Kolejny zakaz dla Legii - 10/10/2005 21:50
Zakładam ten temat ponieważ krew mnie zalewa jak czytam o tym wszystkim co robią działacze (o ile mozna ich tak nazwać ) z naszymi ziomkami z Warszawy . Przeczytajcie to :
INFO z www.legialive.pl
,,Wydział Dyscypliny PZPN na posiedzeniu w dniu 29.09.2005 po zapoznaniu się z raportem delegata na mecz Orange Ekstraklasy Legia Warszawa – Polonia Warszawa, który odbył się w dniu 23.09.2005 na Stadionie Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie postanowił wszcząć postępowanie dyscyplinarne w sprawie poważnego zakłócenia porządku na stadionie w czasie meczu.
Zdaniem Wydziału Dyscypliny zdarzenie na stadionie Wojska Polskiego wymagało nie cierpiącej zwłoki reakcji, przede wszystkim z uwagi na konieczność zachowania porządku na kolejnych meczach ligowych rozgrywanych przez Legię Warszawa w charakterze gospodarza. Z tego powodu został zastosowany wobec KP Legia Warszawa SSA środek zapobiegawczy w postaci zakazu rozgrywania zawodów z udziałem publiczności na części obiektu sportowego – trybunie otwartej (tzw. żylecie) do czasu zakończenia postępowania w sprawie.
Stopień eskalacji napięć na linii władze klubu KP Legia Warszawa SSA – kibice może doprowadzić do kolejnych poważnych incydentów utrudniających przeprowadzenie spotkań ligowych. Nie jest celem Wydziału Dyscypliny PZPN opowiadanie się za jakąkolwiek stroną tego wewnątrzklubowego konfliktu, bądź ocenianie zasadności podejmowanych przez strony działań. Jednakże, gdy protest kibiców przeciwko polityce władz klubu przekracza granice związane z koniecznością zapewnienia porządku i bezpieczeństwa na zawodach piłkarskich konieczna jest szybka i zdecydowana reakcja WD PZPN. Forma protestu kibiców Legii Warszawa w meczu derbowym z Polonią w dniu 23.09.2005 nie jest możliwa do zaakceptowania.
Wydział Dyscypliny PZPN miał świadomość dotkliwości zastosowanego środka zapobiegawczego, mając na względzie chociażby doskonałą oprawę niemal każdego meczu ligowego, jednakże skala zagrożenia porządku i dyscypliny związkowej została oceniona jako znaczna.
Na dzień 13.10.2005 zostało wyznaczone posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na które obok władz klubu zaproszony zostanie przedstawiciel kibiców.
Ogłoszenie orzeczenia w sprawie zastosowania środka zapobiegawczego zostało odroczone do dnia 10 października 2005 roku z uwagi na konieczność zapewnienia prawidłowego przebiegu meczu międzynarodowego Polska – Islandia, który odbył się na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie w dniu 07.10.2005''.
Sorry niezauwarzyłem . Ale temat moze być co chwile sie coś dzieje w Warszawie ( ty to teraz wiesz chyba najepiej ) . Pozdrawiam (!!!) i jak wcześniej napisałem POGOŃ ZAWSZE Z LEGIĄ JEST !!!
Zakładam ten temat ponieważ krew mnie zalewa jak czytam o tym wszystkim co robią działacze (o ile mozna ich tak nazwać ) z naszymi ziomkami z Warszawy . Przeczytajcie to :
INFO z www.legialive.pl
...
POGOŃ ZAWSZE Z LEGIĄ JEST !!!!!!!!
W "Ogórku" się do tego odniosłem, czytaj uważnie, uważam temat za zbędny
Sorry niezauwarzyłem . Ale temat moze być co chwile sie coś dzieje w Warszawie ( ty to teraz wiesz chyba najepiej ) . Pozdrawiam (!!!) i jak wcześniej napisałem POGOŃ ZAWSZE Z LEGIĄ JEST !!!
Chciałeś chyba napisać jeba*y pzpn? No chłopie ręce opadają; wiem że ortografia to rzecz nabyta ;ale proszę Cię jak będziesz się następnym razem wpisywał to weż jakiś słownik ortograficzny. Zaraz Cię pojadą że masz 13 lat i po co Ci to! Rada starszego.
Chciałeś chyba napisać jeba*y pzpn? No chłopie ręce opadają; wiem że ortografia to rzecz nabyta ;ale proszę Cię jak będziesz się następnym razem wpisywał to weż jakiś słownik ortograficzny. Zaraz Cię pojadą że masz 13 lat i po co Ci to! Rada starszego.
Ja myślę, że to była zwykła "literówka". Układ klawiszy na to bynajmnije wskazuje
Chciałeś chyba napisać jeba*y pzpn? No chłopie ręce opadają; wiem że ortografia to rzecz nabyta ;ale proszę Cię jak będziesz się następnym razem wpisywał to weż jakiś słownik ortograficzny. Zaraz Cię pojadą że masz 13 lat i po co Ci to! Rada starszego.
