Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 20/06/2009 02:02
widze ze wyklarowala sie elita nocnych wojazy netowych o starych czasach, a tak na marginesie dodam ze foto w Olszynie (patrz powyżej) robił udzielajacy się kibic Arki-Alex. Ciekawostką jest to, że jego żona to jedna z fanatyczek Bałyku widze juz te jazdy na kwadracie
Dobra zawijam. idę w kime. Reszta cyrków jutro
Ostatnio edytowany przez: AntyC, 20 czerwca 2009, 02:14 [1 raz(y)]
Wspominajac to pamietam jak udawalem sie na wyjazd nie ze Szczecina, ale z Mazur - gdzie przebywalem na wakacjach.
Jade sobie pociagiem, a tam z 50 osob Stomilu Olsztyn. Moj bład polegal na tym, ze mialem na sobie cos al'a flyers, czym od razu wzbudzilem zainteresowanie tej dziczy. Pomyslalem sobie, ze przeciez mnie nie zjedza, co najwyzej bede mial z kims solo. Czaili sie na mnie i czaili, w koncu jakis odwazniejszy podszedl i zapytal:
"Skad jestes?"
Odpowiedzialem od razu, ze Pogoń Szczecin i jak chca to moge miec z kims solo, ale z pociagu nie dam sie wyjebac bo jade na mecz.
Do teraz pamietam wyraz ich twarzy. Chyba mysleli, ze sobie zartuje, bo dali mi spokoj. Co jakis czas tylko przychodzili. Pewnie ciekawilo ich, gdzie wysiadam.
W okolicach Ciechanowa (nie jestem tego pewny) pociag sie zatrzymal na recznymi zaczela sie ostra kamionka. Patrze przez okno a tu typ w kominiarce Widzewa. Czerwoni wpadli do pociągu jak szarańcza. Były to czasy kiedy Stomil mial mocna zgode z ŁKSem. Gumiaki nie zesrali sie ze strachu, tylko dozbrojeni w lampy i inne pociagowe akcesoria ruszyli zydkom na spotkanie.
A po srodku tego calego cyrku - ja. Spanikowany - nie dosc, ze szykuje sie wpierdol to jeszcze moge nie zdarzyc na pociag w Warszawie. Nie skonczylem sie litowac nad soba kiedy do mojego przedzialu wtargnal mlody Widzewiak. Dostal strzala, zerwalem mu kominiarke, a on sam najwidoczniej poszedl po kolegow.
Nie udalo mu sie to, ktos krzyknal ze jedzie psiarnia i Widzewiacy sie rozbiegli.
Na nastepnej stacji pelno psiarni, ktora jechala juz dalej ze Stomilem.
Warszawa Centralna - wysiadam. Zydowska szmata zostala w kiblu pociagu, przeciez nie bede w Warszawie czekal na pociag z nia w reku.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 20/06/2009 17:04
2 flagi akcja w zdrojach, Petra wraca do domu po tym zdarzeniu
rok '98
tego GKS Tychy jakoś w ogóle nie pamiętam, na bank nie byłem na tym meczu. Ogólnie lata 90 to hasło "bić beniaminków tak żeby już więcej nie przyjechali"
a trochę tego było Petra, Stomil, Zawisza, Chrobry, Tychy, Raków, Bałtyk itp konkretne bicie+strata flag.
Ostatnio edytowany przez: ktn, 20 czerwca 2009, 17:10 [1 raz(y)]
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 20/06/2009 17:15
Petra jakoś chyba szczególnie w ostanich czasach na wiel klapsów sie załapała. Co się tyczy powrotu Petry do domu po bicu to pamiętam jak byli jesze na stadionie przed klatka i jeden z nich stwierdził do psa
- My juz nie chcemy tego meczu oglądać, jedziemy spowrotem
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 20/06/2009 18:43
Fajnie tez wspominam mecz Pogon - Polonia (wynik 2-0 dla nas) jakos w 98 albo 99. Wszyscy wtedy mielsmy nadzieje, ze ksp przyjedzie, bo tak sie zapewniali.
