Autor
Wiadomość
   Kibice -> Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko << początek   < poprzednia   l   następna >   ostatnia >>     idź na dół   
AlterB
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7093 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/07/2005 00:53

  BzM napisał:  
Czas coś dorzucić

Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 25.03.00
Polski. Podczas meczu mogliście zobaczyć naszą nową zdobycz w postaci flagi portowców (Fan Klub Jaworzno). Tak się złożyło, że przed meczem zostało przyuważonych czterech portowców, którzy chyba musieli zbłądzić przed stadionem, więc postanowiliśmy ich godnie przyjąć- lekko ich oklepując- i tak flaga zmieniła właściciela.
PSYCHO FAN


Flaga z Jaworzna na Ruch-Legia

Obrazek jpg wstawiony na forum

Ostatnio edytowany przez: AlterB, 25 lipca 2005, 13:25 [1 raz(y)]


Rosa
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7047 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/07/2005 10:57
W tym okresie najfajniejsze wyjazdy organizowane przez biało-zie lonych miały swą metę w Szczecinie i Policach. Wybierający się na taką wycieczkę doskonale wiedzieli, że ryzykują życiem, a przynajmniej zdrowiem. Jednak kilkusetosobowe grupy jechały na zachód w poszukiwaniu wrażeń. Fajne zabawy miały miejsce na szczecińskich ulicach. Bójki na pięści i sprzęt wzmagały wzajemną nienawiść. Nieco wcześniej fani Pogoni wjechali w 60 do Gdańska i z powodu braku przeciwnika (lechiści, przyzwyczajeni, że do nich nie przybywa nikt, odpuścili sobie przed meczowe polowanie), zdemolowali jakiś bar i poobijali małolatów z salonu gier. Wyprawy bialo-zielonych miały stanowić odwet, na który Pogoń przygotowana była nieźle.
Fiaskiem organizacyjnym okazał się jeden z wyjazdów do Polic. Wypity szaleniec postanowił pozbawić pociąg szyb, co mu się w części udało. Cała grupa wysiadła na otoczonym przez policję dworcu, gdzie wsadzono ich w pociąg, który według mundurowych jechał do Polic. Okazało się to podstępem. Pociąg zamiast w Policach zameldował się z powrotem w Gdańsku.
— Głupie psy zrobiły z was idiotów, być w Szczecinie i nie dojechać do Polic, toż to obciach — czasem w indywidualnych kłótniach, gdy bra kuje argumentów, ktoś wypala z takim hasłem. Lechiści wkurzają się wówczas niemiłosiernie.


Walczyć, Trenować Pogoń musi panować!
hPS
*zablokowany
IP: zapisany
Na forum od 7018 dni

****




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/07/2005 13:40
A pamiętacie mecz ze Śląskiem kiedy to nasz Radziu Majdan odebrał kradzioną flagę z rąk Wrocławiana :D


Podniesiona adrenalina to Śródmiejska siła
olo84
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 8217 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/07/2005 15:17
Jak dobrze pamietam , to w tym samym sezonie co Lechia , również Śląsk też zawitał na stadion przy ul. Bandurskiego i dostal niezly oklep.


Swój cel widzę, do przodu idę i choćbyś chciał, nie podetniesz skrzydeł...
SISMIC
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7069 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/07/2005 15:29

  Łysy napisał:  
A pamiętacie mecz ze Śląskiem kiedy to nasz Radziu Majdan odebrał kradzioną flagę z rąk Wrocławiana :D



tego sie nie zapomina :)


Szczecińska albo żadna!
lolson
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 6914 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 09/08/2005 22:51
nom przydalby sie jeszcze jakies info i fotki :p


POGON SZCZECIN MKS
Cobra_S
PogonOnLine TEAM
IP: zapisany
Na forum od 7400 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 10/08/2005 17:05
akcję oczyszczania tematu przeprowadziłem jak co ja, jak zwórcił uwagę Rafał - nie zbaczajmy z tematu
pierwszy wyjazd... jest już na forum na pewno


chase
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7180 dni

**




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/08/2005 17:05
GKS Katowice - Pogoń Szczecin (20.05.1995)

Jadąc do Katowic zbiórką był Sosnowiec. Już wcześnie rano do Sosnowca zawitała grupa kibiców Legii i Pogoni. Razem, już z Zagłębiem, ekipa liczyła około 110 osób i tuż po piętnastej wyjazd autobusem miejskim bez policji. Była więc niepowtarzalna okazja, aby zrobić jakąś zadymę na miescie. Tuż po wyjsciu z autobusu zaczęliśmy szukać kibiców GKSu. Udaliśmy się więc na przystanek tramwajowy w oczekiwaniu, że najblizszym transportem będzie jechać gieksa. Właśnie dokładnie tak się stało. Napiecie rosło, gdyż zbliżał się tramwaj linii nr 41, z którego powiewały żółte szaliki. Wreszcie nadjechał i nastąpił wielki huk pierwszych rozbitych szyb. Katowiczanie pochwycili o co chodzi i z przerażeniem pochowali się po katach tramwaju. Zaczęło się zamieszanie. Na przystanku i w tramwaju ogromna panika. Zagłębie leje kogo się da i lecą kolejne szyby. Gieksa traci także kilka szalików. Po kilku minutach nadjeżdżają suki. Gliny zwijają kilku od nas, my jednak chcemy ich odbić. Akcja się nie powiodła, gdyz przyjechały posiłki prewencji. Rozpoczęła się gonitwa po Katowickim Rondzie, która się przeniosła w głąb miasta. Pały wyłapywały kogo się tylko dało, więc musieliśmy się podzielić na wiele małych grupek. Plan nie zdał egzaminu, gdyż na mecz dojechało tylko 50-ciu szalikowców i na dodatek stracilismy trzy flagi i kilka szalików. Na meczu spoko: śpiew, race. Pogoń wygrała 2:1. W drodze powrotnej byłoby wszystko OK gdyby nie to, że zostaliśmy wyproszeni z pociągu i zaprowadzeni na komisariat kolejowy w Katowicach. Kilku od nas udało się jednak odłączyć od grupy i uciec. Jak to zwykle na komendzie bywa, wszyscy dostali mandaty (oczywiście bezpodstawnie). Dalsza podróż przebiegała spoko. Bilans naszych wyczynów to szyby powybijane na sumę 400 złotych i kilka szalików.