Odp: Kolejny zakaz dla Legii - 12/10/2005 14:33
poki żygo tam siedzi to bedzie tak jak jest... a co do kary... kiedys ktos napisal ze pzpn daje kary tylko Pogoni.... niech zauwazy ze Legia tez dostala <rotfl>
Barierki przed stadionem Legii
Tytuł poniższej informacji chyba idealnie obrazuje to co dzieje się od rana na Łazienkowskiej. Zasieki, barierki, mnóstwo Policji, właśnie to spotkacie na swojej drodze jeżeli chcecie dziś wybrać się na stadion lub w jego okolice. Żyleta decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej pozostanie dziś zamknięta dla publiczności. Karneciarze z tej trybuny mogą obejrzeć spotkanie z trybuny "przed krytej". Prezes Zygo wypowiedział wojnę chuliganom, wygląda jednak na to, że albo nie wie jak się do tego zabrać, albo chuligani to 3/4 stadionu, albo to po prostu przykrywka do "wymiany publiczności", o której powiedział w jednym z wywiadów większościowy współwłaściciel KP Legia Jan Wejhert. Z naszej szybkiej sondy, w której do tej pory wzięło udział 2000 osób, wynika że ponad 50% z nich będzie dziś dopingowało legionistów spod bram, 1/3 w ogóle nie idzie na mecz, a 10% obejrzy spotkanie z trybun.
Na obecnej sytuacji traci klub, tracą kibice. Przede wszystkim ci, którzy niezależnie od pogody, niezależnie od wyników osiąganych przez drużynę, co mecz stawiali się na stadionie w liczbie kilku tysięcy i dopingowali Legię. Od jakiegoś czasu trudno jednak doszukać się większych emocji związanych z występami legionistów. Drużyna jest w przebudowie, nie ma żadnych wyników - a przepraszam, za rządów ITI w Legii byliśmy świadkami kilku wielkich sukcesów:
- pokonaliśmy mistrza Polski Wisłę Kraków 5-1
- spuściliśmy do II ligi Widzew Łódź wbijając im 6 goli
- o 6 bramek byliśmy lepsi od ekipy FC Tbilisi
- awansowaliśmy do finału Pucharu Polski, który i tak przegraliśmy
- pokonaliśmy Bayer Leverkusen... w charytatywnym spotkaniu na Łazienkowskiej...
Powrót do przeszłości
8 maja 2004 rok, Warszawa Łazienkowksa 3. Godzina 20.
Za kilkanaście minut rozpocznie się ligowy mecz z Wisłą Płock. Na trybunach około 12 tysięcy osób. "Gdy piłkarze pojawili się w tunelu - kibice zgromadzeni na trybunie odkrytej zaprezentowali choreografię na 3 sektory, z folii aluminiowych, przedstawiającą legijną flagę "konfederatkę". Po chwili na jej środku pojawił się malowany herb Legii. Całość wyszła bardzo czytelnie. (...) W drugiej połowie spotkania warszawscy fani zaprezentowali swoją największą flagę sektorową, w połączeniu z kilkunastoma flagami na kijach. Tym razem, z jej rozwinięciem, nie było żadnych problemów. Piłkarze natomiast nie mieli problemów ze strzelaniem bramek po przerwie. Po golu Jacka Magiery przez długi czas trwały śpiewy sławiące popularnego "Magica". Gdy spotkanie powoli zbliżało się do końca - na odkrytej pojawiło się 10.000 zimnych ogni, a nad nimi kilkadziesiąt rac. Całość - odpalona równo - dała dobry efekt. Gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni wszyscy unieśli ręce w górę. Zanim doczekali się jednak podziękowania ze strony piłkarzy... na trybunach rozbłysły race. Legijni ultrasi świętowali zdobycie 3 punktów w bardzo oryginalny sposób. Wzdłuż trybuny biegało kilkudziesięciu fanów z... racami i flagami na sztycach. Było to bardzo ciekawe zwieńczenie tego pojedynku, określanego również "derbami Mazowsza". Na koniec nasi piłkarze paradowali na boisku wraz z flagą "Legia Warszawa", a publiczność dziękowała im za wygraną." - tak opisywaliśmy tamten wieczór w naszej relacji z trybun.
Dziś
15 października 2005 rok, Warszawa Łazienkowska 3. Godzina 18.