Kolezka z Legii mowil mi potem, ze faktycznie zebrali sie gdzies przed dworcem, ale nie mieli farta bo przyczaila ich Legia. I w ten sposob ich wyjazd juz sie skonczyl.
Jakos niedawno Polonii udalo sie nawet wsiasc do pociagu na wyjazd do nas, ale Legia ich przechwycila na Wschodniej (1 stacja od Centralnego) i tym razem tez wyjazd sie skonczyl hehe.
Swoja droga, to chyba NIGDY nie bylo u nas oficjalnie Polonii. lub_czasopisma - popraw mnie jak sie myle, nie jestem kronikarzem takim jak Ty
Pzdr
Pamiętam tę noc ...hehe. nieprzespaną noc z tą informacją, że Polonia wsiadła na centralnej. Ale jakie były nasze miny gdy w okolicach 5 rano z pociągu ich nie odnaleziono. Informacja o tej akcji Legii dotarła jak już przespałem się czyli w godzinach lekko popołudniowych ..hehe
Widze temat nabrał tępa...
Polonii NIGDY nie było oficjalnie !
Czy jakiś użytkownik jest w posiadaniu zdjęc wyjazdowych tamtych czasów, glównie alko
Ostatnio edytowany przez: HardcoreCitySzczecin, 20 czerwca 2009, 19:23 [1 raz(y)]
miałem podobna sytuacje ....
kilka lat temu wracalem ze stolicy z delegacji....byl czwartek i mecz pucharu uefa Legia Walencja...samego meczu nie opisuje wiadomo jak atmosfera i zabawa na łazienkowskiej!?
wieczornym pociagiem na Szczecin wracałem ja i kilku chlopakow z mojej firmy,nie zaangazowanych w zaden sposób kibicowski,, wielkie torby a w nich firmowe narzedzia,miedzy innymi aparaty do zgrzewania folii specjalistycznej<cos na wzór recznej spawarki......
na centralnej oprocz nas wsiadlo killku mlodych chlopaków w szalikach Legii krotka rozmowa i jeden z nich byl z Kolobrzegu kilku ze SZczecinka i jakis z Łobza,razem z 6 osób....
jak to podczas pracowniczego wyjazdu popijamy wodeczke i aby nie smrodzic w przedziale wychodzimy zapalic na korytarz,podczas popalania w oknie na stacji w sochaczewie wyczailismy pewna grupe okolo 15 osob.....w pierwszej chwili sadzilismy iz to jacys zlodzieje?ale przemiescili sie obok nas i zwrocilismy uwage ze maja ze soba róznego rodzaju pałki.rzucilo mi sie na mysl od razu sochaczewski widzew?szukaja kogos kto wraca z Legii?a ze mielismy jzu niezle w czubie wiec z ciekawoscia podpici wszyscy pracownicy ruszylismy za nimi,w ramach pro formy w reku 2 lajstry spawarki do folii<gorace pijane głowy stad taki pomysł>
dogonilismy ich jak juz bili tych chlopakow w szalach legii,jakiez było ich zdziwenie jak dopada do nich grupa 8 osób grubych przdział wiekowy 30-40 lat bylem najmłodszy wtedy okolo 30.....z dziwnym kawalkiem sprzety w rekach,,,krotkie wpiernicz 3 pierwszych ucieka i caly widzew juz sie zerwal na tyl pociagu,,,nie udało sie odzyskac szala Legii ale w kutnie jeszcze za nimi na peron wyskoczylismy z okrzykiem POGON,,,,,najzabawnijsze w tym jest to ze najgłosniej POGON krzyczal facet który jest z pod Gryfic i nigdy nie byl na meczu,a bili jak nie jeden wyszkolony w zadymach pociagowych.....ot taka mała historia a tyle radosci mi przyniosła.........
