Rafał, mialem na mysli nasze podworko w porownaniu do sytuacji ogolnokrajowej. W takim Poznaniu maja jeszcze wiecej rozrywek, a kibicowsko sa ekipa jedna z najlepszych w Europie. Zarowno pod względem U jak i H. Pozdrówki
U nas cos sie zaczelo niedobrego dziac, ze z wysokiego poziomu spadlismy o 2 ligi kibicowskie.
Pamietasz jak balowalismy w Pszowie? Albo jak na kadrze wytykali nas palcami i mowili: "To od nich dostalem w becki".
Lechia na mecze z nami robila miesieczna mobilizacje, a ich mecz z nami to byl dla nich priorytet sezonu. I tak w sumie ani razu nas nie pokonali.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/06/2009 22:14
Nieżle było na wyjeżdzie do Wałbrzycha oczywiście zbiórka na głównym przed dworcem mały poczęstunek hee no i jedziemy.W pociągu jak zwykle zabawa zabawa jeszcze raz zabawa winka w ruch donośne okrzyki żeby wszyscy wiedzieli kto jedzie nasza kochana Pogoń ok. 80 osób.Droga długa czas na wypoczynek i dojeżdzamy cóż komitetu powitalnego nie było a co najfajniejsze psów też.Do meczu kilka ładnych godzin a tu po drodze bar piwny no i o to chodzi wjeżdzamy do środka popijamy piwko impreza przenosi się na zewnątrz w środku było za ciasno po godzinie byliśmy gotowi lekka awantura poleciało kilka kufli i psy już wiedziały że jesteśmy.Przyjechała jedna kabaryna kogoś próbowali zawinąć bezskutecznie,postanowiliśmy przenieś się bliżej stadionu długo nie musieliśmy szukać większa piwjarnia wygodniejsza i znowu to samo trochę się zmęczyliśmy.Czas na odpoczynek znależliśmy sobie fajne wzgórze no i na nim odpoczywaliśmy hehe z winkiem w ręku.Z kumplem G zeszliśmy na dół pod stadion popatrzeć co się dzieje wyskoczyło 4 typów z Górnika cóż zaczeli rzucać w nas kamieniami my nie byliśmy dłużni porzucaliśmy sobie z wynikiem jednego trafienia he 1:0 dla nas.Poszliśmy więc na naszą ukochaną górke Pogoni a tu wizyta psiaków było już ich więcej niestety zawineli na izbę kilku chłopaków w sumie pozostało nas ok. 65 osób.Czas na mecz weszliśmy na stadion jak do siebie oczywiście górnik zdziwiony że szlachta przyjechała rozwiesiliśmy flagi pochodziliśmy po stdionie przyjechały psy no i zaczął się mecz między naszym sektorem a górnika wiadomo kto w przerwie <Z> zarządza atak jedziemy z nimi niestety bez sukcesu nie przeszliśmy psów a na dodatek frajerzy z górnika mieli kilka kamieni i posypały się na nas najgorzej dostał <Z>do końca meczu spokój wracamy.Mieliśmy pociąg z przesiadką we Wrocławiu po drodze do Wrocławia mały kabaret w naszym wydaniu dwóch chłopaków od nas miało przy sobie markery i pomalowali niektórych śpiących kolegów śmiech we Wrocławiu na całego.Cóż w Wrocławiu mieliśmy 2 godz do pociągu.W końcu przyjechał i przed odjazdem zaczeło się z tunelu wyskoczył Śląsk w sile około 30 osób na ich czele stał Skin z łańcuchem i z doczepioną kulą metalową rozbójał ją przyjebał w wagon i krzyknął Śledzie my jak jeden mąż wyskoczyliśmy wszyscy z pociągu i z kurwą wjechaliśmy w nich butelki kamienie leciały na nich jakby deszcz padał i jazda za nimi w tunel uciekli ale niestety mała niespodzianka czekały tam na nas psy było ich naprawde dużo i odwrót do pociągu koniec historii do Szczecina dojechało 12 naszych kibiców z 80 osobowej grupy.To był sezon 91-92.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/06/2009 23:27
To co napisal Rafek po czesci jest prawda. Otoz rowniez wtedy mimo braku rozrywki na weekend z ta frekwencja bywalo roznie. Byly mecze po 30tys, jak nie lepiej ale i potrafily byc mecze z garstka kibicow gdzie we mlynie bylo gora 100 osob jak nie mniej. To jest mieszanka mody z sukcesem gdyz kibicow sukcesu jest najwiecej. Ostatnio podawane bylo ile to kibicow GKS Katowice chodzi na 4 lige...owszem chodzilo na 4 lige...kiedy jednak GKS juz drugi sezon ledwo zipal w drugiej to juz na meczach bywalo po 2-3tys. A jak bylo z Arka oraz cracovia jak grali latami w 3 ligach. Otoz bywaly mecze i to dosc czesto z widownia 200-500 osob z 20 osobowym mlynem. Takze Pogon kibicowsko wcale nie spadla i nigdy nie bylo u nas gorzej jak gdzie - wystarczy zreszta porownac frekwencje z 4 ligi i tej za ostatni sezon z 3 ligi. Co do Legii to sie rowniez nie zgodze gdyz na tak duze miasto, bedac klubem w czolowce 1 ligi to na mecze przychodzi % malo kibicow...i nie frekwencje z czasow wojny z walterem mi chodzi.