O powtórce z przeszłości możemy tylko pomarzyć. Frekwencja raczej nie przekroczy dziś 3 tysięcy (tyle sprzedano karnetów). Trudno uwierzyć, że wystarczyło 18 miesięcy, aby zaszły takie diametralne zmiany. Zamiast akcji "Pełny stadion" dziś mamy akcję "Pełno pod stadionem", zamiast oglądać świetne oprawy, czytamy wypowiedzi prezesa Piotra Zygo: "Nie popieraliśmy i nie będziemy popierać rzeczy, które są zabronione. Kwestia pirotechniki w Polsce jest dziwnie traktowana. PZPN przymyka na to oko. Magazyn ligowy rozdaje nagrody dla grupy kibiców, która zorganizowała świetne racowisko. Dla mnie jest to nieporozumienie. Trudno sobie wyobrazić, aby ludzie wnosili race do metra. Tak samo trudno wyobrazić sobie, żeby race pojawiały się na stadionie. I tu i tu stwarza to zagrożenie".
Wygląda na to, że spotkały się dwa światy. Nie widać już żadnej nadziei na dialog. Kto jest winny? Jedni i drudzy. Zarząd prowokował kibiców, kibice dali się sprowokować. Dziś kolejny akt tej tragedii.
Sprzedaż biletów kończy się za godzinę. Alepujemy do wszystkich o rozsądek! Ci, którzy mają zamiar protestować - niech protestują, Ci którzy chcą w spokoju obejrzeć mecz, niech idą i go obejrzą, Ci którzy chcą wejść na stadion i tam wyrazić swoje niezadowolenie z polityki Klubu, również mają do tego prawo. Każdy zrobi to co uważa za słuszne.
Autor: Woytek, fot. Adam Polak
Źródło: LegiaLive
Może być dziś goraco w Warszawie [ gdybym umiał to bym wklejił fotki ( jak ktoś może niech wrzuci ) ] . Mam nadzieje ze chłopaki z Legii jakoś sobie poradza z tym kretynem zygo . Pozdrawiam
Odp: Kolejny zakaz dla Legii - 15/10/2005 17:38
Kryniu567 dzieki ze zapodałeś fotami . Zygo boji sie o swoja dupe i przygotował duzo wieksza ochrone niz potrzeba ponoć na stadion ma przyjsc tylko do 4 tys , poprostu to co sie dzieje teraz ,to jest przykre i smutne w jaki sposób prubóje się wyrzucić prawdziwych kibiców ze stadionów . Przykre ale prawdziwe . Pozdrawiam
Były race, był głośny doping. Tyle, że kibice zgromadzili się pod Torwarem i wzdłuż ulicy Łazienkowskiej, a nie na stadionie Wojska Polskiego. Tak właśnie przebiegał protest przeciwko działaczom naszego klubu, którzy kibiców mają za nic. Do protestu przyłączyli się kibice z Płocka, którzy w akcie solidarności na kilka minut opuścili swój sektor. Chyba prezesowi Legii zrzedła mina...
Zeszłoroczny mecz Legii z Wisłą Płock przyciągnął na trybuny 12 tysięcy kibiców. W czasie spotkania panowała wspaniała atmosfera, a na trybunach było głośno i kolorowo. Jak to wszystko się zmienia. W dniu dzisiejszym od rana na ulicy Łazienkowskiej ustawiane były specjalne barierki, które miały odgradzać fanów Legii od stadionu. W ten sposób policja przygotowywała się do zapowiadanego przez kibiców protestu. Na szczęście legioniści nie dali się sprowokować funkcjonariuszom w kaskach i zajęli miejsca po drugiej stronie ulicy. Osoby, które zdecydowały się wejść na stadion, nie były zmuszane do odwrotu. Każdy zrobił to, co uważał za stosowne. O ile na początku spotkania na Krytej zebrało się około 800 kibiców, to po kilkunastu minutach zostało ich zaledwie 500. Pozostali pokazali zarządowi, że mimo zakupionych za niemałe pieniądze karnetów, nie popierają jego działań. O ile spod stadionu niósł się prawdziwy doping, to na stadionie było cicho. Nawet "Mistrzem Polski jest Legia..." trzeba było puścić z kasety...
