Odp: Legia - 02/11/2009 22:47
Żenujący program, zresztą czego można było się spodziewać? Jeżeli ktoś z Was krzyczał kiedyś "precz z komuną!" lub "gestapo!" to niech ma świadomość, że od dziś został osądzony jako społeczny wyrzutek, margines, chuligan, bezmózgowiec i patolog zarazem. Zawsze jednak pozostaje nadzieja, że można się "reedukować", ale i to wątpliwe
Ostatnio edytowany przez: jns, 2 listopada 2009, 22:54 [1 raz(y)]
Odp: Legia - 02/11/2009 22:57
zenada...
Lisa zawsze uwazalem za zajebiscie inteligentnego kolesia ale teraz sie osmieszyl. Ta rozmowa byla na tak niskim poziomie ze az smutno sie robilo. Lis gadal o jednym a Owsiak o drugim. Jakby sie nie slyszeli. Juz zerowej znajomosci tematu nie skomentuje. (rzeczywiscie myslal ze gesapo i precz z komuna to do Wejcherta :>
a szkoda bo naiwnie liczylem na rzeczowa dyskusje, gdyz przyznam ze sam do konca nie wiem jak to wszystko ocenic. Tzn kto (chodzi mi o aspekt moralny ) ma racje (a raczej po czyjej stronie tych racji jest wiecej bo wg mnie obie strony maja SWOJE racje).
mowie oczywisice o sobotnim meczu a nie caloksztalcie stosunkow ITI-kibice (L)....bo tam tez kazdy ma swoje racje, ale moja i mysle kazdego kto choc troche zna realia ocena jest jednoznaczna. Obojetnie jednak czy wiadoma osoba przesadzila i popelnila blad czy nie, to kibice Legii nie maja wyjscia. Odwrotu nie ma.
Ostatnio edytowany przez: ManU, 2 listopada 2009, 23:03 [1 raz(y)]
"Bo jest wśród Sopliców taka choroba,
że nic prócz Pogoni im się nie podoba".
Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz" ks. VII
Dodaj jeszcze "troglodyta" jak to mówił Lisek Chytrusek. Pocieszające jednak jest to że jak na takich "zdziczałych" osobników piszemy "inteligetnie" i "bez błędów ortograficznych" co zaznaczył wielki autorytet moralny sam pan redaktor Tomasz L. po przeczytaniu kilku naszych wpisów w internecie.
Ostatnio edytowany przez: eM, 2 listopada 2009, 23:14 [2 raz(y)]
Pozwole sobie przytoczyć wypowiedzi innych osób na temat redaktora Tomasza Lisa:
"Pisarz Marek Nowakowski, który gangstersko - postesbecką i salonową III RP zwie „małą Polską” (2007):
- W większości środowisko dziennikarskie również jest w tej „małej Polsce”. Nie wiem z jakich powodów. Może liczy na to, że ta „mała Polska” jest sprytniejsza, bardziej skuteczna w walce o władzę i wygra. Bo to jest wyraźne w dużej części mediów. Niektórzy z nich zupełnie się zapominają w swojej pysze, mówię tu o Tomaszu Lisie, który przekroczył wszelkie granice służby tej „małej Polsce”.
Publicysta i edytor Marek Król (2007): „Dlaczego jeszcze Tomasz Lis, wybitny autor książki « Polska, głupcze!», ociąga się z wydaniem następnej pt. «Europa, głupcze!», trudno zrozumieć. Podobno obawia się, że musiałby napisać trzecią książkę pt. «Głupota, głupcze!», i byłaby to autobiografia”.
Satyrycy oraz publicyści, Marek Sobczak i Antoni Szpak ( 2008 ): „Tomasz Kręgosłup z Modeliny Lis to żałosna postać na telewizyjnym rynku. Dla Lisa zmienić poglądy łatwiej niż splunąć (...) Lis to mistrz autokreacji i dorabiania ideologii do swoich poczynań”.