To co napisal Rafek po czesci jest prawda. Otoz rowniez wtedy mimo braku rozrywki na weekend z ta frekwencja bywalo roznie. Byly mecze po 30tys, jak nie lepiej ale i potrafily byc mecze z garstka kibicow gdzie we mlynie bylo gora 100 osob jak nie mniej. To jest mieszanka mody z sukcesem gdyz kibicow sukcesu jest najwiecej. Ostatnio podawane bylo ile to kibicow GKS Katowice chodzi na 4 lige...owszem chodzilo na 4 lige...kiedy jednak GKS juz drugi sezon ledwo zipal w drugiej to juz na meczach bywalo po 2-3tys. A jak bylo z Arka oraz cracovia jak grali latami w 3 ligach. Otoz bywaly mecze i to dosc czesto z widownia 200-500 osob z 20 osobowym mlynem. Takze Pogon kibicowsko wcale nie spadla i nigdy nie bylo u nas gorzej jak gdzie - wystarczy zreszta porownac frekwencje z 4 ligi i tej za ostatni sezon z 3 ligi. Co do Legii to sie rowniez nie zgodze gdyz na tak duze miasto, bedac klubem w czolowce 1 ligi to na mecze przychodzi % malo kibicow...i nie frekwencje z czasow wojny z walterem mi chodzi.
Sorry, ale Legia jest taim klubem gdzie na mecze z Wisła przychodzi komlet 10 tysi. Mieli by stadion na 20 to i przyszło by 20 000, Na 40 było by i 40 000. Sam pamiętam jak kilka lat temu bedąc przy okazji neczu Legia-Wisla o 7 rano w dniu meczu konik za bilet na Żyletę krzyknoł 300 zł (bilety były po 20 zł) i po 5 minutach nie miał juz 5 biletów. Na łuk schodziły po 150 zł w tak wcesnych godzinach.
Pozatym po jaki chuja patrzeć się naKatowice. Crakse, czy Arkę
Róbmy swoje, a BĘDZIE ZAJEBIŚCIE
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/06/2009 01:07
ja z kolei pamiętam wyjazd kiedyś na Polonie nie pamiętam dokładnie roku ale wiem że grał w ksp Olisadebe a u Nas Gęsior strzelił brameczke w 90 minucie, takiego fafrocha na wage zwycięstwai pamiętam że Legia siedziała z dziadkami(na przeciw krytej) na sektorze Polonii i potem do Nas dołączyła..mecz jak mecz.. jakaś akcja z armatką była Polonia wybiegła na boisko od Nas też paru chłopaków.. ale pamiętam jak już wracałem z Wawki od ziomków trafiłem na akcje.. gdzie przegoniłem z (L) Górnik który jechał (chyba) na Stomil... cała akcja działa się na Wschodniej byłem mega małolatem..i dla mnie to była pierwsza z poważniejszych akcji która zrobiła na mnie wielkie wrażenie pamięta to ktoś może lepiej?;> cały ten wyjazd? albo z ŁKS co ŁKS zrobił najazd na nasz sektor? z tamtego sezonu pamiętam jeszcze spięcie z psami we Wronkach (podajże za Begdasa z ksp i wronkami).. i pamiętam wyjaździk na Jage co niestety po przerwie musieliśmy wracać a tam też się działo się
A tu wspomniany fragment z książki ("OD Hipisów do Satanistów") o Westernie w Zdrojach.
