Odp: Topic o polityce? - 20/04/2010 02:53
Podobnie jak wiekszosc tutaj piszacych uwazam ze Komorowski nie powinien zostac prezydentem Polski. Pomijam jego wyglad i zachowanie kojarzace sie raczej z Zagloba niz politykiem wysokiego kalibru gdyz to nie jest najwazniesze. Wazne natomiast jest to ze on nie ma nic do powiedzenia sam od siebie. Gdzie sie nie pojawi to zawsze czyta z kartki - ciekawe czy ktos mu tego wczesniej nie napisal? Komorowski jest marionetka w rekach Donka i strach sie bac co bedzie jesli wygra. Wiekszosc parlamentarna + prezyntura w rekach PO oznaczac bedzie bezkarnosc, prywate oraz kolesiostwo na niewyobrazalna skale zas spoleczenstwo trzymane bedzie za 'pysk'. Przedsmak tego co moze byc juz widzimy wszyscy. Komorowski wypelnia wole Tuska i podpisuje co najwazniejsze dla ludzi jego partii zamiast tego co naobiecywali wyborcom. No chyba ze wyborcom ktorzy glosowali na Tuska i PO bardziej zalezy na zawlaszczeniu przez PO instytucji typu IPN...Zbychu, Rychu i Miro niz na opiece zdrowotnej, emeryturach, gospodarce, szkolnictwie dla siebie samych i swoich rodzin. Osobiscie watpie aby byli wyborcy PO przekladali interes ludzi Tuska ponad swoj wlasny.
Ostatnio edytowany przez: Gryfsz, 20 kwietnia 2010, 03:03 [2 raz(y)]
Odp: Topic o polityce? - 20/04/2010 15:37
No jasne, miał czekać do niedzieli (niedzieli czy poniedziałku?) na identyfikację zwłok, a najlepiej jeszcze na akt zgonu z wprowadzeniem żałoby, pomoc ofiarom, organizacją, ciągłością Państwa? Stuknij się w łeb... Gdyby rozwiązał parlament, internował posłów i całą opozycję z użyciem wojska to były zamach. Poczytaj o Piłsudskim to dowiesz się, czym jest zamach stanu. Choć zakładam, że czytałeś, może warto sobie odświeżyć pamięć?
Ostatnio edytowany przez: Sz., 20 kwietnia 2010, 15:42 [1 raz(y)]
Miał postępować zgodnie z obowiązującym prawem - czyli zgodnie z trybem opisanym w art. 131 ust. 1 Konstytucji RP. Nie musiał czekać na akt zgonu, aby złożyć wniosek do TK. Odpowiedź też pewnie uzyskałby bardzo szybko. Całokształt jego zachowania niezbyt dobrze o nim świadczy.
...spójrz na te dziurawe szosy, anonimowe blokowiska i stare kamienice, gdzie każdy zna wszystkich sąsiadów z nazwiska. Spójrz na podmiejskie oazy...
Odp: Topic o polityce? - 20/04/2010 16:55
Maryna , nie bądź taka agresywna ,bidulko, to raczej ciebie pamięć zawodzi. Odśwież sobie momenty z przed kilku dni , kiedy to tak broniłeś ruchy Bronusia i twierdziłaś że musi przestrzegać konstytucji .Faktycznie musi ale jak widać - nie przestrzega jej . Rozumiem że teraz ten fakt ci nie przeszkadza , bo przecież „ nie mógł czekać do niedzieli na identyfikacje zwłok”. To jak to wreszcie jest , obrońco Konstytucji? Oczywiście tego co zrobił nie można porównywać do akcji Marszałka Piłsudskiego , więc nie wiem po co przytaczasz jego historię.Ważne że ludzie poznali się na Bronku , który nie potrafił godnie zachować się nawet w obliczu tragedii. Teraz widzą iż nie można mu zaufać i na pewno odbije mu się to "czkawką" podczas wyborów. Tak czy inaczej fakt jest faktem ,Komorowski nie przestrzegał wymogów formalnych wynikających z ustawy , więc autor artykułu miał racje.
Generalnie ja tam się Bronkowi nie dziwię , ważny był aneks do raportu o WSI więc to oczywiste że chłopak działał w pośpiechu i popełniał błędy...
Ostatnio edytowany przez: eM, 20 kwietnia 2010, 17:28 [12 raz(y)]
Odp: Topic o polityce? - 20/04/2010 22:39
Emo, jeden szczegół. Prezydent nie był uznany za zaginionego. Już o godzinie dziewiątej z hakiem ambasador zadzwonił do Sikorskiego, a ten do Jarosława i Tuska, z informacją, iż nikt nie przeżył. A wiedział o tym, bo służby ratownicze były na miejscu chwilę po katastrofie.
Odp: Topic o polityce? - 21/04/2010 09:56
Maryla , strasznie uparta z ciebie dziewoja . Zrozum koleżanko że według konstytucji warunkiem do przejęcia obowiązków prezydenta przez marszałka Sejmu , jest urzędowe poświadczenie zgonu prezydenta. Tak więc w myśl obowiązującego prawa , o godzinie "dziewiątej z hakiem" , pan prezydent Kaczyński był osoba zaginioną.
To tyle maleńka.
Ostatnio edytowany przez: eM, 21 kwietnia 2010, 10:02 [1 raz(y)]
Odp: Topic o polityce? - 21/04/2010 15:02
Trzeba przyznac, ze uroczystosci zalobne w Warszawie i pogrzebowe w Krakowie byly bardzo dobrze zorganizowane. Potwierdzilo sie wiec, ze jak sie chce, to nawet w tak krotkim czasie mozna cos zrobic na 100%.
Frekwencja zagranicznych oficjeli na tym pogrzebie to jakas kpina. Wulkan wybuchl, latac nie mozna bylo, ale nie tylko samolotem mozna dotrzec do Polski. Prezydent Gruzji dotarl spozniony, droga jaka przebyl byla 2-3 krotnie dluzsza niz planowana, spoznil sie, ale dotarl. Prezydent Estonii dotarl na Wawel w poniedzialek. Obu przywodcom naleza sie ogromne brawa.
A gdzie byli chociazby Merkel, Sarkozy? Z Niemiec wyrobili by sie w 10-12 godzin, z Francji tez do naszego kraju da rade dotrzec autem. Zwazywszy na to, ze jechali by z eskorta, taka podroz nie trwala by przesadnie dlugo. Moze nie przepadali oni za Kaczynskim, ale byl to prezydent Polski i oni jako przywody tak liczacych sie w Europie panstw, mieli obowiazek pojawienia sie w Warszawie lub Krakowie. Ciekawe ilu przyleci chociaz z kwiatem po tym, jak wulkan juz sie uspokoi.
