Odp: Występy Pogoni w I lidze. - 18/10/2010 14:41
Baniak w Pogoni jest równoznaczny z marnym stanem kasy w klubie.Nadchodzące wybory,mogą oznaczać przetasowania w magistracie,a te z kolei wpłynąć na spore zmiany w budżecie klubu, na minus."Bebeto" na ławie,to pozorowane zmiany,a nie rewolucja,która w obecnej sytuacji jest NIEZBĘDNA.Może i Baniak zmieni grę zespołu,ale walki o awans nie ma się co spodziewać.Słusznie wcześniej napisano,że to już nie czas "notesu"
Brakuje im techniki, źle przygotowani fizycznie, mentalnie i taktycznie nie potrafią sklecić akcji złożonej z kilku podań ani dokładnie dośrodkować. Można te wady wybaczyć, gdyby polski piłkarz harował. Dlaczego nie haruje?
Eeeh, gdyby moi zawodnicy mieli ćwierć pary i ambicji, co te dwie dziewczyny - westchnął właściciel klubu ekstraklasy (wysoko mierzącego, ale wiecznie rozczarowującego), spoglądając na pracownice swojego koncernu.
- Problem polega na tym, że po stracie piłki na połowie przeciwnika nie gonią za nim natychmiast, tylko padają i machają rękami. Nie gryzą trawy - dodał.
Przed sezonem prezes Wisły Bogdan Basałaj mówił "Gazecie": - Piłkarze mają przyjść do pracy i zasuwać. Wtedy będą wiślakami i profesjonalistami pełną gębą. Mają być głodni zwycięstw i grać nie tylko o mistrzostwo Polski, ale mieć też marzenia, by występować np. w Manchesterze United. Nie chcemy zawodników, którzy do końca życia zamierzają być w Wiśle, bo tu dobrze i terminowo płacą. Oni mają "wygryźć" kontrakty na Zachodzie, chcieć czegoś więcej niż polska liga. Musimy skończyć z czasami, gdy przegrywamy śmieszny mecz w pucharach i mówimy, że to tylko sport.
Kilka tygodni później Wisła grała z Dolcanem Ząbki w Pucharze Polski. Na początku strzeliła gola i przez resztę meczu piłkarze przechadzali się po murawie. Choć była piękna pogoda, nie zależało im, by się z piłką zabawić i strzelić pół tuzina goli. Awans wydreptali tak, by jak najmniej się zmęczyć.
Od lat wiadomo, że piłkarzom brakuje techniki, siły, szybkości, przygotowania mentalnego i taktycznego. W juniorach kopania piłki uczył ich dyletant, z korupcją zetknęli się już w rozgrywkach juniorów, nigdy nie korzystali z pomocy dietetyka i fizjologa.
Ale to, czy będzie im się chciało zasuwać, zależy tylko od nich
Kilka tygodni temu byłem na meczu angielskich drugoligowców Millwall - Hull. Nie widziałem ani jednego piłkarza, który technicznie przewyższałby naszych ligowców. Ale spotkanie toczyło się w niedostępnym dla polskich drużyn tempie, zawodnicy zasuwali bez wytchnienia przez 90 minut i byli za to nagradzani przez kibiców. W drugiej i trzeciej lidze angielskiej trudno o fantastyczne dryblingi i dokładne podania między dwóch obrońców, po których napastnik wpada w pole karne i strzela gola. Piłkarze są oklaskiwani, gdy wygarną piłkę wślizgiem, wyłuskają ją spod nóg przeciwnika czy przebiegną kilkadziesiąt metrów, by dopaść ją przed rywalem.
- Dwa lata temu pojechałem do Wolverhampton na mecz młodzieżówek Polska - Anglia - opowiada Maciej Szczęsny. - Zdziwiło mnie, że na spotkanie przyszedł komplet widzów. Mój przewodnik, 70-letni oficer prasowy, odparł: "U nas jest tak od zawsze. Robotnicy, którzy przez pięć dni pracują przy taśmie za kilka funtów za godzinę, w sobotę mają święto. Płacą, by ktoś dla nich harował. Interesuje ich walka. Nieważne, czy przyjeżdża słaby zespół drugiej ligi, czy Manchester United. Nie przychodzą, by oglądać Rooneya czy Giggsa, mają ich w telewizji. Chcą zobaczyć, jak piłkarze biegają do upadłego" - dodaje Szczęsny, który zdobywał mistrzostwo z Legią, Widzewem, Polonią Warszawa i Wisłą.
