Wczoraj przy Łazienkowskiej ciekawe spotkanie - Polska - Rumunia.
Podczas meczu często słychać głośne "ITI spierdalaj" i... "jeszcze jeden"
Swoja droga ciekawe dlaczego grali na stadionie bez trybun?
Niby Rumuni chcieli grać w mieście gdzie jest Lotnisko , a jak wiadomo Kraków Poznań w budowie a reszta miast z lotniskami ma chujowe stadiony
Niby Rumuni - choc prawda jest taka, że PZPN bało sie, ze wiekszy stadion nie bedzie zapełniony - przeciez mozna bylo rownie dobrze wybrac Szczecin - i murawa lepsza, i obecnie trybuny, bo tam w koncu przebudowa. a do Lotniska w Goleniowie tez niedaleko.
Kręcina pytany o możliwość rozegrania spotkania z Rumunią na stadionie "Czarnych Koszul", odpowiada: "Przyszłoby sto osób. Rozgrywanie meczów reprezentacji na Polonii nie ma żadnego sensu. Chcieliśmy, by ktoś na to spotkanie przyszedł".
Jak już pisaliśmy, legijne motywy dosyć często przewijają się w muzyce i teledyskach. Najczęściej legijne akcenty słychać w hip-hopie. W ostatni piątek w klubie Karmel przy ulicy Kredytowej miała miejsce premiera teledysku do utworu "Nie mówię szeptem" kibica Legii, Karola Nowakowskiego, znanego jako "Pjus".
Członek grupy 2cztery7 pod koniec listopada wyda solowy album, a wraz z nim (edycja specjalna) zostanie wydany krótkometrażowy film o muzyku i jego problemach ze zdrowiem.
"Pjus" był jednym z członków grupy ultras Legii - Cyberf@ni, działającej w latach 1999-2005. Działał aktywnie zarówno przy tworzeniu opraw, jak i innych aspektach kibicowskich - dopingu, wyjazdach, czy też akcjach plakatowych.
Karol cierpi na bardzo rzadką chorobę, neurofibromatozę typu 2. Jego nerwy słuchu zostały zaatakowane i konieczne były operacje usunięcia guzów. Utrata słuchu dla aktywnego muzyka wydaje się czymś najgorszym... ale Karol nie poddał się. Wszczepiono mu implanty, dzięki czemu stał się pierwszym na świecie muzykiem z całkowicie sztucznym zmysłem słuchu. Co najważniejsze, problemy ze zdrowiem nie załamały go - nadal na jego twarzy króluje uśmiech, co można było zaobserwować choćby w czasie "Listening party" w Karmelu.
Life after deaf
Film krótkometrażowy o początkach jego choroby, operacjach i dochodzeniu do siebie został w piątek wyświetlony po raz pierwszy. Po jego prezentacji w sali wznoszono okrzyki "Cała Legia zawsze razem". Ci, którzy nie mieli okazji zobaczyć premiery filmu, będą mogli kupić specjalną edycję płyty "Life after deaf", do której dołączona zostanie płyta z filmem i dwoma teledyskami. Ta dostępna jest tylko za pośrednictwem Alkopoligamii (już w sprzedaży w cenie 39 złotych).
All4Pjus
Przypomnijmy, że w lutym 2006 roku, część dochodu z prezentacji drużyny Legii na Torwarze (7,5 tys. złotych), przeznaczona została właśnie dla "Pjusa". Specjalnie dla rapera-legionisty, na Torwarze zagrali Pezet i Włodi. Wcześniej miały miejsce koncerty i licytacje, z których dochód przeznaczony był na leczenie Karola. Akcje te nazwano All4Pjus.
