|
Odp: Dowcipy - 14/02/2005 20:51
Rodzina na melinie, najebana Krycha mówi do Zdzicha:
-Zdzichu, ja chce komórke,wszyscy maja,ja tez chce..
-A tam daj mi spokój stara,pij !
-Zdzichu komórke chce!-i marudzi caly wieczór Krycha.
-Dobra tam dobra,pij!-odburknal wkurzony juz Zdzisiek
Krycha sie nawalila i zasnęła,a Zdzisiek wyszed na plac,wzial kilka
desek i gwozdzi i pozbija jej komórke i poszed spac. W nocy nawalona
ekipa zobaczyla przechodzac komórke i na deskach napisala sprayem
"Krycha to k****".Wstaje Zdzisiek na mega kacu wychodzi i widzi na
komórce napis "Krycha to.." i drze sie do Krychy: -Krycha wstawaj, sms
przyszed!
W mieszkaniu dzwoni telefon. Kowalski, ojciec trzech
>>dorastających
>> > córek podnosi telefon.
>> > - Halo, czy to ty żabciu? - słyszy w słuchawce ciepły baryton.
>> > - Nie, przy telefonie właściciel stawu.
Pani pyta dzieci.”Czym zajmują się wasi rodzice”
Ania – Moja mama jest Sprzedawczynią.
Kuba - Mój tata jest policjantem
Krzyś - moja mama jest kasjerką w banku.
Jasiu na to – A mój tata tańczy przy rurze w barze dla gejów.
Zapadła cisza.
Po skończonej lekcji pani prosi Jasia do siebie i pyta:
Jasi czy twój tata naprawdę tańczy przy rurze w barze dla gejów.
Nie jest w Samoobronie, ale niechciałem nam robić wstydu
Niedźwiedź szaleje w lesie... strasznie podniecony,
wszystko co się rusza ma zamiar grzmocić. Wiewiórka schodzi
sobie z drzewa, ten dopada do niej, łapie ją za szyję i
dawaj, ale to mu nie wystarcza...
> > Zza krzaków wychyla się lisica, ten dopada do niej i
zaczyna gwałcić.
> > W pewnym momencie lisica krzyczy:
Och niedźwiedziu, jaki z ciebie wspaniały kochanek,
jakiego masz ogromnego i owłosionego penisa!
> > A niedźwiedź robi głupią minę i myśli: "O k****! Nie
zdjąłem wiewiórki..."
Pijak do pijaka:
- Chodź ze mną pogratulować Stefanowi. Dziecko się mu urodziło.
- Tak? A co ma?
- Wyborową.
Mistrz Polski w skokach spadochronowych wspomina swój "pierwszy raz".
- Wyskoczyłem z samolotu i poczułem się jak ptak...
- Taki wolny ? - przerywa jeden ze słuchaczy.
- Nie po prostu leciałem i srałem...
Zamiast we wtorek wraca w poniedziałek z delegacji mąż. Wchodzi do sypialni i widzi gołą żonę w łóżku i stojącego obok łóżka gołego, uśmiechniętego faceta w narciarskiej czapce na głowie.
- Czekaj ty suko - zwraca się do małżonki - później się policzymy.
Potem podchodzi do uśmiechniętego gościa i pyta:
- A ty kto jesteś?
Facetowi uśmiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie poj*banym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony taką samokrytyką mąż.
- Bo wczoraj na stadionie X-lecia zapłaciłem ruskiemu 450 złotych za czapkę niewidkę.
Spotykają się dwa "dresy" na ulicy. Jeden zagaja:
- Cze co słychać? Jak tam Jolka?
Drugi:
- Już z nią nie jestem. Pogoniłem zdzire, bo maturę zrobiła...
Mąż pomagał żonie przygotować się do finału teleturnieju. Na dzień przed turniejem jakoś udało mu się dostać kopie pytań które miały być użyte. Przez wszystkie żona szła jak burza. Zacinała się zawsze na ostatnim "Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?". Za każdym razem mąż musiał jej podpowiadać że to chodzi o penisa. Trening przeciągnął się do późnego wieczora. W nocy mąż się zbudził i przepytał ją jeszcze raz. Rano jak się zbudzili kolejna tura pytań, i znowu żona się zacięła "pe...., pe...". Nadeszła pora teleturnieju. Żona błyskotliwie przechodzi przez wszystkie pytania aż dochodzi do feralnego "Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?" Po chwili zastanowienia mówi:
- Znowu zapomniałam jak się to nazywa. Cały wieczór i pół nocy mój mąż to we mnie wciskał, a rano miałam na końcu języka...
