1 - 0, 4 min Brasília
2 - 0 , 9 min Grzegorz Mielcarski
2 - 1 , 16 min Igor Gołaszewski
3-1 . 57 min Grzegorz Kaliciak
3 - 2 , 69 min Arkadiusz Bąk
3 - 3 , 79 min Sebastian Kęska
3 - 4 , 82 minMateusz Bartczak
sklad Pogoni
Radosław Majdan
Leszek Pokładowski
Kazimierz Węgrzyn
Jacek Bednarz
Maciej Kaczorowski
Ferdinand Chi Fon
Paweł Drumlak
Sergiusz Wiechowski
Grzegorz Kaliciak
Grzegorz Mielcarski
Brasília
75 min kaliciak czerwona kartka.
a ta wygrana w Olsztynie to 13 czerwca 2001, Chifon na 1-0 w 9 minucie meczu i tak sie skonczylo.
ciekawie
Mecz w którym przy ławkach rezerwowych poleciała walizka z banknotami, oraz słynny wychowanek ze Stargardu pokazał pewien gest do kibiców, za co był potem pozdrawiany. Jak dobrze pamiętam
Czy wtedy w środowisku panowało przekonanie, że Drumlak by nie sprzedał meczu? Niektórzy piszą o szoku, że akurat Drumlak sprzedał, co mnie trochę zaskakuje.
To był rok w którym byliśmy święcie przekonani, że piłkarzyki sprzedali sporo meczy a i tak o mało co nie zdobyli Mistrzostwa Polski na którym większości najemników nie zależało.
Na spotkaniu KSPS przed tym meczem większość stwierdziła, że w proteście nie robimy wyjazdu na ostatni mecz - bo istniało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że i ten mecz sprzedadzą, jednak stwierdziłem, że pajacyki-piłkarzyki nie będą decydowały gdzie i na jaki mecz mam jechać, bo Pogoń to My.
Zapada decyzja, że skoro jadę, to wykorzystamy to jakoś propagandowo, bo na linii Miasto-Klub tez było do dupy, choć powody wówczas były inne. Przed meczem mały melanż i przygotowania transów w gościnie u jednego z naszych Przyjaciół z (L) - K.
W Olsztynie meldujemy się pod zamkniętym sektorem gości w barwach. Bierzemy nabiegowo bramę, skąd ściągają nas psy i odsyłają do kas głównych po bilety sugerując wejście na sektor przez młyn Stomilu
Zawijamy się pod sektor Stomilu, gdy w końcu jeden z dowodzących zajarzył, że może to przynieść więcej szkody niż pożytku i biegną po nas, zawracając nas znowu do sektora gości. Chwilę trwa poszukiwanie kluczy od kłódki i biletów dla nas
i meldujemy się w sektorze rozwieszając trzy transy:
Pogoń ponad wszystko
i
100% EKIPA
Jak już zostało napisane - Chifon strzela na 0-1 a my, żeby nie dać satysfakcji piłkarzykom po meczu i nie "świętować" z nimi wygranej wychodzimy przed końcem meczu pozostawiając na płocie pierwszy trans.
Jeszcze w Olsztynie dostajemy od Legii telefony z gratulacjami za zdobycie wicemistrzostwa, bo Legia niespodziewanie poległa we Wronkach.
Powrót w ekspresowym tempie na imprezę do Rybakówki, gdzie czeka na nas reszta Ekipy.
Ostatnio edytowany przez: RAFek, 22 stycznia 2011, 14:36 [1 raz(y)]
A odgrazal sie, ze nie jest pilkarzykiem, a zawodowym pilkarzem
przecież oni wszyscy, bez wyjątku są w tym ujebani, z tą różnicą że jedni po uszy a inni po pas. a myslicie że, juz bacząc tylko na tych grajków którzy są u nas to taki Ława, Dymkowski czy inni są czyści? Nie są.
'Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"
Odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione,
Łagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i
Mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.
Odp: Korupcja - 15/04/2011 12:04
"Doskonale znani w krakowskim środowisku piłkarskim Ryszard Cz. i Albin M. zostali zatrzymani w związku z aferą korupcyjną w polskim futbolu. Pierwszy był w 2004 roku piłkarzem Szczakowianki Jaworzno, drugi jej trenerem. Właśnie wtedy jaworznicki klub miał na zapleczu Ekstraklasy ustawić mecz przeciwko Zagłębiu Lubin (4:1). "
zaskoczenie? ależ skąd..."
'Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"
Odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione,
Łagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i
Mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.
o wałkach jakie w polskiej piłce były to nie wiedział chyba tylko głuchy i ślepy i oczywiście prezesi PZPNu, ale o skali na jaką to rozchodziło się pewnie już niewielu, dlatego polecem tą książkę, sami przekonajcie się co skurwiele zrobili z tej dyscypliny sportu.