Autor: Mystek

Źródło: "Szalikowcy" / kwiecień 1996

Ostatnio edytowany przez: chase, 25 sierpnia 2005, 17:11 [1 raz(y)]


chrisxx
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7964 dni

***




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 25/08/2005 22:58
Tak przy okazji meczu z Górnikiem znalazłem pewien opis:

15.04.2000

POGOŃ SZCZECIN – GÓRNIK ZABRZE

Do naszego pięknego miasta postanowiło wybrać się około 80 żaboli. Mimo wcześniejszych zapewnień, że przyjadą pociągiem specjalnym, przybyli pociągiem rejsowym. Nie zmienia to faktu, że zaskoczyli niektórych swoją liczbą. Na stadion weszli w 20 minucie spotkania. Górnicy wspomagani byli przez swych ziomków z Wisłoki Dębica. Zaprezentowali dwie flagi: “Torcida Górnik” i “Wisłoka”. W naszym młynie ponownie znalazło się wielu młodzieńców, którzy swoim wiekiem kwalifikowaliby się co najwyżej do 4 klasy szkoły... podstawowej. Doping z naszej strony nie był najlepszy, chociaż i tak zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej od naszych “piłkarzy”. Jedynie przez pierwsze kilkanaście minut cały stadion nie szczędził gardeł dopingując Portowców. Kilka razy zaprezentowaliśmy znaną w całej Polsce “falę meksykańską”, która jest już przez niektórych nazywana “falą turecką”. Około 60 minuty 2 naszych hools wybrało się po flagi hanysów. Była to akcja o wiele lepsza niż podczas meczu z Wisłą, chociaż również zakończyła się niepowodzeniem. Za cel obrano flagę Wisłoki. Została ona w połowie zdarta z płotu, i gdyby nie reakcja kretynów z ochrony, zmieniłaby właściciela. Niestety, mimo iż nasi hools dostali się z powrotem na trybuny, nie dotrwali do końca meczu. Ich pech polegał na tym, że znaleźli się na trybunie dla VIP’ów, gdzie zostali obezwładnieni przez całą armię “przyjaciół” Bekdasa i oddani w rece "spec-służb pożądkowych". Nasze "orły" zaprezentowały poziom nie godny Victorii Przecław (nie urażając nikogo) musiały wysłuchiwać pod swoim adresem wielu niewybrednych epitetów, z których "złodzieje" i "sprzedawczyki" należały do najłagodniejszych. W ogóle dokuczanie piłkarzom wychodziło na początku tego meczu najlepiej. Początkowo część osób w młynie starało się prowadzić dalej doping, ale i oni uświadomili sobie, że ich "piłkarze" mają kibiców gdzieś. Wszystkich dobił jeszcze Fornalak, po niewykorzystaniu rzutu karnego. Nie będę się rozpisywał na temat "piłkarzy", którzy nie podeszli nawet do plotu podziękować nam, czym pokazali brak szacunku w stosunku do nas (bo nie dość, że drugi mecz z rzędu przegrywają w dziwnych okolicznościach, po których paru piłkarzom zapewne zwiększy się ilość gotówki na koncie. Najlepsze działo się po zejściu piłkarzy do szatni. W pewnym momencie przez płot zaczęli przeskakiwać szczecińscy hools, których jedynym celem było dobranie się do fanów Górnika. Po kilku minutach po boisku biegało blisko 300 szczecińskich kibiców. Niestety większość nie wiedziała po co znalazło się po drugiej stronie płotu. Po szturmie pod sektor Górnika została rozgoniona ochrona, która ratowała się ucieczką z płyty boiska. Jednak gdy jedyną przeszkoda została policja niektórzy z nas nie wiedzieli czy wracać na sektor, czy stać czekając na rozwój wypadków. Okazało się, że jedynie kilkudziesięciu fanów gotowych jest "pójść na całość". Niestety brak jakiejkolwiek strategii spowodowała, że nie było wiadomo co robić dalej. Górnik, który obserwował całe zdarzenie z sektora, zachował się jak należy. Gdy psy próbowały zwinąć jednego ze szczecińskich hools, zabrzanie odśpiewali "zostaw kibica". Gdy zarządzono odwrót i powrót na sektor, ktoś wpadł na pomysł, żeby dostać się do młyna od góry. Początkowo wszystko szło po naszej myśli, jednak i tam pojawiły się kordony policji i ochrony. Następnie przepychanki toczyły się pod budynkiem klubowym i na ulicy dojazdowej do stadionu.

Ogólnie cała awantura trwała ok. 30min i zakończyła się zatrzymaniem szczecińskich hools. Szkoda, że nie mieliśmy żadnego planu, bo wtedy wszystko potoczyło się inaczej. "Nasz zarząd" znów wystąpił z prośbą do telewizji o udostępnienie nagrania w celu ukarania wszystkich sprawców zajścia.