Zmieszany komentator przerywa jej:
- Dziękujemy bardzo, uznaję odpowiedź za poprawną!
Wchodzi facet do domu, otwiera lodówkę i wyjmuje z niej schłodzone piwko. Potem siada przed telewizorem, rozlega się sygnał redakcji sportowej i pojawia się napis "Liga mistrzów REAL - BAYERN ". Dzwonek do drzwi. Facet otwiera. W progu stoi jego dziewczyna i mówi:
- Wiesz, przemyślałam wszystko, zostanę twoją żoną.
- K*rwa, akurat teraz?!
Do celi zamknięto nowego więźnia, siedzący tam szybko zaczęli robić z niego mamusię. Na głośne krzyki wbiegł strażnik i pyta:
- Czego on tak się drze?
- Chce winogron - odpowiada stary więzień.
- A ch*ja mu dajcie!
- Próbowaliśmy, też się wydziera...
Do dyrektora cyrku dzwoni facet:
- Czy nie potrzebuje pan jakiegoś dziwadła do pracy? - pyta.
- Owszem - odpowiada dyrektor - właśnie odeszła od nas kobieta z brodą i nie mamy jej kim zastąpić, czy pan może coś zaproponować?
- Chyba tak - ciągnie facet z telefonu - tak się złożyło, że mam dwie głowy a na jednej dwie pary oczu.
- Świetnie - woła dyrektor.
- Ale to nie wszystko, na drugiej głowie mam pięć uszu i poza tym mam jeszcze trzy ręce i jestem garbaty.
- Super - prawie krzyczy już dyrektor - jak możemy się spotkać?
- Będę czekał na pana jutro o 12 pod fontanną na rynku, a żeby pan mnie mógł rozpoznać będę trzymał najnowszy numer Newsweek’a.
Pewnego razu pastuch przepedzal swoje owce z jednego pastwiska na
> drugie. Nagle, w kłębach kurzu i z rykiem silnika zatrzymalo sie
> przy
> nim nowiutkie BMW. Kierwcą byl mlody czlowiek w garniturze
Prada,
> butach Gucci'ego, okularach Dior'a itd,itd. Typowy yuppie. Koles
> wystawil sie przez opuszczana szybkę i pyta: - Czy jeżeli powiem
Ci
> ile dokladnie masz owiec w stadzie, dasz mi jedna z nich? Owczarz
> popatrzył na facia, na swoje stado i odpowiedzial: -Jasne, czemu
> nie?
> Yuppie zaparkował samochód. Wyciągnął notebook DELL podlaczony do
> komórki AT>T. Polaczyl sie z internetem, wszedl na strone NASA i
za
> pomocą GPS dokładnie określił swoja pozycje. Podal ja do innego
> satelity NASA, który zrobił zdjęcie obszaru w wysokiej
> rozdzielczosci. Mlody człowiek otworzył zdjęcie używając Adobe
> Photoshop, przekonwertowl plik i wysłał go do centrum obrobki
zdjec
> cyfrowych w Hamburgu. Po kilku sekundach na palmtopa przyszedl
mail
> informujacy go, ze zdjęcie zostało obrobione i podajacy adres,
pod
> ktorym zostaly zmagazynowane dane. Koleś wszedł wiec do bazy
> danych
> SQL i sciagnal dane, a następnie nakarmił nimi arkusz Excel'a
> wypchany setkami skomplikowanych formułek. Po otrzymaniu wyniku
> wydrukowal na swojej mini drukarce HP LaserJet pełny
150-stronicowy
> raport. Podal go pastuchowi i powiedział: - Masz w stadzie 1586
> owiec. - To prawda - powiedzial owczarz. - Jak przypuszczam,
chcesz
> teraz wybrać sobie jedna z nich? Stał spokojnie, obserwując
mlodego
> czlowieka rozgladajacego sie wśród stada, wybierającego
zwierzaka,
> a
> nastepnie ladujacego go do bagażnika nowiutkiego BMW. Po czym
> odezwal
> sie znowu: - Hej, a jak Ci powiem jaki jest Twoj zawod, to
> oddasz mi
> zwierzka? Yuppie pomyślał przez chwilke, a nastepnie odparł: -
> Jasne,
> czemu nie? - Jesteś konsultantem - powiedzial pastuch. - O rany,
> niesamowite! Jak zgadles? - Nie musiałem zgadywać - rzekł
owczarz.
