Poważnie masz z tego satysfakcje? Cała nasza elita polityczna jest siebie warta. Myslisz że pis i kaczory,które całe życie szły ramie w ramie z tymi których teraz zwalczaja są inni? Szkoda że na tym wszystkim tracą nie oni,tylko my jako ogół. Oni sobie poradzą.
Odp: Topic o polityce? - 10/10/2009 12:57Mam ogromną satysfakcje że wreszcie "wychodzi szydło z worka".Licze iż ludzie przejża na oczy i Pogońią tych oszustów którzy teraz nami "rzadzą".PiS oczywiscie nie jest partą bez skazy , ale obiektywnie trzeba przyznać ze podczas swojego panowania nie dopuścili się do takich afer.
Ciekaw tylko jestem jak teraz te szuje Grad czy Tusk wytłumaczą sie przed wszystkimi stoczniowcami czy przed pracownikami zakladów Cegielskiego , które własnie upadają przez to że nie mają zleceń na budowe silników do statków?
Znając życie to pewnie wina Kamińskiego a także czułego i miłego agenta Tomka.
Odp: Topic o polityce? - 10/10/2009 13:07
Ale twierdze że PO to partia cwaniaków,dorobkiewiczów i nowobogackich. Tak jak Sld zresztą ten kto tworzy koalicja z takimi chorągiewkami jakim jest psl nie może bć inny. ale pisze że pis nie jest ani lpszy ani gorszy-bo jeśli uważasz że nieformalna koalicja z sld splendor im przynosci. ale co można sądzic o partii którą guru jest człowiek w sutannie,już doktor która już tworzyła frywolną koalicja z samoobroną i lpr. a pisanie że nie mieli wyjscia jakos do mnie nie trafia. Nie jestem lewicowcem,ale wszystkie te partie prawicowe,centroprawicowe czy liberalne to jeden wielki chłam. Brakuje jakieś solidnej partii na lewicy,ale nie postkomunistów sld czy inne twory typu sdpl. wiec ponawiam pytanie-na kogo można tu jeszcze głosować? libertas? sd? makabra. a odgrzewanych kotletów,czyli wrACA stare typu powroty sld czy pisu do władzy bardzo niechętnie. Czyli chyba trzeba bedzie olac to,niech sie to toczy swoim torem.
Zawsze myślałem że to PO jest koalicjantem SLD.Jeśli uważasz inaczej to powiedz mi jak nazwiesz:
-obsadzanie wysokich stanowisk w spółkach skarbu państwa i instytucjach samorządowych przez ludzi SLD?
-zatrudnianie w MON i MSZ ludzi z SB-ecką przeszłoscią , szkolonych w Moskwie
-przyjazną polityke w stosunku do Rosji
-mianowanie na wiceszefa policji Kazimierza Szwajcowskiego eks zomowca który był w oddziale podlegającym oficerom SB, zabezpieczającym pacyfikację kopalni "Wujek".
-stwierdzenie przez Niesiołowskiego że "Katyn nie był ludobujstwem".
-krytkowanie przez polityków PO IPN i samego prezesa Kurtyki.
-brak wyjaśnienia afery tzw."tajnych kont lewicy" mimo że prokuratura w Katowicach posiada dokumenty(min.kopia umowy o otwarciu konta)potwierdzające że takie konta naprawde istniały.
Jeśli mówisz jednak o tych żenujących przepychankach o rządzenie w Telewizji Publicznej i "dziwnych" zagrywek Pis to masz racje, dla mnie również to żenada.Zapmniałes chyba jednak że PO,PSL i SLD byli już dogadani w kwestii ustawy medialnej(klik) ale w ostatniej chwili pan Walter się temu sprzeciwil , gdyż nie miał pewności że w takim składzie uda się zniszczyć media publiczne, które na pewno dla TVN sa konkurencją.
Wiesz,to co piszesz pewnie są niepodważalne fakty,ale jak moge brać poważnie PiS który wchodzi w układy z takimi ludźmi jak Lepper? To już podwaza wszystko. A dzis? Skok na media publiczne to jak mam odbierać? Żadna konkurencja,wszak Rydzyk to jest dopiero konkurencja.Stosunki z Rosją? Liżemy dupy jak zawieje,jak nie Ruskim to Amerykanom. Z żałosnym skutkiem. Kurtyka? Niby bezpartujnya skąd sie wywodzi. To samo ma sie z Kamińskim. Już widze jak teraz PiS nie kręci lodów,wszak opozycji łatwiej,nikt im na ręce nie patrzy. I prosze,nie sugeruj mi że bronie PO. Pisze-że cała polityczna banda od skrajnej prawicy po lewice to zgraja funta kłaków nie wart,bezideowcy,kombinatorzy i szuje.
Ostatnio edytowany przez: nowa od nowa, 10 października 2009, 14:56 [1 raz(y)]
Pamietaj ,ze ciegielski robi nie tylko dla Polskich stoczni ale i rownież dla europejskich a rynek stoczniowy w calej Europie jest w tragicznym stanie.
Odnosnie afery hazardowej. Pamietaj ,ze w przypadku PO chodziło o próbę zalatwienia dopłat. Nikt nie pamieta ,ze wniosek juz gotowy z zapisami takimi jakie chcial Chlebowski i reszta swity kiedys trafil na biurko prezydenta stworzony przez koalicje rządzącą ówczesnie PIS+LPR+SAMOOBRONA.