Co do wspominanych tutaj Zdrojów nie pamiętam dokładnie roku ale gdzieś tak pomiędzy 93 a 95 również i Raków nadział się na naszą podróżniczą ekipę... Znajoma mieszkająca niedaleko torów wspominała mi coś o jakichś typach którzy uciekli akurat do jej piwnicy... zapytani skąd są i o co chodzi, stwerdzili iż są z Częstochowy i muszą się schować gdyż chłopaki ze Szczecina ich zmasakrują... http://nie-spamuj.eu
Ostatnio edytowany przez: 1973, 2 października 2014, 11:09 [1 raz(y)]
Chyba to nie do końca tak jak piszesz. To nie kwestia braku mody, choć i to ma też jakiś wpływ, ale raczej ilość dostępnych rozrywek. Za naszych czasów, można było albo pójść na balety, albo pojechać na mecz. Innych rozrywek nie było, więc raz na dwa tygodnie zamiast baletów spotykała się grupa pod tramwajarzem i tak się zaczynała przygoda... ;-)
Rafał, mialem na mysli nasze podworko w porownaniu do sytuacji ogolnokrajowej. W takim Poznaniu maja jeszcze wiecej rozrywek, a kibicowsko sa ekipa jedna z najlepszych w Europie. Zarowno pod względem U jak i H. Pozdrówki
U nas cos sie zaczelo niedobrego dziac, ze z wysokiego poziomu spadlismy o 2 ligi kibicowskie.
Pamietasz jak balowalismy w Pszowie? Albo jak na kadrze wytykali nas palcami i mowili: "To od nich dostalem w becki".
Lechia na mecze z nami robila miesieczna mobilizacje, a ich mecz z nami to byl dla nich priorytet sezonu. I tak w sumie ani razu nas nie pokonali.
Vasyl smieciu , cos ci sie chyba roczniki pomylily, albo tak brakuje ci netu, ze ocipiales i wierzysz ze sam tam byles.
szkoda ze niektorzy nie rozumieja że ich kariera chociaż i tak chujowa się zakończyla...
Szkoda że ci co są teraz nic a nic nie znaczą poprostu zero.
Chyba troszke zle zinterpretowałeś to zdanie,każdy ma szacunek do chłopaków ze starszej ekipy.
Słowa dotyczyły Huskera, który jest zwykłym mitomanem,a jedyne awantury w jakich on brał udział,szczególnie
w opisywanych przez niego latach , odbywały sie pewnie w przedszkolu,gdzie walczył z kolegami z grupy o korzystanie
z karuzeli.
Ostatnio edytowany przez: eM, 30 czerwca 2009, 21:33 [2 raz(y)]
szkoda ze niektorzy nie rozumieja że ich kariera chociaż i tak chujowa się zakończyla...
Szkoda że ci co są teraz nic a nic nie znaczą poprostu zero.
Cos chyba rozumienie postawionego problemu zaszwankowalo.
Dziwna sprawa, ze odebrales to jako atak na stare czasy, ale nie wszyscy musza wszystko rozumiec.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 02/07/2009 15:19
Gwoli wspomnień. W roku 1988 jako praktykujący Metal i Kibol Granatowo-Bordowych postanowiłem zrobić najwiekszą na tamten czas flagę. Produkcje zacząłem późnym latem 1988r. Zdobyłem 12 pełnowymiarowych białych przścieradeł. Nastepnie zakupiłem kilkanaście torebek barwnika w kolorze ciemno-czerwonym i ciemno-niebieskim. Postawiłem na kwadracie ogromny (chyba żeliwny) gar który zajmował cztery palniki na kuchence i zacząłem gotowanie. Mój kochany staruszek dostawał nerwicy nie mogąc dostać się do kuchenki. Potem było suszenie na sznurach w ogrodzie. A na koniec zszywanie na maszynie do szycia - kurwa koszmar. Po całośi flaga miała 12 metrów długości i 3,20 wysokości. Nastepnie doszycie kilkunastu taśm do wiązania i malowanie żółtą farbą (ręcznie )napisu. Kolorystycznie flaga zszyta była w szachownice. Napis dałem gotykiem POGOŃ u góry i SZCZECIN na dole do tego pamiętam że dałem pentagram (na którymś skrainym kwadracie) taki z szabelek jak na Slayer'ze. Do tego właśnie szczegółu przyczepił się "M" kiedy wieszaliśmy flagę na płocie pod zegarem. Ale kolega "B" go uspokoił. Debiut flagi miał miejsce na meczu bodajże z Żydzewem (1:1) i potem aż do spadku do drugiej ligi i trochę w drugiej lidze. Po roku czasu dałem ją do wieszania uwczesnej młodzieży i po kilku następnych meczach ślad po fladze zaginął. Co się z nią stało niestety nie wiem do dziś.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 02/07/2009 15:55
W Zdrojach była jeszcze akcja na Motor.
