80:74 dla Szczecina

Dziś wieczorem koszykarze AZS-u Radex Szczecin zagrają swój ostatni mecz w sezonie. Po nim dowiemy się czy będą mogli wreszcie świętować awans do I ligi.

W ubiegłą sobotę hala Szczecińskiego Domu Sportu wypełniła się po brzegi. Kibice liczyli, że nasi koszykarze wygrają drugie spotkanie z Sudetami Jelenia Góra i przypieczętują awans. Tak się jednak nie stało. Goście zagrali bardzo dobrze, szczególnie w obronie i skutecznie blokowali naszego najlepszego strzelca, Macieja Majcherka, który rzucił w tym meczu tylko 4 punkty (w sezonie średnio zdobywał 23 w każdym meczu).

Tego roczny finał dostarcza nam wielu emocji. W pierwszym meczu, który rozgrywany był w Jeleniej Górze nasi zawodnicy po pierwszej połowie przegrywali aż 16 punktami i wydawało się, że przegrają to spotkanie. Po przerwie układ sił na parkiecie zupełnie się zmienił i szczecinianie odrobili straty i wygrali to spotkanie.

Obydwie ekipy mają przed dzisiejszym meczem takie same szanse na awans i obydwie na pewno są tak samo zdeterminowane, aby osiągnąć cel. Po ostatnich dwóch meczach nie można wskazać faworyta, w dzisiejszym spotkaniu może zwyciężyć każdy.

Spotkanie KS Sudety Jelenia Góra - AZS Szczecin rozpocznie się o godzinie 18.

Szczecinianie przegrali w decydującym meczu o awans do pierwszej ligi 56:61. – Pokazaliśmy dobrą koszykówkę, ale się nie udało – podkreślił z żalem Bartłomiej Stępień, menadżer zespołu.

Sudety Jelenia Góra wygrały całą rywalizację 2:1.

Po pierwszych dwóch kwartach mogliśmy mieć nadzieję na zwycięstwo. Koszykarze wygrywali aż 17. punktami po dobrej grze zarówno w ataku, jak i w obronie. Trzecia kwarta również należała do koszykarzy AZS Szczecin.

W ostatniej części spotkania koszykarze ze Szczecina utrzymywali prowadzenie w granicach 7, 6 punktów.

Na około 2 minuty przed końcem meczu gospodarze wyszli na jedno punktowe prowadzenie i od tego momentu zaczęła się walka kosza za kosz.

Niesieni głośnym dopingiem koszykarze z Jeleniej Góry zagrali pewniej w końcówce, dzięki czemu wygrali pięcioma punktami.

- Zagraliśmy superspotkanie – podkreślał po meczu Bartłomiej Stępień. – Jednak to nie wystarczyło, nie chcę na nikogo zrzucać odpowiedzialności. Pod koniec meczu nie wpadło nam kilka koszy i niestety przegraliśmy. Prawdopodobnie zabrakło nam doświadczenia.