"Nagrywam z tymi, których ty masz płyty"
Pjus wydał już z 2cztery7 dwie płyty - "Funk dla smaku" (2005 ) i "Spaleni innym słońcem" ( 2008 ). "Nie dbam o sławę, smak sławy jest dla słabych; ja jestem sobą, ty możesz tylko marzyć; Nagrywam z tymi, których ty masz płyty; nagrywam z nimi, a ty chcesz być przy tym" - rapuje Pjus w utworze "Nie daj zrobić się w Ch...". I faktycznie. Karola Nowakowskiego można było także usłyszeć na płytach czołówki hip-hopowej - nagrał m.in. kawałki z Molestą, Eldo, Pezetem, Numer Razem, Mesem, Onarem, Dixon37 i Dizkretem. Teraz czekamy na solowy album legionisty. Jego premiera sklepowa 5 grudnia. Od wczoraj płytę można nabyć na stronie Alkopoligamii.
Eldo i Mes o Pjusie
to, że Pjus wróci do nagrywania nie wątpili nawet przez moment inni raperzy, znający dobrze Karola. Eldo jedną ze zwrotek utworu "Ty i ty" na płycie "Nie pytaj o nią" poświęcił właśnie Pjusowi: "Niewielu znam twardzieli większych niż ten typ, którzy tyle cierpieli, wciąż myślę, że to sen zły; jedynie mara, która męczy, a to 100% real, któremu nie możesz zaprzeczyć; W niewielu kwestiach mamy zdanie podobne, aksjologiczne bieguny, lecz to nie istotne; łączy nas przeszłość, dziś i jutro i miłość do liter kiedy nie możemy usnąć; Myślę ile siły musiał wygrzebać, by nie odpuścić i rezygnacji się nie dać; ile mądrości w dystansie do spraw, których nie pozmienia i na które wpływu nie ma; To tylko aspekt, drobne ziarno, mała część osobowości, którą trudno ogarnąć; Twórca słów wróci wkrótce na fonii, Toujours vif, tylko głupiec w to wątpi (...)."
Także Ten Typ Mes w utworze "25" (z płyty "Zamach na przeciętność") jedną ze zwrotek poświęcił Pjusowi. "A kto wysyła SMS'y I'm back, Po każdej operacji, po kolejnych nowych szwach, To mój zbój, to mój chwat, to mój wzór, to nasz brat; To ten Pjus co w szpitalu z uśmiechem światu mówił o rap; Skur... ma blizny o łącznej długości k... ciebie; Leży na neurochirurgii, a kiedy wyjdzie, k... nie wie; Ja siedzę z tą kawą, nastroje w stylu - e to nie to; On przeorany przez skalpele właśnie pisze felieton; Weteran bez armii za żonę; Pokiereszowany jakby z zamachowcem samobójcą w chwili detonacji zbił pionę; Jezusie Nazareński daj mu sił, których mi brak; Pjus - mój chwat, ma 25 lat" - rapuje Mes. W teledysku do tego utworu występuje Pjus.
Głośniej od bomb
Ci, którzy wierzyli, że Pjus wróci do studia mieli rację. W maju po raz pierwszy ukazały się oficjalne informacje odnośnie wydania solowej płyty. Prace trwały od stycznia 2009, a pierwsze efekty usłyszeliśmy pod koniec lipca. Parę dni przed 65. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego Pjus nagrał utwór poświęcony bohaterom Plutonu Głuchoniemych - "Głośniej od bomb". Później wyszedł teledysk do tego podniosłego utworu.
Nowa płyta już w sprzedaży
W piątek, 13 listopada miała miejsce premiera teledysku do utworu "Nie mówię szeptem". Nowy album na dniach trafi do sprzedaży (już można go zamawiać), a na nim znajdziemy m.in. utwór "Fanatyk", w którym okrzyki nagrywali fanatycy z Łazienkowskiej. Na płycie usłyszeć można będzie również Eldo, Pelsona, Włodiego, Stasiaka i Tego Typa Mesa. "Nie spełniam na tym albumie niczyich wymagań, próśb, gróźb ani poleceń, nie schlebiam żadnym gustom, nie robię ukłonu w żadną populistyczną stronę tej muzyki. Nie muszę na niej niczego, nikomu udowadniać. Już sam, fakt, że nagrywam jest bezprecedensowym wydarzeniem" - mówił w maju zapowiadając solową płytę Pjus. Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość. Już za kilka dni będziemy mogli jej posłuchać.