Dlatego wedlug mnie bardzo dobrym pomyslem jest zbadanie sprawy hazardowej od korzeni a nie tylko za czasow PO. Czego sie boi PiS i SLD?
SLD to juz wogole nie powinno zabierac glosu w zadnej sprawie korupcyjnej...
Pamietaj ,ze ciegielski robi nie tylko dla Polskich stoczni ale i rownież dla europejskich a rynek stoczniowy w calej Europie jest w tragicznym stanie.
Pamiętam , kryzys jest.Własnie , tak mi się przypomniało. Co do kryzysu:
17 tysięcy złotych za renowację metra kwadratowego - taką rekordową cenę zapłaci Ministerstwo Spraw Zagranicznych za remont ministerialnych łazienek o łącznej powierzchni 28 metrów kwadratowych - informuje RMF FM.
Za całość remontu MSZ (czyli w zasadzie podatnicy) zapłaci prawie pół miliona złotych. Na renowację i nowe wyposażenie czekają łazienki: damska - 14 metrów, męska - 10, oraz 4 metry kwadratowe kuchni.
Na co zostaną przeznaczone tak ogromne kwoty? Na polerowane marmurowe płyty, parapety z żywicowanego kamienia (trawertyn), ozdobne syfony i kran za prawie cztery tysiące złotych. Jak przypomina RMF FM, 500 tys. zł to kwota jaką resort Radosława Sikorskiego musiał zaoszczędzić w związku z kryzysem.
Jak dowiedziało się radio RMF FM, Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma szansę zamienić się prawie w ogród botaniczny. Wszystko przez to, że urzędnicy mają dość wygórowane oczekiwania.
Wokół budynku ministerstwa ma wyrosnąć między innymi ponad 2200 bukszpanów, niemal 1000 cisów, blisko 500 barwinków, a także jedna sosna. Prawdziwą "wisienką na torcie" mają być trzy graby - dwa z nich mają byś smukłe, wysokie, strzyżone piramidalnie i posadzone symetrycznie przed wejściem do siedziby MSZ. Całość ma zostać otoczona pasami kwitnących roślin sezonowych.
Na koniec wypada jeszcze wspomnieć cenę, jaką przyjdzie zapłacić podatnikom za przyjazne otoczenie urzędu. Zamówienie ma zamknąć się w 130 tysiącach euro (około 590 tysięcy złotych).
Sikorski pije kawe za 8 tys. zł
Każdy wie, że bez kubka mocnej kawy nie da się rozpocząć pracy. A co dopiero tak odpowiedzialnej pracy, jak zarządzanie polityką zagraniczną. Dlatego nie powinno dziwić, że Radosław Sikorski zamówił dla swoich urzędników 22 supernowoczesne ekspresy do kawy. Po 8 tysięcy złotych sztuka!
Sikorski kupuje krzesła za miliony złotych
MSZ zamienia się w ministerstwo dziwnych kroków. Najpierw przetarg na ekspresy do kawy po 8 tysięcy złotych sztuka, teraz zakup luksusowych foteli. Na 500 skórzanych krzeseł biurowych resort Radosława Sikorskiego wyda od 3 do 4 milionów złotych - dowiedziało się Radio ZET.
Widać niektórym sie powodzni , mimo kryzysu
Odnosnie afery hazardowej. Pamietaj ,ze w przypadku PO chodziło o próbę zalatwienia dopłat. Nikt nie pamieta ,ze wniosek juz gotowy z zapisami takimi jakie chcial Chlebowski i reszta swity kiedys trafil na biurko prezydenta stworzony przez koalicje rządzącą ówczesnie PIS+LPR+SAMOOBRONA.
Myślisz ze wtedy też uzgadniali wszystko z Rysiem i spotykali się z nim na cmentarzu lub stacji paliw?
Dlatego wedlug mnie bardzo dobrym pomyslem jest zbadanie sprawy hazardowej od korzeni a nie tylko za czasow PO. Czego sie boi PiS i SLD?
Dokladnie , zbadajmy sprawe od korzeni , kiedy PO nie była partią rządzącą. Zacznijmy od 2003 r:
W 2003 r. politycy SLD zarzucili Chlebowskiemu lobbowanie na rzecz firm hazardowych. Miał zgłosić poprawkę do ustawy zmniejszającą podatek od automatu do gry z 200 do 50 euro. - Tusk mu cudem uratował wtedy łeb. Mówił, że jak jeszcze raz się będzie kręcił wokół hazardu, to będzie jego koniec - opowiada nasz rozmówca.
Odp: Topic o polityce? - 10/10/2009 17:40
Nie dam sobie reki odciac ale na cmentarzu i stacji paliw to byl chyba Zbysiu.
Co do ekspresu to tak naprawde normalna cena za takie urzadzenie, chociaz w czasie kryzysu to i ekspres za 4 tys potrafi kawe zaparzyc.