> -
> Zjawiles sie tutaj nie wzywany, żądając zapłaty za odpowiedz,
ktorą
> znałem, na pytanie, którego nigdy nie zadawalem. A w dodatku
gowno
> wiesz o mojej robocie. Oddawaj psa.
Kategorie pasażerów komunikacji miejskiej
Wolny elektron: stoi to to, niczego się nie
trzyma, za to rytmicznie odbija się od bardziej
stabilnych współpasażerów...
Przyspawańcy: wsiadają, stają blisko wejścia,
chwytają się rurki i... jakby ich przyspawało,
chociaż mają przed sobą mnóstwo miejsca, a za
sobą tłum.
Przyspawańcy czołowi: czyli przyspawaniec
zwrócony twarzą do rurki, obowiązkowo do tej, na
której zawieszony jest kasownik, tak aby
uniemożliwić komukolwiek skasowanie biletu.
mniej groźni.
Przyspawańcy zadni: ci z kolei opierają się o
drążek całą siłą swego zadniego charakteru -
miażdżąc przy okazji palce tych, którzy
nieopatrznie chcieli się drążka przytrzymać.
Wielbłądy, czyli studenci z plecakami: nie wiem,
czy mają zadane takie ćwiczenie (z logiki?,
miernictwa?) żeby sprawdzić czy plecak o
szerokości 70 cm zmieści się w przednie drzwi
pojazdu o szerokości 65 cm
VIP-y: wysiadając zatrzymują się na stopniach i
dumnie rozglądają dokoła chyba czekając na
rozwinięcie dywanów i wiwaty... Mają przy tym
minę papieża na stopniach samolotu.
Sprinterzy: czekają na tramwaj na początku
wysepki, kiedy ten podjeżdża i otwiera drzwi
biegiem pędzą do ostatnich, wsiadają, po czym
wnętrzem wozu przeciskają się na przód...
Kochankowie: potrafią czule się żegnać na
stopniach pojazdu uniemożliwiając zamknięcie
drzwi i odjazd przez co najmniej dwa cykle
świateł na skrzyżowaniu. Zupełnie, jakby tramwaj
jechał gdzieś do Buenos Aires, a oni nie mieli
się widzieć przez kilkanaście lat...
Działkowiec podmiejski: poznasz po aromacie
przywodzącym na myśl poezję mistrza z Czarnolasu
"wsi spokojna, wsi wesoła". Robocze wdzianko &
gumiaczki. Ich widok w oczy kole, zwłaszcza jak
usiłują przewieźć drzewka, które na działeczce
posadzą. Zawsze czubek kogoś ze współpasażerów
kolnie...
Multitylec paranormalny: zawsze w grupie, zawsze
okupuje tylne siedzenia i donośnie konwersuje.
Niby wszystko jest normalnie, ale innym jakoś
dziwnie uszy więdną.
Ufo-biznesmen: gatunek ogromnie rzadki, bo taki
jeździ głównie własną furą. Jeśli już się
zaplącze jakimś ponurym splotem okoliczności do
masowej komunikacji, ma problemy ze skasowaniem
biletu (jak to się robi ?), minę posiada "co
ja tutaj robię!?" i na przystanku pierwszy
opuszcza pojazd z poczuciem ulgi, że juz koniec
tego się brukania.
Słodkie idiotki: to dwie lub więcej małolatek,
które zauważywszy w pojeździe facetów, którzy
natychmiast powinni zacząć je podrywać wybuchają
idiotycznym śmiechem-rechotaniem i tak aż któraś
ze stron opuści pojazd.
Jednokomórkowcy: ci co siedzą bądź stoją w
zatłoczonym tramwaju/autobusie i wyciągają
komórki, dzwonią i tak rozmawiają, żeby wszyscy
słyszeli.