Odp: Legia - 18/11/2009 09:06
Krótki cytat z dzisiejszej gazietki , reszty nie wklejam bo nawet nie ma sensu czytać tego gówna ale co najważniejsze:
Ukarany wcześniej zakazem stadionowym piłkarski kibol "Staruch" był na meczu Polska - Rumunia z identyfikatorem PZPN i prowadził doping.
( ... ) Czy Czarnecki wpuściłby "Starucha" na mecz? - Prawo nie zostało złamane, z tego, co wiem, zakaz stadionowy tego pana nie obejmuje meczów reprezentacji - mówił nam wczoraj europoseł Czarnecki. - Jeśli nie podoba się wam to prawo, proszę napisać krytyczny tekst o MSWiA.
Zanim mecz z Rumunią się zaczął, ochrona zatrzymała kibola, który chciał wnieść na stadion transparent z zakazanymi treściami, i oddała go policji. W komisariacie okazało się, że jest poszukiwany i ma przy sobie fałszywe dokumenty. - W poniedziałek nasz ochroniarz zeznawał w sądzie jako świadek. Już przed salą usłyszał, że tego pożałuje - opowiada Krzysztof Grochocki, szef Agencji Ochrony "Zubrzycki". - Gdy wyszedł z gmachu sądu, ktoś krzyknął: "To ten!". Dopadło do niego pięciu mężczyzn. Ma złamany nos, leży w szpitalu. Jak tak dalej pójdzie, to mi ludzie zaczną się bać chodzić do sądu na świadka.
zródło: koszerna.pl
Ostatnio edytowany przez: eM, 18 listopada 2009, 09:22 [2 raz(y)]
Karani są nie tylko ci, którzy np. rzucali krzesełkami w pracowników ochrony, lecz także osoby, które opuściły w trakcie meczu swoje miejsca i "utrudniały pracę ochronie"
W trakcie meczu ekstraklasy pomiędzy Legią i Ruchem na stadionie przy ul. Łazienkowskiej 3, opuścił Pan miejsce oznaczone na karnecie bez zgody służby porządkowej, a następnie swoim zachowaniem utrudniał Pan przeprowadzenie interwencji pracownikom służby porządkowej w stosunku do innego kibica - czyn ten stanowi naruszenie paragrafu 9 i 13 obowiązującego "Regulaminu masowej imprezy sportowej"."
Krótki cytat z dzisiejszej gazietki , reszty nie wklejam bo nawet nie ma sensu czytać tego gówna ale co najważniejsze:
Ukarany wcześniej zakazem stadionowym piłkarski kibol "Staruch" był na meczu Polska - Rumunia z identyfikatorem PZPN i prowadził doping.
( ... ) Czy Czarnecki wpuściłby "Starucha" na mecz? - Prawo nie zostało złamane, z tego, co wiem, zakaz stadionowy tego pana nie obejmuje meczów reprezentacji - mówił nam wczoraj europoseł Czarnecki. - Jeśli nie podoba się wam to prawo, proszę napisać krytyczny tekst o MSWiA.
Zanim mecz z Rumunią się zaczął, ochrona zatrzymała kibola, który chciał wnieść na stadion transparent z zakazanymi treściami, i oddała go policji. W komisariacie okazało się, że jest poszukiwany i ma przy sobie fałszywe dokumenty. - W poniedziałek nasz ochroniarz zeznawał w sądzie jako świadek. Już przed salą usłyszał, że tego pożałuje - opowiada Krzysztof Grochocki, szef Agencji Ochrony "Zubrzycki". - Gdy wyszedł z gmachu sądu, ktoś krzyknął: "To ten!". Dopadło do niego pięciu mężczyzn. Ma złamany nos, leży w szpitalu. Jak tak dalej pójdzie, to mi ludzie zaczną się bać chodzić do sądu na świadka.
zródło: koszerna.pl
Co do pierwszej części działanie Czarneckiego pod publiczkę, już kiedyś przecież był "namaszczany" na prezesa PZPN a jest typowym przykładem karierowicza początki miał dobre UPR później wygodniej był startować z listy AWS, dalej Samoobrona a teraz PiS. Pomijam pomniejsze "partyjki" przygodne. Chociaż z drugiej strony od Laty na pewno nie byłby gorszy...