Sprawa z krzeslami wyszla na jaw jakies 2 tygodnie temu wiec czemu nikt Sikorskiemu nie moze przedstawic zarzut niegospodarnosci?!!! Niepelnosprawni dostają grosze na refundacje wózków inwalidzkich na ktorych spedzaja polowe zycia a oni musza siedziec 2 godziny w tygodniu na fotelu za 8tys
Jeśli historia mogłaby nas czegokolwiek nauczyć, to niewątpliwie tego, że żaden naród nie stworzył wyższej cywilizacji bez poszanowania prawa do posiadania własności prywatnej
Ludwig von Mises
"Wprost” dotarł do informacji CBA, przesłanej najważniejszym osobom w państwie 5 i 9 października 2009 w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży majątku stoczni gdyńskiej i szczecińskiej. Urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., podległego ministerstwu Aleksandra Grada „czynili wszystko co w ich mocy, aby zapewnić zwycięstwo w przetargach (na odkupienie majątku stoczni gdyńskiej i szczecińskiej – rzyp. red.) wybranemu przez siebie inwestorowi Stiching Particulier Fonds Greenrights (znanemu potocznie Katarczykami – przyp red.)”, wynika z dokumentów, jakie na ręce Donalda Tuska złożył Mariusz Kamiński.
Działania te prowadzone były nie tylko wbrew interesom ekonomicznym państwa, ale również wbrew zdrowemu rozsądkowi, co zostanie dalej wykazane" – pisze w raporcie do szefa rządu Kamiński. Raport zawiera między innymi zapisy rozmów telefonicznych Wojciecha Dąbrowskiego, szefa ARP z jego zastępcą Jackiem Goszczyńskim (zaufanym człowiekiem Aleksandra Grada, który kiedyś był dyrektorem Departamentu Nadzoru Właścicielskiego i Prywatyzacji I w resorcie skarbu).
„Uprzywilejowane traktowanie jednego z oferentów uwidoczniło się już na etapie czynności wstępnych, obejmujących rejestrację podmiotów zamierzających wziąć udział w przetargu" – mówi raport CBA. Przetarg na majątek stoczni ogłoszono 16 marca 2009 roku. Podmioty zainteresowane przystąpieniem do niego, miały do 30 kwietnia złożyć oświadczenie rejestracyjne i wpłacić wadium. Katarczycy nie wpłacili pieniędzy w terminie. Czas przelewu i przewalutowanie trwały do 8 maja. Katarczycy nie zostali jednak wykluczeni z przetargu. 7 maja ogłoszono przedłużenie terminu wpłaty wadium właśnie do 8 maja.
30 kwietnia, w dniu w którym wadium miało znaleźć się na koncie zarządcy kompensacji, Wojciech Dąbrowski, szef ARP rozmawiał z jednym ze swych pracowników (prawdopodobnie Piotrem S., dyrektorem oddziału warszawskiego ARP). S. informował swojego przełożonego:- „Jest oświadczenie od przyjaciół, ale nie ma kasy i może nie być – niech oni prześlą potwierdzenie przelewu, niech prześlą faks z dowodem nadania kasy",
oraz:
- Jest drugi problem też taki no kurwa niech oni by przesłali potwierdzenie przelewu, by potem bank był w stanie zaksięgować to z dzisiejszą datą, ja się po prostu boję, że będą nieprzyjaciele, rozumiesz… Niech oni by dzisiaj faks nadali z dowodem wysłania tych środków, to dla nas jest jakimś argumentem później, nie, nawet jak to wadium, my próbowaliśmy dzwonić do tego Japa, prokurenta, ale on twierdzi, ze biuro zamknięte itd., ja nie wiem, czy tego wyżej nie trzeba, ja nie wiem, czy Jacek (Goszczyński – przyp. red.), czy ty zadzwonić, ja nie chcę wiesz… ale tu po prostu chodzi informacja, kurwa u nas służby finansowe donoszą, za przeproszeniem, że co z tego, że jest oświadczenie, jak nie ma i się boję przyjaciół z innym kapitałem i innych inwestorów."
W pierwszym dniu przetargu 13 maja 2009 okazało się, że katarski inwestor potrzebuje więcej czasu na „uzgodnienia". Chciał wycofać się z przetargu. Przystąpił do niego po tym jak – według raportu CBA – „w toku konsultacji pomiędzy Ministrem Skarbu Państwa Aleksandrem Gradem, wiceministrem Skarbu Państwa Zdzisławem Gawlikiem oraz obydwoma prezesami Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. ustalono strategię, zgodnie z którą czyniący problemy inwestor uzyska zapewnienie, że jeśli przystąpi natychmiast do przetargu i zwycięży w nim, to w razie zaistnienia takiej potrzeby, przetarg zostanie unieważniony ze względów formalnych pod koniec maja".
13 maja 2009 przedstawiciel Katarczyków ostatecznie zalogował się do prowadzonego w Internecie przetargu. Zanim to się stało tak prowadzący przetarg raportował Wojciechowi Dąbrowskiemu:- „ Na razie mamy 2 osoby, ale nie te, które chcemy", niecałą godzinę później:
- „Siedmiu, ale brakuje"
Po tej informacji, Wojciech Dąbrowski dzwoni do Jacka Goszczyńskiego, swojego zastępy, i mówi:- „Cześć, siedem sztuk jest, ale oczekiwanego jeszcze nie ma… natomiast wyobraź sobie, że wszystkie komputery padły w całej stoczni, zawirusowane oprócz jednego, wiesz wczoraj z Nojszewskim rozmawiałem, żeby jeden tempest, wiesz ustawić niezależnie poza siecią, zupełnie zasilany inaczej i Internet ciągniety inaczej".