Chłopcze, co ty wiesz, w nogach śpisz. Jeśli byłoby tak, jak mówisz, najmniejsze wątpliwość co do przejęcia władzy zostałaby zgłoszona do TK. No, ale skoro nikt tego nie zrobił, może się tym zajmiesz? Zbieraj podpisy
Inny temat:
Polscy żołnierze pomaszerują w Paradzie Zwycięstwa tuż za Rosjanami
W defiladzie wojskowej 9 maja na placu Czerwonym w Moskwie, upamiętniającej 65. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, wezmą udział żołnierze z 13 krajów, w tym Polski - poinformował rzecznik ministerstwa obrony Rosji płk Aleksiej Kuzniecow. Polska ma być specjalnie wyróżniona. Nasi żołnierze pomaszerują tuż za Rosjanami.
Oprócz wojskowych z Rosji defilować będą żołnierze z Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Ukrainy. Spośród krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) zaproszenia do udziału w paradzie nie przyjęły tylko Mołdawia i Uzbekistan. Gruzji nie zaproszono, gdyż - jak uzasadnili to gospodarze - wystąpiła ona z WNP.
Polacy tuż za Rosjanami
Przez plac Czerwony przemaszerują również żołnierze z Polski, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Kuzniecow przekazał, że każde z zaproszonych państw wystawi po 75 wojskowych.
Źródła dyplomatyczne w Moskwie przekazały, że w sposób szczególny wyróżniono żołnierzy z Polski. Pójdą oni bezpośrednio po reprezentantach krajów WNP, a przed przedstawicielami USA, W.Brytanii i Francji. Gospodarze postanowili w ten sposób podkreślić, że polscy żołnierze w latach II wojny światowej walczyli też na terytorium b. ZSRR.
Chłopcze, co ty wiesz, w nogach śpisz. Jeśli byłoby tak, jak mówisz, najmniejsze wątpliwość co do przejęcia władzy zostałaby zgłoszona do TK. No, ale skoro nikt tego nie zrobił, może się tym zajmiesz? Zbieraj podpisy
Nie chce się wpierdalać w Waszą kłótnię, ale jak czytam Twoje farmazony to nie moge nie zabrać głosu... Wątpliwości do TK?! na jakiej podstawie? wiesz w ogóle do czego jest powołany TK?
Inna sprawa czy odpowiedzialność Marszałka Sejmu jest w ogóle przewidziana w Konstytucji - nie znalazłem nic o odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, ale może ustawy szczególne stanowią o tym. Jeśli ktoś wie - chętnie się dowiem.
...spójrz na te dziurawe szosy, anonimowe blokowiska i stare kamienice, gdzie każdy zna wszystkich sąsiadów z nazwiska. Spójrz na podmiejskie oazy...
Odp: Topic o polityce? - 22/04/2010 10:15
Zo.o Marną - ty wiesz za to wszystko internetowy szczurku szkoda tylko że jedynie przed monitorem jesteś taki ostry zawodnik , ciekawi mnie czemu zmieniłeś swój "nick" i gdzie twój gejowski avatar z tym ćpunem? zmieniłeś "imidż"? wstyd ci było za posty na tamtym koncie? może chciałeś być odbierany bardziej poważnie? przykro mi , nie udało ci się , nadal jesteś zwykłą ciotą
Zajmij się lepiej zbieraniem punktów na stronie whiskas to może wygrasz karme dla kota a nie tu cwaniakujesz , gamoniu
Wracając do tematu:
Warszawa 19 kwietnia 2010
Panie Premierze!
Zakończyła się Żałoba Narodowa po największej Tragedii w historii powojennej Polski. W wyniku karygodnych zaniedbań, niekompetencji i arogancji staliśmy się jedynym na świecie krajem, który w jednym momencie stracił całe Dowództwo Wojska, ze Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej na czele. Apeluję do Pana o podjęcie radykalnych kroków mających na celu ratowanie Polskich Sił Zbrojnych i systemu antykryzysowego Państwa.
W trybie pilnym należy:
1. Rozwiązać Wojskową Prokuraturę i powierzyć prowadzone przez nią sprawy Prokuraturze Cywilnej. Będzie to zgodne z wcześniejszymi wnioskami Prawa i Sprawiedliwości popartymi przez Platformę Obywatelską, których orędownikami byli między innymi Świętej Pamięci Poseł Zbigniew Wassermann i Generał Franciszek Gągor.
2. Ustanowić pełnomocnika Rządu d/s ratowania naszych Sił Zbrojnych i powołać na to stanowisko generała dywizji Waldemara Skrzypczaka (byłego dowódcę Wojsk Lądowych, który miał odwagę głośno mówić o zaniedbaniach w MON), cieszącego się ogromnym autorytetem w Wojsku Polskim.
3. Odwołać Ministra Obrony Narodowej i do czasu wybrania Prezydenta powierzyć kierowanie Resortem przewodniczącemu Ko-misji Obrony Senatu Maciejowi Grubskiemu z Platformy Obywatelskiej, który broniąc żołnierzy z Nangar Khel wykazał się zaangażowaniem i dobrą znajomością problematyki wojskowej. Ministerstwem Obrony może skutecznie kierować tylko osoba nie związana z panującymi tam od lat „betonowymi układami".
4. Przywrócić na stanowisko Szefa Rządowego Centrum Antykryzysowego doktora Przemysława Gułę.
Ponad rok temu w obecności byłego wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego, profesora Krzysztofa Rybińskiego, przekazałem ministrowi Michałowi Boniemu notatkę na temat karygodnych zaniedbań w Ministerstwie Obrony Narodowej. Zdecydowałem się na to, gdyż Bogdan Klich wysłuchiwał moich rad popartych ekspertyzami specjalistów polskich i amerykańskich, a następnie postępował wbrew logice!
