W odpowiedzi cytujac klasyka kibicow Legii "Chuj nie druzyna co nie ma w skladzie murzyna"
Rzeczywiscie straszne jezeli przejdzie testy sportowe i medyczne to wtedy bedziemy miec az 2 ( 3 jezeli Jarek wlicza Ediego do elitarnego grona "czarnuchow") "czarnuch" w naszej ekipie na ponad 20 pilkarzy .
zal.pl
Ostatnio edytowany przez: Boberek, 11 stycznia 2012, 16:14 [1 raz(y)]
Hrymo może nie wyglada, ale swoje naskrobał. Przecież jest wielu, o których w życiu by się nie powiedziało, że np. sprzedawali mecze, bo wydawli się w porządku, a później czytaliśmy o zarzutach wobec nich.
Te szare trybuny jeszcze zatętnią granatowo-bordowym rytmem dwudziestu tysięcy serc...
Odp: Wzmocnienia i osłabienia Pogoni w przerwie zimowej 11/12 - 12/01/2012 15:40
Latem 21-letni napastnik niespodziewanie trafił z Pogoni Szczecin do Rody Kerkrade i niedawno strzelił swojego pierwszego gola w Eredivisie. - Na pewno fakt, że mam tego samego agenta co Przemek Tytoń i Mateusz Prus nie był bez znaczenia. Dzięki temu mogłem przyjechać na testy - nie ukrywa Mikołaj Lebedyński w obszernym wywiadzie dla 2x45.com.pl.
2x45.com.pl: - Gdy latem przechodziłeś z Pogoni do Rody, można było zadać sobie pytanie: kim Ty w ogóle jesteś? W dwóch ostatnich sezonach I ligi strzeliłeś łącznie 5 goli. Za takie statystyki raczej nie przechodzi się do Eredivisie... Mikołaj Lebedyński: - Co mogę powiedzieć? Muszę się zgodzić z taką opinią. Dostałem ofertę i pojechałem na testy. Miałem dwa tygodnie, żeby się pokazać i najwyraźniej wypadłem na tyle dobrze, że klub mnie chciał.
- Grałeś w tamtym czasie w jakichś sparingach? - Tak, wystąpiłem w dwóch meczach. Tydzień trenowaliśmy na miejscu i tydzień na obozie.
- Jak Roda dowiedziała się o Twoim istnieniu? - Musieli mnie zapamiętać po pucharowym meczu Pogoni z Zagłębiem Sosnowiec. W Szczecinie był wtedy skaut Rody oraz trener bramkarzy i przyglądali się grze Mateusza Prusa, który występował dla Zagłębia. To było już dość dawno temu, jakieś dwa lata minęły. Gola nie strzeliłem, ale chyba spodobała im się moja gra.
- Po wypożyczeniu pojawiły się opinie, że to przede wszystkim zasługa operatywność Twojego agenta. - A to na pewno. Bez wątpienia fakt, że mam tego samego agenta co Przemek Tytoń i Mateusz [Krzysztof Jakubczak, red.] nie był bez znaczenia. Dzięki temu mogłem przyjechać na testy. Reszta zależała już ode mnie.
- Miałeś mocne wejście do Pogoni, dobre pół sezonu. Potem na rok zupełnie zniknąłeś. Dlaczego? - Były różne powody, o których wolałbym za dużo nie mówić...
- Latem rozmawiałem z trenerem Arturem Płatkiem na Twój temat. Stwierdził, że musiałeś się przekonać do ciężkiej pracy. - Pamiętam tę wypowiedź, czytałem ją. Trener Płatek wcześniej ze mną nie pracował. Nigdy nie miałem problemów z prowadzeniem się czy z podejściem do swoich obowiązków. Po prostu przeżywałem wtedy kiepski okres. Maciej Stolarczyk, poprzednik Płatka, niemal odsunął mnie od drużyny. Grałem głównie w rezerwach. Niezbyt miłe wspomnienia. Byłem trochę przybity i być może sprawiałem wrażenie, że jestem zniechęcony do treningów.
- Miałeś problemy w życiu prywatnym, czy chodziło wyłącznie o sprawy sportowe? - Tylko o sprawy sportowe.
- Kłopoty zdrowotne? - Też były, choć jakiejś dłuższej przerwy nie miałem. Najogólniej mówiąc, różne rzeczy się wtedy działy i trudno coś mi jeszcze dodać.