źródło: portowcy.of.pl


A K
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7351 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/08/2005 01:59
Pamietam ten mecz:) wtedy Radek Majdan przepuscil bramke, z rzutu wolnego pod reka z bardzo dalekiej odległosci:/ A Akcja po meczu tez byla dobra:)


PS!
ciepak
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 6820 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/08/2005 17:35
jak ktos nie czytał ligi chuliganów zielińskiego to jest na stronce śląska www.fanslask.aha.pl polecam


to ja ciepak sie nazywam ja poprosze pięć bosmanów codzień słów tych używam jestem piekny i uroczy codzień mam przekrwione oczy
ktn
Ultraoptymista
IP: zapisany
Na forum od 7500 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/08/2005 18:46
ech Pogon-Gornik i 2 wariatow siedzacych w kominiarkach na vipach juz na 2 godz przed meczem :)
pelny profesjonalizm herbatka, kawka, ciasteczka a w 2 polowie jazda....i :D:D:D
fana Wisloki byla naprawde blisko :P


Better dead than red!
Trapen
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 6980 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 26/08/2005 21:12
tez bylem na tym meczu... O ile dobrze pamietam to mielismy karnego w ostatniej minucie meczu i Fornalak przestrzelil nad poprzeczka

potem byla zadyma...


A K
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7351 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 27/08/2005 00:41
92 minuta i karny i Fornalak tak strzelil nad poprzeczka ze ledwo na samej koronie 12 sektora kibice lapali pilke po tym strzale:D A pozniej sprzedawczyk!!i zlodzieje!!:)


PS!
chase
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7180 dni

**




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 27/08/2005 01:07
"Fan Śląsk" nr 5 (26) 29.04.1998 z cyklu "Jak jeżdżą inni"

ŁKS Łódź: 0 w Szczecinie. Ale nie dlatego, że nikt z Łodzi się nie wybrał na to spotkanie. 37 fanów z Łodzi jechało na ten mecz, mimo, iż wiedzieli, że nie będą na stadion Pogoni wpuszczeni. W Choszcznie Pogoń chciała ich zaatakować, jednak z uwagi na odkrycie faktu, że z kibicami ŁKSu podróżowali wcale nie ukrywający swojej przynależności organizacyjnej policjanci, operacja zakończyła się wybiciem kilku szyb. Ponieważ zaledwie 4 osoby miały wymagane przez Pogoń identyfikatory, więc cała grupa wróciła do Łodzi. ŁKS jakoś nigdy nie może pojawić się w Szczecinie w jakiejś sensownej ilości. Jak twierdzą sami zainteresowani, jakoś im ten Szczecin nie leży.


pdp
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 6818 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 31/08/2005 21:44
Oto wywiad z Chomikiem, ktory ukazal sie w Pogoń Fansie:

Pogoń Fans: Czym się aktualnie zajmujesz?

- Teraz jestem na zwolnieniu lekarskim. Przechodzę rehabilitację po kontuzji odniesionej w trakcie wyjazdu na mecz Polska - Białoruś. Złamałem nogę, osiemnaście dni spędziłem w szpitalu, a później czekała mnie kilkumiesięczna rekonwalescencja. Przy okazji chciałbym podziękować chłopakom z Legii, którzy mnie odwiedzali oraz tych, którzy dzwonili ze Szczecina.

- Jak rozpoczęło się Twoje kibicowanie, kiedy zacząłeś chodzić na mecze?

- Już od dzieciaka bywałem na stadionie, mieszkałem w pobliżu, ojciec zabierał mnie na mecze. Pamiętam, że nawet w dniu swojej Pierwszej Komunii byłem na ligowym spotkaniu Pogoni. Wtedy grała ona w drugiej lidze.

- To był początek lat osiemdziesiątych?

- Tak, to były już lata osiemdziesiąte. Wtedy zaczęło się moje kibicowanie. Pierwszy raz byłem na meczu pod koniec lat siedemdziesiątych, ale z tego nie pamiętam zbyt wiele.

- A Twój pierwszy wyjazd?

- W 1986 roku. Ruch Chorzów. Wynik tamtego meczu 2:2. Wtedy uzyskałem pierwszą zdobycz na wyjeździe, "skasowałem" flagę Ruchu. Byliśmy na stadionie, zobaczyłem pod kasami dwóch gostków chowających flagę do reklamówki. Przeskoczyliśmy z kolegą przez płot i zabraliśmy im flagę.

- Czym różniły się dawne wyjazdy od tych dzisiejszych?

- Tego nie da się porównać. Kiedyś wsiadało się do pociągu i jechało bez policji. Jedynie w Krzyżu czasami stali sokiści z policjantami. Dojeżdżałeś do miasta docelowego, "witał cię" na peronie jeden policjant i szedłeś sobie w swoją stronę, na miasto, a tam czekały różnego rodzaju atrakcje, dla których warto było jeździć na mecze.

- Które mecze i wyjazdy ze względu na charakter sportowy na długo utkwiły Ci w pamięci?

- Te z sezonu, w którym Pogoń zdobyła wicemistrzostwo, na przykład mecz z Widzewem w Łodzi. Miło wspominam, zarówno od strony sportowej, jak i kibicowskiej także wyjazd do Pszowa na wejście do pierwszej ligi.

- A jeśli chodzi o sprawy poza boiskowe, wydarzenia kibicowskie?