Publicysta i poeta Wojciech Wencel ( 2008 ): „Obciach nieuświadomiony. Do tej kategorii należą takie zjawiska, jak francuskie kino, piercing, tatooing, styl emo czy publicystyka Tomasza Lisa. Autor «Co z tą Polską?» wierzy, że wyznacza rodzime standardy dziennikarstwa. Niestety, pretensjonalne, napuszone i nienaturalne pozy najczęściej maskują intelektualną pustkę”.
Publicysta i redaktor naczelny, Stanisław Janecki ( 2008 ): „Ludzie nie chcą się taplać w wymiocinach. Niestety, fatalną rolę odgrywają tu niektórzy dziennikarze (ostatnio Tomasz Lis), wyzwalający najniższe instynkty swoich gości”.
Publicysta i pisarz, Maciej Rybiński ( 2008 ): „Nowa książka Lisa, «My, naród», bardzo salonowa, a nawet kabotyńska”.
Krytyk literacki Krzysztof Masłoń ( 2008 ): „Lis pociesza się, że jego wiarygodność na tym nie straciła. A miał ją kiedykolwiek?”.
Satyryk Maciej Zembaty ( 2008 ):
- Ludzie bez poczucia humoru, jak Jacek Żakowski czy Tomasz Lis, nie mają udanego życia seksualnego.
Potwierdziła to pierwsza żona Lisa, Kinga Rusin, wyznając ( 2008 ):
- Cóż, nie mam żadnego doświadczenia w udanym seksie małżeńskim."
Tekst pochodzi z ksiązki W.Łysiaka pt."Mitologia świata bez klamek" . Polecam przeczytać rozdział na temat Lisa.
Rozdział ten można znalezc pod tym linkiem:
Odp: Legia - 02/11/2009 23:26
Najgorsze jest to że u Wojewódzkiego podawał się za czynnego Legionistę i śpiewał Legijne piosenki.
Kto jak kto, ale on po "rozwodzie" z iti powinien zachować większy dystans do sprawy (nie oglądałem programu, ale mogę sobie wyobrazić go po komentarzach na forum)
Odp: Legia - 02/11/2009 23:49
Lis z kibiców zrobił "troglodytów" , "zdziczałych" bandytów , bezmózgowców na widok których chce mu się żygać.
On natomiast jest chodzącym ideałem ,autorytetem moralnym. Bierzmy więc przykład z naszego redaktora który wręcz emanuje miłoscią do ludzi z którymi wspópracuje.Oto dowód jego gołębiego serca:
" ( ... ) nawykiem terminologicznym „red. Lisa” jest - jak usłyszano od jego byłych współpracowników - komunikowanie się z podwładnymi za pomocą języka łacińskiego (ze szczególnym uwzględnieniem kilku soczystych zwrotów na „k”, „ch” i „ p ” ), przy równoczesnym czapkowaniu przełożonym. Prasa cytowała jego charakterystyczny żargon z „newsroomu” redakcyjnego: „- Ch.. w kasku!”, „- Z ch.... się na łby pozamieniałeś?!”, „- Co ty, pedał jesteś?... Może byś przerżnął jakąś kobietę i zaczął czytać jak mężczyzna!”, „- Gdzieś ty zostawiła mózg?!” (to wrzask na własną żonę), itp. Wreszcie lubi też „red. Lis” być parodystą - złośliwie przedrzeźnia ludzi, którym chce zrobić „kuku”. Pewnego razu trochę z tym dziamdzioleniem przegiął, i wówczas dwudziestu pięciu niemichnikowskich dziennikarzy (same znane nazwiska) opublikowało protest medialny pt. „ Przeciwko chamstwu na antenie” (2007):
„W piątkowej porannej dyskusji w Radiu TOK FM doszło do niemającego precedensu zachowania Tomasza Lisa. Publicysta Polsatu posunął się do wulgarnego przedrzeźniania kobiety, naszej koleżanki Joanny Lichockiej. Nie spotkało się to z żadną reakcją prowadzącego dyskusję Jacka Żakowskiego, który zachęcał jeszcze do tak ordynarnego zachowania. Nie nastąpiła też żadna reakcja ze strony uczestniczących w dyskusji Tomasza Wołka i Jacka Rakowieckiego. Nie przypominamy sobie, by w ostatnim czasie miał miejsce podobny wybryk, świadczący o braku kultury. Trudno nam znaleźć odpowiednie słowa na wyrażenie naszego niesmaku i oburzenia”.
