Milczenie kiboli – zatytułowała swój tekst „Gazeta Wyborcza”. O ciszy na stadionach raz po raz informują też komentatorzy Canal+, specjalne przemówienie na ten temat wygłosił np. Jacek Laskowski, co jest o tyle dziwne, że kiedy komentuje ligę hiszpańską, to cisza mu nie przeszkadza – a wręcz przeciwnie, wówczas cisza jest muzyką dla uszu. Dziwi się zachowaniu fanów Kazimierz Węgrzyn, dziwią się kolejni dziennikarze, o czym pisaliśmy już dzisiaj w innym miejscu. A my ciągle nie możemy pojąć, kiedy to się stało, że najbardziej zagorzali kibice zostali sprowadzeni do rangi małpeczek, które mają skakać w miejscu i walić w bębenki.
Tytuł z „GW” jest najbardziej wymowny i najbardziej bezczelny: „Milczenie kiboli”. Kibole zawsze byli źli, między innymi dlatego, że śpiewali piosenki, nie zawsze cenzuralne. Teraz są jeszcze gorsi, bo nie wywiązują się ze swoich – jak się niektórym zdaje – obowiązków. Milczący kibol – czyli jeśli dobrze rozumiemy retorykę Szanownych Panów Dziennikarzy, nie dość, że dres i burak, to jeszcze dres i burak, z którego nie ma żadnego pożytku. Piszą o tym wielcy autorzy jak o zjawisku niepojętym – najęci zostali ci durnie do tego, by krzyczeć i śpiewać, a się nagle zbuntowali. Kibol sam w sobie jest złem, ale milczący kibol to już absolutna przesada. Ubzdurał sobie, że może sam o sobie decydować, a przecież on ma klaskać, a nie myśleć. Od myślenia jest kto inny. Niedawno "GW" z przerażeniem informowała, że kibole chcą iść w politykę, co jest faktycznie informacją straszliwą - jak to w politykę, skoro oni nie powinni mieć żadnych praw obywatelskich?
Pisaliśmy o tym sto razy i sto razy niektórzy nie potrafi przyjąć do wiadomości: na stadionie Pan Kibic jest klientem. On decyduje, czy śpiewa, czy nie. Jak chce, to śpiewa, a jak nie chce, to nie. Pan Kibic nie ma żadnych obowiązków, w przeciwieństwie do piłkarzy czy dziennikarzy. Pan Kibic cały ten biznes sponsoruje. Wszyscy inni są tylko USŁUGODAWCAMI. Jeszcze nie zdarzyło nam się, by kelner w restauracji kazał nam bić mu brawo za każdym razem, gdy zdoła donieść zupę bez wypieprzenia się na schodach…
Milczenie kiboli – szczyt szczytów. Dziennikarze, podobnie jak ci wszyscy eksperci mają jeden problem – nigdy nie byli po drugiej stronie. Zawsze siadali na swoich wygodnych miejscach, a wszyscy wokół zapewniali im rozrywkę. Piłkarze – swoją grą. A pozostałe trybuny – rykiem, melodiami, oprawami. Nawet tym wszystkim VIP-om przez myśl nie przeszło, że owego ryku i całej tej atmosfery – że tego nie mają gwarantowanego w umowie. Że są takimi samymi uczestnikami widowiska i że jeśli chcą wokół siebie zrobić niezapomnianą atmosferę – to niech sobie robią. Nikt im nie broni. Kazimierz Węgrzyn głos ma bardzo donośny – niech wstanie i wrzaśnie, skoro mu właśnie tego brakuje. Kto wie – może porwie za sobą kolejnych. Może rozbuja całą prasówkę, a prasówka – całą trybunę.