Goszczyński odpowiada:- „Nie wykluczam, że chodziło o to, żeby dojść do…, nie tylko zablokować, tylko, żeby jeszcze dodatkowe jakiejś… informacje wyciągane".
Wojciech Dąbrowski dzwoni więc do wiceministra skarbu Zdzisława Gawlika i informuje:- „To znaczy jest 7 sztuk, na razie na ma jeszcze tego"
Gawlik odpowiada:
- „Tego naszego…?" Dąbrowski mówi też Gawlikowi, że od Jacka Goszczyńskiego dowiedział się, iż: - „… szef szefów, że tak powiem ma rozmawiać z Katarem".
Z dalszej części raportu wynika między innymi, że przez cały czas trwania przetargu, urzędnicy państwowi informowali przedstawiciela katarskiego inwestora o tym, jakie oferty składają pozostałe podmioty.
Jeszcze coś z dedykacją dla grzesia i Radzia , piszących ciągle o "tragicznym stanie przemysłu stoczniowego w Europie"
12 marca tego roku stoczniowy majątek wystawiono na aukcję. Dużą jego część stanowiły nieruchomości przy portowych nabrzeżach, na których zawsze da się robić jakiś zyskowny biznes.W licytacji składników obu stoczni wzięło udział 36 firm, które wpłaciły wadium. Najpoważniejszym oferentem był Polimex Mostostal, który chciał kupić dużą część nabrzeża w Szczecinie po to, żeby tam montować konstrukcje stalowe, wysyłane statkami na eksport. Polska spółka przegrała jednak z tajemniczą firmą Stichting Particulier Fonds Greenrights, która złożyła wysokie oferty na praktycznie wszystkie najważniejsze składniki majątku obu stoczni.Za zarejestrowaną na Antylach Holenderskich spółką SPF Greenrights stoją prywatni inwestorzy z Bliskiego Wschodu (m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Jemenu czy Kataru) zwani „Katarczykami".
36 firm chętnych na kupno Stoczni w czasach "kryzysu"? Samobójcy "jakieś" czy jak?
Może poprostu czcigodny minister Grad chciał ich uchronić przed bankructwem ustawiając przetarg tak aby wygrał jeden podmiot Stiching Particulier Fonds Greenrights? Był na tyle miły iż na bieżąco przekazywał "Katarczykom" wszelkie informacje na temat innych ofert.Szkoda tylko że nie był taki "opiekuńczy" w stosunku do ludzi którzy stracili prace.
Ostatnio edytowany przez: eM, 11 października 2009, 16:40 [5 raz(y)]
A niektórzy i tak będą głosować na PO.
By zylo sie lepiej! (w kiblach za 500 tys!)
A na kogo innego maja glosowac? Zaden wybor nie jest idealny. Cale nasze zycie publiczne to wielkie szambo, a poprzednie rzady tez mialy swoje afery. Gdybym mial wybierac miedzy PiS a PO, wybiore tych drugich. PiS ma caly czas hamulcowego w postaci prezesa. Gdyby nie Kaczynski na czele partii, calkiem inaczej moglo by to wygladac.
A na kogo innego maja glosowac? Zaden wybor nie jest idealny. Cale nasze zycie publiczne to wielkie szambo, a poprzednie rzady tez mialy swoje afery. Gdybym mial wybierac miedzy PiS a PO, wybiore tych drugich. PiS ma caly czas hamulcowego w postaci prezesa. Gdyby nie Kaczynski na czele partii, calkiem inaczej moglo by to wygladac.
Faktycznie , Kaczyński to istny hamulec , nosi brudne buty , ma kota , mieszka z mamą , jest samotny i bywa w Radiu Maryja. Za to partia na czele ze Zbysiem, Mirem załatwiającym interesy Rysiom , Grzechem kordynującym akcje "Widelec 741" w Warszawie , Olkiem Gradem odpowiedzialnym za przekręty podczas prywatyzacji stoczni , Palikotem paradującym z wibratorem, Niesiołem twierdzącym że nie było ludobujstwa w Katyniu , Sikorskim kupującym krzesła za milony złotych(w czasach ogólnoświatowego kryzysu , przy 52 mld deficycie w budżecie państwa!) i Tuskiem hipokrytą(jego słynny cytat:" Polskość to nienormalność – takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu.") zachęca do oddania na nich swojego głosu.Tak samo jak to żę w MON i MSZ Platforma zatrudnia ludzi z SB-ecką przeszłoscią a na wiceszefa policji byłego zomowca biorącego udział w pacyfikacji górników w kopalni wujek. Gratuluje wyboru!
Co do jednego się zgodze - "całe nasze zycie publiczne to wielkie szambo" . Prawda , ale afery to się dopiero zaczną gdy firmy oszukane w przetargu na majątek stoczniowy zaczną domagać się odszkodowań, za które zapłacą podatnicy.
Ostatnio edytowany przez: eM, 11 października 2009, 18:24 [4 raz(y)]
"Wprost” dotarł do informacji CBA, przesłanej najważniejszym osobom w państwie 5 i 9 października 2009 w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży majątku stoczni gdyńskiej i szczecińskiej. Urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., podległego ministerstwu Aleksandra Grada „czynili wszystko co w ich mocy, aby zapewnić zwycięstwo w przetargach (na odkupienie majątku stoczni gdyńskiej i szczecińskiej – rzyp. red.) wybranemu przez siebie inwestorowi Stiching Particulier Fonds Greenrights (znanemu potocznie Katarczykami – przyp red.)”, wynika z dokumentów, jakie na ręce Donalda Tuska złożył Mariusz Kamiński.