Odnosząc się do drugiego fragmentu, to jest wojna zatem wszystkie chwyty dozwolone kto trzyma z frajerskimi działaniami ITI oraz a.o. Zubrzycki traktowany jest jak fajer.
P.S. Jeszcze jeden!
Wszyscy co nam źle życzyli, mówili byśmy skończyli
to w tej chwili zobaczyli jak bardzo się pomylili
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy - list otwarty
Szanowny Pan
Jerzy Owsiak
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Szanowny Panie,
W imieniu Stowarzyszenia „Wiara Lecha" zrzeszającego kibiców Lecha Poznań, w związku z ostatnimi Pańskimi wypowiedziami na temat naszego środowiska, podjęliśmy smutną, lecz w naszym przekonaniu konieczną decyzję o wycofaniu naszego Stowarzyszenia z działań podejmowanych w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Decyzja ta nie była łatwa dlatego pozwolimy sobie na przedstawienie Panu przyczyn jakie legły u jej podstaw, a korzystając z okazji chcielibyśmy Panu przybliżyć profil naszej działalności, jak i wyrazić swoje krytyczne zdanie wobec przykrego i krzywdzącego kreowania wizerunku kibiców jako przyczyn wszelkiego zła w polskiej piłce nożnej. Słowa, które nas szczególnie zabolały padły podczas programu „Tomasz Lis na żywo", którego emisja miała miejsce w programie drugim telewizji publicznej, w dniu 2 listopada br.
Przede wszystkim byliśmy zaskoczeni, iż Jerzy Owsiak, który od lat kojarzony jest z różnymi formami przeciwdziałania stereotypom, uprzedzeniom i ksenofobii, mniej lub bardziej świadomie poddaje się opiniom na tym właśnie opartym. Na stereotypie kibica alias „kibola", bandyty i chuligana. Z pewnością co do jednego jesteśmy zgodni - należy konsekwentnie podejmować działania, które poprawią stan bezpieczeństwa na polskich stadionach. Warto Panu wiedzieć, iż nasze Stowarzyszenie realizuje własną „trzecią drogę" rozwiązania tego problemu. O ile chcemy za pośrednictwem tego listu wyjaśnić Panu, na czym ona polega, o tyle brak tej wiedzy nie jest usprawiedliwieniem dla wygłoszonych przez Pana krzywdzących opinii na temat całego naszego środowiska.
W chwili obecnej dyskusja dotycząca ograniczenia niepożądanych zjawisk podczas imprez sportowych oparta jest na dwóch skrajnych punktach widzenia. Pierwszy zakłada, iż co do zasady należy stosować wszelkie możliwe i dostępne środki represji lub też tworzyć kolejne, aby problem rozwiązać. Drugi, niestety kreowany przez media jest taki, że „kibole - bandyci" dążą do anarchii, aby utrzymać status quo i nie zmieniać niczego. Ani pierwsi, ani drudzy w naszej ocenie nie mają racji. Albo inaczej - widzimy możliwość trzeciej drogi, złotego środka. Jesteśmy przekonani, że akurat Panu nie trzeba tłumaczyć, iż bezrefleksyjna represja, bez pogłębionej analizy przypadku, ale i przede wszystkim bez szukania chętnych do dyskusji i współdziałania środowisk wewnątrz społeczności kibicowskiej nie może przynieść pożądanego rezultatu. Jeśli co do zasady wszystkich nas uważa się za bandytów i konsekwentnie odmawia nam się (na szczęście z wyjątkami) udziału w debacie, to sam Pan rozumie, że budzi to naszą niechęć, jeśli nie frustrację czy oburzenie.
