Autor |
Wiadomość | |
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 06/02/2004 12:05
Tomasz Szeja, piłkarz Piasta Gliwice, zmarł w czwartek rano w Klinice Neurologii Centralnego Szpitala Klinicznego w Katowicach Ligocie. Miał 26 lat. – pisze Gazeta Wyborcza. Trafił do szpitala po tym, jak cztery tygodnie temu z nieznanych przyczyn upadł i rozbił sobie głowę. Szeja przebywał najpierw w szpitalu w Sosnowcu, później w Rudzie Śląskiej, ostatecznie przeniesiono go do kliniki w Katowicach. Jego stan zdrowia z dnia na dzień się pogarszał, a lekarze nie znali przyczyn choroby. Zaczęło się od paraliżu lewej strony ciała i braku komunikacji słownej. Po trzech tygodniach Szeja nie reagował nawet na światło, którym lekarze starali się pobudzić wzrok. -Tak naprawdę nadal nie wiadomo, co się stało Tomkowi - opowiadają załamani koledzy z drużyny. Informacja o śmierci Szei zastała ich na boisku. - Musieliśmy przerwać trening, bo nie sposób było prowadzić zajęć - mówi Józef Dankowski, trener Piasta. - Jesteśmy w szoku - dodaje Józef Drabicki, dyrektor klubu.
|
Byliśmy Tu I Zawsze Będziemy, Stąd Jesteśmy I Tu Umrzemy
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 07/02/2004 10:47
bardzo ciekawy artykuł o śmierci piłkarzy Straszne żniwo To co się dzieje ostatnio na piłkarskich boiskach zaczyna przypominać żywcem scenariusz "Z archiwum X". Dlaczego młodzi, z pozoru zdrowi piłkarze, od jakiegoś czasu umierają nagle podczas piłkarskich spotkań, jak Marc-Vivien Foe czy Miklos Feher? Albo poza nimi, w szpitalu, jak Polak - Tomasz Szeja, 25-letni reprezentant Polski w futsalu. Zabił go wirus Ojciec Szei, obrońcy Piasta Gliwice, który zmarł w czwartek w klinice, nie może zrozumieć, dlaczego spotkało to syna. - Tomek to był prawdziwy wojownik, ci, którzy go znali wiedzą, jak wspaniale prezentował się pod względem fizycznym - cierpi Jan Szeja. - Siódmego stycznia zachorował i ciągle jego stan się pogarszał. Złamała go jakaś choroba, nawet lekarze jej nie znają. Wczoraj we wspomnianej klinice przeprowadzona została sekcja zwłok. - O wynikach dowiemy się za trzy tygodnie - kontynuuje ojciec zmarłego piłkarza. - W dokumentacji, którą dostaliśmy ze szpitala było napisane, że Tomek miał wirusowe zapalenie opon mózgowych. To go zabiło. Lekarze walczyli o niego, sprowadzili nawet światowy lek o nazwie "Zavirax". Ale są dwa typy wirusów i nie wiadomo było, czy lek poskutkuje. Syn zostawił bez środków do życia żonę z dzieckiem. Był za młody, by coś odłożyć, zresztą w drugiej lidze nie zarabia się wielkich pieniędzy. Dobrze, że chociaż Piast, wspólnie z GKS Katowice, gdzie Tomek miał grać od nowego sezonu, zagrają mecz, z którego dochód zostanie przeznaczony dla rodziny syna. Józef Drabicki, dyrektor "Piastunek" mówi: - To był tytan pracy, boiskowy walczak. Jego ojciec był w klubie i dziękował nam za pomoc. Ale myśmy nic takiego nie zrobili... Zabójczy efekt W czerwcu minionego roku okładki gazet na całym świecie obiegło zdjęcie martwego Marca-Viviena Foe. Kameruński piłkarz upadł na murawę w 71. minucie spotkania o Puchar Konfederacji pomiędzy Kamerunem i Kolumbią. 