Działania te prowadzone były nie tylko wbrew interesom ekonomicznym państwa, ale również wbrew zdrowemu rozsądkowi, co zostanie dalej wykazane" – pisze w raporcie do szefa rządu Kamiński. Raport zawiera między innymi zapisy rozmów telefonicznych Wojciecha Dąbrowskiego, szefa ARP z jego zastępcą Jackiem Goszczyńskim (zaufanym człowiekiem Aleksandra Grada, który kiedyś był dyrektorem Departamentu Nadzoru Właścicielskiego i Prywatyzacji I w resorcie skarbu).
„Uprzywilejowane traktowanie jednego z oferentów uwidoczniło się już na etapie czynności wstępnych, obejmujących rejestrację podmiotów zamierzających wziąć udział w przetargu" – mówi raport CBA. Przetarg na majątek stoczni ogłoszono 16 marca 2009 roku. Podmioty zainteresowane przystąpieniem do niego, miały do 30 kwietnia złożyć oświadczenie rejestracyjne i wpłacić wadium. Katarczycy nie wpłacili pieniędzy w terminie. Czas przelewu i przewalutowanie trwały do 8 maja. Katarczycy nie zostali jednak wykluczeni z przetargu. 7 maja ogłoszono przedłużenie terminu wpłaty wadium właśnie do 8 maja.
30 kwietnia, w dniu w którym wadium miało znaleźć się na koncie zarządcy kompensacji, Wojciech Dąbrowski, szef ARP rozmawiał z jednym ze swych pracowników (prawdopodobnie Piotrem S., dyrektorem oddziału warszawskiego ARP). S. informował swojego przełożonego:- „Jest oświadczenie od przyjaciół, ale nie ma kasy i może nie być – niech oni prześlą potwierdzenie przelewu, niech prześlą faks z dowodem nadania kasy",
oraz:
- Jest drugi problem też taki no kurwa niech oni by przesłali potwierdzenie przelewu, by potem bank był w stanie zaksięgować to z dzisiejszą datą, ja się po prostu boję, że będą nieprzyjaciele, rozumiesz… Niech oni by dzisiaj faks nadali z dowodem wysłania tych środków, to dla nas jest jakimś argumentem później, nie, nawet jak to wadium, my próbowaliśmy dzwonić do tego Japa, prokurenta, ale on twierdzi, ze biuro zamknięte itd., ja nie wiem, czy tego wyżej nie trzeba, ja nie wiem, czy Jacek (Goszczyński – przyp. red.), czy ty zadzwonić, ja nie chcę wiesz… ale tu po prostu chodzi informacja, kurwa u nas służby finansowe donoszą, za przeproszeniem, że co z tego, że jest oświadczenie, jak nie ma i się boję przyjaciół z innym kapitałem i innych inwestorów."
W pierwszym dniu przetargu 13 maja 2009 okazało się, że katarski inwestor potrzebuje więcej czasu na „uzgodnienia". Chciał wycofać się z przetargu. Przystąpił do niego po tym jak – według raportu CBA – „w toku konsultacji pomiędzy Ministrem Skarbu Państwa Aleksandrem Gradem, wiceministrem Skarbu Państwa Zdzisławem Gawlikiem oraz obydwoma prezesami Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. ustalono strategię, zgodnie z którą czyniący problemy inwestor uzyska zapewnienie, że jeśli przystąpi natychmiast do przetargu i zwycięży w nim, to w razie zaistnienia takiej potrzeby, przetarg zostanie unieważniony ze względów formalnych pod koniec maja".
13 maja 2009 przedstawiciel Katarczyków ostatecznie zalogował się do prowadzonego w Internecie przetargu. Zanim to się stało tak prowadzący przetarg raportował Wojciechowi Dąbrowskiemu:- „ Na razie mamy 2 osoby, ale nie te, które chcemy", niecałą godzinę później:
- „Siedmiu, ale brakuje"
Po tej informacji, Wojciech Dąbrowski dzwoni do Jacka Goszczyńskiego, swojego zastępy, i mówi:- „Cześć, siedem sztuk jest, ale oczekiwanego jeszcze nie ma… natomiast wyobraź sobie, że wszystkie komputery padły w całej stoczni, zawirusowane oprócz jednego, wiesz wczoraj z Nojszewskim rozmawiałem, żeby jeden tempest, wiesz ustawić niezależnie poza siecią, zupełnie zasilany inaczej i Internet ciągniety inaczej".
Goszczyński odpowiada:- „Nie wykluczam, że chodziło o to, żeby dojść do…, nie tylko zablokować, tylko, żeby jeszcze dodatkowe jakiejś… informacje wyciągane".
Wojciech Dąbrowski dzwoni więc do wiceministra skarbu Zdzisława Gawlika i informuje:- „To znaczy jest 7 sztuk, na razie na ma jeszcze tego"
Gawlik odpowiada:
- „Tego naszego…?" Dąbrowski mówi też Gawlikowi, że od Jacka Goszczyńskiego dowiedział się, iż: - „… szef szefów, że tak powiem ma rozmawiać z Katarem".