"( ... )trudno żeby polityk aspirujący do prezydentury prowadził wieczorny dziennik dla milionowego elektoratu, odbierając tym swojej stacji wszelką wiarygodność. Wódz TVN - u, Mariusz Walter, tłumaczył widzom i dziennikarzom:
- Zdezorientowany widz nie wiedziałby z kim ma do czynienia! Z dziennikarzem, czy z samopromującym się kandydatem na prezydenta !
Chcąc się zemścić, Lis udzielił wywiadu „ Przekrojowi ” (2004):
- Opowiem taką zabawną historię, która zdarzyła się cztery czy pięć lat temu. Mariusz Walter powiedział mi... być może temu zaprzeczy... pewnie zaprzeczy... powiedział mi w swoim gabinecie: proszę pana, pan kiedyś będzie prezydentem.
Walter istotnie zaprzeczył (również w wywiadzie dla „ Przekroju ” ):
- Lis kłamie, to człowiek chorobliwie ambitny i egocentryczny."
Ostatnio edytowany przez: eM, 2 listopada 2009, 23:57 [4 raz(y)]
Odp: Legia - 03/11/2009 12:49
Słyszałem, że w czasie wiadomości sportowych po "Faktach" (2.11.2009r) był materiał o zdarzeniach na Łazienkowskiej, w którym stwierdzono że okrzyki zaintonowane przez S. były pod koniec minuty ciszy!
Szukałem tej wiadomości, ale niestety na ich stronie internetowej nie można jej znaleźć. Jeżeli prawdą jest to, że faktycznie przeinaczyli fakty na swoją korzyść, (powiem inaczej dokonali Oszustwa) to pokazuje tylko w jaki sposób chcą zebrać sobie poparcie dla całej akcji.
Wpisany przez Zieliński niedziela, 01 listopada 2009 20:06
Zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem, i choćby mimo Boga. Słowa naszego narodowego wieszcza Adama Mickiewicza z III części Dziadów od wieków były pożywką dla pokoleń idealistów. Oportuniści (czyli osobnicy bez zasad, naginający się do panujących okoliczności dla własnego zysku) o takich tekstach nawet nie rozmawiali. Po co?
Wyrażanie swoich poglądów, nawet w sytuacjach ekstremalnych świadczy o charyzmie. Uleganie tak zwanej poprawności jest dowodem słabości.
Kibice Legii śmierć jednego ze swoich największych wrogów, współwłaściciela ITI Jana Weicherta uczcili okrzykami "jeszcze jeden".
Ostatnio rodzina Weicherta zaczęła przejmować całe przedsiębiorstwo, ale jeszcze nie zdążyła tego uczynić. Wciąż współudziałowcem jest starszy z duetu założycieli firmy ITI Mariusz Walter. A okrzyki "jeszcze jeden" były skierowane właśnie do niego. Prożydowskie media twierdzą, że takie zachowanie było zwykłym chamstwem. To akurat było łatwe do przewidzenia. Tymczasem my się zastanawiamy, czy po śmierci Stalina też powinniśmy współczuć? Albo jak Sowieci sami usunęli Bolka Bieruta, również mieliśmy nad nim płakać? Jagodę i Jeżowa, krwawych czerwonych oprawców zlikwidowali... ich następcy na stanowisku tajnej policji politycznej ZSSR. Ich także powinniśmy opłakiwać? Generalnego Gubernatora Hansa Franka również? A szefa SS i Gestapo dystryktu warszawskiego Franza Kutscherę? Zdrajców narodu polskiego likwidowanych przez Kedyw Armii Krajowej powinniśmy żałować? Hitler uratował świat przed komunizmem, ale czy to jego dokonanie uzasadniałoby żal po tym, jak strzelił sobie w łeb? Nie! Każda taka śmierć była miodem na nasze, polskie serca. Z każdej nasi przodkowie się cieszyli. Przy kilku - aktywnie uczestniczyli w przejściu w zaświaty.