Srbijo - Izvinjavamo se za našu prodajnu kurevsku vladu
Szczecinska Brac
"Ale któż ze zwykłych ludzi pomyślałby, że to właśnie ci stadionowi chuligani i bandyci w szalikach jako pierwsi poszliby walczyć za Ojczyznę, gdyby taka przyszła potrzeba? To właśnie ludzie cechujący się tak wielkim patriotyzmem broniliby kraju..."-JKM
Ponad 30-letni, ścigany międzynarodowym listem gończym Dawid P. zdał już sobie sprawę, że futbol to nie przelewki. Może cię wtrącić nawet do więzienia.
Przez lata beztrosko bawił się trzema drużynami polskimi i jedną brazylijską. Niczym w grze "Football Manager" wydawał nie swoje pieniądze, piłkarzy nagradzał bądź karał według własnego widzimisię, a trenerom ustalał skład. Pomiatać chciał obecnym selekcjonerem Franciszkiem Smudą, ale skończyło się tym, że z wybuchowym trenerem omal nie pobili się przed klubowym autokarem.
Rodzinie Ptaków spod łódzkiego Rzgowa nigdy niczego nie brakowało, zwłaszcza że biznes ojca Antoniego rozkręcał się w imponującym tempie. Trudno jednak mówić o szczęśliwym dzieciństwie dorastającego Dawida i jego młodszego brata Alberta. Po długiej chorobie zmarła ich matka i to wtedy właściciel największych hal targowych w centralnej Europie postanowił dać synom wszystko, czego zapragną.
Chciał też, by wszystko zostało w rodzinie, więc ożenił się ponownie z bliską zmarłej żony i ma z nią czworo kolejnych dzieci.
Oczkiem w głowie pozostał jednak najstarszy Dawid. Z ojcem połączyła go pasja - piłka nożna. W połowie lat. 90 zdecydowali o finansowej pomocy upadającemu ŁKS, z którym kilka lat później sięgnęli po drugie w historii mistrzostwo Polski. Wyszli też z nowatorskim pomysłem hurtowego sprowadzania młodych brazylijskich piłkarzy.
Zjechały ich do Polski setki, ale karierę zrobiło może trzech - Rodrigo Carbone, który pomógł ŁKS zdobyć mistrzostwo, obrońca Batata, któremu próbowano wcisnąć obywatelstwo, by upchnąć go w kadrze Pawła Janasa, oraz Edi Andradina, filar Pogoni Szczecin i Korony Kielce.
Dzięki Brazylijczykom z zamkniętego w sobie, zahukanego chłopca Dawid stawał się coraz śmielszym, a nawet butnym kandydatem na piłkarskiego działacza. Zamieszkał z nimi w specjalnie przygotowanych ośrodkach w Piotrkowie i podłódzkim Gutowie. Obserwował ich, planował harmonogram dnia, kierował karierami, uczył się języka portugalskiego. To ostatnie przydało mu się najbardziej, bo choć menedżerem okazał się kiepskim, mógł spokojnie schronić się na lata w Brazylii przed tropiącymi piłkarską korupcję prokuratorami z Wrocławia.
Blog Piłkarska Mafia poinformował, że kilka miesięcy temu z prokuraturą apelacyjną i sądem skontaktowali się adwokaci Dawida P. i zaproponowali, że ich klient sam zgłosi się na przesłuchanie. Zażądali jednak wydania listu żelaznego, który pozwolił uniknąć aresztowania. 25 sierpnia miało dojść do pierwszego przesłuchania, Dawid P. wpłacił 1,5 mln zł kaucji i usłyszał 27 zarzutów dotyczących ustawiania meczów.
Dotyczą one Pogoni Szczecin i jej skutecznej walki o awans do ekstraklasy w latach 2003-05. P. był jej prezesem, menedżerem, właściwie człowiekiem-instytucją, a zdaniem prokuratorów nie tylko wiedział o nieczystych meczach, ale także zlecał ich ustawianie piłkarzom i ściśle współpracował z Ryszardem F. ("Fryzjerem"), hersztem piłkarskiej mafii w Polsce.
Alians rodziny Ptaków z Pogonią wziął się z zawiedzionej miłości. Prowadzoną przez nich drugoligową Piotrcovią nie interesowało się ani miasto, ani kibice - mimo przyzwoitego składu i zaangażowania specjalisty od awansów, trenera Bogusława Baniaka. Rodzina przerzuciła uczucia i pieniądze na Pogoń. Szczeciński klub pogrążał się w chaosie, miał około 30 mln zł długu, ale też nadzieję na szybki powrót do ekstraklasy.