wiec po jednym z meczy miedzy Pogonia a Zawisza w Sz-nie na dworcu w pociagu Pogon w mniejszej sile konkretnie obija Zawiszaków......tak to zabolało Bydgoskich ze kilka dni pozniej wzieli odwet na jadacych z Olsztyna fanach Pogoni<na stacji fordon. wmiazdzacej przewadze 50osób na 12 Szczecinan,,,zaatakowali spiacych fanów Pogoni........poszły w piz...u te flagi,byłem !staram sie nie pamietac!!!oklep nie miłosierny!!!!nadmienie ze pogineły wtedy równiez kurtki ,zegarki i 1 sygnet...pomocy poszkodowanym niesli wówczas piłkarze Pogoni,jadacy tym samym rejsowym pociagiem kilka wagonów wczesniej.....
pozniej byly próby odwetu kilku Bydgoszczan obitych podczas ich eskapad do konina i innych miejscach Polski..ale flag nie odzyskano!
Nieśmiało poprawie, co do pierwszego zdania - to po meczu w Zawiszy w Policach raczej. Tak tylko w gwoli ścisłości.
tak tak sorry pomyliłem sie
Dwie z tych flag Zetka wieszała u siebie a trzecią dali ŁKS-owi. Tydzień po stracie fan kilkuosobowa grupa od nas pojechała busem do Konina na mecz Górnika z Zetką (po drodze wzieli na stopa kibica Zetki jadącego na mecz ale nie obili go a jedynie nago wypuścili w jednym z miasteczek))) na samym meczu kolega "Z" wbił się w sektor Zetki i w pewnym momencie przeskakując przez płot zerwał naszą fanę wiszącą do góry kołami. Niestety nie dotarł do młyna Górnika (który na sektorze został powidomiony przez pozostałych o naszej wizycie i nie miał ochoty się wtrącać) a został schwytany przez ochronę i ci kretyni niestety oddali naszą fane na sektor Zetki - pechozol...
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 21/06/2009 21:49
Może ktos jest w stanie odświerzyć fakty dotyczące powrotu Bałtyku i Chrobrego z Polic na poczatku lub w połowie lat 90-tych. Myślę,że 90% tego forum nie wie, że pożyczmy sobie jedną z najlepszych fan Chrorego w tym czasie (bodajże rok 1995/1996
Ostatnio edytowany przez: AntyC, 21 czerwca 2009, 21:55 [1 raz(y)]
"No Name" nr 6 Czestochowa Pazdziernik ' 97
15 VI 97 Lechia Zielona Gora - POGON SZCZECIN
Do Zielonej Gory roznymi srodkami transportu dociera nas ok. 110.Na stadionie nic ciekawego sie nie dzialo.Kiboli Lechii w szalach nie zauwazylem.Po meczu ponad polowa fanow Pogoni odjezdza furami i busami.40-sto osobowa grupa jedzie pociagiem.Po dwoch przesiadkach zajezdzamydo Krzyza i musimy czekac 3 godziny na pociag do Szczecina.W tym czasie nic godnego uwagi sie nie dzialo.Dopiero,gdy mielismy odjezdzac zauwazylismy wychodzacych z pociagu klientow z Wroclawia(zuzel).Bylo ich ok. 20.Tych co dorwalismy porzadnie obilismy i skroilismy 3 szaliki.Reszta pouciekala taksowkami.Na dalsze poszukiwanie ich nie mielismy czasu, poniewaz nie zdazylibysmy na pociag.Bez przygod docieramy do Szczecina.Byl to bardzo udany wyjazd.
DŁUGI
22 VI 97 Chrobry Glogow - POGOŃ SZCZECIN
Na to spotkanie pierwsza grupa kibicow wyjechala juz w sobote wieczorem.Byla to grupa ok. 30-sto osobowa.Druga grupka(7 osob) jechala w niedziele rano o 8.10.Tym rannym pociagiem jechalo kilku niebieskich oszolomow.Byli troche uciazliwi, zwlaszcza wtedy, gdy ekipa wieczorna wsiadla do pociagu rannego, ktory mial postoj w Rzepinie.Razem bylo nas ok.40.Jechalismy bez biletow i palanty co stacje wyrzucaly male grupki fanow Pogoni.Na stadionie na 4 godziny przed meczem bylo nas 14.Dziesiec minut przed meczem przybyla nastepna dziesiatka.Bylo nas 24, reszta niestety nie dojechala. Na stadionie ogolny spokoj. Chrobrego w mlynie ok. 200, bylo tez 20 fanow Widzewa.Kibole Chrobrego nawet niezle sie prezentowali, mieli race, swiece dymne i fajne flagi.Pogon wygrywa mecz i wraz z pilkarzami swietujemy awans.Nastepnie wyjezdzamy z Glogowa i bez problemow docieramy do Szczecina.Byl to niezly wyjazd.