Kibice są traktowani w Polsce jak śmieci – mają skakać, śpiewać, oczywiście zapłacić horrendalne ceny za oglądanie byle gówna. Na koniec mają pójść do domu i najlepiej po drodze kupić kiełbaskę za 10 złotych (niektórym - metodą losowania - wlepi się jeszcze dla przykładu grzywny po dwa tysiące złotych). Broń Boże jednak, żeby stawiali żądania i żeby próbowali się lenić: mają zapewnić nam, ważnym i bogatym, odpowiednie tło. My sami nie będziemy śpiewać – no jakże? To niepoważne! Ale oni muszą to robić, żeby nam milej płynął czas. „Co oni, kurwa, tak cicho? Znowu im się śpiewać nie chce” – daje się słyszeć na trybunach VIP, które to oczekują, by motłoch zamiast się buntować robił swoje.
A cóż znowu takiego dziwnego, że kibice nie śpiewają? Chcieli mieć niektórzy atmosferę jak w Anglii, podawaną za wzór. Czyż właśnie nie w tym kierunku poszliśmy? Właśnie w tym. Nie ma kiboli, więc jest cisza, sporadyczne oklaski, czasami jakieś ochy i achy, a czasami buczenie. Ochów i achów nie za dużo, ale to już wina piłkarzy – jak będą grali na poziomie Premier League, to i ludzie będą podrywać się z miejsc częściej niż dotychczas.
Oczywiście, jeśli prowadzony jest „niemy” protest, a tak naprawdę wszyscy aż przebierają nogami, żeby sobie ryknąć, to jest to bez sensu – o czym pisaliśmy pod koniec zeszłego sezonu. Niemy protest nikogo nie wzrusza, poza dziennikarzom – zwłaszcza telewizyjnym – którym trochę psuje się przekaz. Natomiast rząd wręcz nie spodziewał się tak spektakularnego sukcesu w projekcie pod tytułem „cywilizowanie trybun”. Tego rodzaju protest jest więc nie tyle nieskuteczny, co jest strzałem samobójczym. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy kibic ma prawo sobie pomilczeć, a każda przyśpiewka to akt dobrej woli. Wymagać można od każdego, tylko nie od kibica. Zrozumieli to już wszędzie na świecie – np. na Barcelonie czy Realu, gdzie atmosfery nie ma żadnej – tylko nie w Polsce. U nas kibic ma obowiązki, a gdzie indziej ma prawa. U nas się od niego żąda, a gdzie indziej się go prosi. U nas „kibol milczy”, gdzie indziej „klient obserwuje”.
Problem jest natomiast z zapełnieniem trybun i tu pole do popisu mają kluby – i tu powinni naciskać dziennikarze. Prawda jest taka, że ceny biletów na mecze w Polsce absolutnie nie przystają do rzeczywistości. Wisła Kraków ostatnio pochwaliła się na oficjalnej stronie, że ceny na mecze LE są najniższe w grupie – czyli że na Fulham, Odense i Twente za wejście zapłacić trzeba jeszcze więcej. Niestety, nikt z pracowników Wisły nie zadał sobie trudu, by porównać przeciętny dochód mieszkańca Anglii, Danii czy Holandii. Podawanie informacji, że bilety na Wisłę są kilka złotych tańsze niż na Odense jako przykładu na postawę „frontem do klienta” to zwykła bezczelność – bo nie da się pominąć faktu, że średnia pensja w Danii przekracza 10 000 złotych miesięcznie. Mamy kolegę, który pisuje do gazet ze wszystkich stron świata i ma jeden przelicznik – piwo. Nie dlatego, że tak dużo go pije, bo wcale nie pije, tylko dlatego, że stwierdził, iż na podstawie ceny piwa w danym kraju jest w stanie oszacować, jakie powinien dostać wynagrodzenie. Od Szwedów czy Norwegów bierze zdecydowanie więcej niż od Polaków czy Czechów, bo i piwo jest zdecydowanie droższe. Na tej samej zasadzie, tak jak on dopasowuje swój cennik, tak kluby powinny dopasować swój.