- Wiele było takich wyjazdów. Trudno wskazać ten najlepszy, najciekawszy. Pamiętam wyjazd na Lechię w drugiej lidze, kiedy pojechaliśmy w szesnastu. Przetrzymali nas na peronie żebyśmy nie weszli na stadion. Ale kilku osobom udało się "wybić". Przeskoczyliśmy przez płot i znaleźliśmy się akurat przy sektorze zajmowanym przez kiboli Lechii. Musieliśmy się jakoś przedostać na przeciwległą stronę, na drugi łuk trybun. Ruszyliśmy jeden za drugim, spokojnie. Gdańszczanie zorientowali się skąd jesteśmy. Kiedy byliśmy już na "swoim" sektorze cała Lechia ruszyła w naszym kierunku, a my na nich. Na stadionie byliśmy z pięć minut. Wpadła policja i zawinęła nas na komendę. Ten wyjazd był opisany w którejś z gazet, chyba w "Głosie". Ciekawy wyjazd był na Olimpię Poznań. W pięciu podeszliśmy pod stadion, zaatakowało nas dwudziestu-trzydziestu z Lecha. Na głowie jednego z nich rozbiła się flaszka i... uciekli. Po meczu w Namysłowie czaiło się na nas cztery dychy ze Śląska. Mimo, że było nas tylko ośmiu, nie zdecydowali się na bezpośrednie starcie. Szli za nami, później rzucali kamieniami. Kiedy my się postawiliśmy i ruszyliśmy na nich - wycofali się... i dalej szli za nami. Było też wiele śmiesznych momentów. Wysiedliśmy z pociągu w Głogowie, żeby kupić "zaopatrzenie" w nocnym sklepie w pobliżu dworca. Kiedy wróciliśmy po kilku minutach pociągu już nie było. Ci, którzy zostali - próbowali go jakoś zatrzymać, ale się nie udało. Zostaliśmy we czterech na peronie... z całym "zaopatrzeniem". Po jakimś czasie na ten sam dworzec trafiło ponad stu kibiców Widzewa jadących do Lubina. Początkowo widzewiacy się cofnęli, jednak gdy pojawiła się policja, znów dostali animuszu. W drodze do Legnicy doszło do "spięcia" z Zagłębiem. W czasie walki, kopiąc któregoś z rywali, zgubiłem buta, który wylądował na dachu właśnie odjeżdżającego autobusu MZK. Natomiast w Częstochowie, kiedy byliśmy trzymani kilka godzin na bocznicy - zaatakował nas Raków. Nie namyślając się długo wypadliśmy za nimi w samych... gaciach i ich Pogońiliśmy. Utkwił mi w pamięci "egzotyczny" wyjazd na mecz Pucharu Polski z Florianem Wrocław. Pojechaliśmy w ok. 10 osób. W czasie meczu podjechało pod nasz sektor ok. 40 fanów Śląska. Postawiliśmy się ostro, a wrocławianie zrezygnowali z ataku. W drodze powrotnej Śląsk znów zaatakował, a my ponownie odparliśmy atak. Zaraz po zdarzeniu wsiedliśmy do tramwaju. Motorniczy był tak przejęty całą sytuacją, że nie zatrzymywał się na przystankach, a stanął dopiero w... zajezdni. Nie zapomnę również wycieczki do Splitu wraz z fanami Legii na spotkanie z Hajdukiem. W drodze powrotnej wraz z moim serdecznym przyjacielem ś.p. Mają mieliśmy całą masę przygód. Mając 10 marek w kieszeni musieliśmy dotrzeć z Wiednia do Polski. Udało nam się to, czy udowodniliśmy, że dla fanów Pogoni nie ma rzeczy niemożliwych.

- "Inne" atrakcje są ważniejsze od emocji stricte sportowych?

- Ważne jest to i to. Obok emocji sportowych muszą być także emocje poza sportowe. Ale nie chodzi o to, by pojechać i narozrabiać, pobić kogoś tylko dlatego, że jedzie w szaliku. Chodzi o to, by pójść na miasto, napić się piwa, zjeść golonkę, nie zaczepiać postronnych ludzi. Liczę jednak na to, że zawsze znajdzie się jakaś grupa, która "przyszumi". Wtedy jest fajnie jak się miażdży rywala. Nie stronię od awantur, ale nie ma we mnie już takich emocji chuligańskich, jak wtedy, gdy zaczynałem jeździć, kiedy miałem 17-18 lat. Ważne jest to, by obejrzeć mecz i dobrze się zabawić. Nie lubię takich wyjazdów, kiedy w obie strony jedziemy w asyście mundurowych, wiozą nas pod stadion, po meczu szybko pakują do pociągu. Takie mecze są nudne, bez atrakcji, bez przygód.

- Kiedyś na mecze wyjazdowe zabierałeś także swoją dziewczynę.

- Znamy się już 10 lat i na wielu ważnych meczach byliśmy razem. Ona także jest fanką Pogoni, ale ma teraz zbyt więcej obowiązków. Nie ma zbyt wiele wolnego czasu, by uczestniczyć w wyjazdach.

- Jak wyobrażasz sobie przyszłość kibiców Pogoni, co może wydarzyć się w najbliższym czasie? Co należy zmienić?
- Mam nadzieję, że powstanie konkretna ekipa. Ludzie, którzy będą woleli jechać "bokiem". Jeżeli mamy się liczyć w Polsce, to musimy zaprezentować coś więcej niż tylko baloniki i doping. Wtedy inni będą czuli przed nami respekt.
- Jak oceniasz obecną sytuację?

- Wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, zaczyna się coś tworzyć. Dzięki temu, że drużyna Pogoni w rundzie jesiennej tego sezonu odniosła duży sukces. Są wyniki, więc na wyjazdy zaczęły jeździć liczniejsze grupy. Wyglądamy coraz efektowniej. "Chuliganka" też idzie w dobrym kierunku.

- W tej ostatniej sprawie - stawiamy na ilość czy na jakość?