Wszyscy Polacy widzieli tragiczną katastrofę wojskowego samo-lotu CASA C-295M, w której zginęło dwudziestu znakomitych lotników. Tłumaczyłem Ministrowi Klichowi, dlaczego tak się stało, prezentując mu procedury NATO. Minister zapewniał, że wyciągnie z tego wnioski. Nie wyciągnął! Nastąpiła katastrofa wojskowego samolotu BRYZA, w której zginęła cała załoga. Była jeszcze katastrofa wojskowego śmigłowca Mi-24. Pytałem publicznie B. Klicha, ilu jeszcze dzielnych żołnierzy musi zginąć, żeby zaczął konieczne reformy w Wojsku? W sierpniu 2009 roku bohaterską śmiercią zginał kapitan Daniel Ambroziński, którego patrol w Afganistanie Talibowie ostrzeliwali przez sześć godzin, a nasze Lotnictwo nie mogło tam dole-cieć, bo miało za słabe silniki (MI24). Co więcej, jak już doleciało – było nieuzbrojone (Mi-17). Minister Klich zapewniał wtedy publicznie, że w trybie nadzwyczajnym dostarczy do Afganistanu odpowiedni sprzęt. Nie zrealizował tych obietnic, za to wodował uroczyście kadłub Korwety Gawron (który kosztował ponad mi-liard sto milionów złotych), komunikując zdumionym uczestnikom uroczystości, że na tym kończy się program budowy tak potrzebnego Marynarce Wojennej okrętu, gdyż nie ma środków na jego dokończenie.
W ubiegłym roku Bogdan Klich mówił, że robi coś, co nikomu dotąd się nie udało – leasinguje od LOT-u nowoczesne samoloty dla VIP, w miejsce awaryjnego sprzętu z poprzedniej epoki. Teraz twierdzi, że to się nie udało, bo przeszkadzali posłowie.
Gdy Bogdan Klich leciał dwukrotnie do Afganistanu, w niepotrzebną PR-owską podróż, wyleasingował dla siebie Boeinga Rumuńskich Linii Lotniczych za 150 tys. zł. Dodać należy, że za boeingiem leciał wojskowy samolot CASA, który dla Ministra Klicha była za mało wygodny. Dlaczego Minister Obrony Narodowej nie zdecydował się na leasing nowoczesnego samolotu dla tak ważnej delegacji państwowej, do składu której zatwierdził podsekretarza stanu w MON, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i dowódców wszystkich rodzajów wojsk. Jak można było umieścić kluczowe dla bezpieczeństwa Państwa osoby w jednym samolocie z poprzedniej epoki i wysłać ten samolot w czasie mgły na polowe lotnisko, bez wyznaczenia z góry zapasowego wariantu lądowania i scenariusza pozwalającego na przesuniecie terminu uroczystości.
Tłumaczyłem B. Klichowi kilkakrotnie, co to jest nowoczesne zarządzanie ryzykiem, którego od 1990 roku uczyli nas Amerykanie. Przekonywałem, że nowoczesne samoloty pasażerskie są niezbędne nie tylko do przewozu VIP, ale dla ratowania Obywateli Polskich, gdy znajdą się na zagrożonych terenach. Teraz Minister Obrony twierdzi, że nie było pieniędzy na te samoloty, a jednocześnie wydawał dużo więcej na sprzęt, który okazał się nieprzydatny, że wspomnę tylko bezzałogowe Orbitery za 110 mln USD.
W maju 2009 roku Sejm RP powołał podkomisję do zbadania za-niedbań w Lotnictwie Wojskowym RP. Jej ekspert, znakomity pilot Major Arkadiusz Szczęsny napisał: „ Świadome narażanie przez MON naszych Żołnierzy na niebezpieczeństwo utraty życia jest niedopuszczalnym łamaniem prawa"!
Gdy Major Szczęsny poprosił podkomisję o przekazanie sprawy Prokuraturze, został odwołany z funkcji eksperta.
Jeden z najdzielniejszych komandosów GROMU, ranny w walce z terrorystami i odznaczony Krzyżem Zasługi za dzielność, napi-sał do mnie po katastrofie: „Czymże jest narażenie bezpieczeństwa Państwa, jak nie sabotażem. A kto tego nie rozumie, popełnia grzech zdrady!".
Reakcja Ministra Obrony Narodowej na tragiczną katastrofę, polegająca na chwaleniu się wzorowymi procedurami w Wojsku, którymi może on się podzielić z innymi resortami, wywołała zapytania ze strony moich wojskowych kolegów ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, którzy nie zrozumieli o co ministrowi chodzi.
Mijają się z prawdą zapewnienia, że w Wojsku jest wszystko w porządku bo zastępcy płynnie przejęli dowodzenie. Podobnie jest w Centrum Antykryzysowym Rządu. W nawale obowiązków mógł Pan nie zauważyć, że po odwołaniu doktora Przemysława Guły ze stanowiska Szefa Rządowego Centrum Antykryzysowego, na znak protestu odeszło dziesięciu najlepszych specjalistów od zarządzania Państwem w sytuacjach nadzwyczajnych.
Jestem Panu bardzo wdzięczny, za uratowanie Narodowej Jednostki Operacji Specjalnych GROM, która przez trzy miesiące pozostawała bez dowódcy i miała być „wdeptana w ziemię" przez „MON-owski beton”. Proszę, aby postąpił Pan podobnie w obec-nej tragicznej sytuacji Lotnictwa Wojskowego, Marynarki Wojennej i Wojsk Lądowych.
Sugerowane na początku listu rozwiązania inicjujące niezbędne reformy konsultowałem z wybitnymi polskimi i amerykańskimi specjalistami od zarządzania ryzykiem i ochrony infrastruktury krytycznej Państwa.
Jestem Naszą Tragedią tak przybity, że mimo licznych zaproszeń, nie będę na razie występował w mediach. Życzę, żeby nie zmarnował Pan Premier szansy zbudowania na wzór GROMU nowoczesnego Polskiego Wojska i systemu antykryzysowego Naszego Kraju.
Czołem,
generał Sławomir Petelicki
Do wiadomości:
Posłowie i Senatorowie RP
Ostatnio edytowany przez: eM, 22 kwietnia 2010, 10:27 [2 raz(y)]
Zo.o Marną - ty wiesz za to wszystko internetowy szczurku szkoda tylko że jedynie przed monitorem jesteś taki ostry zawodnik , ciekawi mnie czemu zmieniłeś swój "nick" i gdzie twój gejowski avatar z tym ćpunem? zmieniłeś "imidż"? wstyd ci było za posty na tamtym koncie? może chciałeś być odbierany bardziej poważnie? przykro mi , nie udało ci się , nadal jesteś zwykłą ciotą
Zajmij się lepiej zbieraniem punktów na stronie whiskas to może wygrasz karme dla kota a nie tu cwaniakujesz , gamoniu
Zmieniłem, bo miałem swoje powody, nie wiesz jakie - spierdalaj A gejowski to masz kompleks, zlali cię, wygrzmocili? Psychoterapeuta czeka, może razem ze swoim idolem rychem się tam udajcie Co do zbierania punktów, to zobaczymy jak będziesz śpiewał, gdy będziesz miał rodzinę. Może jakiś pustak się znajdzie, bo na inne nie masz co liczyć. Zwykły internetowy troll z ciebie, ogarnij się.
