo formacją spójną i konsekwentną. Czego nie można powiedzieć o Poncyliuszu i jego partyjce.
Nie będę przy tym udawał, że sympatyzuję z PJN-em. Już bliżej mi do UPR. Po drugie, uważam ten projekt za kombinację polityczną PO i niedopieszczeńców z PiS, zmierzającą do osłabienia Jarosława Kaczyńskiego oraz do stworzenia miękkiego lądowania dla części platformesów w przypadku przegranych lub wygranych wyborów przez PO. Tusk (lub Schetyna) wymarzył sobie prawdopodobnie stworzenie „konstruktywnej opozycji” jako przeciwwagi dla opozycji „oszołomskiej”, jako drenaż elektoratu na prawo od PO, oraz jako miejsce zsyłki dla tych przydatnych Polityków, którzy mu zawadzają we wprowadzeniu swojej hegemonii i w zbliżeniu z SLD (projekt „
alikot”
, a niestety są Popularni lub silni w regionie. Jednym słowem powtórzony numer „okrągłego stołu”. Wtedy wyszło, wiec i dziś może.
Niemniej jednak rozmawiając z Pawłem Poncyliuszem starałem się wybić ponad moje własne uprzedzenia i prowadzić rozmowę do bólu merytorycznie.
Oto, co usłyszałem.
Po pierwsze okazało się, że PJN to formacja, która do końca nie wie nawet jak będzie się nazywała. Po wpadce z rejestracją nazwy stowarzyszenia, co było do przewidzenia, gdyż była ona od początku plagiatem zobaczyłem kompletną bezradność Poncyliusza, który zapytany wprost odpowiadał „zobaczymy, co da się zrobić” i „jakoś to będzie”. Doprawdy, kompetencja i przygotowanie formalne, że ho ho. Jako ciekawostkę dowiedziałem się, że Marek Migalski, jest traktowany kompletnie z buta, lekceważony i bagatelizowany, gdyż robi jedynie za fajnego felietonistę i odwracacza uwagi, bez wpływu na jakiekolwiek decyzje władz tej „partii” (cudzysłów, bo nie wiadomo zupełnie, czym formalnie jest PJN, wygląda na to, że jeszcze niczym). Do kierownictwa PJN należą bowiem: Kluzik (i jej luzik), Poncyliusz, Jakubiak (opoka), Kowal (złote myśli), Kamiński i Bielan (ostatnia wielka wygrana 6 lat temu). Reszta jest milczeniem. Reszta się nie liczy. Reszta nie podejmuje decyzji. Reszta jest pomocna i robi tło. Natomiast autorem przygotowywanego projektu gospodarczego jest dr hab. Krzysztof Rybiński, ale program się jeszcze pisze, więc reszta nie bardzo wie, jaki będzie. Zresztą do sprawy programu gospodarczego zaraz dojdziemy.
Otóż, Poncyliusz zapytany o program gospodarczy rzucił dwa hasła: „podwyższenie wieku emerytalnego” i „likwidacja opieki społecznej” – co zdenerwowało i zmroziło szczególnie Carcajou (pracujacego przez lata w OS). Zresztą i w tych sprawach PJN upierać się nie będzie, gdyż dowiedziałem się od Pawła Poncyliusza, iż program gospodarczy PJN nie zależy od PJN, ale od tego większego, kto będzie ich koalicjantem. Myślałem, że się przesłyszałem. Mówię, Panie Pośle, pierwszy raz słyszę, by przystępować do rozmów koalicyjnych nie mając jasnego stanowiska w sprawach gospodarczych. Dowiedziałem się, że ONI zdaja sobie sprawę, iż ich byt polityczny nie ma szans na samodzielność, więc dostosują się do tych, co do wielkiej koalicji przedwyborczej i parlamentarnej ich zaproszą. Oni tylko dają komunikat, że gospodarczo mają inne priorytety niż „Kaczor” (cytuję). No po prostu kosmos. Wtedy zaproponowałem, by zamiast zawracać głowę Rybińskiemu poprosili PSL, SLD i PO o sformułowanie oczekiwań w ich imieniu, a potem wybrali część wspólną i dzięki temu będą super ekstra odlotowo koalicyjni.