- Nie było "sodówki"? - Nie wydaje mi się. Mówiono różne rzeczy, ale nikt mnie nigdy na niczym nie przyłapał. Zresztą, nie miał jak, bo niczego złego nie robiłem. Uważam, że mam czyste ręce. Jeśli już angażujesz się w piłkę, nie ma miejsca na wyskoki.
- Futbol pochłania Cię bez reszty? - Tak. W zasadzie dziś żyję rytmem trening-mecz-odpoczynek. Gdy jeszcze byłem w Szczecinie, ukończyłem liceum i próbowałem rozpocząć studia. Na dłuższą metę trudno jednak pogodzić naukę ze sportem. Jeśli nie ma się znajomości na uczelni, jest bardzo ciężko, tym bardziej że chodziło o wykłady w języku angielskim. Wszystko postawiłem na piłkę.
- Z angielskim nie masz problemów? - Swobodnie się ze wszystkimi dogaduję w tym języku. Uczę się również niderlandzkiego, więc może niedługo powiem parę zdań. Na razie jeszcze nie udzieliłem wywiadu po niderlandzku.
- W Holandii mieszkasz sam? - Nie, jest ze mną moja dziewczyna. Kobieca ręka cały czas mi towarzyszy (śmiech). Z czasem jednak się to zmieni, bo dziewczyna latem rozpoczyna studia, więc będziemy się rzadziej widywać. Dość często odwiedzają mnie rodzice, ze Szczecina nie jest aż tak daleko. Nie czuję się osamotniony.
Gol Lebedyńskiego od 4:05:
- Na zakończenie 2011 roku strzeliłeś swojego pierwszego gola w Eredivisie. Zmienia on w jakimkolwiek stopniu Twoje położenie? - Teraz nie jestem w stanie powiedzieć. Zobaczymy za dwa tygodnie, bo wtedy liga wznawia rozgrywki. Cieszę się, że mimo niewielu rozegranych minut mam już na koncie bramkę. Miłe doświadczenie.
- Czyli nie masz sprecyzowanych planów na drugą rundę? - Wiadomo, że chciałbym grać więcej, ale nie chcę niczego zakładać. To zawsze tylko ogranicza. Krok po kroku chciałbym stawać się coraz ważniejszym ogniwem w drużynie i trafić do pierwszego składu. Daję sobie trochę czasu. Różnica między I ligą polską a holenderską ekstraklasą jest jednak odczuwalna. Nie panikuję, robię swoje. Ważne, że omijają mnie kontuzje.
- Różnica poziomów, której doświadczyłeś, to była przepaść? - Nie przesadzajmy, potężnego szoku nie doznałem. Na pewno w Holandii są znacznie większe obciążenia treningowe i dużo cięższy okres przygotowawczy. Przez pierwszy miesiąc miałem duże problemy, żeby się przestawić. Czasami nogi drżały, gdy na obozie były dwa treningi dziennie, a jeszcze musieliśmy dojeżdżać rowerami. Do przejechania było sporo, jakieś 8-10 kilometrów w jedną stronę. Na rower wsiadali wszyscy piłkarze i trenerzy. Teraz jestem już przyzwyczajony do obciążeń, jest w porządku.
- W klubie spędzacie tyle czasu, co normalny człowiek w pracy? Dla polskich piłkarzy na Zachodzie to często nowość. - Jeśli są zaplanowane dwa treningi, to tak - jesteśmy w klubie od rana do wieczora. Jeśli są tylko jedne zajęcia, a wtedy przeważnie odbywają się rano, koło 13:00 rozchodzimy się do domów.
- Często macie po dwa treningi? - Ostatnio praktycznie codziennie (śmiech). Wychodzę do klubu rano, wracam późnym popołudniem. Potem najczęściej mam już ochotę tylko na sen.
- Ligowy debiut zaliczyłeś w meczu z Ajaxem. Będą wspomnienia na lata? - Na pewno. Przecież jeszcze niedawno grałem w I lidze z mało znanymi klubami, a teraz wystąpiłem przeciwko wielkiej firmie na skalę Europy. Pomijając najważniejsze, czyli naszą wysoką porażkę, było to dla mnie wyjątkowe przeżycie. Liczę, że z czasem podczas takich spotkań będę mógł się zapisać czymś bardziej szczególnym niż epizod w końcówce.
- Ale za koszulkami rywali nie biegałeś jak Polacy po meczu z Hiszpanią? - Nie, takich akcji nie było.