A teraz kilka słów o nas samych. Jesteśmy Stowarzyszeniem, które od lat współpracuje z władzami naszego ukochanego Kolejorza. Razem, podkreślamy, razem pracujemy nad tym, żeby stadion był kolorowy, żywy, wypełniony po brzegi dobrze bawiącymi się kibicami, ale jednocześnie bezpieczny. I co ważne - nam się to udaje. Skoro udaje się w Poznaniu, nie wierzymy, że w innych miejscach się nie da. Ot, taka nasza poznańska mentalność. Próbujemy to wszystko Panu wyjaśnić, bo być może przy następnej okazji, kiedy zostanie Pan zapytany o kibiców, będzie mógł Pan powiedzieć, że warto pracować nad poprawą bezpieczeństwa, ale w Poznaniu są tacy fajni, młodzi ludzie, którzy wiedzą jak to się robi. Weźmy z nich przykład! Czy to nie byłoby wspaniałe? Czy nie jest wartością samą w sobie to, że kibice, którzy konsekwentnie są odsądzani od czci i wiary, robią swoje nie zważając na przeciwności? Czy nie widzi Pan podobieństwa do swoich działań?
Jest w nas pasja, której za nic w świecie się nie wyzbędziemy. Czy to właśnie nie pasja i przekonanie, że się uda, że warto się starać, legły u podstaw Orkiestry i jej sukcesu? Czy to nie zaufanie do młodych ludzi i ciągła praca z nimi nie zbudowała piękna Przystanku Woodstock? Niech Pan przez chwilę chociaż pomyśli o nas w ten sposób, a wszystko co o nas Pan wie nagle nabierze nowych barw. To jest możliwe!
Na koniec zapewniamy Pana, iż działalność charytatywną, którą od lat prowadzimy, prowadzić będziemy nadal. Bo „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało". Nie będziemy się z nikim licytować na współczucie i aktywność na rzecz potrzebujących. Będziemy robić swoje, pomagać, ale też jednocześnie będziemy dążyć do naszych celów, bo nam się chce i żaden dziennikarz, czy polityk nas nie powstrzyma. Bo mamy coś, czego nie zabiorą nam - miłość do barw klubowych, do naszej małej ojczyzny, honor, wierność i przekonanie, że te wartości mogą wychować pokolenia porządnych ludzi.
Odp: Legia - 18/11/2009 18:08
Witam Bracia,
mam do Was pytanie i liczę na odpowiedź... Za parę godzin z przyczyn losowych wyjeżdżam do Szczecina i zostaję tam parę dni. Stąd moje pytanie: gdzie w Szczecinie mógłbym obejrzeć mecz Legia-Polonia...? Dzielnica nie gra roli. Pozdr!
Witam Bracia,
mam do Was pytanie i liczę na odpowiedź... Za parę godzin z przyczyn losowych wyjeżdżam do Szczecina i zostaję tam parę dni. Stąd moje pytanie: gdzie w Szczecinie mógłbym obejrzeć mecz Legia-Polonia...? Dzielnica nie gra roli. Pozdr!
Ogólnie większość lokali, gdzie maja telewizor w Canal + - kwestia dogadania się z kierownikiem/właścicielem. Jak Stare Miasto toKanclerz, Desperados, Mefisto. Centrum Cinema Pub, Wiarus ( moze - nie orientuje) . Ogolnie tam gdzie bedziesz mieszkal popatrz na necie, zadzwon i sie spytaj czy jest mozliwosc zobaczenia meczu
P.S Ostatnio oglądaliśmy Wisła - Legia w Galaxy , ale nie ma 3 piętrze na telebimie (?) tylko na parterze zaraz przy wejsciu po lewej fajna "knajpka" - wlaczyli nam Canal + bez problemu
Ostatnio edytowany przez: Mlody_86, 18 listopada 2009, 20:45 [1 raz(y)]
Witam Bracia,
mam do Was pytanie i liczę na odpowiedź... Za parę godzin z przyczyn losowych wyjeżdżam do Szczecina i zostaję tam parę dni. Stąd moje pytanie: gdzie w Szczecinie mógłbym obejrzeć mecz Legia-Polonia...? Dzielnica nie gra roli. Pozdr!
jeśli mecz będzie transmitowała n-ka to idź do Lech Pubu w Multikinie, tam na pewno jak po prosisz to Ci puszczą
Witam Bracia,
mam do Was pytanie i liczę na odpowiedź... Za parę godzin z przyczyn losowych wyjeżdżam do Szczecina i zostaję tam parę dni. Stąd moje pytanie: gdzie w Szczecinie mógłbym obejrzeć mecz Legia-Polonia...? Dzielnica nie gra roli. Pozdr!
jeśli mecz będzie transmitowała n-ka to idź do Lech Pubu w Multikinie, tam na pewno jak po prosisz to Ci puszczą
I jak w meczu Wisła - Lech będzie tylko ciepłe piwo 0.3 l ...