DŁUGI
wiec co do pierwszego wyjazdu to nie byli fani z wrocławia a stal gorzów..ja,ł,mm,j,mi i b....wskoczylismy do nich do pociagu,,,,,wtedy wybiegli.......i dostali becki az pouciekali do taksowek....
a co do drugiego to pamietaj ze nagminnie byl co 2 tyg okradany sklep w rzepinie.....moja podroz skączyła sie w czerwiensku tuz przed ZIelona..widzew czekal ale nie na awantia na rozmowe z nami,,, bylo tam kilku chlopakow z ktorymi sie znalismy....i w rzepinie Pogońione kilka osob z f,c lecha rzepin...w drodze<postoju>na mecz
Ostatnio edytowany przez: yamal, 22 czerwca 2009, 09:45 [1 raz(y)]
jesli chodzi o Lechie......zawsze mimo ze to smiertelny wróg, czułem szacunek, połaczony z respektem do tej ekipy...
ze swojego zycia pamietam 2 sytuacje zwiazane z okazja konfrontacji z Gdanszczanami.
1 pamietna awnatura na placu zamenhofa< koło dawnego duetu>,rog bodusława a jagiellonskiej>
wowczas jako 17 latek zaczelem od roku aktywnie uczestniczyc w zyciu kibicowskeij Pogoni....
była to spokojna sobotnia sielanka,kolo kina kosmos pol miasta zebrało sie słuchac i podziwiac plenerowe spotkanie z radiem bbc polska<zet>stał pietrowy angielski autobus..pól miasta z dziecmi na festynie porównywalnym do dni morza,tumult zgiełk i jarmark.....hah,,a 500metrów dalej zadyma tak historyczna w calym kibicowskim zyciu polski.....
ale moze od poczatku.....
na cyrku <boisko szkolne na ślaskeij>zebrala sie cała smietanka ekipy Pogoni okolo 60 osob,naprawde ekipy chyba w historii najlepszej w szczecinie,,,,,,z racji ze bylem jednym z mlodszych wysłano mnie kontrolnie na dworzec ,na pociag ktory absolutnie nie był bezposrednim z gdanska,a przykuwał uwage jako mozliwosc dojazdu w/w ekipy...
na dworcowej kladce stalem tylko ja i jeden z najlepszych zadymiarzy tego miasta Z.
jakiesz zdziwienie nas dopadlo, gdy z pociagu z ktorego najmniej sie spodziewalismy wyskakuje okolo 150 osobowa banda łysych z LECHII!!!!!
"Z" niewiele myslac wyciaga łancuch i czeka wymachujac nim na wszystkie strony...z racji przewagi 1000;1
uciekamy kładka na gore.Z "kaze mi biec na cyrk po reszte,a sam napiepprza kamieniami az miło,<powaznie>zamieszanie takie ze jak dobiegam, chyba w 5 minut z dworca na slaska ,juz polowa ekipy wie o co chodzi.zaczyna sie latanie i kombinowanie co dalej. wkoncu wraca "Z"i oglasza wszem i wobec ze lechia sama bez obstawy zasowa przez wyzwolenia, w strone jagiellonskiej,,,szybkie decyzje wydawane przez starych,rozbicie na 2 grupy i wyczekiwanie koło wspomnainego duety.