"Memento mori": dotyczy głównie starszych pań,
głośno rozmawiających o różnego rodzaju
chorobach oraz zgonach wśród krewnych i
znajomych
Drapieżcy: którzy czają się do wysiadania na
trzy przystanki przed faktem - siedzą napięci,
wiercą się na swoich siedzeniach, zaciskają
palce na siatach czy innych bagażach - tak, że
pasażer siedzący obok nabiera podejrzanie
nerwowych zachowań - wstaje i siada, wstaje i
siada....
Uziemiacze: jeśli siedzicie przy oknie, albo w
kąciku oddalonym od drzwi i traficie na
egzemplarz, to niestety przyjedziecie
przystanek, bo osobnik zakłada, że jesteście
duchem eterycznym lub anorektyczka w ostatnim
stadium i przenikniecie przez niego lub
zmieścicie się w 5-ciocentymetrowej szczelinie,
którą Wam udostępni...
Zgryźliwy zasiadacz: obok ciebie jest kilka
wolnych siedzeń, ale ten stoi nad tobą i
komentuje "dzisiejszą młodzież, co to miejsca
nie ustąpi".
Rozkraczeńce: napompowane mięśniaki, jak się
taki przysiądzie na siedzisku, to żebyś nie wiem
jak był chudy, zadusi. Zauważyliście, że
mięśniaki zawsze jak siedzą, to tak bardzo się
rozkraczają, że zajmują całe siedzenie i pół
przejścia?
Przutulanki: brrr... żeby nie wiem ile miejsc
było wolnych, zawsze dosiądą się do ciebie, i to
blisko, bliziutko, jak zombi, co się chcą ogrzać
ciepłem cudzego ciała. nieprzytomne zapytańce:
wpada taka z biegu w ostatniej chwili, autobus
już jedzie, a ta pyta zadyszana: Przepraszam,
jaki to numer, dwudziestka?
"Włochacz": szkodliwy, w sezonie letnim
zwłaszcza.. stoi nad ofiara, chwytając się
górnej rurki.. jego (jej, bo również się zdąża)
bujne owłosienie kształtuje się na wysokości
oczu.. ale widok to nie wszystko..
Tapetnice sapiące: grube baby około
pięćdziesiątki, z ohydną tapetą na twarzy i
często zakupami, stoją i głośno sapiąc i jęcząc
domagają się ustąpienia im miejsca, czasem nawet
taki babsztyl będzie miał czelność zwrócić ci
uwagę
Perfumomaniaczki: tak się wyperfumuje, że można
się udusić. mole książkowe: zaczytani, oderwani
od świata, w ostatniej chwili orientują się, że
czas wysiąść
Sauno sapiens: na zewnątrz tak +15, w autobusie
duszno i parno, a oni w czapkach, zamotani
szalikami i jeszcze mają pretensję jak ktoś w
autobusie uchyli okno "bo zawieje" zaczepiacz:
siada obok ciebie i zaczyna rozmowę, pretekstem
może być książka lub gazeta, którą akurat
czytasz (zresztą każdy pretekst jest dobry).
Koniecznie musi cię poinformować, co sądzi na
temat rządu, prezydenta, Żydów, masonów,
Kościoła, księży itd. Uwaga! gatunek ten
występuje także w pociągach - w tym środowisku
może być śmiertelnie groźny, zwłaszcza na
dłuższych trasach w zatłoczonych składach, gdzie
nie mamy możliwości zmiany miejsca.
Konsument: wsiada do autobusu z zapiekanką lub
kebabem i już po chwili w całym pojeździe
śmierdzi tym smakołykiem... fuj! Zwłaszcza
uciążliwy, kiedy jedzie się do domu na obiad i
już czuć głód...
Pociągacz nosowy: stoi taki i siorpie nosem aż
się człowiekowi niedobrze robi. chyba zacznę z
pudełkiem chusteczek jeździć i będę je
rozdawać...
Meloman: nie wiedzieć czemu, z reguły występuje
w godzinach szczytu, kiedy nie bardzo można
zmienić miejsce (stojące, oczywiście).
Walkman/discman nastawiony na pełny regulator,
najczęściej dance/techno, choć zdarza się też
rock. Słowa piosenek słychać wyraźnie w
promieniu co najmniej kilku metrów.