- Zamiast 200-300 przypadkowych ludzi, wystarczy 40-50 "swoich", pewnych chłopaków. Takich, którzy się nie cofną. Wiadomo, w większej grupie jest łatwo o panikę.

- Czasami lepiej poradzi sobie 30 ludzi niż bardzo duża grupa.

- Właśnie. I to jest już sprawdzone. Niejednokrotnie. Wystarczy, że jedna osoba w tej dużej grupie spanikuje, ktoś zacznie uciekać - nikt już tego nie powstrzyma.

- Jak skomentujesz sytuację zaistniałą na linii Pogoń - Legia; to co mówi się o tej zgodzie?

- Przed nami mecz w Warszawie, pojedziemy i się wszystko wyjaśni. Ja osobiści mam tam przyjaciół, których szanuję i których będę szanował.

- Którą z polskich ekip darzysz szacunkiem?

- Oprócz Warszawy, przyjaciół mam tylko w Szczecinie. Szanuję Śląsk Wrocław, kiedyś szanowałem Lechię, ale za ten numer co zrobili na CPN-ie (na umówioną walkę "bez sprzętu" przyjechali z pałami, rurami, itp.) mają przeje..... Szanuję też chuliganów Arki.

- A kto jest numerem jeden na liście wrogów?

- Zawsze naszym największym wrogiem był poznański Lech, i moim zdaniem tak jest nadal. "Kolejorz" jest najbardziej znienawidzony, ale najbardziej zacięte walki toczyliśmy z Lechią.

- Jak mają wyglądać konfrontacje kibiców, aby nie dochodziło do takich zdarzeń jak ostatnio w Rybniku po meczu GKS - Odra W.?

- To kolejna bezsensowna śmierć. Konfrontacje kibiców nie tak powinny wyglądać, nie tak postępują ludzie z zasadami. Jeżeli się bijemy, to przede wszystkim siły powinny być wyrównane (ilościowo). Nie sztuka atakować dziesięciu na jednego, to nie jest fair. Podobnie używanie wszelkiego rodzaju "sprzętu". Prawdziwy chuligan nie boi się walki na pięści. Przed paroma laty zginął jeden ze szczecińskich kibiców. Wtedy pięciu naszych zostało zaatakowanych przez sześćdziesięciu (lub więcej) z Cracovii. Tamci, mimo ogromnej przewagi liczebnej nie mogli sobie poradzić, więc wyjęli kosę. Gdyby zrobił to ktoś z grupy będącej w mniejszości - można by to jeszcze jakoś wytłumaczyć, ale wtedy... To, co ostatnio pokazali w telewizji, tych małolatów z Wodzisławia krzyczących "śmierć za śmierć" - to głupota!


RSH
U-96
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 7943 dni

**




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 01/09/2005 00:24
Heh, pare lat temu po przeczytaniu "Pamietnika kibica" postanowilem spisac kilka swoich wyjazdow w formie fabularyzowanej.(ot tak dla pamieci) Niestety szlag trafil komputer i wszystko poszlo sie j**ć.

Ostatnio edytowany przez: U-96, 1 września 2005, 09:15 [1 raz(y)]


Szlugi, wóda, gołe baby !
kibic24
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 6805 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 01/09/2005 09:44
Witam to moze i ja zacytuje kilka opisow wyjazdow ewentualnie meczow u nas z Fan Slaska ,pisze z malych liter bedzie szybciej i latwiej

odra opole-pogon fan slask nr 11(62) 27.09.2000

Pogoń szcz- 100 w opolu na meczu 1/16 pucharu polski, 60 jechalo pociagiem,reszta dotarla innymi srodkami lokomocji,przed spotkaniem kilku fanatykow odry dopadlo 2 kibicow Pogońi, 1 okazal sie takim bykiem ze 5 rywali niemoglo go powalic ,w przerwie obie strony zgadaly sie telefonicznie,mialo dojsc do bijatyki 10/10 ale przyjezdni nie za bardzo ufali gospodarzom i do niczego nie doszlo, w zwiazku z czym "f" z opola wszedl na sektor Pogońi na pertraktacje,i on nie wzbudzil zaufania wsrod sympatykow Pogońi, po meczu 5 fanow Pogońi dostalo po glowach w budynku klubowym .


jeden z ciekawszych opisow wyjazdow na lamach fana -kilka akcentow humorystycznych:)
fan slask 9.09. 98

zaglebie sosnowiec-pelikan lowicz ---.jak dla mnie jeden ze smieszniejszych opisow wyjazdow:)