Anglicy kochają boiskowych stachanowców. Tamtejsi piłkarze obiecują kibicom, że na boisku będą pocić się krwią.
- U nas nie ma kultury pracy i wysiłku. Nie wymagamy od piłkarzy harówki, podstawiamy im wszystko pod nos i nie oczekujemy nic w zamian. Brakuje im charakteru, by zachowywać się inaczej - mówi trener zespołu ekstraklasy.
Właściciel czołowego ligowca: - Piłkarze mają za dobrze. Płacimy im poważne pieniądze, a oni uważają, że im się należy. Przepisy otaczają ich ochronną watą, nawet po siedmiu miesiącach słabej gry nie możemy nikomu obniżyć kontraktu. Gdyby w mojej firmie ktoś przez siedem miesięcy źle wykonywał obowiązki, najpierw wyleciałby jego zwierzchnik - bo nie potrafił dopilnować pracownika - a potem sam pracownik. Jakie są obowiązki piłkarza? Haruj, gryź trawę, wygrywaj, daj rozwijać się klubowi i zmierzaj do celu, jeśli go masz. Jeśli nie, arrivederci.
Trener z ekstraklasy twierdzi, że problemem jest mentalność piłkarzy, którzy nie znajdują przyjemności w futbolu. Traktują treningi jak przykry obowiązek, nie rozumieją, że kopanie piłki powinno sprawiać im radość. - Jesteśmy świetni w szukaniu wymówek. Przeszkadza nam murawa, brak bazy treningowej i pogoda. Są miejsca na świecie, gdzie bardziej wieje, jest zimniej, szybciej zachodzi słońce i także nie ma boisk, a mimo to można się nauczyć grać w piłkę. Trzeba chcieć.
Wszystko zaczyna się, gdy przyszłe gwiazdy mają lat kilkanaście. Przez złą organizację rozgrywki juniorskie nie przyzwyczajają ich do walki i gry na całego. Problem dostrzegł już były selekcjoner reprezentacji Leo Beenhakker, który narzekał, że juniorzy Wisły nie spotykają się z Legią czy Lechem, ale z Górnikiem Wieliczka, i łatwo demolują lokalnych rywali po 7:0. - Wygrywać można bez biegania, ustawiania pressingu i zaangażowania. Lepsi się bawią, grają w dziada z tymi, którzy nigdy nie doskoczą do zawodowego futbolu. To psuje im charaktery. Starają się zwyciężyć jak najmniejszym nakładem sił. Gdy wchodzą w wiek seniora, w lidze spotykają się z ludźmi z tymi samymi nawykami, więc nie widać różnicy. Szok przychodzi w europejskich pucharach i reprezentacji. Po meczach z dobrymi zespołami często słyszę: - Trenerze, nigdy nie musiałem tyle biegać - mówi trener juniorskiej reprezentacji.
Dwa lata temu po meczu Wisły z Tottenhamem w Pucharze UEFA Paweł Brożek mówił, że czuł się, jakby rozegrał trzy spotkania w naszej lidze. - Jak pomyślę, że musiałbym co trzy dni grać takie mecze... Chyba musiałbym przytyć z 10 kg (śmiech) - mówił napastnik Wisły, kiedyś uważany za wielki talent, dziś nie jest nawet gwiazdą ligi.
Nie możemy liczyć na to, że pracy w pocie czoła nauczą ligowców obcokrajowcy, bo choć jest ich coraz więcej, dostosowują się do kolegów. - Gdyby piłkarz X przyszedł nie do zespołu polskiego, ale do drugiej ligi angielskiej, brałby przykład z tamtejszych piłkarzy i zasuwał. Zazwyczaj mechanizm jest taki: przez pierwsze tygodnie przybysz obserwuje, jak zachowują się koledzy, a potem pracuje tyle, ile oni - mówi trener zespołu ekstraklasy.