Ryzykant: wsiada do pojazdu z 'czystym' biletem
jednorazowym, zajmuje strategiczną pozycję przy
kasowniku i czeka na ewentualne pojawienie się
kanara (a umie go wywęszyć bezbłędnie, nawet
mimo pozornego braku zainteresowania
współpasażerami). Wtedy natychmiast doskakuje do
kasownika i płaci za przejazd. n
Handlowiec z Jarmarku Europa n: posiada dwie
OLBRZYMIE siaty (wielkości małych pralek)
wypełnione Bóg wie czym. Natychmiast po wejściu
zaczyna krążyć w poszukiwaniu wolnych siedzeń.
Jeśli miejsca nie znajdzie, stawia siaty gdzieś
pośrodku przejścia, co skutecznie uniemożliwia
innym pasażerom wsiadanie lub wysiadanie.
Popularny o każdej porze.
"I am the king of the world!!!": wyrostek lat
około 15-stu, z reguły występuje w
kilkuosobowych grupach. Okupuje koło (nie wiem,
czy termin jest ogólnopolski, więc już służę
wyjaśnieniem: koło to środek przegubowego
autobusu), wspinając się przy tym na poręcz,
żeby usiąść jakiś metr wyżej od innych
pasażerów. Wtedy zaczyna pluć, kląć, itd.
Rozmowie, którą prowadzi z kolegami,
przysłuchuje się - chcąc nie chcąc- cały autobus
(nie licząc, siłą rzeczy, melomanów n
"Ropniak": Są to osobnicy płci obojga, wiek nie
gra roli, choć przeważa poprodukcyjny. Zawisają
nad siedzącym i kolebią się lub napierają ciałem
ew. bagażem podręcznym - do skutku. Opornym
grożą książeczką inwalidzką. Na przepuszczenie w
drzwiach, ustąpienie miejsca nigdy nie reagują
słowem "dziękuję". Lubią sobie na żydokomunę,
młodzież i złodziejstwo ponarzekać). zywy
odświeżacz powietrza: który ćmi papierosa dopóki
nie odezwie się dzwonek, obwieszczający odjazd
pojazdu. Wtedy Jaracz ostatni raz zaciąga się,
wsiada, a po wejściu do pojazdu wypuszcza z ust
cały dym na współpasażerów. Cudowne.
Oknofob (albo "na wylocie"): Charakteryzuje go
lęk przed miejscem przy oknie. Jeżeli są dwa
ostatnie miejsca siedzące, to zajmuje to przy
przejściu, a ostatnią osobę która może siąść
przepuszcza (ledwie wstając) pod okno.
Oczywiście przesunięcie się pod okno samemu i
ustąpienie miejsca swojego wykluczone. wyjce
pospolite: osobniki w wieku niedojrzałym, drące
japę "mamaaaaaa, ja chcem usiąść!!!" albo inne
teksty.
"Cap gapowy": kloszard podróżujący bez biletu.
Tam gdzie usiądzie nawet w godzinach szczytu
wokół znajdują się wolne miejsca. W zależności
od nasycenia kloszarda wolny obszar może
dochodzić nawet do kilku rzędów. kaskader:
osobnik w stanie wskazującym na spożycie.
Drzemiący. Spadający z ogromnym hukiem na
podłogę na zakrętach.
Pijaczki: siedzi toto i podrywa panienki
przesiadacze: dostaje taki amoku widząc parę
wolnych siedzeń. natychmiast przesiada się na
inne, po czym dochodzi do wniosku, że to
naprzeciwko będzie lepsze... i tak co
przystanek.
Humoryści: ludzie którzy występują w grupach,
opowiadają sobie kawały albo śmieszne
historyjki, tak że skutecznie uprzyjemniają
jazdę reszcie pasażerów, mało takich. Lost in
space:
Podtyp 1: staje na przystanku, blokując wejście
i wyjście i do wnętrza pojazdu wrzeszczy "Czy
dojadę tym na dworzec?" Jakby nie mógł, cymbał,
zapytać ludzi na przystanku albo sprawdzić na
rozkładzie. podtyp 2: wsiądzie taka lebioda,
czasem przejedzie przystanek i nagle z głupa
pyta "A to jest 129? Nie?" I tu zaczyna się
akcja odwrotu, podczas której piąta część
pasażerów zostaje wypchnięta przez ww. osobnika.