Jan Weichert zrobił wszystko co w jego mocy, by zniszczyć jeden z elementów ruchu kibicowskiego. Dlatego że niezależny, ale również dlatego, że narodowy. Mariusz Walter nie jest inny.
Wrogom się życzy wszystkiego najgorszego. Śmierci lub kalectwa. Chyba, że jest się obłudnikiem.
Zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem, i choćby mimo Boga.
Roman Zieliński
PS. Uprzedzając część komentarzy - katolikiem nie jestem z przekonania, lecz z lojalności. Kościół katolicki opowiedział się za polskością podczas rozbiorów, podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej, podczas komunizacji Polski po roku 1945. Dlatego jestem za kościołem, choć z jego doktryną szanowania każdego bliźniego się nie zgadzam.
Słyszałem, że w czasie wiadomości sportowych po "Faktach" (2.11.2009r) był materiał o zdarzeniach na Łazienkowskiej, w którym stwierdzono że okrzyki zaintonowane przez S. były pod koniec minuty ciszy!
Szukałem tej wiadomości, ale niestety na ich stronie internetowej nie można jej znaleźć. Jeżeli prawdą jest to, że faktycznie przeinaczyli fakty na swoją korzyść, (powiem inaczej dokonali Oszustwa) to pokazuje tylko w jaki sposób chcą zebrać sobie poparcie dla całej akcji.
Też to widziałem i jest to oczywiste kłamstwo.
Oprócz tego dodali, że "na stadionie Legii doszło do największych zamieszek w tej kolejce".
Ps. 2 lata temu działacze OSSM wywiesili plakaty w dni meczu z informacją o odwołaniu meczu dodatkowo nie chcieli wpuścić nawet koszykarzy Legii, twierdząc, że niektórzy z nich są za niscy jak na koszykarzy..
Sanitariusze wzywają warszawiaków do walki z ITI i Mariuszem Walterem – oto powody wypowiedzenia umowy przez właściciela Legii z mazowieckim pogotowiem. Jeden z sanitariuszy został poturbowany przez ochroniarzy Legii po tym, jak pokłócił się z przewodzącym im byłym milicjantem Bogusławem Błędowskim.
Kilkanaście minut po zakończeniu sobotniego meczu Legii z Ruchem były milicjant, a dziś dyrektor ds. bezpieczeństwa klubu będącego własnością ITI, pokłócił się z pracownikiem służby zdrowia. Kiedy w obronie sanitariusza stanął jeden z jego kolegów, kierowca usłyszał, że pracuje po pijanemu. Ochroniarze postanowili doprowadzić go siłą na badanie alkomatem. W efekcie poturbowany mężczyzna znalazł się na ziemi. Zszokowani ratownicy medyczni wezwali policję. Ta stwierdziła, że zarzuty Błędowskiego są wymysłem - sanitariusz jest trzeźwy.
Bo nie chciał przestawić samochodu
Zdjęcia poturbowanego sanitariusza zamieścił „Fakt”. - Takie traktowanie było upokarzające. Jeśli na stadionie dojdzie do zadymy, przecież to my mamy ratować ludzi, w tym ochroniarzy. Jesteśmy od pomocy, a tutaj oskarża się nas o takie rzeczy. Wstyd! – powiedział tej gazecie oburzony Tadeusz Radczuk, kierowca karetki.