Z dalszej części raportu wynika między innymi, że przez cały czas trwania przetargu, urzędnicy państwowi informowali przedstawiciela katarskiego inwestora o tym, jakie oferty składają pozostałe podmioty.
Jeszcze coś z dedykacją dla grzesia i Radzia , piszących ciągle o "tragicznym stanie przemysłu stoczniowego w Europie"
12 marca tego roku stoczniowy majątek wystawiono na aukcję. Dużą jego część stanowiły nieruchomości przy portowych nabrzeżach, na których zawsze da się robić jakiś zyskowny biznes.W licytacji składników obu stoczni wzięło udział 36 firm, które wpłaciły wadium. Najpoważniejszym oferentem był Polimex Mostostal, który chciał kupić dużą część nabrzeża w Szczecinie po to, żeby tam montować konstrukcje stalowe, wysyłane statkami na eksport. Polska spółka przegrała jednak z tajemniczą firmą Stichting Particulier Fonds Greenrights, która złożyła wysokie oferty na praktycznie wszystkie najważniejsze składniki majątku obu stoczni.Za zarejestrowaną na Antylach Holenderskich spółką SPF Greenrights stoją prywatni inwestorzy z Bliskiego Wschodu (m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Jemenu czy Kataru) zwani „Katarczykami".
36 firm chętnych na kupno Stoczni w czasach "kryzysu"? Samobójcy "jakieś" czy jak?
Może poprostu czcigodny minister Grad chciał ich uchronić przed bankructwem ustawiając przetarg tak aby wygrał jeden podmiot Stiching Particulier Fonds Greenrights? Był na tyle miły iż na bieżąco przekazywał "Katarczykom" wszelkie informacje na temat innych ofert.Szkoda tylko że nie był taki "opiekuńczy" w stosunku do ludzi którzy stracili prace.
A co w tym zaskakujacego? Stocznie wystawiono za 360mln zl wiec latwo policzyc ,ze nie mniej firmy zaplacily by za same grunty. Wiadomo ,ze przemysl stoczniowy w Polsce wymaga ogromnych wkladow finansowych bo maszyny ktore w nich stoja pamietaja PRL i tam powinny zostac.
Nie wiem dlaczego ma ktos tutaj bronic PiS? PO spieprzylo sprawe , pamietajmy ,ze przszyli w takim momencie ,ze cudem bylo by uniknac sytuacji ktora nastapila. PiS mial najlepsza sytuacje aby cos zrobic ale co zrobili? Napisali projekt? No brawo... Partia tak pseudo spoleczna jak PiS w zyciu by nie restrukturyzowała przemyslu stoczniowego bo to zwiazane by bylo ze zwolnieniami a przeciez PiS "dba o ludzi biedniejszych" widac w jak obludny sposob.
Tworcą calego zamieszania i glownym winowajcom ktory powinien isc pod trybunal stanu jest najbardziej skorumpowana partia XXI wieku SLD! Wiedzac dobrze jakie beda skutki pomocy publicznej dla stoczni dali pieniadze zeby im dziekowac ,ze niby pomagaja spoleczenstwu ,doprowadzili do ich upadku. Bardzo dobrze wiedzli ,ze pomoc publiczna w momencie wejscia do Unii bedzie musiala byc zwrocona. Teraz skur... robia z ludzi idiotow a pan Napieralski-spadkobierca SLD mowi "szukajmy winowajcow"
36 firm chętnych na kupno Stoczni w czasach "kryzysu"? Samobójcy "jakieś" czy jak?
Może poprostu czcigodny minister Grad chciał ich uchronić przed bankructwem ustawiając przetarg tak aby wygrał jeden podmiot Stiching Particulier Fonds Greenrights? Był na tyle miły iż na bieżąco przekazywał "Katarczykom" wszelkie informacje na temat innych ofert.Szkoda tylko że nie był taki "opiekuńczy" w stosunku do ludzi którzy stracili prace.
widzisz niewiedza szkodzi. zapomniałeś dodać, że katarczycy byli jedyną firmą, która wyraziła chęć kupna tych części stoczni odpowiedzialnych za produkcję statków. 36 firm no jasne, tylko, że pozostałe startowały w przetargach na rusztowania, samochody, budynki i inne nic nieznaczące pierdoły. i się powtórzę. Stiching Particulier Fonds Greenrights był jedyną firmą dającą chociaż nadzieje na produkcję statków. Wszystko było powiedziane na dziesiejszej konferencji ARP. poszukasz, znajdziesz
Ostatnio edytowany przez: mastah86, 11 października 2009, 19:05 [1 raz(y)]
Moja mama rocznik 1945 powiedziala niedawno: "Pamietam jak moja mama mowila, Wasze pokolenie bedzie mialo lepiej. Moje pokolenie mija, Twoje jest juz dorosle(mowila do mnie) a w Polsce nie jest wcale lepiej. Dopiero teraz sobie uswiadomilam ,ze w Polsce nigdy nie bedzie lepiej. Zawsze beda zlodzieje i zawsze beda złudne nadzieje..."
A co w tym zaskakujacego? Stocznie wystawiono za 360mln zl wiec latwo policzyc ,ze nie mniej firmy zaplacily by za same grunty. Wiadomo ,ze przemysl stoczniowy w Polsce wymaga ogromnych wkladow finansowych bo maszyny ktore w nich stoja pamietaja PRL i tam powinny zostac.