Rozczarowany filharmonik: (Kategoria popularna w
C.K.Krakowie) Osobnik, zwykle Rom, grający na
cymbałach (tym razem chodzi o instrument),
akordeonie, gitarze i oczekujący od wkurzonych
współpasażerów datków finansowych, które ci
ochoczo przekazują, aby się pozbyć natręta.
Troskliwa mama: Również Cyganka. Prosi o
sponsoring mleka i ubrań dla dziecka, które nosi
na rękach. Kiedyś jakaś kobieta wyciągnęła z
siatki z zakupami Łaciate w kartonie. Cyganka
zignorowała ten podarek. Albo miało
nieodpowiednią zawartość tłuszczu, albo
rzeczywisty beneficjent zbiórki - gruby Cygan,
obwieszony złotem - nie lubi mleka, bo ciężko je
zmyć, jak się rozleje na tapicerkę BMW.
Melancholik: Niegdyś tępy działacz i morderca,
dziś dziad, który opowiada, jak to dobrze było
za komuny, kiedy autobusy jeździły punktualnie,
a młodzi ludzie ustępowali starszym (pewnie
nosił na wierzchu legitymację UB)
Student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta profesora
-Pan sie lapie w tej logice panie Profesorze?
-Oczywiscie, co za pytanie.
-To ja mam taka propozycje panie Profesorze, zadam panu pytanie i jesli pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jesli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
-OK... niech pan pyta
-Co obecnie jest legalne, ale nie logiczne, logiczne ale nielegalne, a co nie jest logiczne ani legalne?
Profesor nie znal odpowiedzi postawil studentowi 5 i wola swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedz Ten mu natychmiast odpowiada: Ma pan 65 lat i jest pan zonaty z 25 letnia kobieta ,co jest legalne,ale nie logiczne. Pana zona ma 20 letniego kochanka ,co jest logiczne ale nie legalne. Pan stawia kochankowi swojej zony 5 chociaz powinien go pan wywalic na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne...
Poszedł mały Jasio do cyrku i tak się złożyło, że musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Rozpoczął się występ i na arenę wychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
- Jak masz na imię?
- Jasiu.
- A więc Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
- Nie.
- A czy ty jesteś tułowiem krowy?
- Nie.
- A więc Jasiu, ty jesteś dupa wołowa HAHAHA! (zaśmial się szyderczo Klaun Szyderca).
Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi:
- Jasiu, jutro też pójdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał.
- Nie martw się Jasiu, tym razem pójdzie z tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty. No i tak się stało. Następnego dnia poszli Jaś i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekają na występ Klauna Szydercy. Wychodzi więc Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ. Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:
- Spierdalaj!
żona, wracając do domu z zakupów, zastała swojego męża w łóżku z
> >> atrakcyjną osiemnastką. W momencie, gdy skończyła się pakować i chciała
> >> opuścić dom, mąż zatrzymał ją tymi słowami:
> >> - Zanim wyjdziesz, chciałbym, żebyś posłuchała, jak do tego
> >> wszystkiego doszło. Gdy jechałem z pracy do domu autostradą, w czasie
> >> wielkiej ulewy, zobaczyłem tę miłą dziewczynę, zmęczoną i przemoczoną.
> >> Zaoferowałem jej, że ją podwiozę. Ale gdy zorientowałem się, że była
> >> głodna i bez pieniędzy, przywiozłem ją do domu i przygotowałem jej
> >> posiłek, z tej pieczonej wołowiny, którą kiedyś kupiłem a ty o niej
> >> zapomniałaś w lodówce. Na nogach miała bardzo zniszczone sandały,
> >> więc dałem jej parę twoich dobrych butów, których nie nosisz, bo
> >> wyszły z mody. Było jej zimno, więc dałem jej sweter, który
> >> podarowałem ci na urodziny, a którego nigdy nie włożyłaś, bo kolor ci
> >> nie odpowiadał.