Co do systemu antykryzysowego. Po katastrofie zadziałał zadziwiająco dobrze. W wojsku jak to w wojsku, natychmiast zadziałały procedury. Ale służby cywilne również dobrze się spisały podczas tego okresu, dobra organizacja zaskakiwała nawet najbardziej wątpiących. No i co ważne, szybko udzielono pomocy poszkodowanym, może nie okaże się ona jednorazowa?
Odp: Topic o polityce? - 22/04/2010 15:26
Maryla , pizdeuszu , szczekajacy zza monitora , dla mnie jesteś zwykłą ciotą ,więc jeśli nie masz odwagi spotkać się i powiedzieć mi wszystkiego proto w oczy , to daruj sobie te żałosne wstrzyki na temat "trola internetowego" bo jeszcze bardziej się kompromitujesz
PS. powodzenia w promocji whiskas , mam nadzieje że wygrasz swoją wymarzoną maskotkę do której będziesz mogł się przytulać w nocy i dzięki której wszelkie koszmary znikną!
A tymczasem:
Platforma Obywatelska zamówiła poufne sondaże dotyczące noweli ustawy o IPN. Jeśli na ich podstawie okaże się, że podpisanie jej mocno zaszkodzi wizerunkowi Bronisława Komorowskiego i samej partii, to niewykluczone, iż marszałek Sejmu niechętnie, ale jednak się ugnie i skieruje nowelę do Trybunału Konstytucyjnego. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", PO przygotowuje też "list naukowców", tym razem wzywający marszałka do podpisania ustawy. Jeśli uda się zebrać pod nim sporo podpisów, ruszy medialna kampania propagandowa z hasłem: "największe autorytety" popierają nową ustawę.
Komorowski bez wahania podpisałby nowelę ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, gdyby nie ryzyko polityczne, jakie się z tym wiąże zarówno dla niego samego, jak i dla Platformy. Przeciwko nowelizacji był prezydent Lech Kaczyński, który miał zamiar ją zawetować. Marszałek Sejmu zwleka więc z decyzją, bo PO chce najpierw wybadać, jak na podpis Komorowskiego pod ustawą mogą zareagować Polacy.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu wydawało się, że sprawa nowelizacji ustawy jest przesądzona i marszałek Komorowski jako pełniący obowiązki prezydent podpisze ustawę uchwaloną przez Sejm i Senat. Świadczyła o tym zapowiedź przygotowania nowelizacji do nowelizacji ustawy o Instytucie, która miała określić procedurę zwołania pierwszego posiedzenia Rady IPN mającej zastąpić Kolegium IPN. Posiedzenie miał zwołać prezes IPN (ale po śmierci Janusza Kurtyki fotel ten pozostaje pusty) i to Rada miała potem wskazać kandydata na nowego prezesa.
Jednak po fali krytyki pod adresem marszałka Sejmu, która przelała się przez media i portale internetowe, Bronisław Komorowski nie jest już tak pewien, czy powinien podpisywać ustawę, bo może to wywołać sporą awanturę polityczną tuż po zakończeniu żałoby narodowej. - Marszałek i tak kiepsko wypadł w trakcie żałoby. Przykro mi to przyznać, ale nie zdał tego egzaminu, nie okazał się, niestety, mężem stanu w tych trudnych dla całego Narodu chwilach. I teraz musi uważać na każdy swój krok, aby nie pogłębiać tego swojego negatywnego wizerunku - mówi "Naszemu Dziennikowi" jeden z posłów PO. I przywołuje choćby opinie wielu politologów dotąd przychylnych Platformie i rządowi, którzy krytykowali marszałka za zbyt szybkie decyzje personalne w Kancelarii Prezydenta i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, czy też podpisanie kilku ustaw ledwie dwa dni po śmierci Lecha Kaczyńskiego. Były to co prawda nie tak ważne ustawy jak ta o IPN, ale chodzi o przykre wrażenie, jakie ta decyzja wywołała: marszałek sięgnął po władzę przypadkowo, a nie na skutek decyzji wyborców, a jednak zachowywał się tak, jakby miał mandat do rządzenia od całego Narodu. Dlatego stąpa on teraz po grząskim gruncie i każdą swoją decyzję długo waży.
- Nie zazdroszczę Bronkowi. On ma na pewno chęć podpisania ustawy o IPN, bo od początku ją popierał. Takiej decyzji oczekują od niego także nasi partyjni "jastrzębie". Ja jednak bym mu to odradzał, bo kierując ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, nic nie straci. A jeśli ją podpisze, to może mocno osłabić swoje szanse w wyborach prezydenckich, a to powinna być teraz dla niego podstawowa sprawa. Jeśli będziemy mieli okazję porozmawiać, to na pewno będę go przekonywał do weta - mówi "Naszemu Dziennikowi" jeden z członków klubu senackiego PO.
Będzie drugi list?
Sytuacja wokół IPN staje się coraz bardziej skomplikowana. Najpierw był list naukowców wzywający marszałka Komorowskiego do zawetowania ustawy. Apel ten został wzmocniony przez Andrzeja Dudę, ministra w Kancelarii Prezydenta, który przypomniał, że przed podpisaniem ustawy Lech Kaczyński zamierzał skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego. I tej treści wniosek złożył w Kancelarii Prezydenta, aby marszałek ustawę zawetował. Takie samo stanowisko prezentują posłowie koalicyjnego PSL, choć ludowcy też głosowali w Sejmie za nowelizacją. Teraz jednak PSL uważa, iż Komorowski powinien zadośćuczynić życzeniu Lecha Kaczyńskiego. Tym samym jednak nowelizacja nie mogłaby wejść w życie, chyba że zdecydowałby o tym TK. Jednak orzeczenie w tej sprawie mogłoby zapaść najwcześniej za kilka miesięcy. A Komorowski chciałby sprawę przyszłości Instytutu rozwiązać jak najszybciej, skoro pojawiła się ku temu okazja.