W zamian za przeniesienie drużyny z Piotrkowa władze portowego miasta miały obiecać Ptakowi możliwość rozlicznych inwestycji i rozwinąć wielkie plany wspólnej budowy piłkarskiej potęgi. Kruczki prawne pozwoliły Ptakowi odciąć się od długów Pogoni z zachowaniem nazwy i herbu klubu.
Zmieniały się aspiracje, zmieniał się Dawid P. Piłkarze, którzy pracowali z nim w poprzednich klubach, mają wątpliwości, czy byłby w stanie ustawić choćby jedno spotkanie. W ŁKS pamiętają go jako odludka, który uwielbiał Brazylijczyków i na siłę ich promował. Oni też byli w niego zapatrzeni. Polski zawodnik Piotrcovii wspomina, że zamienił z P. może dwa słowa, mimo że był kluczowym graczem. Z trenerem Smudą, który został wyrzucony po pierwszym meczu, P. zamienił kilka zdań - kiedy ścięli się po przegranym meczu na inaugurację rundy. Zdaniem ludzi ze środowiska młody P. był tak bezbarwny i mało dowcipny, że nawet nie ma o nim anegdot. Ci, co znają go lepiej, twierdzą, że nie pasowały mu salony, również te piłkarskie, że czuł się na nich skrępowany i zawstydzony, i że - choć do ojca jest bardzo podobny - nie odziedziczył po nim ani inteligencji, ani smykałki do interesów.
Ale w Szczecinie syn biznesmena miał coraz więcej do powiedzenia. To tam ciskał marynarką w tunelu prowadzącym z boiska do szatni i chciał kopnąć w tyłek sędziego za niesłuszną jego zdaniem decyzję. Ponoć coraz częściej działał na własną rękę. Szybko dopiął swego, awansując z Pogonią do ekstraklasy, i równie szybko doprowadził do jej upadku. Kiedy władze Szczecina wystawiły ojca do wiatru, syn rządził w klubie praktycznie w pojedynkę. W składzie Pogoni grało coraz więcej Brazylijczyków i innych obcokrajowców. Zdarzało się, że i jedenastu.
Kiedy Pogoń spadała do II ligi, a Ptak wycofywał swoje pieniądze, afera korupcyjna osiągnęła apogeum. Dawid bywał w Polsce coraz rzadziej, widziano go na mundialu w Niemczech. Ponoć tam kupił bilet do Brazylii tylko w jedną stronę. Miłości do nadamazońskich piłkarzy nie stracił. Z pomocą ojca uruchomił w Jacarei „Centro de Futebol Europeu »tak «”, które przygotowuje młodych Brazylijczyków do gry w europejskich klubach.
Po ostatnich rozmowach w prokuraturze znów wyjechał do Brazylii. Tam ma od lat rodzinę i wiedzie przyjemne życie. Nie słychać, żeby on lub jego ojciec znów chcieli bawić się w piłkę w Polsce.
o wałkach jakie w polskiej piłce były to nie wiedział chyba tylko głuchy i ślepy i oczywiście prezesi PZPNu, ale o skali na jaką to rozchodziło się pewnie już niewielu, dlatego polecem tą książkę, sami przekonajcie się co skurwiele zrobili z tej dyscypliny sportu.
Jeszcze skurwiel na tym zarobia sprzedając książkę. Ten kraj jest jakiś pojebany.
Odp: Korupcja - 30/12/2011 15:24
W tym przypadku nie tylko ten kraj, ale caly swiat.Mordercy w stanach czesto pisza bestsellery. Austriacki Fritzl tez dostal (lub mial dostac) kilkumiliomnowy kontrakt na napisanie ksiazki.
Co do Dawida hehe, specyficzny gosciu. Bez kitu chcial zgrywac szeryfa, ale dalo sie dogadac lub moze wrecz przegadac i w kwestiach kibicowskich zazwyczaj stawalo na naszym. Problemem byly swinie przy korycie takie jak Pawlak, Waszak, Cwikla, ktore potrafily namieszac
W tym przypadku nie tylko ten kraj, ale caly swiat.Mordercy w stanach czesto pisza bestsellery. Austriacki Fritzl tez dostal (lub mial dostac) kilkumiliomnowy kontrakt na napisanie ksiazki.
Co do Dawida hehe, specyficzny gosciu. Bez kitu chcial zgrywac szeryfa, ale dalo sie dogadac lub moze wrecz przegadac i w kwestiach kibicowskich zazwyczaj stawalo na naszym. Problemem byly swinie przy korycie takie jak Pawlak, Waszak, Cwikla, ktore potrafily namieszac
P. masz rację, ale dla mnie to jednak troche chore że jeszcze on sobie na tym zarobi jakby nigdy nic bo jacyś ludzie z pewnością to kupią. A co do Ptaków i całej tej bandy współpracowników to ogromnie się cieszę, że mamy już cały ten cyrk za sobą i że zaczeliśmy od nowa.
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.