Pod Torwarem II zebrało się około 2500 fanów. Dopingiem, z naprędce znalezionego gniazda, kierował S. Śpiew kibiców spod znaku czarnej eLki był wcale nie gorszy od tego, jaki prezentujemy na meczach (czyt. na stadionach). Oczywiście oberwało się i to zdrowo przodującej trójce - Zygo, Walter, Dziewulski. Nie brakowało skandowania haseł, aby grupa ITI dała sobie spokój (delikatnie mówiąc). Był też jednak głośny doping dla piłkarzy. Nie chodziło wszak o to, aby naszym grajkom uprzykrzyć życie. Co ciekawe do protestu przyłączyli się goście, którzy skandowali hasło "Nie ma Legii bez Żylety" i... opuścili na kilka minut swój sektor. Brawo! Gdy informacja o zachowaniu płocczan dotarła pod Torwar, podziękowaliśmy Petrze za solidarność. Osoby, które cały mecz spędziły na Krytej nie prowadziły dopingu, więc po murawie niósł się zapewne [pod Torwarem słychać ich nie było] śpiew gości. Wisła zameldowała się w Warszawie w 170 osób i wywiesiła na płocie 8 flag. Ponadto w czasie meczu zaprezentowali sektorówkę z napisem "Wisła Płock", którą podświetlili stroboskopami. Z naszej strony także nie brakowało pirotechniki. Po bramce dla Legii (informacje przekazywali kibice zajmujący najwyższe gałęzie na pobliskich drzewach) odpalonych zostało sześć rac. Zabawa była nie mniejsza od tej, jaką znamy ze stadionu przy Łazienkowskiej. Był dialog pomiędzy dwoma trybunami (w tym przypadku balkonami), była meksykańska fala. Nie widzieliśmy tylko dobrego występu naszych piłkarzy. Nie wiadomo jednak kiedy zobaczymy. Choć PZPN zamknął trybunę odkrytą tylko na jeden mecz, nasi kochani działacze już wymyślają, jak tu ograniczyć ilość widzów na trybunach. Jeśli dzisiejsza frekwencja i atmosfera na trybunach odpowiadała panu Walterowi i jego podwładnym, to nic zapewne nie stoi na przeszkodzie, aby tak było dalej. Kibiców przecież można kupić, prawda?
Za tydzień Legia gra wyjazdowe spotkanie w Lubinie. Choć "leśne dziadki" wydały nam zakaz wyjazdowy na najbliższe trzy mecze, należy się spodziewać, że znajdą się niepokorni, którzy na lubińskim gigancie zasiądą. Nasz stosunek do zakazów znają chyba wszyscy. Najważniejsze, że dzisiejszy protest przebiegał spokojnie i prezesi nie bardzo mają co nam zarzucić (a na tę okazję przygotowane były kamery niejednej stacji telewizyjnej). No cóż, media szukające sensacji muszą szukać szczęścia gdzie indziej.
Srbijo - Izvinjavamo se za našu prodajnu kurevsku vladu
Szczecinska Brac
"Ale któż ze zwykłych ludzi pomyślałby, że to właśnie ci stadionowi chuligani i bandyci w szalikach jako pierwsi poszliby walczyć za Ojczyznę, gdyby taka przyszła potrzeba? To właśnie ludzie cechujący się tak wielkim patriotyzmem broniliby kraju..."-JKM
Dzisiejsza prasa sporo rozpisuje się o zachowaniu kibiców podczas sobotniego meczu Legii z Wisłą Płock. Większość fanów "wojskowych" nie weszła na stadion, protestując w ten sposób przeciwko polityce zarządu Klubu. Przed spotkaniem część kibiców, która chciała w spokoju obejrzeć mecz miała obawy. "Czy uda mi się wejść bez problemów na stadion?". Okazało się, że żadnych problemów nie było. Kto chciał - wszedł, kto chciał został przed stadionem, była też spora grupa osób, która weszła, a następnie demonstracyjnie opuściła trybuny. Różnie zinterpretowano to, co wydarzyło się w rzeczywistości. Poniżej przegląd prasy.
Canal+: Liga+
Telewizyjny skrót meczu Legii z Wisłą w kodowanej stacji składał się z dwóch elementów. Realizatorzy pokazywali akcję i gole, a następnie przenosili sie poza stadion, gdzie kibice prowadzili doping i świętowali zdobywanie kolejnych goli. W podsumowaniu dziennikarze Canal+ stwierdzili, że takie sytuacje, jak ta z soboty nie powinny mieć więcej miejsca i wszystkim powinno zależeć na jak najszybszym zakończeniu konfliktu.
TVN: Magazyn ligowy
Jeden z gości programu, dziennikarz Przeglądu Sportowego Dariusz Tuzimek, powiedział że na stadionie było tak mało kibiców, ponieważ ci, którzy kochają Legię zostali zastraszeni. Bardzo śmiała to teza, w kontekście tego, że po spotkaniu nikt nie skarżył się, nawet w komentarzach interntetowych. Nic dziwnego, po prostu takie sytuacje nie miały miejsca. "Wchodzicie na stadion?" - pytali kibice kibiców. Jedni odpowiadali że tak, drudzy że nie. "Dziękujemy, za tę decyzję. Najważniejsza jest kibicowska jedność i solidarność" - mówili fani stojący przed trybuną Krytą do osób dobrowolnie opuszczających stadion tuż po pierwszym gwizdku sędziego.
Przegląd Sportowy: Gry uliczne
Pisze wspomniany wyżej Dariusz Tuzimek: "Okolica stadionu przy Łazienkowskiej. Armatki wodne, płoty, policja i głos z megafonu - przypominający "szczekaczki" ze stanu wojennego - rozkazujący: "proszę się rozejść". Ktoś rzuca butelkami, ktoś wymazuje chamskie hasła na nowym budynku Torwaru, kibic Legii pobił kibica. Tej samej Legii. Bo miał mu za złe, że poszedł na mecz, który inni kibice zbojkotowali. Wstyd".