do lowicza na mecz z tamtejszym pelikanem dotarlo 140 fanow z sosnowca ,200 z legii i 50 z fan klubu legii z sochaczewa, lowicz jest opanowany przez fanklubowiczow widzewa, tak przynajmniej wynikalo z prezentowanych przez miejscowych kibicow barw, na stadionie posiadali oni 1 flage swojego klubu ktora bardzo dokladnie pilnowali ,wyrazalo sie to tym ze podczas kazdego sforsowania niewielkiego plotka przez sympatykow gosci natychmiast owa flaga znikala z plotu i byla "chowana " w tlumie ludzi , przed meczem w lowiczu najpierw zameldowala sie starsza ekipa kiboli legii ,postanowili zrobic przeglad miejscowych podworek ,to zaowocowalo zmobilizowaniem miejscowego srododowiska hoolow,obrzucali kamieniami 45-osobowa ekipke ktora dojechala pociagiem z sochaczewa eskortujacych przybylych stroze prawa -w liczbie 4 byli lekko zaszkowani cala ta sytuacja , na samym stadionie doszlo do walk podjazdowych obu grup,na boisku odbywala sie bieganina tzn pilkarze udawali ze biegaja za pilka natomiast bardziej uciekali przed latajacymi przedmiotami, a tych ostatnich bylo sporo bo goscie urzadzili demontarz urzadzen stadionowych , w pewnym momencie arbiter doszedl do wniosku ze w tych warunkach rozegranie spotkania jest niemozliwe ,faktycznie boisko bylo uslanie roznymi pnie majacymi prawa lezec na murawie przedmiotami, jako czysciciele wystapili fani legii i zaglebia ale nie zrobili tego bezinteresownie lecz po to by nastepnie rzucac dopiero co wyzbieranymi smieciami w pelikanow,po pewnym czasie dojechaly osilki policyjne (jesli ktos pomysli ze chodzilo o posilki to bedzie mial racje w 50%),osilki nie myslac duzo zaczely zabierac sie do roboty,jak to powinno wygladac o tym moga powiedziec socjologowie i niebieskomundurowi psychologowie,kibole tez wiedza ale rzeczywistosc w polskich sluzbach mundurowych jest taka ze najlepszym sposoboem rozladowania napiecia jest napierdolenie komus, osilki wziely sie do tego dziarsko, urzadzono palowanie ktore przerodzilo sie w bijatyke, w tym momencie spiker zawodow zachecal głąbów do walki -twierdzac - tak jest , nalezy im sie, natomiast bardzo popisaly sie pelikany ktore dziarsko werbalnie wtorowaly odsieczy- klaszczac, wczesniej czesc bractwa z warszawy ponownie wypuscilo sie na miasto -poharcowac natomiast ci ktorzy zostali na stadionie zostali dosc mocno obici,,dostalo sie takze taryfiarzowi z warszawy ktory na ulicy zostal skopany przez psa,policja robila rewizje i konfiskowala aparaty fotog.i przeswietlala filmy, wracajac psiarnia robila sobie "wesoly pociag" wsadzajac po kilkadziesiad osob do 1 przedzialu i stosujac znane kazdemu kibolowi sztuczki, oczywiscie nie wywolalo to specjalnego entuzjazmu u fanow, zaowocowalo natomiast wzrostem milosci do niebieskich mundurow, co wyrazilo sie m.in po wyjsciu fanow z sochaczewa na swoim dworcu kolejowym jadacych dalej w kierunku w-wy ,rozpartych po kilku w jednym przedziale policjantow zarzucono kamieniami, ,1 z niebiesko mundurowych zostal w ten sposob powaznie kontuzjowany ,istnialo podejrzenie ze mozg mu wpadl do glowy ,karetka szukala zguby przez 25 min,




lechia gdansk-pogon Szczecin , fan slask nr 1 ,5.03.1997

200 w gdansku po meczu tuz po ostatnim gwizdku sedziego zaczela sie niezla rozruba miejscowi wczesniej podpilowali kraty ktore pozniej wystarczylo tylko porzadnie kopnac by wypadly na bieznie,przez tak wytrworzony otwor wybiega wataha hools ktorzy zaczeli sprint w kierunku flag Pogońi, sledzie okazali sie czujni i natychmiast zwineli swoja najwieksza barwe,wobec niemoznosci zerwania flag i dostania sie do sektora zajmowanego przez szczecinian zaczela sie walka z mundorowymi,i niebyla to bynajmniej walka na kamienie, walczono takze na piesci,w okolicy kas policjanci zostali zepchnieci na mur gdzie mogli sie chronic jedynie tarczami, interweniowala smigusowka, w gdansku opatentowano doskonaly sposob na oslepianie wodolejcow wystarczy polac szyby farba lub zasprayowac i wozkowy jest bezradny jak dziecko we mgle


ruch chorzow-pogon Szczecin ,fan slask 3.10.2001

30 w chorzowie ,w tym 2 dziewczyny, ani 1 flagi i szalika, wiekszosc ekipy przyjezdnej byla w stanie takiego odurzenia ze gdy miejscowi probowali ustawic sie na bijatyke okazalo sie iz do walki jest zdolnych jedynie 4 fanow Pogońi :).ostatecznie skonczylo sie na umawianiu

wisla krakow-pogon Szczecin , fan slask 12.06.1998

100 w krakowie, weglug samej Pogońi, lub 80 wg wisly, Pogoń wysiadla z pociagu nieco wczesniej niz moglyby wskazywac na to przystanki kolejowe,po prostu chcieli zaciagnac hamulec i eweakuowali sie na jakies osiedle,tam chcieli urzadzic sobie polowanie na cracovie jednak grupa choc bez barw okazala sie zbyt liczna i natychmiast zostala namierzona przez policje, na meczu przez dluzszy czas nie bylo zadnych bluzg jednak pierwsza ze szczecinianami pojechala wisla, calego stadionu nie upilnujesz skomentowal ten fakt jeden z najzagorzalszych fanatykow bialej gwiazdy

