Adrian Budka podpisał kilka dni temu ważny od lipca kontrakt z Pogonią Szczecin. Dla wielu kibiców Widzewa, dla których piłkarz był idolem, to duży cios

Budka to widzewiak z jednym z najdłuższych stażów w drużynie. W łódzkiej drużynie występuje od sezonu 2006/2007, ale już wcześniej był jej piłkarzem. Debiut w ekstraklasie w koszulce Widzewa zaliczył w 1998 roku. Grał wtedy m.in. z Tomaszem Łapińskim i Arturem Wichniarkiem.

W minionym roku Budka spisywał się nieźle. W rundzie jesiennej obecnego sezonu 31-letni piłkarz zagrał w 17 meczach i strzelił dwa gole. Zaliczył też mecz nr 100 w Widzewie w ekstraklasie, a Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kibiców "Tylko Widzew" przyznało mu tytuł "Widzewiaka roku 2011".

Tyle tylko że w czerwcu kończy się umowa pomocnika z klubem z al. Piłsudskiego. Trenerzy i działacze chcieli ją przedłużyć, chciał tego też Budka. Ale porozumienia nie osiągnięto. Jak grom z jasnego nieba na kibiców spadła informacja, że jeden z ich ulubieńców podpisał 2,5-letnią umowę z pierwszoligową Pogonią, która po rundzie jesiennej jest liderem rozgrywek i walczy o powrót do ekstraklasy. - Adrian przed świętami otrzymał od nas propozycję przedłużenia kontraktu. Zaproponowaliśmy mu m.in. długoletni kontrakt, a także wyższy kontrakt. On jednak zdecydował się na przejście po zakończeniu umowy z Widzewem do Pogoni - komentował Radosław Mroczkowski, trener łódzkiej drużyny.

Klub ze Szczecina chce, by Budka dołączył do drużyny już tej zimy, ale póki co widzewiak przygotowuje się do rundy wiosennej z łódzkim zespołem. - Nie zamykam przed Adrianem szansy gry w pierwszym składzie. Rozpoczęliśmy przygotowania do wiosennych meczów i mam nadzieję, że Adrian przepracuje z nami cały ten okres - mówi Mroczkowski.

Kibice muszą się jednak powoli zacząć godzić z myślą, że wkrótce Budka opuści Widzew. W serwisie YouTube zamieścili nawet pożegnalny film dla piłkarza. Może chwycić za serce, Budka jest żegnany jak legenda klubu.

Od przbytku i konkurencji głowa nie boli. A szybkość ma porównywalną a nawet może i lepszą niż Kolenda.