Nie widzisz w tym nic zaskakującego? 36 firm jest zainteresowane kupnem majątku stoczniowego , w tym bardzo poważnie Polimex Mostostal, a minister Grad wraz ze swoimi współpracownikami ustawia przetarg tak aby wygrał jeden podmiot , w tym wypadku są to tzw."Katarczycy". Nasi urzędnicy celowo robili wszystko aby nie dopuścić do sprzedaży Stoczni innym podmiotom i co najważniejsze , po WYŻSZEJ CENIE! "Katarczycy" mieli określona kwote do wydania i o tym wiedział Grad! Teraz pozostaje pytanie dlaczego przedstawiciele Ministerstwa Skarbu łamali prawo i oszukiwali , po to aby pomóc libańskiemu handlarzowi bronią Abdulowi Rahmanowi El-Assirowi który wpłacił wadium w imieniu "Stiching Particulier Fonds Greenrights".
Jeśli nie zauważyłeś tu nic podejrzanego to chyba nie ma o czym dyskutować.
PO spieprzylo sprawe , pamietajmy ,ze przszyli w takim momencie ,ze cudem bylo by uniknac sytuacji ktora nastapila.
Przyszli w takim momencie gdy chętnym do przejęcia stoczni w Gdyni i Szczecinie była firma RCC Ltd. izraelskiego armatora Ramiego Ungara ,spółka Amber (potentat na rynku stalowym), ukraiński ISD a także Mostostal Chojnice i norweski Ulstein.
Co zrobił w tym momencie pan minister Grad z PO? Otóż:
Gdy władzę w kraju przejęła PO, inwestorzy badali już kondycję finansową i stan prawny Stoczni Gdynia. Za najpoważniejszego kandydata do przejęcia branża uznała Ramiego Ungara, który wybudował w Polsce 20 statków. Wszyscy oniemieli, gdy minister skarbu Aleksander Grad publicznie stwierdził, że izraelski armator nie jest brany pod uwagę jako inwestor.
Grada do izraelskiego armatora mieli zniechęcić Antoni Poziomski, ówczesny prezes Stoczni Gdynia, oraz Jacek Goszczyński, dobry znajomy ministra, jego główny doradca w sprawach przemysłu stoczniowego, a zarazem ówczesny dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego i Prywatyzacji I w resorcie skarbu, negocjujący z potencjalnymi inwestorami w stoczni (obecnie wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu). – Obaj otwartym tekstem mówili, że Ungar żerował na gdyńskiej stoczni, oraz że straciła ona na podpisanych z Izraelczykiem kontraktach duże pieniądze – twierdzi Dariusz Adamski, szef sekcji przemysłu okrętowego „Solidarności" i szef zakładowej „S" w Stoczni Gdynia. Tymczasem sam Ungar, jak i związkowcy uważają, że straty spowodowane były wzmacniającą się wówczas złotówką (kontrakty były rozliczane w dolarach) i opóźnieniami w budowie statków z powodu trapiącego polskie stocznie od lat braku płynności finansowej. – Goszczyński cały czas wmawiał Gradowi, że Ungar, Amber oraz ISD to kiepscy inwestorzy dla stoczni, i zapewniał, że on ma lepsze rozwiązanie – twierdzi Arkadiusz Aszyk, były wiceprezes Stoczni Gdynia, odpowiedzialny za jej prywatyzację. Sam Goszczyński mówi zupełnie co innego. – RCC Ltd. Ramiego Ungara nie złożyła w ustalonym przez Komisję Europejską terminie planu restrukturyzacyjnego dla stoczni w Gdyni, podczas dy spółka Amber w maju 2008 r. odstąpiła od udziału w projekcie – twierdzi w rozmowie z „Wprost” wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu. Na spotkanie z nami przyszedł z prawnikiem i rzecznikiem agencji.
Z informacji, do których dotarł „Wprost", wynika, że należący do Sztuczkowskiego Amber zrezygnował z walki o stocznie, ponieważ „miał dość" atmosfery, w jakiej toczyły się negocjacje.
Partia tak pseudo spoleczna jak PiS w zyciu by nie restrukturyzowała przemyslu stoczniowego bo to zwiazane by bylo ze zwolnieniami a przeciez PiS "dba o ludzi biedniejszych" widac w jak obludny sposob.
A jednak Sprywatyzowali Stocznie w Gdańsku.
Tworcą calego zamieszania i glownym winowajcom ktory powinien isc pod trybunal stanu jest najbardziej skorumpowana partia XXI wieku SLD! Wiedzac dobrze jakie beda skutki pomocy publicznej dla stoczni dali pieniadze zeby im dziekowac ,ze niby pomagaja spoleczenstwu ,doprowadzili do ich upadku. Bardzo dobrze wiedzli ,ze pomoc publiczna w momencie wejscia do Unii bedzie musiala byc zwrocona. Teraz skur... robia z ludzi idiotow a pan Napieralski-spadkobierca SLD mowi "szukajmy winowajcow"
Grzes nie denerwuj się tak. Rozumiem że cięzko jest patrzyć jak PO spada na dno , ale cóz , takie zycie , trzeba być twardym
Ostatnio edytowany przez: eM, 11 października 2009, 19:28 [1 raz(y)]
widzisz niewiedza szkodzi. zapomniałeś dodać, że katarczycy byli jedyną firmą, która wyraziła chęć kupna tych części stoczni odpowiedzialnych za produkcję statków. 36 firm no jasne, tylko, że pozostałe startowały w przetargach na rusztowania, samochody, budynki i inne nic nieznaczące pierdoły. i się powtórzę. Stiching Particulier Fonds Greenrights był jedyną firmą dającą chociaż nadzieje na produkcję statków. Wszystko było powiedziane na dziesiejszej konferencji ARP. poszukasz, znajdziesz
Dokładnie. Niewiedza szkodzi.Najgorsze jednak jest to iż Grad i jego współpracownicy nie wiedzieli kim/czym jest Greenrights.