Poncyliusz się na mnie dziwnie popatrzył.
Potem było jeszcze ciekawiej. Paweł Poncyliusz raczył stwierdzić, że nie mają pretensji do PO za likwidacje stoczni, bo dzięki temu tam się dzieją teraz bardzo ciekawe rzeczy. Otwierałem szeroko oczy, gdy słyszałem jak to w stoczniach praca wre pełną parą, jak firmy tam teraz budują wielkie statki, za większe pieniądze – co jest o wiele bardziej opłacalne dla Polski niż przez ostanie 10 lat, oraz jak teraz tam budują wielkie wiatraki (faktycznie budują), co wspaniale wpłynie na rozwój regionu.
Nastąpiło też rozwiniecie myśli o likwidacji opieki socjalnej. Otóż, zważywszy, że jeden Owsiak więcej robi niż państwowe służby pomocy społecznej, to należy państwową pomoc społeczną zlikwidować, a jej kompetencje przekazać do organizacji pozarządowych. Pomysł może warty rozważania, jednak kompletnie nie uzyskałem odpowiedzi jak zbudować taki system (przekształcając ze starego), jak finansować by zagwarantować należytą opiekę podopiecznym i w jaki sposób prowadzić nadzór, by było taniej, sprawniej, skuteczniej i nie dochodziło do defraudacji środków. Także, na moją uwagę, że podwyższenie wieku emerytalnego to trochę mało, że powinni myśleć o reformie systemowej, dowiedziałem się, UWAGA, że to wystarczy gdyż, jeśli zlikwidujemy KRUS, niedopuszczając by byle kioskarka nie płaciła składek zusowkich tylko, dlatego, że ma kawałek ziemi to wpływy dziura w finansach szybko zostanie zatkana. Ciekawe, bo ja myślałem, że liberałom raczej zależy na tym, by równać obciążenia daniną publiczna w dół, a nie prowadzić do ich eskalacji na inne podmioty. Widziałem, że szefostwu UPR też nie podpasowała ta odpowiedź.
Potem był festiwal różnych pomysłów Pawła Poncyliusza i PJN – z tym, ze pamiętajmy, że PJN czeka, co napisze Rybiński oraz co zaproponują koalicjanci, którzy zechcą ich przytulić – a więc po kolei: oczywiście likwidacja emerytur mundurowych, jeszcze większe uzawodowienie armii (może niech po prostu zlecą obronność jakiejś firmie ochroniarskiej, najlepiej SOLIDowi, spodoba się to i PO i SLD), rezygnacja z OFE (państwo jest największym gwarantem), prywatyzacja szpitali (nie mylić z komercjalizacją), zawodów prawniczych otwierać nie należy, bo byłoby to kosztem, jakości (wiadomo, wolny rynek obniża, jakość), a poza tym to nie takie łatwe i nie warto wszczynać takich wojen, no i rzecz jasna wpuścić do Polski wielkich inwestorów energetycznych (bo zdaje się nie wpuściliśmy) oraz inwestorów w hi-Tech (bo popierdują i przytupują stojąc na granicach). Aaa, zapomniałbym, trzeba poprawić stan polskiej nauki. Serio. Niestety Poncyliusz nie wie jak.
W ogóle odniosłem wrażenie, że Poncyliusz i jego PJN bardzo niewiele wie, natomiast koniecznie chce być w przyszłym sejmie.
Gdy wyszedłem z tego spotkania byłem zdruzgotany. Miałem wrażenie, że rozmawiałem z jakąś mentalną wydmuszką. Natłok pustki i banałów był przerażający. A przecież, to człowiek z ELITY politycznej naszego kraju, traktowany poważnie przez media, partnerów i biznes. Tymczasem poziom dyskursu, jaki zaproponował UPRowi w rozmowach koalicyjnych był niższy, niż szereg rozmów, jakie zdarzało mi się toczyć na imieninach, lub komentując pod tekstami w blogosferze. Natomiast mam radosną wiadomość dla Pawła Poncyliusza, jest faktycznie szalenie przystojny i miły. I jeśli zauważyłem to nawet ja, zadeklarowany heteroseksualista, to znaczy, że nawet, gdy mu się nie uda w polityce (mam nadzieję) to zawsze zbije kokosy na jakimś wybiegu u Ewy Minge albo tańcząc z innymi gwiazdami.
