Czy to już jest koniec kibiców Legii?

ITI chce wykończyć kibiców swojego klubu.

Konflikt między kibicami Legii, a władzami klubu trwa nie od dziś, i nie jedno już na ten temat powiedziano. ITI walczy z kibicami każdym możliwym środkiem, a kibice odgryzają się tym samym. Zakazy stadionowe, które nakłada na kibiców pan Błędowski w zasadzie za nic to już normalka na Łazienkowskiej. Niedawno wpadł on na pomysł zakazów za używanie wulgarnych słów na trybunach. I fakt, kilka zakazów nałożono.

Ale czy to jest teatr czy stadion?

Pan Błędowski chyba nie wie, że tam gdzie są emocje i adrenalina, czasami się komuś wyrwie popularne słowo na K. I to nie tylko kibicom, ale także piłkarzom czy trenerom. Czy na graczy też będzie nakładał zakazy?

W ostatnią sobotę, w przeddzień Święta Zmarłych dowiedzieliśmy się o śmierci Pana Jana Wejcherta. Jednego z współwłaścicieli ITI. Tego samego dnia Legia grała z Ruchem. Tego też dnia doszło do skandalu na Łazienkowskiej. Chwilkę przed meczem gniazdowy Legii "Staruch" krzyknął "Jeszcze jeden". Nie podczas minuty ciszy jak twierdzą niektórzy, bo tejże minuty nie było. Poprostu hasło "Jeszcze jeden". Część kibiców to podchwyciła, część nie i zaczęła gwizdać. Włodarze ITI od razu ubzdurali sobie, że pewnie chodzi o śmierć Wejcherta i życzenie tejże drugiemu z włodarzy ITI panu Walterowi.

Gniazdowy Legii został w bardzo brutalny sposób usunięty ze swojego miejsca przez około 40 ochroniarzy. Od razu przewieziono go na komendę gdzie przedstawiono mu zarzuty.

No właśnie, jakie to zarzuty?

Nie wykonywanie poleceń porządkowego, bo przecież hasło "jeszcze jeden" nie jest ani wulgarne, ani nie nawołuje do przemocy. Zarząd Legii dziś poinformował, że anulował też kartę kibica "Starucha". Zrobił to oczywiście bezprawnie, bo póki sąd go nie skaże jest on niewinny. Widać ITI uważa się za wszechmogącego i robi z kibicami co chce.

Może i faktycznie Staruch z hasłem przesadził, ale tak naprawdę nie wiemy o co chodziło w tym haśle. Przecież równie dobrze mogło chodzić o jeszcze jeden wygrany mecz. Oczywiście w walkę z kibicami wraz z ITI wzięła się Gazeta Wyborcza, piętnując zachowanie Starucha. Hipokryzja Wyborczej tym większa, że jeszcze niedawno to właśnie GW wydawało koszulki z hasłem "Nie płakałem po papieżu". Wtedy uważali to za wolność słowa. A gdyby koszulki z hasłem "Nie płakałem po Wejchercie" nosili kibice Legii pewnie byłaby to obraza zmarłego.

Póki co ITI jest zwycięzcą w tej bitwie. Ale wojnę może sromotnie przegrać, bo pozbywanie się kibiców i to tych najbardziej oddanych skończy się tym, że na nowym stadionie będzie garstka widzów oglądających mecz, jak w teatrze i zajadających popcorn. No cóż widać ITI woli mieć małe stado baranów niż wielkie stado lwów.