28-letniego zawodnika Manchesteru City reanimowano jeszcze 45 minut, ale bez skutku. Nie przeżył. Przyczyna śmierci Foe nie jest znana do dzisiaj. Lekarze w swoich sporach podawali różne argumenty. Obciążenie organizmu, zbyt dużą liczbą meczów w sezonie - to jeden z nich. Uboczne skutki niedozwolonych środków dopingujących - mówili drudzy, ale to poważny zarzut. Najbliższa prawdy teoria mówi, że Foe cierpiał dzień przed meczem na biegunkę, co spowodowało odwodnienie organizmu. W połączeniu z upałem panującym w dniu meczu w Lyonie, przyniosło to zabójczy efekt. Tak utrzymywała przynajmniej żona zmarłego... Profesor Jan Chmura, pracownik naukowy AWF w Katowicach, prowadzący badania wysiłkowe ligowych drużyn, ma swoją teorię na temat nagłych zgonów w środowisku piłkarskim. - Jest kilka przyczyn, zaś ja chciałbym zatrzymać się przy dwóch - mówi prof. Chmura. - Pierwsza sprawa to różnego rodzaju stany przeciążeniowe, które wpływają na układ oddychania i krążenia. Tak w ogóle to przeciążenia organizmów są bardzo niedobre. Do tego dochodzi metabolizm komórkowy. Druga rzecz to coraz większe wymagania stawiane piłkarzom. Obciążenia są ogromne i by je wytrzymać, zawodnicy sięgają po niedozwolone wspomaganie, po środki dopingujące, przyjmowane w sposób niekontrolowany, doprowadzając do tragedii. Ważny jest wynik, ale nie za wszelką cenę... Ostatni uśmiech Rok 2003 zaczął śmiertelne żniwo od 24-letniego Węgra - Miklosa Fehera. Piłkarz Benfiki Lizbona zasłabł w końcówce spotkania ligi portugalskiej przeciwko Vitorii Guimaraes. Telewizja setki razy pokazała moment, kiedy Feher otrzymuje żółtą kartkę, uśmiecha się do sędziego, po czym upada bezwładnie na murawę. Nagły atak serca - przyczyna nieznana. Napastnika przetransportowano helikopterem do szpitala. Walka o życie trwała godzinę i czterdzieści. Nie powiodła się. Sekcja zwłok nie wyjaśniła przyczyn zgonu. Feher miał w tym roku poślubić swoją narzeczoną. Na pogrzebie w jego rodzinnej miejscowości, Gyr, pojawiło się kilka tysięcy ludzi. Prasa węgierska zrezygnowała z zamieszczania dramatycznych zdjęć martwego Fehera. Wyłamał się tylko jeden brukowy dziennik. Natomiast portugalski dziennik sportowy "A Bola" napisał obok fotografii uśmiechającego się do sędziego Fehera: "Ostatni uśmiech Miklosa Fehera 1979-2004". To druga głośna tragedia w węgierskiej piłce w ostatnim czasie. Dwa lata temu brat Pala Dardaia, piłkarza Herthy Berlin i reprezentacji Węgier, stracił życie w podobnych okolicznościach. Tuż po tragedii Fehera, na boisku czwartej ligi szwedzkiej zmarł 30-letni piłkarz. Nie umarł w świetle fleszy i nie trafił na okładki gazet. Największe agencje prasowe nie podały nawet jego imienia i nazwiska. Nic nie poradzimy Mauricio Pellegrino miał więcej szczęścia niż poprzednicy. Argentyńczyk z Walencji upadł na ziemię w 38. minucie ligowego meczu Malaga - Valencia. Sędzia natychmiast przerwał spotkanie, bo przecież wszyscy mieli w świadomości niedawny przypadek Fehera. Pellegrino odwieziony został do szpitala w Maladze, przeszedł wszelki możliwe badania. Lekarze nie wiedzą, co takiego stało się piłkarzowi, który wydał im się dziwnie wychudzony. Na pewno zdrowe było serce, a przyczyną mógł być jakiś wirus. Pellegrino wciąż nie może być pewny jutra. Tym razem się udało, ale śmierć nie zbiera żniwa tylko na boisku. Przypomina się Szeja... Dr Jerzy Wielkoszyński w środowisku ligowym jest postacią doskonale znaną. - Tomka miałem pod opieką, gdy był w kadrze Ruchu Chorzów. Ponadto znałem go prywatnie. Nigdy bym nie pomyślał, że stanie się najgorsze - przyznaje. - Słyszałem o wirusowym zapaleniu opon mózgowych i to może być przyczyna zgonu. Wiem, że ma być robiona biopsja, poznamy niedługo wyniki sekcji zwłok. Będziemy mądrzejsi... JERZY MUCHA PS
|
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 07/02/2004 12:14
Pare tygodni temu pisali o nim w przegladzie i pisali ze mam malo szans na prezycie. Jest mi go bardzo szkoda bo to podbno dobry obrońca ktory z dnia na dzien stawal sie coraz lepszy. Mial zasilic GKS Katowice ale niezasili. Moje kondolencje [`]`]`]`]`]`]`]`]`]`]`]`]`]`]`]`] !!!!