Sporo problemów sprawiła też Platformie decyzja Kolegium IPN, który ogłosił we wtorek konkurs na nowego prezesa mającego zastąpić Janusza Kurtykę. Marszałek i PO potraktowały to jako rzucenie rękawicy, bo przecież w nowelizacji zapisano też, że do czasu wejścia w życie ustawy Kolegium działa, ale nie może ogłosić konkursu na prezesa IPN. - Tylko że ustawy wciąż nie ma. Marszałek jej nie podpisał i nie ma podstaw do jej ogłoszenia. Jeśli taki podpis pod dokumentem się znajdzie, a potem tekst ustawy zostanie ogłoszony w Dzienniku Ustaw, to jednak będzie to już po uruchomieniu procedury konkursowej przez Kolegium Instytutu. I na pewno powstanie poważny spór prawny, czy konkurs jest ważny, czy też nowa ustawa z mocy prawa go unieważnia. Obawiam się, że ten spór prawny i tak będzie musiał rozstrzygać Trybunał Konstytucyjny, bo akademickie spory niczego nie przyniosą poza dalszym zaognieniem sytuacji - powiedział anonimowo "Naszemu Dziennikowi" jeden z sejmowych prawników. Osoba z otoczenia Komorowskiego dodaje, że marszałek nie kryje irytacji z powodu decyzji Kolegium IPN. W przyszłym tygodniu Komorowski ma się spotkać z jego członkami i jak zapowiadał, po tej rozmowie zdecyduje o losach nowelizacji ustawy o Instytucie. Teraz to spotkanie stoi jednak pod znakiem zapytania.
Dlatego PO i przychylne jej media przygotowują kampanię, która ma przekonać społeczeństwo do tego, że nowelizacja ustawy o IPN jest potrzebna. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Nasz Dziennik", w przygotowaniu jest inny list naukowców, tym razem wzywający marszałka do podpisania ustawy. Jeśli uda się pod nim zebrać sporo podpisów, to wówczas ruszy cała medialna kampania propagandowa pokazująca, że "największe autorytety" popierają nową ustawę. PO zamówiła też poufne sondaże, aby przekonać się, jak społeczeństwo może zareagować na podpisanie tej ustawy. I jeśli będą one korzystne dla PO, czyli partia nie straci w sondażach poparcia, to los ustawy będzie przesądzony. Dlatego marszałek odkłada na ostatni moment decyzję w sprawie swojego podpisu pod nowelizacją - ma na to czas do 30 kwietnia. Jeśli jednak miałoby to wywołać kolejną awanturę polityczną, która zagroziłaby kandydatowi Platformy w wyborach prezydenckich, to Komorowski się ugnie i skieruje ustawę do TK wbrew swoim osobistym przekonaniom. - Myślę, że Bronek nie ma wątpliwości, iż prezydentura warta jest IPN - mówi "Naszemu Dziennikowi" senator z PO, parafrazując słynne słowa króla Francji Henryka IV Burbona, że "Paryż wart jest Mszy". Henryk IV tak właśnie tłumaczył swoje przejście z kalwinizmu na katolicyzm, co było warunkiem otrzymania królewskiej korony. Teraz Komorowski w swoim własnym interesie miałby odpuścić sprawę Instytutu. - Nie ma co kruszyć kopii o IPN, jeśli miałoby to zagrozić jego szansom wyborczym - dodaje senator. Najbliższe dni będą więc okresem wytężonej pracy dla analityków i PR-owców Platformy.
Platforma Obywatelska zamówiła poufne sondaże dotyczące noweli ustawy o IPN. Jeśli na ich podstawie okaże się, że podpisanie jej mocno zaszkodzi wizerunkowi Bronisława Komorowskiego i samej partii, to niewykluczone, iż marszałek Sejmu niechętnie, ale jednak się ugnie i skieruje nowelę do Trybunału Konstytucyjnego. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", PO przygotowuje też "list naukowców", tym razem wzywający marszałka do podpisania ustawy. Jeśli uda się zebrać pod nim sporo podpisów, ruszy medialna kampania propagandowa z hasłem: "największe autorytety" popierają nową ustawę. (...)
Ciesze się, że ludzi już nie da się w tak łatwy sposób oszukać. Coraz więcej osób, nie tylko bardzo światłych ludzi, ale zwykłych szarych obywateli jest zażenowanych działaniami platfORMOwców z Tuskami, Komorowskimi i innymi różnymi Sikorskimi, Chlebowskimi, Klichami i Kopaczami. Zmiany, które proponują platfusy doprowadzą faktycznie do upolitycznienia IPN'u i maksymalnemu ograniczeniu jego uprawnień. Mam nadzieje, że działania tych szkodników zostaną zablokowane, bo mogłyby one wpłynąć na zmianę polityki historycznej wyznaczonej przez ŚP prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, prezesa IPN Janusza Kurtykę czy przewodniczącego RPWiM Andrzeja Przewoźnika. Mam nadzieję, że linia odfałszowywania historii Polski - szczególnie tej przed 89. rokiem będzie podtrzymana. Cieszy mnie fakt, że ludzie którzy pozostali w Instytucie Pamięci Narodowej, bronią się przed tymi zmianami, wiedząc czym one pachną, a raczej cuchną. Oby ofiara Janusza Kurtki nie poszła na marne.
Tak poza tym - ciekawy felieton Stanisława Michalkiewicza:
W stronę demokracji socjalistycznej?
Szanowni Państwo!
„Znów czasu Bóg postąpił krokiem”. Zakończyła się żałoba narodowa po katastrofie prezydenckiego samolotu w pobliżu lotniska Siewiernoje pod Smoleńskiem. Wprawdzie każdego dnia odbywają się jeszcze pogrzeby ofiar, ale przepisy konstytucji są nieubłagane i w związku z tym pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski właśnie ogłosił termin wyborów prezydenckich. Odbędą się one 20 czerwca, to znaczy – pierwsza tura. Oznacza to, że w ciągu najbliższych kilku dni kandydaci muszą zarejestrować w Państwowej Komisji Wyborczej swoje komitety. Do tego celu trzeba zebrać co najmniej tysiąc podpisów popierających konkretnego kandydata. Żeby jednak było to możliwe, kandydat musi się pojawić. A jeszcze nie wszyscy się pojawili.
Jak dotąd kandydatem Platformy Obywatelskiej jest marszałek Bronisław Komorowski. Wprawdzie po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a zwłaszcza po zakończeniu żałoby przetoczyła się fala dyskusji, czy aby nie wysunąć jakiegoś innego kandydata, ale jak dotąd, żadnych innych decyzji personalnych nie ma. Zamiar kandydowania podtrzymuje również Andrzej Olechowski, przedstawiający się jako „ponadpartyjny kandydat niezależny”. Że „ponadpartyjny” – to prawda, ale czy rzeczywiście taki „niezależny”? Rozmaicie o tym mówią. Wbrew doniesieniom mediów, w które również sam uwierzyłem, również Marek Jurek, były marszałek Sejmu, zamierza w tych wyborach kandydować. Do grona kandydatów dołączył też prezes PSL Waldemar Pawlak. W szranki prezydenckie zamierza stanąć również Janusz Korwin-Mikke, który – w odróżnieniu od Tomasza Nałęcza i Ludwika Dorna – kandydatury swojej nie wycofał.