Konflikt kibiców z zarządem klubu momentami wygląda jak teatr absurdu. Obie strony sporu grają ostro jak starzy pokerzyści i zapowiadają grę jeszcze ostrzejszą. Efekt jest taki, że słynąca z najlepszej publiczności w Polsce Legia, sama pozbawia się swego największego atutu. Zarząd musi pamiętać, że miejsce kibiców jest nie na ulicy, ale na trybunach. O czym muszą pamiętać kibice? O tym samym - ich miejscem są trybuny, nie zarząd klubu.
Kibice już się podzielili. Nie wszyscy chcieli bojkotować mecz ("Nie będzie nam kilku łysych w dresach mówiło co mamy robić. mamy swój rozum"). Trudno jednak wchodzić na stadion gdy jest się zastraszanym lub dostaje się etykietkę łamistrajka.
Jedno jest pewne: nie ma Legii bez "Żylety", nie ma firmy, w której rządzi ten kto głośniej krzyknie. Hasło kibiców "Legia to my!" - jest efektowne. Tylko donikąd nie prowadzi".
Życie Warszawy: Twierdza Łazienkowska oblężona przez dwa tysiące kibiców
Reakcja redaktora Krzysztofa Lecha: "Większość fanów Legii oglądała mecz z Wisłą Płock nie z trybun stadionu, ale sprzed Torwaru. Zostali odgrodzeni barierkami, za którymi stał kordon policji. Przed meczem z Wisłą Płock kibice Legii zapowiadali kontynuację protestu przeciwko polityce władz klubu. Zmienili jednak jego formę. Zamiast rzucać racami na boisko postanowili nie wejść na mecz, tylko dopingować swój zespół sprzed stadionu. Obiekt przypominał twierdzę. Wzdłuż ul. Łazienkowskiej ustawiono barierki odgradzające kibiców od stadionu. Wydzielono jedynie przejście dla tych, którzy chcieli wejść na mecz. Kibice rozdawali ulotki nawołujące do protestu przeciwko „dążeniu przez Zarząd KP Legia do zabicia organizowanego ruchu kibicowskiego”. Władze klubu chcą, aby na mecze przychodzili kibice, a nie chuligani, którzy rzucają race. Fani stołecznej drużyny uważają, że ciskając je na płytę jedynie protestują. Końca konfliktu nie widać. (...) Ostatecznie na trybunę krytą weszło ok. 800 osób. Trzysta z nich po chwili wyszło na znak protestu. Z kibicami Legii solidaryzowali się również fani Wisły Płock. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego opuścili na chwilę swój sektor, wykrzykując „Nie ma Legii bez Żylety”.
Doping dla legionistów był prowadzony spod Torwaru II. Kibice stali także na dwóch tarasach, a nawet na dachu lodowiska. Kiedy padały bramki, odpalali race i śpiewali „Mistrzem Polski jest Legia”. Szkoda, że zniszczyli elewacje Torwaru, wypisując na ścianach różne hasła. Palili także szaliki, które kupujący karnety otrzymali od władz klubu.
Po meczu już nie było tak spokojnie. Kilku chuliganów zaczęło rzucać butelkami w zebraną przed stadionem policję. Kibice, którzy oglądali mecz z trybun, musieli wychodzić ze stadionu od strony Myśliwieckiej, ponieważ na Łazienkowskiej stał „komitet powitalny”, który gwizdał, groził im i skandował „łamistrajki”. Policja kilkakrotnie prosiła o spokojne rozejście się domu i nieblokowanie ruchu. W końcu prośby poskutkowały.
Część widzów, która zobaczyła mecz z trybuny krytej, wychodząc ze stadionu zostawiała na płocie szaliki otrzymane od klubu przy zakupie karnetów. To była ich forma protestu."
Gazeta Wyborcza: Szalikowcy Legii zaatakowali policjantów
Redaktor Witold Przeciechowski pisze w swoim artykule: "Chuligani starli się w sobotę z policją ochraniającą mecz Legii z Wisłą Płock na stadionie przy Łazienkowskiej. Kilka tysięcy szalikowców przyszło zaprotestować przeciwko zamknięciu tzw. żylety, czyli odkrytej części stadionu Legii. (...) Ponieważ policjanci zagrodzili wstęp na stadion, chuligani wdarli się na dach Torwaru i pomazali ściany sprejami. - Policja obstawiła stadion, a nas zostawiła samym sobie - żaliła się jedna z pracownic lodowiska. Po meczu doszło do przepychanek z policjantami. W kierunku funkcjonariuszy poleciało kilka butelek i raca. W końcu kibole ustąpili.