Co do tematu co się zmieniło. To po pierwsze warunki zewnętrzne (stadiony, komórki, rozrywki itp.), ale to jednak tylko część zmian bo to sie zmieniło wszystkim.
Dużo zmieniło się również u nas. Po pierwsze było dużo więcej "treningów" co tydzień praktycznie lały sie miedzy soba jakieś dzielnice, ulice czy w innym podziale grupy. Do tego dochodziły koncerty.
Kolejna sprawa to strach przed swoimi. Nawet jak człowiek miał strach w oczach to zawsze sobie tłumaczył, że po pierwsze inni zobaczą, że wymiękam, a co gorsze od obcych kibiców może dostanę, a jak wymieknę to u swoich na pewno mam przerypane.
Jeszcze inna kwestia to wciąganie młodych. Oczywiście w Szczecinie terror był absolutny (to co teraz czytam od tych którzy dostali z płaskacza na piekle to bajka). Była selekcja i juz samo dostanie się na 12 nie było proste, do tego zawsze ktoś cię mógł skroić czy mozna dostac po gębie za rózne cuda. Wyjazdy to jednak była inna bajka szczególnie te małymi grupami. Jak już się jechało na wyjazd to bez względu czy miałes 15 lat czy 30 to byłeś swój. Oczywiście młodzi latali do sklepów czy inne takie, ale byli traktowani normalnie. Wiem bo jak sam zaczynałem to zawsze wiedziałem, że mimo tego, że jestem malolat to co by sie nie działo nie zostane sam. Później młodzi rośli i ekipa rosła. Na poczatku zawsze był kredyt zaufania (a często i pomoc starszyzny) i dopóki czegoś nie spierdoliłeś byłeś traktowany jak swój.
Następna sprawa to ilość pozytywnych świrów. Każdy chciał się pokazać, a że było ich sporo to pomysły były szalone. Począwszy od akcji po flagi na swoim stadionie, wycieczki przed meczem na stadiony obce. Po wycieczki w grupkach lub samotnie do innych miast w dniach nie meczowych czy dyskusje o to kto może lać największego jak na przeciwko staneła jakaś inna ekipa. Ściganie przeciwników gdziekolwiek byli (ilość pomysłów na dorwanie Milan-a jest najlepszym przykładem). Tutaj jest prawdą, że milicja była gorzej zorganizowana niz obecnie, ale i tak kazdy miał jakieś problemy czy to wycieczki do szkół czy zakładów pracy no i większość miała również problemy większe. Tylko, że jak cos sie miało dziać to nikt o tym nie myślał, albo nie chciał pokazać tego innym.
No i organizacja. Jak jako małolat (dlatego wszyscy sie przydawali) dostałeś zadanie stania na dworcu i patrzenia czy ktoś nie przyjechał to stałeś i 12 godzin i nie jęczałęś. Jak trzeba było jechać i stać gdzieś po drodze to stałeś. Jak była zbiórka to była. Jak kazali atakować z lewej to to robiłeś, a nie pytałeś się czy "szefostwo" ma rację. Pomimo braku fur czy komórek jak cos było zorganizowane i zaplanowane to najczęściej sie udawało.
Tak to moim zdaniem wyglądało (choć nie zawsze było kolorowo). Młodzi się wychowywali. Później była rywalizacja który jest lepszy i która ekipa jest lepsza, plus strach przeciwników jak mieli się z nami spotkać. Połowa ekip jak tylko słyszała o Pogoni to już sobie odpuszczała stąd tyle ekip które w ogóle się u nas nie pojawiały (np. 2 razy Lech). Jakby nie fama o nas to nie raz byłoby trudniej.
Ostatnio edytowany przez: ROJ, 2 lipca 2009, 16:12 [6 raz(y)]
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.