Europejskie standardy mogliby wprowadzić zagraniczni trenerzy, ale brakuje im wsparcia.
Próbował Dan Petrescu. Wymagał w Wiśle tyrania na treningach. By pokazać piłkarzom, na czym polega ciężka praca, o 6 rano zabrał ich do fabryki sponsora klubu - Tele-Foniki. - Dramat! Tylko głowa mnie rozbolała od panujących tam zapachów. Wszystko się tam klei. Wolę grać w piłkę - mówił 18-letni wtedy Patryk Małecki. Lekcji nie zapamiętał, w meczu z Dolcanem bił rekordy nieróbstwa - choć właśnie wyleciał z pierwszej jedenastki, nie zrobił nic, by do niej wrócić.
Gdy Petrescu zrobił badania szybkościowe, w limicie mieściło się dwóch zawodników, ale i oni dobiegali na ostatnich nogach. Wiślackie gwiazdy kręciły nosem na metody Rumuna i poskarżyły się właścicielowi Bogusławowi Cupiałowi. Ten wziął ich stronę i zwolnił Petrescu.
- Polscy piłkarze to lenie. Dlatego nie macie wyników w Europie. Idealne życie piłkarza w Polsce jest takie - miłe spędzanie czasu, lekkie treningi i przyjazny trener, który do tego jest dobrym kumplem. Z takim podejściem Polska nigdy nie będzie mistrzem świata, nigdy niczego nie wygra. Ja tę mentalność wyniosłem z Anglii, pracowałem tam 8 lat i wiem, jak wygląda zawodowy futbol - mówił Petrescu w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". Po odejściu z Wisły wprowadził prowincjonalną Unireę Urziceni do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Petrescu nie przesadza. Były reprezentant Polski, który kilka lat grał za granicą, opowiada, że dwa lata po zakończeniu kariery brał udział w treningu zespołu ekstraklasy. Po godzinnym marszobiegu podszedł do trzech młodych piłkarzy, którzy dobiegli kilkaset metrów za nim, i spytał, czy jest im wstyd. - Nie, bo my jesteśmy szybkościowcy - odpowiedzieli.
Nieróbstwo widać na każdym kroku. Czołowy klub ekstraklasy chciał, by piłkarze uczestniczyli w akcjach promocyjnych w szkołach i domach dziecka. Nie sposób było namówić ich na poświęcenie dodatkowej godziny. Choć trenują raz dziennie, wymawiali się zmęczeniem i jechali do domu. Wysyłano obcokrajowców lub anonimowych rezerwowych.
- Co Dan robił dobrze? Pracował, my za mało pracujemy. By wytrenować wytrzymałość, czasami trzeba wymiotować ze zmęczenia. U nas piłkarze powtarzają, że muszą grać na świeżości. W Hiszpanii, Włoszech czy Anglii, gdzie gra się po 60 meczów w sezonie, takie sformułowanie nie istnieje - mówi były kadrowicz.
- To nie tak, że Polacy nie potrafią. Im się nie chce. I nikt nie stara się sprawić, by zaczęło im się chcieć. Radosław Majewski w naszej lidze nie imponował zaangażowaniem, zmienił się dopiero po odejściu do drugoligowego angielskiego Nottingham Forest. W pierwszym sezonie, gdy był wypożyczony z Polonii i starał się o kontrakt, wypracował sobie status gwiazdy. Dziś często jest rezerwowym, ale jego przykład pokazuje, że walki na całego można nauczyć nawet dojrzałych piłkarzy. Żeby jednak nie skończyło się jak z Petrescu, potrzeba determinacji prezesa, dyrektora sportowego i szkoleniowca. Ja takiego wsparcia nie mam - przyznaje trener polskiego ligowca.
Właściciel klubu ekstraklasy, który więcej ambicji niż u swoich piłkarzy dostrzegł w pracownicach swojej firmy, opowiadał nam, że częściej się irytuje, niż znajduje przyjemność w oglądaniu swojego zespołu. - Te dziewczyny pracują bardzo ciężko, tego w mojej drużynie nie widzę. Nie widzę pazerności na sukces.