- Żadnemu z policjantów nic się nie stało, to nie były butelki, któryś z kibiców rzucił kartonikiem po napoju - mówi szef śródmiejskiej policji Marek Maruchniak. - Co do sprejów, to sporządziliśmy dokumentację, czekamy na ruch gospodarza Torwaru - to przestępstwo ścigane na wniosek zarządcy nieruchomości.
Policja wylegitymowała 200 osób, jedną zatrzymano, a dwie wylądowały w izbie wytrzeźwień. Skierowano dwa wnioski do sądu grodzkiego."
Redaktor Gazety sam sobie zaprzecza pisząc w tytule i na początku artykułu o starciu z policjantami, a następnie przytacza wypowiedź samch zainteresowanych, którzy mówią że nic się nie stało, tylko "ktoś rzucił kartonikiem po napoju".
Gazeta Wyborcza: Felieton kibica Legii
Kibic Gruby (pozdrawiamy Pana redaktora :-)) napisał: "Dzień przed meczem z Płockiem prezes Zygo przedstawił badania, z których wynika, że kilka tysięcy ludzi chętnie chodziłoby na Legię, ale się boi. Lekceważyć tego nie wolno, bo firma badawcza Millward Brown rzadko się myli. To na podstawie jej badań koncerny decydują się na milionowe kampanie marketingowe, a sztaby polityków ustalają strategie wyborcze. Nie po to chyba ITI powołuje się na te badania, by "pękać" przed nawołującymi innych do walki, bo "Legia to oni".
Przed właścicielami Legii największe wyzwanie. Jeśli będą działać z żelazną konsekwencją i nie zgodzą się na łamanie reguł, wyrzucą ze stadionu chuliganów. Jeśli komuś nie podobają się nowe porządki, może odejść. Czy doping na takim stadionie będzie dużo gorszy?
Przy Łazienkowskiej zostaną przecież ludzie, których jedynym celem jest oglądanie piłki. Nie wierzę, by było ich tak mało, że trybuny będą świecić pustkami. W perspektywie kilku miesięcy dołączy do nich parę tysięcy innych, którzy przekonają się, że na Legii są emocje, jest doping, ale jest bezpiecznie.
A jeśli do tego drużyna grałaby fajnie, strzelała bramki i powstałby nowy stadion (nie musi być narodowy, wystarczy kolos na 25-30 tysięcy), na członkostwo w klubie kibica Legii czekałoby się latami. Co daj Panie Boże amen."
Fakt: Nie ma Legii bez Żylety
Redaktor Piotr Kucza napisał: "500 widzów na meczu I ligi? Zdarzały się już takie przypadki. Ale na Łazienkowskiej czegoś takiego jeszcze nie było! A wszystko przez protest warszawskich fanów, których 3 tysiące zebrało się przed bramami i stamtąd dopingowało swoją drużynę.
Wojna kibiców z prezesem Piotrem Zygo przybiera coraz bardziej zdecydowaną formę. Wspaniałe oprawy meczowe i doping, który dodawał piłkarzom skrzydeł, na razie odeszły w zapomnienie. (...) Spotkanie z Wisłą zostało zbojkotowane - nikt nie wchodził na stadion, a doping prowadzony był zza bram.
Nawoływanie do protestu trwało do ostatnich minut przed rozpoczęciem meczu. Wchodzących starano przekonać się jedynie argumentami słownymi. Tak, jak... Cezarego Kucharskiego - "Czarek, zostań z nami!" - wołali kibice do byłego kapitana Legii. "Nie popieram działań tego zarządu, ale muszę wejść, bo się umówiłem" - tłumaczył się "Kucharz".
Przez cztery dni w kasach sprzedano jedynie 35 wejściówek. Pozostali z tej 500 osobowej grupy to zaproszeni goście i "karneciarze". Tych ostatnich początkowo było o 300 więcej, ale po rozpoczęciu meczu dołączyli do kolegów pod stadionem. Podobnie uczynili kibice Wisły, którzy w geście solidarności, śpiewając "Nie ma Legii bez Żylety", wyszli na kilka minut ze swojego sektora."
Super Express: Najłatwiej zamknąć Żyletę
W cotygodniowym felietonie Jan Tomaszewski pisze: "Rekordowe zwycięstwo Legii zostało zdewaluowane przez decyzje PZPN, który - zamiast kary finansowej - zamknął słynną "Żyletę". Zarówno to, jak i nieporozumienia na linii kibice - klub, powinny być natychmiast wyjaśnione, bo przecież gra przy pustych trybunach to istny sabotaż."