Odp: Legia - 18/11/2009 22:28
Własnie na TVP INFO trwa program Minał Dzien , goścmi są rzecznik SKLW i Strejlau. Redaktor zwrócił uwage na naganne zachowanie służb porządkowych w stosunku do S. które mogło sprowokowac zamieszki na trybunach.W prawdze wcześniej walnął troche gafe że okrzyki "jeszcze jeden" miały miejsce podczas minuty ciszy ale mimo to widać że starał się być obiektywnym i nie bał się skrytykowac kundli zubrzyckiego. TVN i polsat natomiast trąbią o "kibolach" którzy rzekomo układają się z PZPN. Oj, boli ich te olanie przez fanów akcji koniecpzpn.pl
Ostatnio edytowany przez: eM, 18 listopada 2009, 22:37 [4 raz(y)]
Odp: Legia - 20/11/2009 22:09
Rozjebały mnie dziewczyny z Konwiktorskiej po meczu z Legią- zremisowali mecz, nie mówię o stylu w jakim go wywalczyli bo tego się wręcz nie dało oglądać i stanęli sobie na środku w kółeczku po czym zaczęli krzyczeć -Kto wygrał mecz? Polonia
Odp: Legia - 21/11/2009 12:11
"Propaganda - czym była w czasach PRL, wie każdy, kto wtedy żył i działał w opozycji. Jak zauważa Grzegorz Majchrzak z IPN, Komitet Helsiński uznał, że pełniła ona funkcję represyjną. Czołową postacią propagandy był, szczególnie od momentu powstania "Solidarności", Jerzy Urban. Od chwili wybuchu stanu wojennego do takich działań włączono też wojsko i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W lutym 1983 r. Urban zaproponował utworzenie w resorcie gen. Czesława Kiszczaka specjalnego pionu służby propagandowej, który miał się zająć głównie programowaniem i realizacją "czarnej propagandy". Wśród trzech propagandzistów zaproponowanych MSW przez Urbana znalazł się Mariusz Walter, dziś członek rady nadzorczej TVN.
Poufny list rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka datowany jest na 22 lutego 1983 roku. Publikuje go ostatni "Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej" w opracowaniu Grzegorza Majchrzaka "Towarzysz Urban proponuje".
"Znaczna część politycznie ważnych w skali kraju przedsięwzięć polityczno-propagandowych ma związek z domeną działalności MSW" - argumentował Urban. W jego opinii, nowa komórka propagandowa miałaby mieć prawo "inicjatywy i koncypowania operacji". Tworzyłaby własne programy telewizyjne, radiowe, reportaże pisane, a także kompletowała dokumentację, którą potem "wykorzystywaliby dziennikarze pracujący w odpowiednich środkach masowego przekazu". Pion służby propagandowej miałby także inspirować teksty i materiały dziennikarskie oraz prowadzić "przemyślaną, zręczną i stałą kampanię na rzecz zmiany obrazu SB, MO i ZOMO w społeczeństwie". Na drodze do realizacji tych zadań propagandowych był jednak opór skostniałego kierownictwa MSW w kwestii zmiany organizacji resortu. To okazało się później barierą nie do pokonania.