Biorąc pod uwagę wszystkie kluczowe czynniki, czyli poziom widowiska i poziom zarobków w Polsce, mamy ZDECYDOWANIE NAJDROŻSZE bilety w Europie. Mówiąc krótko – mamy do czynienia ze zdzierstwem, przeciwko któremu jak do tej pory nikt nie protestuje, a szkoda (gdyby dziennikarze musieli płacić za wejście to protesty byłyby już dawno i to na ogromną skalę). Kluby chcą się nachapać od razu, jak najszybciej, zamiast najpierw dać coś na zachętę. Gdyby Wisła Kraków przez pierwsze dwa lata od oddaniu stadionu wpuszczała kibiców za 15, 20 i 25 złotych, a obiekt byłby pełny na każdym meczu – specjalnie by nie zbiedniała. Gdyby po tych dwóch latach podwyższyła ceny do 20, 25 i 30 złotych – pewnie nikt by tej podwyżki nie odczuł. I to samo można powiedzieć o Legii, Lechu i wszystkich innych klubach.
U nas kibica trzeba wydoić. Od razu. Jak najszybciej. Zamiast stworzyć modę, przyciągnąć nowych ludzi, sprawić, by na stadionie huczało i by zdobycie wejściówki było naprawdę trudne (co z kolei napędza sprzedaż karnetów) – o nie. Kasa, kasa, kasa. Już, już, już.
Mamy więc puste i milczące stadiony. Oczywiście winni są kibole. Wszyscy tak wspaniale pracują - piłkarze, dziennikarze, eksperci, działacze, prezesi - tylko ci durni kibole nie mogą zrozumieć, że mają zapłacić wielokrotność wartości sprzedawanego im towaru i jeszcze mają bić brawo, gdy zaświeci się napis "aplauz".
Odp: Zatrzymania w Świnoujściu po meczu z Flotą PILNE! - 19/09/2011 23:21
Ten sokista to chyba zbyt długo nie zagrzeje miejsca na zajmowanym obecnie stanowisku. Przecież jego wypowiedz zupełnie zaprzecza tym bredniom dziennikarskich szmat. Oj , będzie kara od Tuskaszenki. Zamiast robić z kiboli zwyrodnialców i przedstawiać ich w jak najgorszym świetle tak jak było w planie ten śmiał powiedzieć prawde. Zwariował czy po prostu nikt mu nie powiedział co ma gadac prasie?
Jestem w szoku po lekturze tego artykułu. Pierwszy raz w życiu zgadzam się z tezami tej gazety (nie wszystkimi ale jednak). Skąd wziął się tam ten dziennikarz skoro zatrudnia się tam według klucza poglądów politycznych ? Zapewne długo tam nie popracuje.
Policja pacyfikuje derby. Ponad sto osób zatrzymanych
Skuteczność i konsekwencja w tępieniu stadionowego chuligaństwa? Czy niepotrzebna pokazówka? Na dworcu kolejowym w Świnoujściu policja zatrzymała 123 osoby i przez całą noc trzymała je na placu przed komendą. Efekt akcji jest mizerny: zarzuty usłyszało ledwie sześciu pseudokibiców
Niedzielny mecz w Świnoujściu to piąte derby Pomorza Zachodniego w piłkarskiej I lidze. Flota wygrała 1-0. Na trybunach było spokojnie. Kibice obu klubów "mają zgodę". Inaczej było poza stadionem. Zaczęło się od zamieszania pod kasami. Kilkanaście osób próbowało wejść na obiekt, rozpędzając ochroniarzy (organizatorzy twierdzili, że chodziło o brak biletów; kibice, że wpuszczanie na stadion szło zbyt wolno). Wkroczyła policja. Kilka strzałów z broni gładkolufowej uspokoiło sytuację. To jednak nie były ostatnie strzały tego dnia w Świnoujściu.
Po meczu funkcjonariusze eskortowali do pociągu ok. 250-osobową grupę ze Szczecina (kilkaset innych osób wracało z meczu samochodami). W drodze nic się nie działo. Ale na dworcu kolejowym doszło do zadymy.
