Do Szczecina ma zawitac Wisła Kraków,grupa należąca wówczas do czołówki kraju…
Jest sobota kolo 7 rano my w kilka osób zmobilizowani w okolicach dworca.lekkie piwkowanie,i czujne przygladanie się pociągom jadacym z południa kraju.
Wiemy ze wieksza nasza ekipa jest gdzies skoncentrowana na miescie….cisza spokój.
Kolo 9 godziny widzimy jak kilku psów z pobliskiej bazy przy dworcu rusza w strone dworca”myśl przez głowe,jada,Krakusy?!wiec chytrym sposobem udajemy się na kladki by przyjrzec się bliżej….nic bardziej omylnego pociag wjeżdża pusty,ale?wychodza z niego psy w pelnym rynsztoku…cos jest nie tak ale oblizujemy się smakiem i krecimy się dalej…
Podklepuje do nas chłopak z plecakiem który jechal z województwa do pracy,mowi ze widział około 50 kibiców którzy wysiedli w Dabiu…..W tym samym czasie podjeżdża kremowa Łada<kumaci z tamtych lat doskonale wiedza kto nia jeździł>CH podaje nam Hasło ze wszyscy na Dabie i spotkanie kolo mostku na dworcu w Dabiu….ruszamy najbliższym pociągiem nas kilkunasty 10 może 11 osób,jakosciowa może już oklepana ekipa ale młoda….
20 minut Dabie tam już kilku naszych lata koło dworca,jest stara Gwardia i leca komendy powoli do parku<dozbroic się>bo jest Wisła w dobrej ekipie…z daleka widac jak siedza sobie popijaja i debatuja w centrum parku!!!
Na raz wpadamy w park jak dzikusy o dziwo oni wstaja i próbuja konfrontacji,niestety dla nich rozbijaja się <tak by sie pewnie dłużej trzymali.>lejemy ich nie miłosiernie,jak popadnie u nich za chwile popłoch czesc ucieka czesc nie ma siły,kupa ale to kupa nokautów i rozbitych głów<z ich strony>cała Wisła w 3 minuty zlana jak pies…..stracili kilka szali ale walczyli dzielnie,niestety w tamtym czasie nie wielu było kozaków na Pogon,
Jeszcze ganianka za zbłąkanymi po miescie,pamiętam jak wpadliśmy na krzyżówce w Dabiu do społem dużego sklepu i tam ich kilku ganialiśmy,miedzy ludzmi ich lejemy wszystko leci co pod reka……potem niebiesko w całym Dąbiu i ewakuacja…nie pamiętam czy Wiślacy dotarli na mecz?wiem tylko ze kupa ich potrzebowała pomocy medycznej….podobno sami nasi kierowali ich na pogotowie….tak to widziałem ze swojej perspektywy…….nie zapomne jak jeden Wiślak kurczowo trzymał szalik nie chciał go oddac a wyłapał z 10 kopniaków na ryj,leżał nie przytomny ale szalik trzymał,w jakims nerwowym skurczu nie można było mu go wyrwac??!!konkretna awantura.konkretna ekipa Pogoni,akcja na predce zrobiona ale z jakim efektem
Naturalnie sorry za nie podanie dokładnej daty,ale mysle ze większość wie o kiedy i o co chodzi!!!!
nadmieniam ze kilka opowiesci nie bedzie wesołych roznie bywało?!!?
mam nadzieje ze ktos ze starszych to potwierdzi <chodzi o sens>kazdy widzi szczególy inaczej….
a i moze co niektórym łezka sie zakreci?
a jesli chodzi o obiektywizm hm....byłem wówczas młodszy,głupszy swiat i rzeczywistość widzialem inaczej,wybaczcie jesli przebarwie lub coś pomine...pzdr
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 18/04/2009 08:42
w takim tumulcie wtedy, jaki panował ciezko cokolwiek powiedziec,wszystkimi srodkami walczyło sie z Lechia...oni kiedys nas na dworcu Gdańsk Wrzeszcz ostrzelali z rakietnicy,,,,takze mogło tak byc,latałem wtedy jak zamroczony wiec wybaczcie ze wielu rzeczy nie pamietam,,,,
pamietam jeszzcze czego nie dodałem wyzej,,,z tego wydarzenia z Lechia w Szczecinie,,,ze jak wracalismy z pogotowia <woj.polskiego>doszlismy do rogu jaggiellonskiej a tam miedzy samochodami leżał szalik biało zielony lechii obok pełno krwii.stał małolat z Pogoni zalany cały krwia -taki obarzek który zostaje na całe zycie przed oczami!!!!!osobisty moj przyjaciel który ze mna biegał wtedy po tej awanturze stwierdził ze nigdy wiecej!!!! nastawił sie na dym ganianie Lechi a tu takie sceny,niespodziwal sie ze bedzie wyrównanie i ze obie strony maja straty.chyba juz go na wyjezdzie nie spotkałem ?