W odpowiedzi klub właściciela telewizji TVN postanowił zaatakować nie tylko sanitariusza, ale... instytucję, w której pracuje. „Z przykrością pragnę Pana poinformować o podjętej przez Klub decyzji wypowiedzenia umowy” – takie pismo otrzymał Artur Kamecki, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Przedstawiciele klubu postawili dyrektorowi pogotowia dość szokujące zarzuty. „ Pańscy ludzie namawiali kibiców do działań przeciwko ochronie i właścicielowi KP Legia” - czytamy. Poturbowanie kierowcy karetki według władz Legii wyglądało zupełnie inaczej. „Nie zastosowali się oni do polecenia przestawienia samochodu, a także jeden z pracowników pogotowia nie poddał się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. W tej sytuacji doszło do zaatakowania pracowników służby porządkowej, a mężczyzna, który został poproszony o poddanie się badaniu, położył się na ziemi i ostentacyjnie wykrzykiwał, że został pobity przez ochronę” – czytamy w liście (policja już przed wysłaniem tego pisma ustaliła, że zarzuty nietrzeźwości to insynuacja).
- Nie było pobicia, tylko incydent, bo ochroniarze mieli uzasadnione podejrzenia, że ten człowiek był pod wpływem alkoholu. Odmówił jednak poddania się badaniu alkomatem i stawiał bierny opór, kładąc się na ziemi – twierdził po meczu sam Błędowski.
Biznesy pana od rozwałki
Kim jest sprawca awantury z pogotowiem? Dyrektor ds. bezpieczeństwa Bogusław Błędowski to bohater wielu publikacji zachwalających go jako człowieka walczącego z chuligaństwem. W wywiadzie dla portalu Agory 6 listopada 2008 Błędowski następująco opisywał swoje bogate profesjonalne doświadczenie: „ Przez 19 lat pracowałem w policji. Potem przez blisko dwa lata w agencji ochrony”.
Jak wynika z prostych wyliczeń, Błędowski musiał – łagodnie mówiąc – minąć się z prawdą. Według podanych przez siebie informacji miał on podjąć pracę w policji w 1987 roku. Instytucja o nazwie „policja” wówczas nie istniała. Nazywała się ona Milicja Obywatelska.
W jakiej agencji ochrony pracował później Błędowski? Była to Agencja Ochrony 909. Jak czytamy na jej stronie internetowej, „Spółka jest kontynuacją działalności gospodarczej pod nazwą Agencja Ochrony 909 Edward Misztal prowadzonej przez Edwarda Misztala od roku 1992”.
Misztal to były naczelnik wydziału zabezpieczenia Komendy Stołecznej MO, odpowiedzialny za jedną z najohydniejszych akcji przeciwko opozycji w latach 80. Wieczorem 3 maja 1983 r. grupa funkcjonariuszy MO i SB wtargnęła do kościoła św. Marcina i przylegającego do niego klasztoru, gdzie w stanie wojennym mieścił się Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności. Sędzia w uzasadnieniu wyroku skazującego Misztala z 2006 r. opisywał, co się wtedy stało: Funkcjonariusze MO wtargnęli na teren ogrodu, wyważyli drzwi do Komitetu, ułamkami mebli bili ludzi. Zdemolowano aptekę z darami. Cztery osoby zatrzymano, przeciągnięto je przez płot, doprowadzono do milicyjnego stara, gdzie dalej stosowana była przemoc. Przewiezieni zostali w rejon Starego Miasta, a nocą do Kampinosu. Grożono, że będzie „rozwałka”, że wykopane są już doły, grożono śmiercią. Sąd II instancji podkreślił, że do uprowadzenia członków Komitetu dokonano „ze szczególnym udręczeniem”.
Tymczasem 8 kwietnia 2009 Sąd Najwyższy zdecydował o zwróceniu sprawy od II instancji, zarzucając sądowi niższej instancji błąd formalny: miał on „wykroczyć poza zarzuty aktu oskarżenia”.
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.