Fragment policyjnego komunikatu: "W pewnym momencie grupa 123 pseudokibiców wzięła udział w zbiegowisku, podczas którego część z nich, rzucając między innymi kamieniami z torowiska i butelkami, dopuściła się czynnej napaści na policjantów. Osoby te nie reagowały na wezwania do zachowania zgodnego z prawem i tworzyły barykady z ławek oraz koszy na śmieci".
Wersja kibiców jest inna.
- Policja próbowała wyciągać z tłumu tych, którzy "lali" gdzieś pod płotem. Ale gdzie mieli się załatwić, skoro mundurowi nikogo nie puszczali do kibla? - relacjonuje 38-letni szczecinianin, świadek wydarzeń na dworcu. - Kiedy zrobił się dym, poleciały butelki, funkcjonariusze postanowili wszystkich spacyfikować. W ruch poszły strzelby na gumowe kule.
Ireneusz Plebański, regionalny komendant Straży Ochrony Kolei: - Do starcia doszło po podstawieniu pociągu. Co było powodem? Nie wiem. W notatce służbowej sporządzonej przez funkcjonariuszy SOK w Świnoujściu nie ma informacji o "barykadowaniu się" przez kibiców czy poważnych zniszczeniach. Na peronie było tylko trochę śmieci.
Pociąg, który miał ruszyć do Szczecina o godz. 20.18, odjechał dopiero o godz. 22.10. Wsiadło do niego tylko niewielu ponad stu kibiców z 250-osobowej grupy. Resztę, 123 "chuliganów" zatrzymała policja. Doprowadzono ich na komendę. Tam od godz. 22 do 4 rano trwało legitymowanie i spisywanie.
- Całą noc stali na deszczu, dopiero po czterech godzinach mogli skorzystać z toalety - opowiada Jarosław Och, prezes Stowarzyszenia Kibiców Portowcy [Nie został zatrzymany, opiera się na relacjach znajomych - red.]. - Policja poinformowała, że w akcji nikt nie odniósł obrażeń ciała. To nieprawda. W toalecie rannych kibiców przyjmował lekarz.
Dlaczego wszystko trwało tak długo?
- Zatrzymanie każdej osoby wymaga wykonania szeregu czynności określonych przepisami, które wykonywane bez zbędnej zwłoki jednak trwają - przekonuje podkom. Alicja Śledziona z KWP Szczecin. - Jeżeli osoba zatrzymana ma zastrzeżenia co do przyczyn i sposobu zatrzymania, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego może w odpowiednim trybie wnieść zażalenie.
Och zwraca uwagę, że niektórzy z zatrzymanych nawet nie zostali przesłuchani. Zarzuty [czynnej napaści na funkcjonariusza] usłyszało tylko sześć ze 123 osób. Później, na dworcu w Szczecinie, policja zatrzymała jeszcze pięciu mężczyzn, którzy próbowali opóźnić odjazd pociągu, zrywając hamulec ręczny.
A co z pozostałymi 117 osobami, które noc spędziły na deszczu pod komendą w Świnoujściu?
- Wobec nich będą toczyć się postępowania pod kątem udziału w nielegalnym zbiegowisku. Zarzuty w tych przypadkach mogą być stawiane w toku postępowania - tłumaczy podkom. Śledziona. - Zebrane materiały procesowe były na bieżąco konsultowane z prokuraturą pod kątem oceny prawno-karnej.
- Jak można dopuścić się zbiegowiska na peronie? Policja nie zauważyła tłumu przed dworcem i w poczekalni? Pasażerowie też tworzą nielegalne zbiorowiska? - dziwi się Jarosław Och.
Na stronie internetowej KWP komunikat o zatrzymaniach w Świnoujściu uzupełniono zdjęciem kilkunastu zakapturzonych osób na zadymionym stadionowym sektorze. W tle widać interweniujących policjantów z tarczami. Problem w tym, że fotka nie została wykonana podczas niedzielnego meczu i nie na stadionie Floty. Policja odrzuca jednak zarzut, że to manipulacja.
117 zatrzymanych po meczu wróciło do Szczecina pociągiem o godz. 4.53. Na Dworcu Głównym byli o godz. 7.