Lechia zasuwa chodnikiem wszyscy w zielonych fleyersach,łyse towarzystwo i z piana na pysku my rozbici w 2 grupy po 30 osob...na hasło "Z" wychodzimy z bram i stajemy centralnie na srodku placu ,widzi to gdańsk i całe 150 osob leci na nas.
dopadli nas i wymiana na wszystko kamienie trzonki a my z brechami wyrwanymi z bram...ich wiecej leja nas niemilosiernie, az nagle z ulicy rajskiego, wypada druga grupa z metalowymi i drewniwnymi pałkami.cala lechia ucieka ale nie rozwalaja sie na mniejsze grupy,trzy maja sie cwani razem,,doszło do do polaczenia naszych sil i znow atakuje Lechia tym razem to my ich przeganiamy w głab jagiellonskeij-i taka ganianka po calym placu,,masa rozbitych głow dopiero wtedy zauwazyłem ze mam dziure w rece<na ramieniu>kurewsko krwawi ale biegamy dalej.napewno kilka razy waliłem gosci po głowie drewniana palka i napewno dostałem po głowie nie raz.....
moment i niebiesko od policji, uciekamy do bram w kilkunastosobowych grupach,,,, a lechiia zostaje na placu.
my z racji znajomosci terenu zbieramy sie w podworkach ,ani policja ,ani lechia do bram nie wchodza.
tam sie zbieramy na nowo a Lechia juz z policja rusza w strone stadionu...nastepne skrzyzowanie jagiellonska woj.polskiego znow w kilku grupach po kilkunastu atakujemy.dosłownie wypadamy wpadamy w Lechie i znow ucieczka do bramy...i tak przelotkami do nastepnej okazji....albo podworkami albo parkami i tak az do szpitala pod stadionem.......dym na całej długosci ulicy jagiellonskeij z godzine ganiania za soba. zadna strona nie moze powiedziec ze wygrala ogolnie wiecej rozbitych głow z ich strony ale w otwartej na czystym polu konfrontacji pewnie nie mielibysmy szans....cholernie byli poukladani...i zorganizowani..karetek troche kursowalo wtedy jeszcze ze stadiony kilku gdanszczan wywozono nie przytomnych.
na pogotowiu spotkalem kilkunastu chłopaków i od nas i od nich...a tam nadal wyzwiska i ganianki po izbach przyjec'''''''
awantura jakiej nie przezyłem nigdy wiecej ale po niej ,choc z dziura w reku, z kilkoma szwami na glowie i zlamanym palcem u nogi,mimo smaku nie zwyciestwa a nie roztrzygnietej konfrontacji wiedziałem ze warto było!!!!
nastepnym razem -jesli ktos mnie nie uprzedzi dam jeszcze jedna fajna relacje ze spotkania z Lechia na trasie...
przypominam
ze byłem wtedy młodszy głupszy i widziałem to swoimi wystraszonymi oczami....moze nie obiektywna relacja ale w mej pamieci taka pozostała!
mam nadzieje ze ktos kiedys ze starszych potwierdzi ,kilka tych zdan, a i z nostalgia i westchnieniem wroci do kawalka niezłej przygody?
pozdrawiam......
Osobiście byłem w tej drugiej grupie, atak nasz nastąpił z Rajskiego na p. Zamenhoffa i gdyby oba ataki (ten z Monte Cassino) i nasz były równoczesne to wypadło by to dużo lepiej ale nasz minimalnie opóźnił się. Generalnie cel w naszym ataku był jeden - dopaść szefa Lechii "Milana' - niestety nie przebiliśmy się do niego.
Potem jeszcze było odbicie z rąk tajniaka zakutego już w kajdanki "Z" a jeszcze później pod Szuhinem kolo z Lechii który postanowił stanąć na solówę dostał z półobrotu od ...kogoś w garnek i już do przyjazdu pogotowia nie odzyskał przytomności - leżał na środu jezdni na Piastów - to jeden z tych mniej przyjemnych widoków.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 22/06/2009 13:21
yamal ma racje. Byla to Stal Gorzow. Pamietam jak myslelismy, ze to Arka.
Kilka lat pozniej w Krzyzu do naszego pociagu dosiadla sie tez Stal Gorzow. Mieli nawet jakas flage, olalismy ich bo co to za rywal.
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.