Pogon-Slask a wlasciwie Odra Szczecin-slask , fan slask 18.11.1998

Co prawda bylo to spotkanie pilkarskie odra-slask ale w kibicowskiej rzeczywistosci byl to wyjazdowy pojedynek fanatykow slaska z Pogońia szczecin, przed spotkaniem dworzec obstawila ekipa miejscowych fanow, gdy znalezli jak to sami stwierdzili zablakanego malolata,ktory jednak nie dal wroclawianom powodow do wstydiu,ten zostal odwieziony autem na stadion, ci patrolujacy dworzec gdy sie dowiedzieli ze na stadionie sie cos dzieje, natychmiast zapakowali sie w auta i pojechali na obiekt odry, tam zupelnie inna ekipa 22 osoby a nie jak podalismy 40, wlasnie rozgonila 12 fanow z wroclawia ,jeden z wroclawian ktory sie zerwal byl z dziewczyna ,tego nikt nie ruszyl, moze jestesmy glupi ale stawiamy na honor dlatego obca jest nam "choroba rurowa" -mowia w szczecinie


wisla z lechia odwiedzily Szczecin , fan slask 2.12.1998

na mecz Pogoń-wisla fani wisly jechali jak zwykle czyli jak na wojne ,kto zna krakowskie klimaty ten wie ze uzywanie piesci w tym miescie to przezytek ,pierwsza jako sposob na wzmocnienie swoich sil dzganie nozami wymyslili fani cracovi jesli sie nie liczyli z kontrakcja to znaczy ze ni sa zbyt przenikliwi, wobec tego nie jest zbyt dziwne ze kibice wisly wiezli ze soba caly arsenal, dokladny opis w poprzednim numerze fana, na ten sam mecz zajechala ekipa kiboli lechi gdansk od dawna mowili ze sie tam wybiora w trakcie jazdy zostali poinformowani ze wisly na stadionie niebedzie wobec czego na 2 godziny przed meczem zadzwonili do Pogońi chcac sie ustawic na sparing

wg lechii :

przesadzilismy, zadzwonilismy za wczesnie mieli 7 godz. na zorganizowanie sie ,oni najpierw mowili ze nie zbiora skladu ,pozniej zaproponowali podjechanie pod stadion, tam oczywiscie przejela nas policja, a Pogoń mogla zobaczyc jakim zajechalismy skladem, wiec umowilismy sie po meczu, bylismy jednak bardzo daleko eskortowani, wreszcie po odjezdzie transporterow moglismy sie zatrzymac na stacji beznzynowej, tam czekalismy kolejne 2 godziny..przyjechali najpierw 1 auto pozniej jeszcze 9 ,troche z nas zeszlo powietrze bo zajechali w takiej ekipie, ktora wygladala na bramkarzy, sami napakowani 30-35 lat, w sumie bylo ich 50 ,umowilismy sie na bojke bez sprzetu ale skoro to byli bramkarze wyciagnelismy brechy

wg Pogońi

lechia sama zadzwonila, chcieli sie umowic wiec pojechalismy 70 km za Szczecin 3 osoby poszly ustalic warunki na jakich bedziemy sie lac mialo byc bez sprzetu a gdy przyszlo co do czego lechia wybiegla z rurami,ostatecznie zatrzymali sie gdy zobaczyli ze rzeczywiscie jestesmy z golymi rekami, w ciagnacych sie rozmowach potwierdzili ze nasza ekipa jest mocna,probowali nam wmowic ze nazbieralismy bramkarzy ale to lipa ,chocby dlatego ze w sobote wieczorem bramkarze stoja na bramkach, faktycznie z naszej strony nie byli to kolesie ktorzy teraz jezdza zbyt czesto bo dolujemy i w ogole malo jezdzimy ale to sa autentyczni kibole Pogońi, ostatecznie zajechala policja i do niczego nie doszlo


Jak ktos niechce aby dany opis byl na forum to niech admin go skasuje, pozdro

Ostatnio edytowany przez: kibic24, 1 września 2005, 10:27 [6 raz(y)]


P.
Do końca!
IP: zapisany
Na forum od 7488 dni

*****




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 11/09/2005 08:13
ELITA Pogoń Szczecin 4 listopada 2000 roku nr1
MŁYN - co raz wiekszy
Jednym ze stalych tematow na spotkaniach kibicow Pogoni jest problem oragnizacji naszego mlyna.Wszyscy sa zgodni, ze powinno byc lepiej i glosniej.Przy kilkunastotysiecznej widowni piekielko powinno liczyc co najmniej 3-4 tysiace kibicow.Takich, ktorzy spiewaja caly mecz!Sektor zajmowany przez fanatykow ma byc nie tylko najglosniejszy, ale takze najbardziej granatowo-bordowy.Wszyscy z szalami,a do tego baloniki, flagi na drzewcach, race, serpentyny itp. To musi byc prawdziwe centrum dowodzenia, najbardziej prestizowe miejsce dla wszystkich szczecinskich kiboli.Ostatnio spora grupa kibicow wrocila do mlyna, ale jescze nie jest tak jak byc powinno.Wciaz jest nas za malo; co gorsza na sektory 7 i 8 przychodza niedzielni kibice, a to nie jest miejsce dla nich.Mlyn jest miejscem dla fanatykow.Tam rozkreca sie doping i tam podbiegaja pilkarze po kazdym meczu!Stworzmy odpowiednia atmosfere, a szczecinski stadion zaslynie nie tylko rewelacyjna frekwencja. T

ps. jak widac, lata leca, a problemy mamy podobne, choc teraz wyglada to o niebo lepiej i wydaje sie ze idzie ciagle ku lepszemu
ps2. czas znowu poedukowac kibicow Pogoni...NIedlugo troche skanow


Sami przeciw wszystkim!!!
pdp
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 6818 dni




Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 11/09/2005 12:56
Artykul z Pogoń Fansa numer drugi, data 21.03.2001. Wydany przed meczem z Ruchem Chorzów.
350 osób we Wrocławiu

Wyjazd pociągu specjalnego na mecz we Wrocławiu zaplanowano na 6.46., ale już kilka minut po godzinie piątej na dworzec Niebuszewo zaczęły zjeżdżać pierwsze grupy kibiców. Okazało się, że osób zainteresowanych wyjazdem jest o wiele więcej niż miejsc w jednym składzie "żółtka". Po raz kolejny trzeba było podjąć trudną decyzję - jadą tylko posiadacze biletów czy jedziemy wszyscy? Zadecydowano, że wszyscy zostaną wpuszczeni do pociągu, a konsekwencją tej decyzji były "nieco" gorsze warunki jazdy (tłok).