Stowarzyszenie "Portowcy" o działaniach policji w Świnoujściu chce powiadomić Helsińską Fundację Praw Człowieka. Pomoc w tej sprawie zaoferowała już jedna z kancelarii prawnych.
Za napaść na policjanta grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Za udział w nielegalnym zbiegowisku - do 3 lat.
Komentarz
Sytuacja ze Świnoujścia dobrze ilustruje problem, który na polskich stadionach i wokół nich obserwujemy od lat. Szalikowcy czują się bezkarni, bo wiedzą, że po "zadymie" policja nie będzie potrafiła wyłapać prowodyrów. I zebrać dowodów, które pozwolą sądowi wydać dotkliwe wyroki. Póki funkcjonariusze nie zrozumieją, że nie wystarczy walić na oślep pałką, a trzeba jeszcze wiedzieć, komu się przywaliło i za co - walka z kibolami będzie się kończyła na spektakularnych hurtowych zatrzymaniach. A później - hurtowych umorzeniach.
Idę o zakład, że z tych 117 osób mało kto usłyszy zarzuty. Nie dlatego, że wszyscy byli grzeczni jak baranki. Po prostu mundurowi urządzając sobie na dworcu w Świnoujściu strzelecki trening, zapomnieli, że przed sądem nawet stadionowi chuligani nie przestają być obywatelami i - by ich ukarać - trzeba im udowodnić winę.
Odp: Temat zastępczy kibice! - 20/09/2011 09:56
Dobrze kojarzę, że wzmianka o tym, że podczas interwencji nikt nie ucierpiał i nie został ranny była w tym pierwszym artykule na iswinoujsciu.pl zaraz po meczu?
Bo tak się składa, że nagle owa informacja cudownie z artykułu zniknęła...
nie o link tylko o źródło informacji.
Zasada jest taka, że nie wkleja się tutaj linków do portali AGORY aby nie nabijać im liczby wejść, a przez to kasy od reklamodawców .
"Racja jest jak dupa, każdy ma swoją" "Panie Marszałku a jaki program tej partii? - Najprostszy z możliwych, bić kurwy i złodziei, mości hrabio" J Piłsudski
"W sferze sportowej mam całkowite zaufanie do Grzegorza Smolnego [wiceprezesa Pogoni]. Uważam, że jest jednym z najlepszych dyrektorów sportowych w Polsce."
Odp: Temat zastępczy kibice! - 20/09/2011 18:15
1:
„Ćwok”, „prostak”, „medialna dziwka”, „bezczelny sukinsyn” – za użycie takich określeń wobec Donalda Tuska kielecki sąd skazał dziś 22-letniego studenta Karola Litwina - publicystę gazetki kibiców Korony Kielce „Złocisto-Krwiści”. Zdaniem sądu znieważył on w ten sposób konstytucyjny organ.
Publicysta skazany został na 8 miesięcy ograniczenia wolności, polegającej na bezpłatnej pracy po 24 godziny miesięcznie.
- Uważam, że ten wyrok to ograniczenie wolności słowa i dalszy ciąg represji, jakie mnie dotknęły ze strony władzy i mediów – mówi Karol Litwin portalowi Niezależna.pl. – Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że wyrok w mojej sprawie ma charakter prewencyjny. Jak rozumiem, chodzi o to, żeby inni młodzi ludzie nie mówili głośno, co myślą o premierze.
W artykule z 2 kwietnia 2011 r. zatytułowanym „Moja mowa nienawiści” Litwin napisał o Tusku: „Ten zwyczajny ćwok i prostak, medialna dziwka i specjalista od PR, od którego mógłby uczyć się sam Joseph Goebbels maniakalnie wyżywał się na polskich kibicach. Z jego ust lało się kłamstwo i fałsz w najczystszej postaci. Jego słowa, połączone z działaniami różnorakich mediów, można nazwać <<Drugą wielką ofensywą przeciwko wolności na trybunach>>”.