Ja kocham Liverpool - Ty kibicujesz Man Utd,
Jestem za Pogonią Szczecin, a Ty za Lechem Poznań
Lubie metal, a Ty kochasz hip-hop, Popierasz PiS, ja wole PO
Mimo to jesteś mi jak brat, bo łączy nas nienawiść do drogówki.
Odp: Występy Pogoni w I lidze. - 18/10/2010 14:58
Nie wiem jak wam, ale mi obecnie do głowy przychodzi tylko Tarasiewicz. Rozwiązanie z Baniakiem, jest tylko zmianą aby coś zmienić i przyciągnąć kibiców na stadion. Z drugiej strony nie zdziwię się jak zarząd nic nie zrobi i poczeka do przerwy zimowej.
Moim zdaniem przyczyną, tego co obecnie mamy był okres przygotowawczy i początek sezonu, roszady składem w każdym sparingu, przez co brak zgrania na boisku. Od początku sezonu gra się nie układała, bo piłkarze nie wiedzieli co maja grać. Była szansa na poprawę po zwolnieniu Mandrysza, mogliśmy zatrudnić kogoś konkretnego, a wybraliśmy eksperyment ze Stolarczykiem, teraz już cały zespól się rozsypał i trzeba go budować od początku.
Dla mnie brakuje w Pogoni człowieka kory umiał by wszystko poukładać i nie koniecznie trenera, ale zarządcy z prawdziwego zdarzenie. Odpowiedzialnego za kontrakty trenerów zawodników, kiedyś bardzo dobrze sprawdził się u nas Wojcik, ale wiadomo inna kasa inne czasy.
Odp: Występy Pogoni w I lidze. - 18/10/2010 15:07
Z jednej strony pozbycie sie w tym czasie Stolarczyka to było by niczym innym niźli przyznaniem sie do błędu co równoważy sie z brakiem koncepcji i konsekwencji. Druga sprawa-który liczący trener tak ochoczo teraz przyjdzie do drużyny o takich aspiracjach, a w tak tragicznym położeniu? kamikadze? Następna kwestia-wiele razy było tom poruszane, ale widzę że do niektórych nie dochodzi , że problemem na dziś nie jest trener, a większość grajków. Do tego apatia władz klubu i miasta. Tu Mourinho na spółkę z Guardiolą by nic z tego nie zrobiło. Niestety, folklor jaki sie stworzył ma korzenie niczym dąb Bartek.
I proszę was-przestańcie z tym Michniewiczem, bo trąci myszami.
Fiołek-główną przyczyną było za długie cackanie sie z Mandryszem, mimo że widać było jak na dłoni następujący regres, wręcz degrengoladę. Mandrysz spaprał już wiele rzeczy w zimowym okresie przygotowawczym, niestety zostały one zbagatelizowane. Ten PP zrobił nam więcej szkody aniżeli pożytku , patrząc na to z perspektywy czasu.
'Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"
Odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione,
Łagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i
Mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.
Nie wiem jak wam, ale mi obecnie do głowy przychodzi tylko Tarasiewicz. Rozwiązanie z Baniakiem, jest tylko zmianą aby coś zmienić i przyciągnąć kibiców na stadion. Z drugiej strony nie zdziwię się jak zarząd nic nie zrobi i poczeka do przerwy zimowej.
Moim zdaniem przyczyną, tego co obecnie mamy był okres przygotowawczy i początek sezonu, roszady składem w każdym sparingu, przez co brak zgrania na boisku. Od początku sezonu gra się nie układała, bo piłkarze nie wiedzieli co maja grać. Była szansa na poprawę po zwolnieniu Mandrysza, mogliśmy zatrudnić kogoś konkretnego, a wybraliśmy eksperyment ze Stolarczykiem, teraz już cały zespól się rozsypał i trzeba go budować od początku.