Decyzji nie podjęło jeszcze Prawo i Sprawiedliwość, to znaczy – Jarosław Kaczyński – oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej. Według dość powszechnej opinii, naturalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości jest Jarosław Kaczyński. Wprawdzie wymieniane są również nazwiska Zbigniewa Romaszewskiego i Michała Kleibera, ale wydaje się, że ani jeden, ani drugi nie byłby w stanie wykorzystać wszystkich, również emocjonalnych atutów, jakie w ostatnich dniach związały się z osobą Jarosława Kaczyńskiego. Jak zauważył życzliwy PiS-owi prof. Krasnodębski, gdyby Jarosław Kaczyński zrezygnował z kandydowania, wyglądałoby to na swego rodzaju abdykację. Od siebie dodam, że mogłoby to przynieść efekt podobny, jak w przypadku francuskiego generała Boulanger, który nie wykorzystał, a nawet chyba nie zauważył momentu, kiedy jego popularność sięgnęła zenitu.
Sojusz Lewicy Demokratycznej waha się między Ryszardem Kaliszem, a Markiem Siwcem, co to na polecenie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego całował Ziemię Kaliską. W tym zestawie Ryszard Kalisz jest niewątpliwie kandydatem poważniejszym i to nie tyle ze względu na tak zwane gabaryty, co przede wszystkim dlatego, że do całowania Ziemi Kaliskiej chyba nie dałby się namówić.
Ten przegląd kandydatów pokazuje, jak w gruncie rzeczy płytka jest ta cała „klasa polityczna”. Jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że nie ma z kogo wybierać, zwłaszcza kiedy – jak to stało się obecnie – kilku polityków zginie. Takie są jednak nieubłagane konsekwencje postępującej oligarchizacji politycznej sceny. Tworzy ją ten sam od lat, coraz bardziej zamknięty krąg ludzi, którzy tylko zmieniają od czasu do czasu szyldy, ale poza tym – nie zmieniają niczego.
To grono kandydatów może się jeszcze przerzedzić, bo koniecznym warunkiem zarejestrowania kandydata do wyborów jest zebranie 100 tysięcy popierających go podpisów. Ta bariera dla niektórych komitetów może okazać się trudna do sforsowania tym bardziej, że na zebranie tych podpisów będą miały niecałe dwa tygodnie. Pewnie dlatego pojawiły się apele, żeby „w imię demokracji” popierać podpisami wszystkich kandydatów, jak leci. Ale nawet jeśli wszyscy kandydaci pokonają i tę barierę, to przed nimi staje kolejna – bariera finansowa. Podczas poprzednich wyborów prezydenckich główne komitety wyborcze zgłosiły do PKW sprawozdania informujące o wydatkach rzędu 14 milionów złotych. Wtedy jednak na zebranie takich sum miały znacznie więcej czasu, niż obecnie. W lepszej sytuacji są kandydaci wysuwani przez ugrupowania parlamentarne, bo partie mają pieniądze budżetowe. W gorszej sytuacji są kandydaci spoza parlamentu, bo ani nie mają pieniędzy budżetowych, ani nie mogą ryzykować kredytu bankowego. Oczywiście jest jeszcze razwiedka, która może otworzyć swoje skarby Sezamu, szwajcarskiego czy innego, ale myślę, że z tego źródła mogą skorzystać tylko dwaj kandydaci – mniejsza o nazwiska.
Bariery – barierami, ale jest przecież jeszcze jedna wielka niewiadoma – opinia publiczna. Przebieg żałoby pokazuje, że wahadło nastrojów mogło wychylić się w stronę niepożądaną z punktu widzenia razwiedki i Salonu – dotychczas pewnych sukcesu. Wywołało to w tych kręgach jaskółczy niepokój, który w postaci skrajnej objawił się w pomyśle, by wszystkie partie poparły jednego kandydata. Taki pomysł wysunęła „Gazeta Wyborcza” piórem Ewy Siedleckiej. Wprawdzie w przypadku jednego kandydata trudno byłoby mówić o „wyborach”, ale dla Salonu to pewnie nic nie szkodzi. W Salonie przecież mnóstwo ludzi pamięta „wybory” w PRL-u, kiedy to była jedna lista – lista Frontu Jedności Narodu, a później – Patriotycznego Ruchu Ocalenia Narodowego i nikomu to nie przeszkadzało. Edward Gierek, podobnie jak Wojciech Jaruzelski, dostawał prawie 100 procent głosów. Kto wie, czy gdyby tym kandydatem jeszcze raz został Wojciech Jaruzelski, albo przynajmniej – Aleksander Kwaśniewski, to historia znowu zatoczyłaby koło? Skoro wszyscy już nie mogą wytrzymać bez pojednania z Włodzimierzem Putinem, czy Genadym Ziuganowem, to taki powrót do korzeni byłby w sam raz – jako najpiękniejszy prezent z okazji zbliżającej się nieubłaganie 65 rocznicy zwycięstwa Związku Radzieckiego nad hitlerowskimi Niemcami.
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
jak nie zostawiam na którymś przystanku strach
i tych słabych, co marzenia umieją spełnić tylko w snach
Odp: Topic o polityce? - 22/04/2010 20:51
No widzisz, a dla mnie ty jesteś zwykłą pizdą. Ciągle chcesz się spotkać nie rozumiejąc, czemu do tego nie dojdzie. Ano temu, że w taki sposób załatwiam sprawy albo gdy nie ma innego wyjścia albo gdy chodzi o honor. A kretyńskie teksty jakiegoś chłopczyka z przerostem własnego ego, kompleksami i brakiem umiejętności prowadzenia dyskusji na poziomie bez jazd personalnych ani trochę nie urąga mojemu honorowi. Więc graj dalej pod publiczkę, wydrukowałeś już sobie dyplom forumowicz roku?
Kolegium IPN ogłosiło konkurs na nowego prezesa Instytutu, który odbywałby się według obecnej ustawy o IPN. Nowelizacja, która czeka na decyzję p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego, odbiera Kolegium prawo do konkursu. IPN przyznaje, że może dojść do sytuacji patowej.
Siedziba warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej
Kolegium IPN ogłosiło konkurs na nowego prezesa Instytutu, który odbywałby się według obecnej ustawy o IPN.
We wtorek Kolegium - ciało doradczo-kontrolne prezesa - podjęło decyzję o rozpisaniu konkursu po śmierci dotychczasowego prezesa Janusza Kurtyki w katastrofie pod Smoleńskiem (pogrzeb odbędzie się w piątek). Decyzję podjęto po "wnikliwym rozważeniu organizacyjnych, merytorycznych i prawnych konsekwencji pozostawienia IPN w sytuacji długotrwałej tymczasowości". Kolegium jest zobligowane do rozpoczęcia konkursu w przypadku zaistnienia "innej przyczyny opróżnienia stanowiska prezesa IPN" - stwierdza uchwała Kolegium.