Jerzy Urban w swoim poufnym liście do gen. Czesława Kiszczaka stwierdzał, że decydujące znaczenie będzie mieć obsada kadrowa, ale zastrzegał, iż trudno będzie znaleźć dobrych dziennikarzy, którzy zdecydują się na przejście do MSW. Jednak zaproponował trzy kandydatury: Zbigniewa Reguckiego ("ryzykowna politycznie, bo usunięty obecnie z redaktora naczelnego 'Zdania' w Krakowie za tendencje rewizjonistyczne"), Ryszarda Kotowicza ("były sekretarz organizacyjny KW PZPR Nowy Sącz usunięty za wycieczkę członków aparatu KW połączoną z pijaństwem", ale mimo to proponowany przez Urbana na szefa pionu) i Mariusza Waltera. Dwie pierwsze kandydatury gen. Kiszczak z mety odrzucił, trzecia miała wymagać "bardzo starannego sprawdzenia". Tak naprawdę chodziło jednak o to, by taka komórka nie powstała. Oficjalnie argumentowano, że obawiano się, iż nie będzie to skuteczne rozwiązanie, że mogą być ujawniane tajemnice resortu, a w ogóle "nie było takiej potrzeby". W rzeczywistości, jak pisze Majchrzak, propozycja Urbana oznaczała przetasowania organizacyjne i kadrowe, czym nie byli zainteresowani wyżsi funkcjonariusze MSW.
Popierał go Jaruzelski Bez wątpienia ciekawostką sprawy opisywanej przez Majchrzaka i IPN jest rekomendowanie przez Urbana kandydatury Mariusza Waltera. Opis tej postaci budzi wiele pytań odnośnie do przeszłości współwłaściciela ITI, kilka lat temu oskarżanego m.in. o pracę dla wywiadu wojskowego, a ostatnio także o współpracę z WSI. Walter pracował w telewizji publicznej od 1963 roku. Był jednym z autorów bardzo popularnego programu "Turniej miast". Potem został redaktorem naczelnym "Studia 2" - programu rozrywkowo-publicystycznego, który według koncepcji ówczesnego prezesa Radiokomitetu Macieja Szczepańskiego miał stanowić element "PRL z ludzką twarzą". Walter odszedł z telewizji w 1982 roku. Parę lat temu w wywiadzie dla pisma "Eurovip" tłumaczył, że nie musiał odejść, że nikt go z telewizji nie wyrzucił.
"Sam odszedłem. Miałem tzw. rozmowę weryfikacyjną, po której padł wniosek, że nie mogę pełnić żadnej funkcji kierowniczej. Jerzy Bajdor, który był przewodniczącym komisji weryfikacyjnej, napisał votum separatum" - mówił. Co o tym pisze Urban? Na początku zaznacza, że Walter nie nadaje się na kierownika tego pionu propagandy, ale na "główną siłę koncepcyjno-fachową". Potem są same peany na cześć Waltera - rzecznik rządu argumentował, że to "najzdolniejszy w ogóle redaktor telewizyjny w Polsce". "Przedstawia tow. Mieczysławowi Rakowskiemu i mnie sporo interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych" - zachwalał go Urban. Tłumaczył, że Walter znalazł się w konflikcie z grupą ludzi skupionych w Komitecie Zakładowym PZPR, że wysuwano wobec niego - całkiem niepotwierdzone - zarzuty o nadużycia finansowe i członkostwo w "Solidarności" ("zupełnie nieprawdziwe"). Urban pisał do Kiszczaka, iż Walter został pozytywnie zweryfikowany w 1982 r., ale sam usunął się z TV, nie chcąc, by dłużej go nękano. "Sprawę zna gen. Wojciech Jaruzelski. Dwukrotnie polecał przyjąć go na powrót do TV. Popiera ten pomysł także Mieczysław Rakowski..." - wyjaśniał rzecznik rządu. Urban napisał też Kiszczakowi, że Walter w chwili pisania listu pracował w firmie polonijnej, "gdzie robią wideo-kasety". Stwierdza, iż nie jest tą pracą usatysfakcjonowany, a materialnie też nie uznaje jej za dobrą. Ta firma polonijna należała do obecnego wspólnika Waltera, Jana Wejcherta, który zdobył przedstawicielstwo Hitachi na Polskę. Rok po odrzuceniu przez MSW propozycji Urbana powstała firma ITI, dziś właściciel grupy TVN, portalu Onet.pl i potentat na rynku mediów. "
Mikołaj Wójcik i Wojciech Wybranowski dla "Naszego Dziennika" z 20 grudnia 2006 r.
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.