Chcieliśmy pokazać, że nadal jesteśmy Polakami"AAA


Podziel się:
wp.pl, dodano: 2010-11-12 (14:55)

11 listopada zarówno dla Polaków jak i dla Niemców jest dniem szczególnym. Obie nacje świętują jednak z zupełnie innych powodów - w Niemczech ten dzień to początek karnawału. I choć tegoroczne obchody Święta Niepodległości, te oficjalne i nieoficjalne, były w Berlinie dość skromne, nie oznacza to jednak, że duch w Polakach mieszkających za granicą ginie. Berlińscy Polacy postanowili zorganizować spontaniczne spotkanie patriotyczno-sportowe.
Rafał, Damian, Łukasz, Karol, Sylwia… Mieszkają w Berlinie ale pochodzą z różnych polskich miast. O spotkaniu dowiedzieli się z polonijnego forum. Większość z nich wcześniej się nie znała. Wszyscy spotkali się o godz. 19 pod Pomnikiem Żołnierza Polskiego i Niemieckiego Antyfaszysty. Część z nich, mimo że mieszka w stolicy Niemiec od kilku lat, nie wiedziała nawet o istnieniu tego miejsca. Połączyła ich jednak w tym dniu chęć uczczenia narodowego święta i miłość... do sportu. Nieformalna uroczystość została bowiem zorganizowana przez mieszkających tu sympatyków szczecińskiej drużyny piłkarskiej Pogoń, ale przyciągnęła też fanów innych drużyn i dyscyplin.


REKLAMA Czytaj dalej





Polacy skrzykują się przez internet

– Mimo, że mieszkam w Berlinie od ponad 20 lat, jest to nasza pierwsza tego typu inicjatywa. W tym roku poczuliśmy wyjątkową motywację, aby jednak uczcić ten szczególny w historii Polski dzień. W poprzednich latach zawsze brakowało wśród Polonii osoby, która podjęłaby się organizacji takiego wydarzenia. Specjalnych uroczystości tutaj nie organizowała też Ambasada, przez co sprawa się rozmywała – tłumaczył Rafał, główny "prowodyr". – Jednak im człowiek starszy, tym bardziej czuje chyba potrzebę zamanifestowania pewnych rzeczy. Właśnie dlatego dziś się tu spotykamy – mówił. Ogłaszali się na forach, zapraszali znajomych na społecznościowych portalach, rozdawali ulotki, rozwiesili plakaty przy kościołach, gdzie odbywają się nabożeństwa po polsku. Odzew był spory, niestety pozostał raczej w sferze przestrzeni wirtualnej. Rzeczywista frekwencja zaskoczyła i nieco rozczarowała.

Za wolność naszą i waszą

Monumentalny obiekt znajduje się w największym parku dzielnicy Friedrichshain, i jest głównym niemieckim pomnikiem upamiętniającym polskich żołnierzy, którzy zginęli w walce w czasie II wojny światowej. Oddaje też hołd członkom niemieckiego ruchu oporu, który w czasie wojny przeciwstawiał się faszystom. Dwie granitowe 15-metrowe kolumny splecione są flagą z brązu, na ścianie obok wykuto w kamieniu słowa po polsku i niemiecku – Za wolność naszą i waszą (Fur eure und unsere Freiheit). Pomnik istnieje w praktycznie niezmienionej formie od czasu jego odsłonięcia w 1972 roku, przez co znajduje się tam nadal Polskie Godło z czasów PRL - w postaci orła bez korony. Na co dzień to też jedno z ulubionych miejsc berlińskich sympatyków jazdy na deskorolce. Tu właśnie, już po zapadnięciu zmroku spotkała się grupka mieszkających w Berlinie Polaków.

Wieniec, znicze, flaga i race

- Nie liczyliśmy na tłumy, ale przygotowałem 60 kopii okolicznościowych ulotek, które w skrócie przypominają historię odzyskania przez Polskę niepodległości. Nie są datowane, więc większość z nich zostanie mi na przyszłoroczne obchody – skwitował Rafał. Ponieważ mimo skromnych początków, są pewni, że chcą wspólnie organizować kolejne rocznice. Spotkanie można jednak opisać słowami "jakość, nie ilość" - choć grupa, która spotkała się pod pomnikiem liczyła ostatecznie jedynie 11 osób, była jednak doskonale zorganizowana. Pod pamiątkową tablicą zapalili znicze, złożyli wieńce. Była nawet krótka przemowa do zebranych. Przynieśli także wysoką na dwa metry flagę z napisem Berlin na biało-czerwonym tle. Okolice pomnika na kilka minut rozświetliły odpalone przez kibiców race. Swój patriotyzm manifestowali tak, jak robią to podczas piłkarskich zmagań. Jednak, jak podkreślali, w tym dniu nie zależało im specjalnie na wyjątkowym podkreślaniu sportowych sympatii. – Chcieliśmy pokazać, że po prostu jesteśmy Polakami. Także ponad klubowymi podziałami, które występują pomiędzy pewnymi drużynami – twierdzili zgodnie.

Najtrudniejszy pierwszy krok

Nikt też nie narzekał na nikły odzew ze strony mieszkających tu rodaków. – Wszyscy mamy swoje życia, obowiązki. Po kilku godzinach w pracy łatwiej jednak usiąść w fotelu, włączyć telewizor i podkręcić grzejnik niż wyjść z domu, gdy na zewnątrz jest zimno i ciemno. Gdyby święto wypadło w dzień wolny od pracy pewnie byłoby nas dziś więcej – stwierdził jeden z przybyłych. Tegoroczne kameralne spotkanie nie zniechęciło jednak organizatorów. Chcieliby, by obchody Narodowe Święto Niepodległości stały się dla mieszkających w Berlinie Polaków okazją do spotkania się z rodakami. – Nie oczekujemy hucznych parad, ale chcielibyśmy stworzyć tradycję odwiedzania tego miejsca. Chcielibyśmy, żeby 11 listopada stał się okazją by przyjść tu z całą rodziną. Móc porozmawiać i opowiedzieć dzieciakom o historii ich ojczyzny – twierdzą.

Już wczoraj wieczorem na forum pojawiły się pierwsze wpisy z podziękowaniami dla tych, którzy przyszli pod pomnik. Dziś rano Portowiec napisał: "Początki są ciężkie. Dziękuje wam za przybycie. Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy. Akcja jak najbardziej na plus".

Z Berlina dla polonia.wp.pl
Emilia Kałka