|
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 09/02/2004 17:22
Zmarł kolejny młody piłkarz Kolejny przypadek śmierci na boisku zanotowano w miniony weekend we Francji - pisze jedna z francuskich agencji. Do zdarzenia doszło w sobotę niedaleko francuskiego miasta Agen. W czasie meczu zmarł zaledwie 14-letni młody piłkarz. Jak powiedział agencji Eric Cuesta, jeden z trenerów, po 20 minutach gry chłopiec, będący w pełnym biegu upadł na murawę, z której już nie wstał. "Natychmiast przewieźliśmy go do szpitala w Agene, jednak nie udało się go już uratować" - powiedział Cuesta. Francuska agencja nie podała bliższych informacji o zawodniku, ani o klubie w którym występował. onet.pl
|
|
|
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 09/02/2004 18:38
Niedługo będzie tak że chodząc na mecze czy oglądając je w telewizji przy każdym upadku gracza bedziemy się bali że długo się nie podnosząc może umrzeć ? Czy wcześniej w histori futbolu były notowane takie przypadki?? Nie wyobrażam sobie tego że np.będąc na meczu Pogoni jakiś piłkarz naszej drużyny lub przeciwnej nagle upanie i już nigdy o własnych siłach nie wstanie...
|
"...satysfakcja jest chwilowa - trwa moment, bo za chwilę będziesz chciał to zrobić jeszcze lepiej ziomek. Jeśli nie, to nie rozwiniesz się...'
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 09/02/2004 19:14
a ja mysle ze powodem tych smierci jest doprowadzanie organizmu czlowieka do maksymalnego wysliku. wyczerpanie, stres wysilek ktorego nie jest w stanie zniesc organizm mlodego czlowieka. kto wie czy w tym wszystkim nie ma tez srodkow anabolicznych. nie ma co mowic pilkarz ktory chce grac zarabiac zrobi wszystko zeby byc jak najlepszy. skutki tego moga byc dramatyczne ...
|
acidland
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 09/02/2004 19:35
szamal 100% racji !! Wedlug mnie biora tez cos w stylu sterydow !! Boze oby to juz naprawde ostatni pilkarz bo tak ja kto napisalal bodajze pieter niedlugo ktos upadnie i niebedziemy wiedzieli czy zyje cyz nie !! [`]`]`]`]`]`] !!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 10/02/2004 23:50
--- Tym razem koszykarz --- 23-letni litewski Raimonds Jumikis zmarł wczoraj, gdy w trakcie meczu na szczycie szwedzkiej ekstraklasy pomiędzy zespołami ze Sztokholmu Akropolem i Jamtlandem Sztokholm przewrócił się i stracił przytomność. Wcześniej sygnalizował problemy z sercem, ale lekarze stwierdzili, że może grać. [']['][']
|
"To że nie mam dresu jest powodem wielkiego stresu mojego superego..." "Pijmy piwo, jedzmy Śledzie, będziem silni jak niedźwiedzie" "Życie jest bardzo niebezpiecznym zajęciem. Śmiertelność sięga stu procent"
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 22/02/2004 08:34
[']['][']43-letni piłkarz zmarł na boisku podczas meczu niemieckiej ligi regionalnej w Lipsku. Frank Albrecht upadł na murawę w 23. minucie spotkania pomiędzy SSV Thallwitz i Mockrehnaer Blau-Weiss. Według lekarza prawdopodobną przyczyną jego śmierci był atak serca. źródło WP
|
Czarna e(L)ka w kółeczku się mieni!!! Visca el Barca!!!
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 01/03/2004 17:32
W Kijowie zmarł piłkarz miejscowego klubu Arsenał, 18-letni Andrej Pawicki. Niedługo wcześniej zasłabł podczas treningu, poinformował kijowski klub. Przyczynę śmierci ustali sekcja zwłok. Pawicki to drugi piłkarz Arsenału, który zmarł w ostatnim okresie. Miesiąc temu podobna tragedia dotknęła reprezentanta Gruzji, 23-letniego Szałwę Apchazawę. Młodego Gruzina, który prawdopodobnie zmarł na serce, znaleźli martwego koledzy na terenach treningowych Arsenału. Śmierć Pawickiego - to kolejny tragiczny wypadek, jaki spotkał piłkarza. W styczniu podczas meczu zmarł gracz Benfiki Lizbona, Węgier Miklos Feher. Sekcja wykazała, że cierpiał na wrodzoną wadę serca. W niedzielę w Gwatemali zmarł bramkarz Dani Ortiz, po zderzeniu się podczas meczu z rywalem. źródło: WP
|
Czarna e(L)ka w kółeczku się mieni!!! Visca el Barca!!!
|
|
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 13/03/2004 14:05
Znów tragiczny tydzień....zmarł młody piłkarz z Chin(chyba piorun go trafił na treningu)...Niemiecka bobsleistka oraz Ukraiński 17letni florecista który podczas turnieju w Charkowie został raniony w płuco złamanym floretem przeciwnika... [']['][']
|
Czarna e(L)ka w kółeczku się mieni!!! Visca el Barca!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Odp: Znowu smierc - 13/03/2004 19:32
> Nikt nie wspomniało o setce zabitych w wyniku ataku terrorystycznego w > Hiszpanii. tak więc : ['] ['] ['] ['] ['] Niestety o dwóch setkach... [']
|
Dziękuję
|
|
|
|
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
-
|