Dla mnie brakuje w Pogoni człowieka kory umiał by wszystko poukładać i nie koniecznie trenera, ale zarządcy z prawdziwego zdarzenie. Odpowiedzialnego za kontrakty trenerów zawodników, kiedyś bardzo dobrze sprawdził się u nas Wojcik, ale wiadomo inna kasa inne czasy.
Jak już szukamy trenera to dla mnie istnieje tylko opcja zagraniczna.
Polscy trenerzy są tyle samo warci (Miechniewicze i inne Tarasiewicze), ci bardziej zdolni i ambitni (Probierz, Skorża czy Kafarski) są nie do wyjęcia.
Bardzo dobry tekst z dzisiejszej GW. Dobrze oddaje prawdę o naszych grajkach, nie tylko z Pogoni ale z kraju.
(...)
Poza tym po piłkarzach idealnie widać zlamusienie się społeczeństwa, a taki "Peti" jest modelowym przykładem piłkarskiego lamusa, który gra chyba tylko po to by w weekendzik po meczu nażelować łeb, wypachnić się, założyć różową koszulkę i robić dzióbki do fotek w Baili czy innym City Hallu...
Kto miał jaja podejść do kibiców w Radzionkowie ten podszedł, resztę jebać.
ale scierwo ale dno....ale spiewajcie dalej "nic sie nie stalo" pierdolone pilkarzyki powinni dawno dostac po mordzie ale kto pojdzie....dzieci 12 letnie?? zal ..i totalne dno ehh
pewnie ze lepiej by bylo im dojebac ale jak ty udajacy takiego kozaka rozjebales sie na psach to co dopiero takie lamusy pilkarzyki...
,,...tępić frajerstwo tak wychowano Nas.."
do celciusz: jezeli ktos ma po kazdym wpisie cisniete od frajerow to cos chyba jest na rzeczy....pozwol ze odpowiedniejsze osoby będą pilnować słów używanych na tym forum których ciężar jest duzo większy niż tylko zwykle wyzwiska..
O co chodzi z tym rozjebaniem sie na psach? Kogo wjebał ? Bo piszecie o tym a nie jestem w temacie.
Chodzi o kibicow Stilonu i wskazanie palcem na policji winnych zdarzenia.I to co gorsza na chlodno, czyli nie tego samego dnia, czyli byla mozliwosc przemyslenia.
Sory że tak wypytuje, ale o jakie zdarzenie dokładnie chodzi?
ale scierwo ale dno....ale spiewajcie dalej "nic sie nie stalo" pierdolone pilkarzyki powinni dawno dostac po mordzie ale kto pojdzie....dzieci 12 letnie?? zal ..i totalne dno ehh
pewnie ze lepiej by bylo im dojebac ale jak ty udajacy takiego kozaka rozjebales sie na psach to co dopiero takie lamusy pilkarzyki...
,,...tępić frajerstwo tak wychowano Nas.."
do celciusz: jezeli ktos ma po kazdym wpisie cisniete od frajerow to cos chyba jest na rzeczy....pozwol ze odpowiedniejsze osoby będą pilnować słów używanych na tym forum których ciężar jest duzo większy niż tylko zwykle wyzwiska..
O co chodzi z tym rozjebaniem sie na psach? Kogo wjebał ? Bo piszecie o tym a nie jestem w temacie.
Chodzi o kibicow Stilonu i wskazanie palcem na policji winnych zdarzenia.I to co gorsza na chlodno, czyli nie tego samego dnia, czyli byla mozliwosc przemyslenia.
Sory że tak wypytuje, ale o jakie zdarzenie dokładnie chodzi?
Dokladnie to sie raczej tu nie dowiesz. Dobrze, ze przepraszasz, bo za daleko siegasz.
I prośba o nie wrzucanie jakiś cytatów Lewszaka czy innych społeczniaków- wynalazków na forum, którzy nic nie robią a dużo szczekają i obrażają. Jebać takich gamoni.
- Dlaczego nie chce pan ustosunkować się do tego, że wielu piłkarzy w trakcie tygodnia treningowego można spotkać w nocnych klubach?