Ostatnio edytowany przez: yamal, 18 kwietnia 2009, 08:53 [2 raz(y)]
No czas dokończyć.Do końca meczu był spokój, mecz się kończy , a tu nagle wypada na nas spora ilość Sovii(ile ich było 50-100 cholera wie), szybka nasza reakcja, czyli ewakuacja na boisko, o dziwo nasi adwersarze nie robią tego samego.Coś tam spiker mówi o spokoju i wyprasza nas z murawy, bo za chwilę mają być wręczane medale dla jakis młodzików i wręczać ma je Górski i faktycznie wychodzi Ś.P. Kaziu, my z naszymi piłkarzami spadamy do budynku klubowego.Minęło trochę czasu i zapytaliśmy się kogoś(już nie pamiętam kogo), czy możemy się z nimi zabrać, padła odpowiedź pozytywna, ale tylko do chyba Skarżyska, bo tam maja zamówiony posiłek i chyba nocleg.My no dobra, bo jak tak siedzieliśmy i rozkminialiśmy nasz powrót, to spotkanie Ruchu i GKS-u w Dębicy, pewnie Lecha w Krakowie, pewnie czającego się Śląska we Wrocku, jakoś nie napawało nas optymizmem.Wychodzimy do autokaru, kilku piłkarzy pali fajki za autobusem.Pojawiają się psy i czeka też z setka Resovii i wyzywa nas, ale na tym się śkończyło.Dojeżdżamy do chyba Skarżyska i idziemy na dworzec,tam mamy od razu pociąg do Kielc.Towarzystwo mamy fajne bo rozśpiewane-jechały z nami harcerki, my śpiewaliśmy swoje, One swoje, dostaliśmy kanapki.Było naprawdę wesoło.W Kielcach w Warsie oczywiście zupka jedzona z jednego talerza we trzech z powodu braku kasy.Po długim oczekiwaniu jedziemy do Warszawy, po przyjeździe oczy dookoła głowy , bo zgody wtedy nie było z Legią.Potem jakiś pociąg do Poznania i pamiętam , że przed stacją Koło zerwała się sieć trakcyjna i staliśmy ponad dwie godziny.Do końca wyjazdu już nic godnego uwagi się nie wydarzyło.Wyszedłem z domu w piątek po 20, wróciłem do domu w niedzielę po 16.Dostałem zjeby od "Jareckich", bo bali się o mnie i czemu tak długo to trwało, jakoś nie miałem ochoty o tym mówić.Dla przypomnienia, telefonów komórkowych wtedy nie było, a i stacjonarnego też nie mieliśmy.Nażarłem się padłem na ryj.
Pamiętam , że w następny dzień wyłapałem w szkole dwie lufy-no cóż...
Generalnie bardzo ciekawy wyjazd.
Jeśli chodzi o klimaty hools to jesteśmy jedną z najbardziej liczących się ekip w regionie podkarpackim. Znamy też nasze miejsce w szyku na ogólnopolskiej arenie chuligańskiej, plasując się w okolicach miejsc 30-40.
. Na początku lat 90 na naszym stadionie flagi tracą m.in. fani GKS-u Bełchatów i Pogoni Szczecin.
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 23/04/2009 15:35
Bylo na pierwszej stronie tematu. Generalnie to polecam lekture tego topicu od samego poczatku, bo pierwsze strony chyba sa najbardziej wartosciowe jezeli chodzi o opisy spotkan z udzialem kibicow Pogoni
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/04/2009 23:57
rok 1991, wyjazd na Olimpie Poznań, kiedys zaczynało się od Poznania teraz zaczyna od Wronek, Ulikowa lub innych podszzcecińskich wiosek, jakby ktos wtedy zaproponował Ci jazdę na wyjazd samochodem to strzeliłbys go w pyszzcysko i spytal czy równo puchnie. Nas 185 twarzy, Lech wtedy co najwyżej nam po pivo mógł do sklepu ganiac a nie jak teraz, milicja trzyma się instrukcji, nas po 12 w przedziałach. Poznań Główny, pałowanie, gazowanie i bieg, czyli ulubiony sport prewencji w latach 90-tych, mecz 1:1, po meczu znowu to samo - bieg...to mój 1 wyjazd, razem z qbek73 odwracamy się o 180 STOPNI I PATRZYMY SIE NA Pogoń jak na bande marsjan...Policja zero czajenia, przepuszcza nas, pierweszy przystanek autobusowy pytanie - skad jesteście? Lech oczywiście,qbek wyjasnił mi potem, że mają tam Osiedle Lecha, powrót równioez cudowny po kilkuinastu w przedziale,gaz,pałowanie, itp. ale wolę to niż jazde samochodem na wyjazd...Jedźcie sobie , blisko grób Popiełuszki, moż eWam się odlac w lesie pozwolą...powodzenia w Toruniu
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/04/2009 00:04
fajnie że jeździles kiedyś na mecze i wogóle jestes troche starszy ale skończ już swoje wywody .. jeżeli nie interesuje Cię nasz wyjazd ani żaden inny bo gardzisz nami że nie jedziemy pociągiem( a czemu było juz pare razy wyjaśnione) to spadaj stąd poprostu ..sorry ale inaczej tego sienieda powiedziec
Ale marudzisz gościu...Czasy się zmieniają i już nie wróci to co było.Widze że nie bardzo łapiesz obecne realia co widać bo Twojej płytkiej wiedzy nt. dzisiejszego jezdzenia.Do Torunia jedizemy autami i tyle a jeżeli ty masz ochote to jedz pociągiem przez Tarnów lub Lublin, może uda Ci się ominąc psy!Po drodze jeszcze promocja wina w sklepie osiedlowym i wszyscy szczęśliwi.
DeszczH zawsze leje,DeszczH nigdy nie pada!
Bądź szybszy od Cienia i twardszy od kamienia,na drodze wojownika łatwego losu nie ma!
Przyjebany jestes w chuj.Kurwa i chyba od dawna nigdzie nie byles, bo od polowy lat 90 jezdzi sie na przemian.Jak sie uda to pociagiem, a jak nie to autami/autokarami/busami.Fajnie byles wielkim chuliganem/wyjazdowiczem, ale jak widac, zatrzymales sie na tamtym poziomie.
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.