- Masz to szczęście, że w Rodzie jest dwóch innych Polaków: Paweł Kieszek i Mateusz Prus. Trzymacie się mocniej poza boiskiem, czy widzicie się głównie w klubie? - Spotykamy sie po treningach. Zawsze miło z kimś pogadać w ojczystym języku. Gdyby parę miesięcy mówiło się wyłącznie po angielsku, można byłoby zwariować. Mateusz mieszka sam, więc często się odwiedzamy. Akurat teraz on jest u mnie (śmiech). W sobotę mieliśmy tylko jedne zajęcia, niedzielę mamy wolną. W poniedziałek dwa treningi, a już we wtorek jedziemy na obóz. Teraz jest jeszcze trochę luzu.
- Inni koledzy z drużyny rozumieją jakieś polskie słowa? Oczywiście poza przekleństwami... - Różnie z tym bywa. Czasami się wygłupiamy, ktoś podchwyci jakieś pierwsze lepsze słówko i jest zabawnie. Ale z reguły rozmawiamy po angielsku. Chyba że Mateusz czasem coś powie po niderlandzku.
- Jak wygląda kwestia Twojej przyszłości? Jest szansa na transfer definitywny? - Ostatnio mój agent rozmawiał z trenerami i dyrektorami Rody. Na razie są ze mnie zadowoleni, ale wszystko rozstrzygnie się latem. Wiadomo, że w takich sprawach jest dobrze, dopóki nie dochodzimy do kwestii finansowych. Z Pogonią mam kontrakt do połowy 2013 roku, więc w razie czego trzeba będzie coś zapłacić.
- Gdyby co, drzwi w Pogoni nadal są dla Ciebie otwarte? - Tak. Nie paliłem za sobą mostów.
- Jacyś piłkarze w Eredivisie zdążyli rzucić Cię na kolana swoją grą? - Kilku by się znalazło. Niedługo mogą zawojować Europę. Choćby taki Christian Eriksen z Ajaxu. Młody chłopak, a już gra pierwsze skrzypce w takim klubie i w reprezentacji Danii. W Holandii jest mnóstwo świetnych zawodników. Ahmed Musa z przedostatniego Venlo dopiero co przeszedł do CSKA Moskwa za 5 milionów euro. On akurat jakoś specjalnie mnie nie zachwycił, ale CSKA na pewno nie kupowało kota w worku. Jako drużyna niesamowicie zaimponowało mi PSV. Zagrali z nami naprawdę super mecz. Dries Mertens czy Kevin Strootman to wielka klasa, powoli światowa. A to też bardzo młodzi piłkarze.
- Trener Płatek wspominał, że dobrze się zastawiasz i piłka Cię szuka w polu karnym. A nad czym musisz ciągle mocno pracować? - Na początku pobytu w Rodzie szkoleniowiec często zwracał mi uwagę na sposób w jaki poruszam się po boisku. Podpowiadał, jak szukać wyjścia na wolne pole i tym podobne.
- Zrobiłeś postępy w tym względzie? - Myślę, że tak. Ogólnie jestem zadowolony z tego wypożyczenia. Wszystko zaczyna się dobrze układać. Pozostaje czekać na to, co przyniesie przyszłość...
żródło: www.2X45.com.pl
Ciekawe czy nie lepiej żeby dla Nas strzelał bramki.
Ja wiem że kiedyś skończy się Nasza droga, Ja wiem że ucichnie Nasz vocal, zostawić coś po sobie nie tylko na pokaz....
Żeby nadszedł Mistrza czas - Módl się za Nami.....
Odp: Wzmocnienia i osłabienia Pogoni w przerwie zimowej 11/12 - 12/01/2012 17:29
Do kadry pierwszego zespołu dołączyło aż trzech napastników, ale o ich przyjściu nikt głośno nie mówi, ponieważ nie są to zawodnicy, na których trener Sasal będzie opierał grę tej wiosny. Z wypożyczeń do Szczecina wrócili Maciej Ropiejko oraz Radosław Wiśniewski, a z drużyny rezerw do kadry pierwszego zespołu został włączony Łukasz Zwoliński
Największe szanse na w miarę regularne występy ma właśnie ten ostatni
http://dumapomorza.xaa.pl/news.php?readmore=595
Czy wy też jesteście zdania że Ropiejko jednak przyda sie Pogoni ?
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