(Artur Kałużny) - Piłkarze mają zapisany w kontraktach zakaz imprezowania. Byliby niespełna rozumu, ryzykując zerwanie umowy, tańcząc i pijąc w nocnych klubach. Ruchy chłopaków nie przechodzą niezauważone. Z racji doświadczenia zawodowego wiem, że większość bramkarzy na mieście wyczulona jest na piłkarzy Pogoni. Jeżeli ktoś ma dowód na to, że moi piłkarze imprezują, zapraszam do mojego gabinetu. Zapewniam, że osobiście wyciągnę konsekwencje.
- Dlaczego nie chce pan ustosunkować się do tego, że wielu piłkarzy w trakcie tygodnia treningowego można spotkać w nocnych klubach?
(Artur Kałużny) - Piłkarze mają zapisany w kontraktach zakaz imprezowania. Byliby niespełna rozumu, ryzykując zerwanie umowy, tańcząc i pijąc w nocnych klubach. Ruchy chłopaków nie przechodzą niezauważone. Z racji doświadczenia zawodowego wiem, że większość bramkarzy na mieście wyczulona jest na piłkarzy Pogoni. Jeżeli ktoś ma dowód na to, że moi piłkarze imprezują, zapraszam do mojego gabinetu. Zapewniam, że osobiście wyciągnę konsekwencje.
- Ile panowie zainwestowali do tej pory w Pogoń?
- Zainwestowaliśmy kilka milionów. Choćby dzisiaj budżet Pogoni to 10 milionów, miasto daje 3,3 mln, sponsorzy 2 mln, a reszta to prywatne pieniądze właścicieli.
Czyli pieniądze z gadżetów, karnetów czy biletów są co tydzień palone w ognisku za budynkiem klubowym?
"Przegląd Sportowy" informuje jeszcze o innej opcji rozgrywania sezonu przy dwunastu zespołach: 2 rundy systemem mecz i rewanż 2x11, następnie podział ligi na grupy mistrzowską (6 zespołów) i spadkową (6 zespołów).
Mam nadzieję, że to tylko przypuszczenia już kiedyś w Ekstraklasie był podobny wynalazek i wyszło to strasznie słabo...
Odp: Występy Pogoni w I lidze. - 18/10/2010 22:41
Pogoń swego czasu też grała jak natchniona Jesienią aby awansować do grupy mistrzowskiej. Później niestety zajęła w niej ostatnie miejsce. Dzięki dobrej jesieni utrzymali wówczas 1 ligowy byt.
Pomysły na zmniejszanie ligi do 12 zespołów, to naprawdę poroniona inicjatywa. W kraju mamy tyle zespołów, że aż się prosi o 18 drużyn w Ekstraklasie. Inna sprawa że dzielenie ligi na 2 grupy może powodować zachętę do odpuszczania w grupie mistrzowskiej - patrz sprzedawania meczów.
Pogoń swego czasu też grała jak natchniona Jesienią aby awansować do grupy mistrzowskiej. Później niestety zajęła w niej ostatnie miejsce. Dzięki dobrej jesieni utrzymali wówczas 1 ligowy byt.
Pomysły na zmniejszanie ligi do 12 zespołów, to naprawdę poroniona inicjatywa. W kraju mamy tyle zespołów, że aż się prosi o 18 drużyn w Ekstraklasie. Inna sprawa że dzielenie ligi na 2 grupy może powodować zachętę do odpuszczania w grupie mistrzowskiej - patrz sprzedawania meczów.
Moim zdaniem też 18 to by było optimum jak na taki kraj jak Polska, ale nasi "eksperci" pewnie znowu wezmą wzór z ligi Wysp Owczych czy Islandii i podzielą na jakieś podgrupy albo każa grać tym samym 10 drużynom po cztery razy ze sobą Totalna żenada.
Co do Pogoni. Jeżeli nie dadzą rady wygrać teraz meczu u siebie z Kolejarzem Stróże, to będzie to wyrazny sygnał, że walka o utrzymanie raczej przewyższa możliwości i ambicje tej drużyny, przy obecnej dyspozycji i podejściu do gry. Niestety wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.
Ostatnio edytowany przez: Janek80, 19 października 2010, 18:57 [1 raz(y)]
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.