> >> Jej spodnie były bardzo zniszczone, więc dałem jej parę twoich. Były
> >> jak nowe, ale dla ciebie już za małe. I w momencie, gdy ta dziewczyna
> > już
> >> opuszczała nasz dom, zatrzymała się i zapytała:
> >> - Czy jest jeszcze coś, czego twoja żona już nie używa?
Żona miała dość zachowania swojego męża, a w szczególności jego zbyt
częstych wypadów z kolegami na piwo i powrotów w stanie mocno wskazującym.
Po jednym z takich wieczorów mąż w stanie kompletnego upojenia wrócił
do domu i padł nieprzytomny na łóżko. Żona jak zawsze rozebrała go do snu,
ale tym razem zrobiła coś więcej - wepchnęła mu palcem do tyłka
prezerwatywę w taki sposób, aby kawałek wystawał na zewnątrz.
Rano, jak zawsze, mąż, aby poczuć się lepiej, wszedł pod prysznic.
Myje się, myje... w pewnej chwili zaczyna myć tyłek i co....Co to jest?
Wyciąga z tyłka prezerwatywę...... Żona w tym czasie przygotowuje
w kuchni śniadanie. Gdy wykąpany mężulek przychodzi do kuchni, żona pyta:
Jak się wczoraj bawiłeś? Jak mają się Twoi koledzy?
Mąż pełnym rozgoryczenia głosem odpowiada:
- Koledzy? Ja już, kur..., nie mam kolegów !
Wchodzi facet do sauny, a tam Murzyn jara trawke. Stwierdzil, ze tez
pociagnalby sobie pare machów:
- Panie daj sie sztachnac.
- OK, 50 $ za 3 machy.
- No co pan, za tyle to moge miec kilka gramów.
- Panie, to jest suuuupeer towar, 50 $, albo daj mi spokój.
Facet stwierdzil, ze skoro jest to suuuper towar, to spróbuje. Zaplacil,
sztachnal sie 3 razy i widzi, ze murzyn wychodzi z sauny. Facet pomyslal
sobie, ze go pewnie oszukal, sprzedal slaby towar i chce zwiac, wiec
wyskoczyl z sauny i goni murzyna. Murzyn pod prysznic, facet za nim. Murzyn
ubiera sie, facet tez. Murzyn wyskakuje z budynku i lapie taksówke, facet za
nim, lapie kolejna taksówke i kaze tksówkarzowi jechac za murzynem. Nabiera
wiekszej pewnosci, ze gosciu opchnal mu slaby towar. Murzyn kluczy po
miescie , dojezdza na rogatki miasta na skraju lasu, wyskakuje z taksówki, a
facet za nim. Murzyn wchodzi do lasu, facet za nim, murzyn kluczy po lesie,
w lewo, w prawo facet za nim. No i zgubil murzyna. Wsciekl sie, ze facet
zrobil go w balona, sprzedal mu za 50 $ slaby towar. Pokrecil sie w kólko no
i zachcialo mu sie oproznic pecherz. Rozejrzal sie dookola, przykucnal, sciagnal
spodnie, szykuje sie... az tu nagle ktos puka go w ramie:
- Panie ... panie ... w saunie sie nie sika!!!
Pewien grzesznik zmarł i oczywiście trafił do piekla. Tam przywitał go
diabeł i oswiadczyl, ze pieklo jest teraz miejscem bardziej miłym i
gościnnym i ze moze wybrac sobie jedną z trzech rodzajów
tortur.
Facet poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy
był biczowany lancuchami.
Facet kazal Diablu minac to miejsce.
Dalej doszli do sali gdzie pokutnik powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym
ogonów kotów.
Znowu facet przeczaco pokrecil głową. W końcu doszli do sali,
w której zobaczyli nagiego mezczyzne przywiązanego do ściany. Piękna
kobieta klęczała przed nim i uprawiala z nim seks oralny.
Facet mówi:
-Tak to jest miejsce, gdzie chce odbyc swa kare.
Diabeł na to:
-Jesteś pewny? To trwa az 1000 lat, zdajesz sobie z tego
sprawę?
-Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
-OK - powiedział Diabel. Podszedl do pieknej blondynki, puknął
ja w ramie i rzekl:
-Jestes wolna, przyszedl twój zmiennik
|
2003/2004- Mistrzostwo Klasy B juniorów z Chrobrym Lisie Pole
|
|