9 obecnych we wtorek członków kolegium było za konkursem, wstrzymał się dotychczasowy szef Kolegium prof. Andrzej Chojnowski. Przed tym głosowaniem został on odwołany; w jego miejsce powołano Barbarę Fedyszak-Radziejowską (przy 7 głosach za i 3 przeciw). Na 11 członków Kolegium 10 wybrała koalicja PiS-LPR-Samoobrona lub prezydent Kaczyński; jedynym członkiem z rekomendacji PO jest prof. Andrzej Paczkowski, który nie komentuje całej sytuacji.
Nowelizacja ustawy o IPN nie przewiduje, by Kolegium organizowało konkurs
Uchwalona niedawno z inicjatywy PO nowelizacja ustawy o IPN - skierowana do podpisu do prezydenta - nie przewiduje, by Kolegium organizowało konkurs. Nowelizacja - która zmienia zasady wyboru władz IPN i poszerza dostęp do akt Instytutu - nie jest jednak jeszcze podpisana. Według przytaczanych w mediach opinii prawników, gdyby nowelizacja weszła w życie po ogłoszeniu konkursu, byłby on automatycznie unieważniony.
Prezydencki minister Andrzej Duda zwrócił się do wykonującego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego, by - zgodnie z wolą tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - skierował nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego. Termin na podjęcie przez Komorowskiego decyzji upływa 30 kwietnia - wcześniej podawano, że ma ją podjąć po spotkaniu z Kolegium.
Nowelizacja stanowi, że prezesa powoływać ma zwykłą większością głosów Sejm na wniosek Rady IPN (według dzisiejszej ustawy prezesa powołuje Sejm większością 3/5 głosów na wniosek Kolegium IPN). By rozpisać konkurs na prezesa, Rada musiałaby najpierw powstać, a procedura jej wyboru jest skomplikowana i może zająć dużo czasu. Ponadto problemem jest to, że według nowelizacji pierwsze posiedzenie Rady ma zwołać prezes IPN. Tymczasowo IPN kieruje wiceprezes Franciszek Gryciuk.
"Jeśli zależy nam na szybkim powołaniu prezesa, to czekanie na nowelizację na pewno ten proces wydłuża, rozpisanie konkursu wedle obowiązującej ustawy ten proces powoływania nowego prezesa przyspiesza, a przecież decyzja należeć będzie i tak do rządzącej koalicji" - oświadczyła Fedyszak-Radziejowska na środowej konferencji prasowej. Dodała, że Kolegium podtrzymuje gotowość uczestnictwa w spotkaniu z Komorowskim 28 kwietnia. Chojnowski mówił we wtorek PAP, że nie zgadzał się z tym, by konkurs rozpisywać przed tym spotkaniem.
Szefowa Kolegium przyznała, że sytuacja jest nadzwyczajna, bo nie skończyła się kadencja Kurtyki (ustawa mówi tylko, że konkurs ogłasza się, gdy z "innej przyczyny" doszło do "opróżnienia stanowiska prezesa"). "Decyzję podjęto wczoraj, ostatniego dnia, by nie wpisywać się w rozpoczętą dziś kampanię wyborczą" - powiedziała.
Szef biura prawnego IPN Krzysztof Zając dodał, że jeśli nowelizacja wejdzie w życie, to nie będzie to miało wpływu na sam konkurs, ale na decyzję Sejmu co do kandydata wyłonionego przez Kolegium. Przypomniał, że problemem jest też to, że pierwsze posiedzenie mającej powstać Rady IPN ma zwołać prezes IPN. "Wejście w życie nowelizacji tak czy inaczej spowoduje pat" - oświadczył Zając.
Prezesem IPN może być obywatel polski wyróżniający się "wysokimi walorami moralnymi oraz wiedzą przydatną w pracach Instytutu". Do konkursu może przystąpić osoba, która spełnia następujące wymagania: korzysta z pełni praw publicznych i jest niekarana; nie była agentem ani oficerem służb specjalnych PRL: ma wykształcenie wyższe i doświadczenie na stanowisku kierowniczym; zna problematykę IPN i odpowiednich ustaw; ma tytuł naukowy doktora habilitowanego lub doktora; bardzo dobrze zna angielski, a dobrze - niemiecki lub rosyjski.
Aplikacje można składać do 21 maja. Kandydat przedstawiany Sejmowi jest wyłaniany przez Kolegium m.in. po publicznym przesłuchaniu ubiegających się. Decyzję, kogo przedstawić Sejmowi, Kolegium podejmuje w tajnym głosowaniu, bezwzględną większością głosów.
Odp: Topic o polityce? - 22/04/2010 21:34"Obrażasz za plecami jesteś twarda figura ,bez zasad przypałowiec nie człowiek a rura" - tak własnie wygląda twój "honor" , zasrańcu
Tłumacz się dalej ,szczekaj zza monitora , wymyślaj coraz to nowsze usprawiedliwienia dla swojego tchórzostwa albo zmień nazwę konta poraz 3 Nie jestem tu anonimowy , więc jeśli ktoś gra pod publiczke , to tą osobą jesteś ty , pisz więc sobie co chcesz , zgrywaj cwaniaczka , natury jednak nie oszukasz , byłeś ciotą i ciota pozostaniesz
Teraz już rozumiem dlaczego nie dojdzie do spotkania , poprostu jesteś babą , brak ci odwagi.
"Nie powiedziałeś tego w ryj ,to nie powiedziałeś nic"
Koniec z mojej strony. Szkoda czasu na internetowego trola
Wracając do tematu:
Staniszkis: "Jeżeli prawdą jest, że bezpośrednio po tragedii było włamanie do mieszkania Ś.P. Szczygły..."
"Nie chcę, by luzackie rządy Platformy przekształciły się w rządy mafii politycznej" - napisała na portalu Wirtualna Polska prof. Jadwiga Staniszkis. Dlatego popiera kandydowanie Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta.
"Jeśli bowiem jest prawdą (podkreślam "jeżeli", bo znam to tylko z drugiej ręki), że bezpośrednio (4 godziny) po tragedii było włamanie do mieszkania Ś.P. Szczygły (zginął laptop), podobny fakt zdarzył się w Krakowie w domu Wassermana, a także - przeszukano szuflady Ś.P. Kurtyki (co zresztą być może zradykalizowało IPN), to mnie to wystarczy. Nie chcę, by luzackie rządy Platformy przekształciły się w rządy mafii politycznej" - napisała znana socjolog.