Rozumiem jednak iż ty byłeś dobrze poinformowany i miałeś pewnośc że Katarczycy będa produkować statki. "Miszczu" to gdzieś ty był podczas przetargu? Trzeba było od razu mówić to chłopaki by sie nie męczyli , sam popatrz na stenogramy z podsłuchów.Zdzichu Gawlik i Wojtek Dąbrowski w roli głównej:
WD:
- „…wziąłem te papiery i siedzieliśmy tutaj nad tymi właścicielami, tak naprawdę to jest tak zagmatwana sprawa, że do tego nijak nie można dojść, bo nie ma w tych wszystkich rejestrach uwidocznionych właścicieli, jest uwidoczniony tylko reprezentant"
ZG:
-„… nosz kurwa mać!"
WD:
-„… nie ma po prostu ja wszystko wziąłem oryginału umowy itd. No po prostu nigdzie nie jest, no mają Iny wzór rejestrów, inne…"
ZG:
-„…no to co Walenczak mówił, że kurwa, to by trzeba jak on to mówił, szukał gdzieś na jakichś specjalnych wyszukiwarkach, mówił, że…, nie no zrobisz co się da, kurwa, trzeba coś zmontować bo to pójdzie w eter! To oni będą szukać, dziennikarze to trzeba wszystko w sposób wyważony zrobić i bezpieczny (… )"
WD:
-„…no tak tylko ja w tym rejestrze szczerze, nic nie mam w tym rejestrze, bo mam ten wyciąg z rejestru i tu po prostu nie ma nic"
ZG:
-„…kurwa, no to…"
WD:
-„tylko nazwa, forma prawna, oficjalna nazwa, miasto, data powołania yyyyyyy adres, adres korespondencji, członek zarządu i jeszcze mam jako członek zarządu mam UIT (… )
ZG:
-„no nie wiem Wojtek, to trzeba próbować jakoś tak to zrobić, no nie wiem jak (… )"
WD:
-„…nie ma się czego czepiać, bo ja też się boję brać informacje z Internetu, podawać, bo one mogą się okazać zupełnie niewiarygodne czy nie prawdziwe, prawda"
ZG:
-„…no zgoda tylko wiesz, nie możemy też wyjść i powiedzieć, że kurwa jest ta yyyyyyyy, że jest yyyyyy informacja tak skąpa, że nie wiemy nic"
Pozostaje pytanie na jakiej podstawie ARP twierdzi że "Stiching Particulier Fonds Greenrights" był jedyną firmą dającą nadzieje na produkcję statków skoro nawet pojęcia nie mieli kto stoi za tym podmiotem? Rozumiem jednak że Mostostal Polimex czy np Ulstein chcieli kupić tylko samochody i "nic nie znaczace pierdoły", bo przecież na pewno przez myśl nie przyszło im aby produkować konstrukcje stalowe czy statki.Może napalili się na te maszyny pamietajace PRL o których wspominał grześ.
Ostatnio edytowany przez: eM, 11 października 2009, 20:11 [8 raz(y)]
Partia tak pseudo spoleczna jak PiS w zyciu by nie restrukturyzowała przemyslu stoczniowego bo to zwiazane by bylo ze zwolnieniami a przeciez PiS "dba o ludzi biedniejszych" widac w jak obludny sposob.
A jednak Sprywatyzowali Stocznie w Gdańsku.
? Mam bic brawo? Gdańska jako jedyna przynosiła zysk wiec co to za sukces. Jakby sprzedali toto lotka tez mialbym bic brawo...<lol2> . Zreszta byl pomysl aby połaczyc Gdańska z Gdyńską ale zwiazkowcy byli przeciwni. No coz nie moga byc dwa zwiazki reprezentujace jedna grupe zawodowa...
Do niedawna Gdynia pamietala komu "zawdziecza" nie połaczenie. Coz propaganda trwa, przeciez to wina PO
Mam bic brawo? Gdańska jako jedyna przynosiła zysk wiec co to za sukces. Jakby sprzedali toto lotka tez mialbym bic brawo...<lol2>
A gdzie ja stwierdziłem że to sukces? Pisałeś o PiS-ie który "w życiu by nie restukturyzował przemysłu", dlatego też chciałem jedynie przypomnieć że jednak odważyli się na taki krok ,bowiem poza Stocznią Gdańską sprywatyzowali tez PZL Mielec.
Brawa bić nie musisz , bądz jedynie obiektywny bo widze ze o niektórych faktach zapominasz.
Coz propaganda trwa, przeciez to wina PO
Ależ skąd to wina CBA a także miłego i czułego agenta Tomka , który Gradowi kupywał kwiaty i perfumy
Ostatnio edytowany przez: eM, 11 października 2009, 19:40 [1 raz(y)]
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.