Podróż przebiegała spokojnie. W Krzyżu dosiadła się około trzydziestoosobowa grupa, która w drogę do Wrocławia wyruszyła wcześniej. Około godziny 10 byliśmy w stolicy Wielkopolski, ale nie przejeżdżaliśmy przez "Poznań Główny". Zgodnie z planem, kilkanaście minut po 12 wjechaliśmy do Wrocławia. Przed dworzec podstawiono trzy autobusy, które miały zawieźć nas na stadion. Kilkunastu "podróżników" ze Szczecina chciało przed meczem udać się na przechadzkę po Wrocławiu (zabytki itd.) ale niestety mundurowi okazali się dość czujni. Tylko dwóm, trzem osobom z ekipy kolejowej udało się odbić na miasto.
Zatłoczone autobusy (było nas około 300) ruszyły w kierunku Oporowskiej. Na stadionie ulokowano nas na trybunie krytej, nieopodal dawnego sektora dla przyjezdnych. Trybuna zajmowana przez fanatyków WKS-u zaczęła się powoli zapełniać. Na nasz sektor również przybywały grupki kibiców, którzy podróż do Wrocławia zdecydowali się przebyć samochodami. Co warte podkreślenia, na ten mecz przyjechało wielu starszych kibiców; niektórzy "przypomnieli się" po dłuższej przerwie. Stanowiliśmy niezłą ekipę, było nas prawie 350. Prezentowaliśmy się naprawdę bardzo dobrze. Oflagowany i rozśpiewany sektor, a przed rozpoczęciem meczu - baloniadą. Głośno powitaliśmy naszych piłkarzy wybiegających na rozgrzewkę, a największe owacje dostali Darek Dźwigała i kapitan drużyny - Radosław Majdan.
Pierwsza połowa meczu to dobra gra Dumy Pomorza i rewelacyjny doping z naszej strony oraz niezła prezentacja gospodarzy. Duże flagi na płocie, cztery chorągwie na drzewcach, równe i głośne śpiewanie.
Kilka minut przed przerwą, na naszym sektorze mała szarpanina z "porządkowymi". Z sektora usytuowanego obok, w naszą stronę poleciała butelka; kilkadziesiąt osób ruszyło na wrocławian i "porządkowych". Krótka szamotanina i ... wkroczenie policji. Po chwili mundurowi wycofali się na swoje wcześniejsze pozycje, a nasz sektor rozśpiewał się na maksa.
Druga część meczu to pogarszające się warunki gry, deszcz i śnieg, oraz coraz słabsza dyspozycja naszej drużyny, grającej w "dziesiątkę". Kiedy Śląsk strzelił bramkę stało się jasne, że wygrać ten mecz będzie nam bardzo ciężko. Czekaliśmy na choćby jednego gola dającego remis, ale niestety się nie udało. Mimo przegranej dziękujemy Pogoniarzom za walkę, a oni podbiegają pod nasz sektor z podziękowaniem za doping.
Zarówno kibice jak i piłkarze mają świadomość, że ten mecz był do wygrania. W pierwszej połowie graliśmy dobrze i stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, a sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki. Nie ma co gdybać, ale ten mecz mógł ułożyć się zupełnie inaczej. Powrót kibiców do Szczecina przebiegał z małymi kłopotami natury ... technicznej. Wysiadło zasilanie w pociągu. Ponad godzinę staliśmy w Rawiczu w oczekiwaniu na lokomotywę. Zaciągnęła nas ona do Poznania. Tam doczepiono nasz pociąg do sprawnego "żółtka". Zrobiło się w miarę luźno, bo teraz mieliśmy dwa razy więcej miejsca. Półtorej godziny po północy dotarliśmy do Szczecina.

Obrazek jpg wstawiony na forum
Obrazek jpg wstawiony na forum


RSH
 - 1  - 2  - 3  - 4  - 5  - 6  - 7  - 8  - 9  - 10  - 11  - 12  - 13  - 14  - 15  - 16  - 17  - 18  - 19  - 20  - 21  - 22  - 23  - 24  - 25  - 26  - 27  - 28  - 29  - 30  - 31  - 32  - 33  - 34  - 35  - 36  - 37  - 38  - 39  - 40  - 41  - 42  - 43  - 44  - 45  - 46  - 47  - 48  - 49  - 50  - 51  - 52  - 53  - 54  - 55  - 56  - 57  - 58  - 59  - 60  - 61  - 62  - 63  - 64  - 65  - 66  - 67  - 68  - 69  - 70  - 71  - 72  - 73  - 74  - 75  - 76  - 77  - 78  - 79  - 80  - 81  - 82  - 83  - 84  - 85  - 86  - 87  - 88  - 89  - 90  - 91  - 92  - 93  - 94  - 95  - 96  - 97  - 98  - 99  - 100  - 101  - 102  - 103  - 104  - 105  - 106  - 107  - 108  - 

idź do góry   
  Użytkownicy on-line: 0 - Rekord: 102 - 06/04/2010 21:51

 Nie jesteś zalogowany. Możesz czytać forum, jednak aby napisać wiadomość lub zmienić ustawienia musisz się zalogować.
 l: h:


czas wykonania skryptu: 0.1 s. | wersja forum: 2.0-dev [historia]

regulamin | ostrzeżenia użytkowników
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.

© Pogoń On-Line 2000-2005