W tekście "Dlaczego popieram Jarosława Kaczyńskiego" prof. Staniszkis zapewnia, że nie chodzi jej o "millenaryjny mit "dokończenia rewolucji". I na pewno nie - o oddanie w ten sposób hołdu ofiarom, które próbowały zachować wierność wartościom. Moje racje są jak najbardziej praktyczne" - dodaje.
Prof. Staniszkis zwraca też uwagę na potrzebę solidarności społecznej i walki z narastającymi w Polsce nierównościami i wykluczeniem, chwali politykę PiS w tej dziedzinie, a także posunięcia gospodarcze rządu Jarosława Kaczyńskiego i działania śp prezesa NBP Sławomira Skrzypka.
wp.pl
PS. jeśli ktoś tu rzucal się na IPN , to na pewno Komorowski i to już chwile po katastrofie.Ludzie którzy zwołali konkurs na nowego prezesta Instytutu to osoby które chcą tą insytutcje obronić przed brudnymi łapskami platformersów.
Marszałek z małzonką cz.II
Ostatnio edytowany przez: eM, 22 kwietnia 2010, 21:47 [5 raz(y)]
Trzy godziny po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem funkcjonariusze ABW weszli do Domu Poselskiego, przeszukując pokoje parlamentarzystów, którzy zginęli na pokładzie Tupolewa - pisze "Rzeczpospolita". Agencja nie powiadomiła o swojej akcji rodzin ofiar.
O przeszukaniach bliscy ofiar dowiedzieli się dopiero dwa dni później, w poniedziałek 12 kwietnia. Jak pisze "Rzeczpospolita", rodziny do dziś nie dostały nawet informacji, jakie przedmioty zabrano. Oficjalnym powodem akcji ABW była chęć zabezpieczenia materiału genetycznego do identyfikacji ofiar. Rosjanie nie prosili jednak Polaków o takie kroki.
O wejściu ABW do Domu Poselskiego, jak i do prywatnych mieszkań polityków (m.in. Zbigniewa Wassermanna i Aleksandra Szczygły), mówiło się od kilkunastu dni. Na dzisiejszej konferencji prasowej naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski powiedział, że "może być taka sytuacja, że ABW - chcąc szybko pozyskać materiał porównawczy DNA do badań w celu identyfikacji zwłok - wchodziła do mieszkań, które nie mogły być udostępniane".
Według informacji portalu Niezależna.pl, ABW dość wybiórczo potraktowała swoje zadanie, bo funkcjonariusze Agencji zajęli się przede wszystkim mieszkaniami polityków związanych z PiS (z domu Aleksandra Szczygły miał zginąć laptop). Podobnym zainteresowaniem podwładnych Krzysztofa Bondaryka (byłego członka Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej) nie cieszyły się natomiast mieszkania zmarłych w katastrofie przedstawicieli Rodzin Katyńskich czy załogi samolotu.
rp.pl
Co warto podkreślić: wszystko odbyło się za zgodą marszałka!
Trzy godziny po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem funkcjonariusze ABW weszli do Domu Poselskiego, przeszukując pokoje parlamentarzystów, którzy zginęli na pokładzie Tupolewa - pisze "Rzeczpospolita". Agencja nie powiadomiła o swojej akcji rodzin ofiar.
O przeszukaniach bliscy ofiar dowiedzieli się dopiero dwa dni później, w poniedziałek 12 kwietnia. Jak pisze "Rzeczpospolita", rodziny do dziś nie dostały nawet informacji, jakie przedmioty zabrano. Oficjalnym powodem akcji ABW była chęć zabezpieczenia materiału genetycznego do identyfikacji ofiar. Rosjanie nie prosili jednak Polaków o takie kroki.
O wejściu ABW do Domu Poselskiego, jak i do prywatnych mieszkań polityków (m.in. Zbigniewa Wassermanna i Aleksandra Szczygły), mówiło się od kilkunastu dni. Na dzisiejszej konferencji prasowej naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski powiedział, że "może być taka sytuacja, że ABW - chcąc szybko pozyskać materiał porównawczy DNA do badań w celu identyfikacji zwłok - wchodziła do mieszkań, które nie mogły być udostępniane".
Według informacji portalu Niezależna.pl, ABW dość wybiórczo potraktowała swoje zadanie, bo funkcjonariusze Agencji zajęli się przede wszystkim mieszkaniami polityków związanych z PiS (z domu Aleksandra Szczygły miał zginąć laptop). Podobnym zainteresowaniem podwładnych Krzysztofa Bondaryka (byłego członka Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej) nie cieszyły się natomiast mieszkania zmarłych w katastrofie przedstawicieli Rodzin Katyńskich czy załogi samolotu.
rp.pl
Co warto podkreślić: wszystko odbyło się za zgodą marszałka!
Jeśli to prawda, oznaczać to będzie, że jeszcze ciała po tragedii w Smoleńsku nie zostały zebrane z wraku samolotu, a Komorowski już dzielił łupy. Jest skandalem i to wielkim, że doszło do takich działań. Nie wierze w teorie spiskowe, że zrobili to Rosjanie, bo zwyczajnie za bardzo by się bali to zrobić, gdyby wyszło to na jaw, wywołałoby międzynarodowy wstrząs. Ale jeśli polskie służby specjalne wykonują takie działania (czy te działania były w ogóle legalne?!) to oznacza, że partia, która straszyła nas przed państwem policyjnym, które miałoby być tworzone przez PiS, tak na prawdę sama wykorzystuje zdobytą władzę i dokonuje nacisków na państwowe służby, które powinny być w całości odpolitycznione. Oby jak najszybciej platfORMOwcy odeszli do lamusa i wyginęli jak dinozaury, bo nie chcę żyć w państwie, które może już niedługo zaserwować nam Tusk z Komorowskim i spółką. Czyżby jednak drugi Gibraltar? I to w takim miejscu...?
Jeśli faktycznie działania ABW to nie medialna sensacja, a prawda, i jeśli prawdą jest że odbyło się to za przyzwoleniem wąsatego Bronka, to należy głośno pytać:
- dlaczego tak się stało?
- skąd taki pośpiech?
- jakim prawem polskie służby specjalne, wchodzą do mieszkań polskich parlamentarzystów, wybranych w demokratycznych wyborach przedstawicieli narodu polskiego w momencie w którym nie ma jeszcze faktycznie stwierdzonej ich śmierci?
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
jak nie zostawiam na którymś przystanku strach
i tych słabych, co marzenia umieją spełnić tylko w snach
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.