http://www.youtube.com/watch?v=G2w3WdfHTkU&feature=related

"Kibicowanie nigdy nie było trendy, bo z tego nie dało się wyciągnąć materialnych korzyści". Z Andrzejem Duffekiem, legendą polskich kibiców, rozmawia Piotr Lisiewicz.

Z ruchem kibicowskim zaczęły się przenikać subkultury. Kiedy ja zaczynałem chodzić na mecze, kibic kojarzył się, co dzisiaj brzmi dziwnie, z długowłosym gościem.
Jeśli w Szczecinie bardzo popularna była subkultura metali, to miało to wpływ na to, że metale dominowali w młynie kibiców Pogoni

W Gdańsku, inaczej niż w Poznaniu, było dużo skinów.
U nas ruch skinheads rozpoczynał jako ruch radykalnie antykomunistyczny. Jedną z dzielnic Gdańską – Morenę – nazywano nawet „łysą górą”. Ale przyszedł rok 1989, wróg się rozmył i skini zaczęli szukać swojej tożsamości. O tradycji NSZ w telewizji się nie mówiło. Część została narodowcami, ale niestety część skręciła w stronę faszyzmu – i to nawet nie polskiego. Bo to o włoskich, niemieckich czy hiszpańskich faszystach słyszeli w mediach. Ruchy subkulturowe w naturalny sposób przedostawały się do ruchu kibicowskiego ze względu na powszechność kibicowania w społeczeństwie. W Gdańsku w najmniejszym stopniu dotyczyło to punków, chociaż znam i takie przypadki. Kibice nie podpisywali z subkulturami układów. Ludzie trafiali do subkultur, bo znajdowali w nich coś, czego brakowało im normalnie w życiu, w społeczeństwie. Lojalność, przyjaźń, braterstwo. Znajdowali to też w kibicowaniu.

Trzeba przyznać, że całkiem fajnie im to wyszło. Może i my doczekamy się kiedyś oprawy z wykorzystaniem zadaszenia "krytej"

chyba odpowiedni temat Ultras za te flagi i piro kary sie posypią..