Super Express: Doping zza bram
Redaktor Marek Ignasiewicz napisał: "Tak smutnego widoku trybun przy Łazienkowskiej dawno nie było. Trybuna otwarta - decyzją PZPN - zamknięta dla kibiców, a na krytej ledwie 500 osób. Przeważająca większość fanów Legii zdecydowała się zbojkotować mecz z Wisłą Płock. - Zanim prezesem został Piotr Zygo, mieliśmy wicemistrzostwo Polski i stadion wypełniony po brzegi. Po roku jego rządów drużyna gra fatalnie, a trybuny świecą pustkami. Tylko pogratulować "sukcesów" - argumentowali kibice. Prezes broni się, wskazując na raport jednej z pracowni badań opinii publicznej. - Ludzie boją się przychodzić na Legię, bo ich zdaniem na stadionie nie jest bezpiecznie. To w zasadzie mówi wszystko - twierdzi szef klubu z Łazienkowskiej."
Super Express: Legia to oni
Redaktor Krzysztof Stanowski napisał: "Widok pustego stadionu Legii był jednym ze smutniejszych w historii tego klubu. Odpowiedzialny za to jest osobiście prezes Piotr Zygo. Warszawski klub tworzył swoją historię od 1916 roku, zapisywały ją kolejne pokolenia nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim kibiców. To, co na przestrzeni lat różni kluby wielkie od malutkich, to właśnie przywiązanie fanów i tradycja chodzenia na mecze z dziada pradziada - tak jest w Barcelonie, Londynie, Rzymie, Marsylii. Wszędzie, gdzie zagląda prawdziwy futbol.
Łazienkowska od lat słynęła z fantastycznej atmosfery i w ostatnich sezonach to właśnie widowiska tworzone przez kibiców, a nie przez piłkarzy, zapełniały trybuny. Po bilety ustawiały się kilometrowe kolejki. Było i bajecznie, i bezpiecznie.
Dziś Legii - zarządzanej przez Zygę - nikt nie chce oglądać. Wymiana fanów - z biednych na bogatych, z niskich na wysokich, z brunetów na blondynów - to pomysł absurdalny. Zygo zachowuje się tak, jakby chciał wymazać 89 lat tradycji klubu. Chce zbudować coś od zera, ale nie rozumie oczywistości - że to może być co najwyżej sztuczna Amica Wronki, a nie Legia. Nikt Amiki w Warszawie nie potrzebuje.
Ci ludzie, w sobotę stojący pod stadionem, śpiewali: "Legia to my". Oni będą tam sterczeć do końca - swojego, albo - co coraz bardziej prawdopodobne - klubu."
Rzeczpospolita: Pięciuset kibiców
"Po incydentach podczas meczu Legii z Polonią (z głównej trybuny, żylety, rzucano na boisko race świetlne) PZPN zakazał wpuszczania kibiców na tę właśnie trybunę w spotkaniu z Wisłą, więc bywalcy żylety obrazili się i w ogóle nie przyszli na stadion, tylko zebrali się pod pobliskim Torwarem. Wiele osób usiadło na dachu hali, by widzieć, co się dzieje na boisku. Ci, którzy usiedli na trybunie krytej, żeby nie posądzano ich o zdradę, też wkrótce wyszli i mecz oglądało ok. 500 osób. Nie było specjalnie czego oglądać."
Trybuna: Trybuna „Torwar"
Redaktorzy Paweł Rydziński i Paweł Sałata: „Doping był świetny, taki jak zwykle. Wolelibyśmy jednak, żeby kibice wspierali nas z "żylety", a nie z trybuny "Torwar"" - powiedział nam po meczu bramkarz Legii Łukasz Fabiański. Zwycięstwo 3:0 nad Wisłą Płock obserwowało kilkaset osób; blisko połowę stanowili fani „Nafciarzy". Zgodnie z zapowiedzią, kilka tysięcy sympatyków dopingowało Legię sprzed stadionu.
To było niecodzienne widowisko. Obiekt przy Łazienkowskiej wyglądał niczym twierdza przygotowana do odparcia ataku barbarzyńców. Stadion otaczały metalowe bariery, za którymi stał uzbrojony po zęby kordon policji. Nawet pod bramę ochroniarze przepuszczali tylko tych, co mieli bilety na „Krytą", ewentualnie posiadaczy karnetów na zamkniętą „Żyletę" (im pozwolono usiąść na tzw. „rzed Krytą").
Wzmożony ruch w obszarze Agrykola/Myśliwiecka/Łazienkowska dało się zaobserwować już dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem. Policja rozpędzała formujące się grupki (wszak było to nielegalne zgromadzenie), więc kibice zdecydowali, że na Agrykoli zostanie uformowany pochód, który przedefiluje pod stadion. Efekt był - delikatnie mówiąc - średni, choć po drugiej stronie Łazienkowskiej (przed „Torwarem") mogło zgromadzić się nawet 5 tysięcy ludzi. Kikaset osób oglądało mecz z tarasu lodowiska „Torwar II", byli też tacy, którym udało się przechytrzyć ochronę i wdrapali się na dach. Kibic potrafi.