Aha, nie byłem do końca na spotkaniu, więc nie wiem, czy koalicja PJN-UPR ma szansę, czy nie. I szczerze mówiąc mnie to już mało interesuje.
za http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/3256,poncyliusz-prosi-upr-o-koalicje..
znalezione na forum braci, jeśli to prawda to nieźle...
Po prostu kumam schemat, jak wszyscy liżą się po dupach, to progresu nie ma.
Odp: Topic o polityce? - 18/02/2011 13:54
Cytat:
iż program gospodarczy PJN nie zależy od PJN, ale od tego większego, kto będzie ich koalicjantem.
No na tym można zakończyć byt polityczny "partii" ?! PJN.
Z daleka nie będzie widać.
Odp: Topic o polityce? - 18/02/2011 16:51
Z tego co można wyczytać wniosek jest tylko jeden. Nazwa tej formacji powinna brzmieć: Koryto jest Najważniejsze.
Pieniądze to nie wszystko.... potrzebne są jeszcze złoto i diamenty.
Odp: Topic o polityce? - 18/02/2011 17:33
Cytat:
W ogóle odniosłem wrażenie, że Poncyliusz i jego PJN bardzo niewiele wie, natomiast koniecznie chce być w przyszłym sejmie.
To tak samo jak 95% tej sejmowej hołoty
Poza tym uważam, że Sosnowiec należy zniszczyć.
Sami przeciw wszystkim!
Odp: Topic o polityce? - 18/02/2011 23:13
Oczywiscie ze 'ze koryto jest najwazniejsze' a co to samego Poncyliusza to podsumowalem go 09/12/2010 23:35... jak widac sie nie mylilem. Ale czego tu mozna sie spodziewac po facecie bez wyksztalcenia..ano tego co po Nikodemie Dyzmie czyli cwaniactwa oraz wyrachowania. Facio tego typu moze byc zwyklym poslem podnoszacym lapke podczas glosowania ale nie kims kto decyduje o kluczowych sprawach...kraju czy tez nawet firmy. O zgrozo...on wczesniej ponoc doradzal. Jak ma byc dobrze skoro na stanowiskach zasiadaja ludzie niekompetentni...kolesie, Rysie, Zbysie i inne Poncyliusze.
Cytat:
Grysz napisal 09/12/2010 23:35: Dla przykladu takim cwaniaczkom wystarczy Policealne Studium Ekonomiczne aby byc dyrektorem ds. finansowych w firmie konsultingowej, przewodniczyc komisji rewizyjnej, byc doradca wojewody oraz zastępcą przewodniczącego Komisji Skarbu Państwa, pełnic funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki. To sa wszystkie funkcje jakie pelnil ten gostek...a takich w rzadzie i na stanowiskach jest pelno i dlatego nie napisze jego imienia ani nazwiska - zreszta kto sie interesuje polityka to i tak wie. Jak widac stare komunistyczne powiedzenie 'ze nie matura lecz chec szczera zrobi z ciebie oficera' jest dalej jak najbardziej aktualna.
Odp: Topic o polityce? - 19/02/2011 17:33
.
Ostatnio edytowany przez: J., 5 sierpnia 2017, 17:21 [1 raz(y)]
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
jak nie zostawiam na którymś przystanku strach
i tych słabych, co marzenia umieją spełnić tylko w snach
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- 287
- 288
- 289
- 290
- 291
- 292
- 293
- 294
- 295
- 296
- 297
- 298
- 299
- 300
- 301
- 302
- 303
- 304
- 305
- 306
- 307
- 308
- 309
- 310
- 311
- 312
- 313
- 314
- 315
- 316
- 317
- 318
- 319
- 320
- 321
-