Prokuratura powołała w tej sprawie biegłego językoznawcę i za znieważające organ uznała sformułowania wymienione na początku. Nie dopatrzyła się natomiast złamania prawa w nazwaniu prezydenta Bronisława Komorowskiego analfabetą ani w porównaniu Tuska do Goebbelsa.
Oprócz Tuska Litwin obraził zdaniem sądu ludzi o czarnym kolorze skóry. W artykule „Czarny rasizm” pisał on m.in.: „Nigdzie nie mówi się o brutalnych pobiciach dokonanych przez Murzynów lub Arabów, o napadach, morderstwach i innych aktach agresji na tle rasowym. Za to w odwrotnej sytuacji, gdy ofiarom najmniejszego czynu mającego znamiona nietolerancji jest ktoś „niebiały” , od razu podnosi się w mediach krzyk. Wzywa do przeprosin i spektakularnego ukarania sprawców”. Według sądu zniesławiający charakter miały sformułowania... o „kolorowych osobnikach” i „intruzach”, których „ojcowie mieszkali w lepiankach z g... wielbłąda”.
Jak podkreślił obrońca Litwina adwokat Andrzej Michalczuk, posiłkował się on takim autorytetem, jakim była Oriana Fallaci - słynna dziennikarka włoska, która jako pierwsza odważyła się podnieść problem rasizmu Murzynów. Chodzi o imigrantów, którzy zasiedlają Europę, wprowadzają nowe zasady kulturowe, wprowadzają przestępczość i terroryzm"
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
2:
Legitymowanie, sprawdzanie na listach poszukiwanych, kontrola telefonów komórkowych, bo przecież mogą być kradzione, wreszcie odmowa wpuszczenia na otwarte spotkanie – takie metody zastosowała policja w Piastowie wobec kibiców, którzy chcieli zadać pytania Donaldowi Tuskowi.
Kibice Legii Warszawa z Piastowa pojawili się w okolicach szkoły, w której odbywało się spotkanie ze schowanym w torbie transparentem „Nie głosuję na PO”. Jednak policja zauważyła, że jeden z nich ma na koszulce legijną „elkę”. To stało się powodem interwencji.
– Legitymowano ich i kontrolowano przez 40 minut. Ewidentnie chodziło o uniemożliwienie im udziału w spotkaniu z premierem. W końcu odmówiono wpuszczenia ich do sali – mówi Niezależnej.pl Wojciech Braun, kibic Legii Warszawa.
Podobne akcje szykują kibice z innych miast. W Internecie zwołują się pod hasłem. „Tuskobus w Twoim mieście. Mobilizacja!”.
Wjazd kilku setek uzbrojonych po zęby białych kasków na stadion w trakcie meczu i zawijanie wszystkich widzów na trybunach za "udział w nielegalnym zbiorowisku"?
Po wyborach sytuacja ekonomiczna kraju będzie tak zła, że teraz służby trenują na nas tłumienie zamieszek.
Ponadto na ulicach (na razie tylko Warszawy) montuje się specjalne głośniki, które mają za zadanie wydawać dźwięki uszkadzające słuch protestujących, a nawet doprowadzić do śmierci.
Odp: Temat zastępczy kibice! - 20/09/2011 23:26
Ktoś kto dziwił sie czemu w zdecydowanej większości byłych sbków zomowców i inne tego typu organa nie zostały rozliczone w swoim czasie, dzis powinien przestać sie dziwić. ci sami ludzie którzy dzis dzierżą władze (mowie juz nie tylko o samej partii rządzącej) mieli by odpowiednie narzędzia by sprawiedliwości stało sie zadość, nie zrobili tego, celowo i z premedytacja. przyczyna prozaiczna, kruk krukowi oka nie wykole, politycy nieważne jakby różniący sie w rzekomych kwestiach ideologicznych krzywdy sobie nie zrobia, raz że jedni na drugich maja haki, a dwa nie chce tworzyć pewnych precedensów.
dziś historia zatacza koło, tylko że kibic stał sie narzędziem w rękach polityków.
'Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"
Odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione,
Łagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i
Mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.
Forum służy do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi. Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.