Było spokojnie i kulturalnie, okrzyki wiele nie różniły się od tych z trybun. „Zygo frajerze, nam Legii nikt nie odbierze", „Legia to my, a nie Zygo i jego psy" plus jeszcze kilka mięsistych haseł. Ale był też jak zwykle doping dla drużyny; gdy padały bramki odpalano race. Sobotni wieczór do najcieplejszych nie należał, toteż część protestujących już w przerwie zaczęła się rozchodzić. „o cholerę był ten protest?" - dało się usłyszeć z ust tych, co na stadionie pozostali.
A za bramą też było ciekawie. Mimo iż spod Torwaru dało sie słyszeć: „Nie ma Legii bez żylety i „Cała Legia przed stadionem", wydawało się że frekwencja nie będzie bardzo słaba: na oko na Krytej przed godz. 18 było półtora, może dwa tysiące ludzi. Ale równo z pierwszym gwizdkiem garstka tych, którym klub poszedł na rękę zainicjowała gromkie „Wychodzimy!". W kilka minut stadion opustoszał, a sprzed Torwaru poleciało: „Dzięki, Legia, dzięki!". Co ciekawie, protest objął nie tylko kibiców. Nie było dla kogo prowadzić dopingu, więc Wojciech Hadaj chyba po raz pierwszy w życiu zachowywał się jak spiker, a nie jak Hadaj. Zamiast zdzierania gardła i słynnego: „Kto dziś wygra?", były komunikaty o ofercie pracy dla kibiców, supertygodniu w salonach Seata i o podstawionych po meczu bezpłatnych autobusach. Trzy minuty przed meczem Hadaj tonem sprawozdawcy sądowego ogłosił: „Teraz czekamy na wyjście piłkarzy", a po chwili z głośników poleciało „Do you really want to heart me?". Też znamienne.
„Małolat": „Chcemy pokazać, że nie akceptujemy niektórych działań prezesa Zygi. To przez niego PZPN zamknął Żyletę. Zabronił wnoszenia rac, przez co widowiska straciły na oprawie. Dlatego zostajemy przed stadionem, nie chcemy, żeby klub na nas zarobił". „Kabaty": „olicja zachowuje się bezczelnie i prowokująco. Wszystkich legitymują, filmują ich twarze, a przecież nie robią niczego złego". „Helmut": „Wszyscy wiedzieli, że będzie bojkot, a mimo to kupili bilety. Na dodatek ktoś puścił w internecie wiadomość, że odwołujemy akcję. To zdrajcy". Było jednak bardzo spokojnie, nawet nie trzeba było zatrzymywać ruchu na Łazienkowskiej. Incydentów nie odnotowano. I oby nie było już więcej takich meczów."
Interia, Paweł Zarzeczny
Fragment felietonu Pawła Zarzecznego: "Czy nie powinienem jednak zeznawać na taką oto okoliczność, że Ziemia kręci się nieregularnie i niektórzy ludzie upadają wskutek tego boleśnie na głowę? Nie wiem, ale to całkiem prawdopodobne. Weźmy np. takiego pana Zygo, prezesa Legii, który mignął mi gdzieś w jakimś sympatycznym pubie w Manchesterze (czyżby handelek Borucem, bohaterze?). Otóż Zygo od jakiegoś czasu toczy wojnę z fanami Legii. Skutek tego taki, że w sobotę przyszło na mecz Legii ludzi 800, a po 5 minutach zostało (poza lożą) - 500, reszta na znak protestu sobie zwyczajnie poszła. I niczego nie tłumaczy z całej tej idiotycznej wojenki nawet mróz od wschodu. Jedynym usprawiedliwieniem byłoby może spotkanie pana Zygo z Tomaszem Adamkiem. Ale tylko w ringu.
No i chyba w sumie tego życzę. No bo nie ma to jak pobudka na czas."
Źródło : LegiaLive
Troche tego jest w gazetach. Według mnie akcja sie udała za to "+" . "-" dla niektórych dzienikarzy wiadomo za co . Pozdro dla Legii !
Error nr 1024;
Opis błędu: 1194:
SELECT
s.sesja_uzytkownik,
s.sesja_zalogowany
FROM
forum_sesje as s,
forum_uzytkownicy as u
WHERE
1758507370 - UNIX_TIMESTAMP(sesja_czas) < 180
AND
s.sesja_uzytkownik = u.id
AND
s.sesja_zalogowany = 'tak'
ORDER BY
u.nick ASC
Table 'forum_sesje' is marked as crashed and should be repaired /home/sites/forum.pogononline.pl/include/class.baza.php/36;
!
Error nr 1024;
Opis błędu: 1194: Table 'forum_sesje' is marked as crashed and should be repaired /home/sites/forum.pogononline.pl/include/class.baza.php/50;
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.